Oh, bo przecież jak nic nie zrobimy, to nic nam się nie stanie... ta jasne :devil:
Nie wiem, czy wiecie, ale takie Węgry i Rumunia już rozmieszczają swoje siły na granicy z Ukrainą, Turcja wysyła flotę nad Morze Czarne, a Białoruś jest cicho, ale w mobilizacji.
Wobec Ukrainy zobowiązania mają Stany Zjednoczone i Wielka Brytania, ponieważ w 1994 wraz z Rosją (sic!) podpisali umowę stowarzyszeniową, która to miała gwarantować ochronę suwerenności tegoż kraju. Po co komu te sojusze?
Tymczasem, tymczasem... sygnały z NATO są wyraźne: "nie będziemy ryzykować wojny z powodu Ukrainy". Bla, bla, bla...
Dalej właśnie doczytałam, że "może" będziemy mieli wojska NATO na granicy z Ukrainą, by "zaznaczyć granicę sojuszu". Bla, bla, bla.. bo obwód kaliningradzki nie istnieje....
Na chwilę obecną na Ukraińcy są prowokowani, jeszcze nie odbył się żaden strzał z ich strony. Kiedy do niego dojdzie rozpęta się piekiełko.
Nie obchodzi was los Ukrainy, a myślę, że powinien, bo jeśli dojdzie do podziału Ukrainy, to będziemy mieli bardzo nieciekawych sąsiadów, a jeśli zostanie w całości wchłonięta to jeszcze mniej.
Jakimś rozwiązaniem są jeszcze sankcje, ale jeszcze ich nie ma.
Pozwolę sobie na cytat:
Źródło: http://wmeritum.pl/putin-biernosc-zachodu/
Nie dziwcie się, że nasi politycy trochę panikują, armię mamy w rozsypce, jesteśmy słabiutkim krajem. Tak naprawdę, to jak ta sytuacja się potoczy jest jedną wielką niewiadomą, ale jak najbardziej w naszym interesie jest aby Ukraina pozostała Ukrainą.