Ano, Gaiman genialny! Mam "Dym i lustra" na własność, a czytałam też "Bogów" i "Księgę Cmentarną". Mam nadzieję jeszcze przeczytać "Koralinę", "Gwiezdny pył" i "Nigdziebądź" to na pewno.
Miłego czytania "Waldenu" też Ci życzę; trochę przetrenowuje mózg ten filozoficzno-kontemplacyjny bełkot Thoreau, ale i daje czas na refleksję lub choćby możliwość posprzeczania się wewnętrznie z autorem odnośnie pewnych jego opinii. Życzę wytrwałości w czytaniu i mnóstwo samozaparcia. Najlepiej chyba to czytać, gdy się ma umysł niczym nie obciążony, albo gdy ma się nastrój do refleksji, bo inaczej trochę ciężko może iść.
***
Zaś ja skończyłam "Braci Karamazow" i się pytam czemu Dostojewski musiał umrzeć, zanim naskrobał drugą część! Wątki się przerwały i się nie dowiedziałam kilku rzeczy; czy ten przeżył, czy ten uciekł itd., no i się nie dowiem, bo nie ma kontynuacji! Podłość. Mogę sobie wyimaginować tylko. Poza tym, choć pierwsza połowa książki szła bardzo opornie, to druga już lepiej i zdążyłam zżyć się z tym światem, poznałam psychologiczne motywy postępowania tego, czy owego bohatera i mogłam się zachwycić talentem Dostojewskiego do konstruowania wypowiedzi i szkiców mentalnych postaci raz jeszcze (przemowy prokuratora i adwokata pod koniec były niesamowite - jaki talent trzeba mieć, żeby najpierw przedstawić akt oskarżenia tak, że czytelnik nie ma żadnych wątpliwości i wydaje się, że jest niepodważalny, a potem podważyć go całkowicie i jeszcze to perfekcyjne podważenie podważyć! No majstersztyk! Kłótnia ze samym sobą wręcz! :D)
Od razu pomaszerowałam do biblioteki i chciałam wypożyczyć "Biesy", ale jakiś bies śmiał mi sprzątnąć jedyny dostępny egzemplarz sprzed nosa. Zadowoliłam się "Wspomnieniami z domu umarłych". Zaczęłam je właśnie i już czyta mi się nieźle. Książka dotychczas bardzo ciekawie obrazuje realia życia katorżnika na Syberii i zapewne pozostanie ciekawą do ostatniej strony.