To może i ja się dołączę...
Spędźcie te święta z fajnymi ludźmi, a jeżeli nie macie akurat fajnych ludzi pod ręką, to spędźcie je chociaż z fajną muzyką, na przykład z „Frankenstein Girls Will Seem Strangely Sexy” Mindless Self Indulgence, które teraz u mnie gra, albo z „The Fragile” Nine Inch Nails, albo ze „Splinterem” Sneaker Pimps, albo na co tam macie ochotę. Nie tyjcie, chyba że chcecie. I jeszcze żeby Wasze mamy nie stawiały Wam blaszek z karpatką (nadjedzoną! z dostępem do kremu…!) w pokoju, bo w kuchni nie ma już miejsca. Chyba że, znowuż, jesteście szczuplutcy, chcecie przytyć i nie przeszkadza Wam taka pokusa. I żeby Wasze siostrzenice nie wyciągały Was na podwórko się pobawić, kiedy akurat czytacie sobie slashe na archiveofourown, czyli znaczy jesteście CHOLERNIE zajęci. I żeby Wasi siostrzeńcy nie byli tacy ciężcy, sześciokilogramowi i męczący do noszenia. Ogólnie żeby ta rodzina ze swoim słynnym rodzinnym ciepłem nie załaziła Wam za bardzo za skórę. Trochę zajść musi, inaczej nie byłaby rodziną, ale nie za bardzo. Moja jest fajna, życzę Wam takiej. I bądźcie bardziej oblewający, niż oblewani. I żeby te ciasta, od których nie przytyjecie, były dobre. Jak jajko. Jajko też ma być dobre. I, tego, cieszcie się tymi paroma dniami wolności. Wszystkiego naj.
Te życzenia to jeszcze bardziej full random, niż zazwyczaj. Full random ma swój urok.