Milla, misiaczku ♥ Znam Twój ból. W mojej szkole było tak, że trzeba było wybrać rozszerzenia już przy rekrutacji do liceum (bezsęsu skoro i tak zaczynają się od 2 klasy, straciliśmy przez to możliwość poznania nauczycieli), ale wiedz, że dylemat miałam ten sam. I teraz jestem sobie na profilu ciekawym, ale zazwyczaj jest tak, że to, co dla mnie ciekawe, niekoniecznie jest przydatne. Ale nie martwmy się na zapas, jak bardzo się postaramy to może jakoś zrobimy użytek z nieprzydatnego :D
Ojej, jak dobrze wiedzieć, że nie tylko ja żyję w słodkiej nierzeczywistości! Ostatnio coraz bardziej to do mnie dociera. Tym bardziej, że już za rok matura... :o I ja się boję. Szczególnie rekrutacji na studia się boję. Wszystko co elektroniczne mnie odstrasza. Omal nie pogubiłam się przy rekrutacji do liceum, serio. A no i jeszcze jedna życiowa umiejętność, której nie posiadam. Nie potrafię kupować biletów w automatach. Zawsze daję pieniądze koledze, bo wstyd. Ale jak już przeprowadzę się na stałe do miasta, to trzeba się będzie nauczyć. Zostaje mi rok życia w błogim, acz denerwującym poczuciu niezaradności.
W ogóle to miałam komentować Twój wpis, a nie opisywać moje życie. Ale co poradzę, że Twoje problemy są też moimi problemami?
Jak zwykle czekam na więcej, potrafisz człowieka skłonić do rozważań nad własną egzystencją :D
A co do poprzedniej odpowiedzi: tak, tak obczajam Władców Kwasu. I CHCĘ WINCYJ. I będę wielce uradowana jeśli poprowadzisz mnie w IAMX i w co tam tylko jeszcze zechcesz ♥