Okej, wiem, post pod postem, ale edit na nic się tu nie zda, dopiero nikt nie przeczyta. (Jeśli trzeba usuwać, to tego poprzedniego, mniej wnosi...).
Cóż, napisałam coś z sensem i przemyśleniem, co mi się rzadko zdarza. A zatem:
Na początku było Słowo
Z pozoru nic, tylko słowo.
Dryfująca, nieblaknąca moc pośród czerni.
Z pozoru nic, tylko słowo.
Życiodajna siła.
Na początku było Słowo.
Początki zawsze są trudne.
Na początku było Słowo.
I zostało.
Człowiek upadł pod ciężarem Słowa.
Zapłakał nad jego śmiercionośną siłą.
Próbował je posiąść, na nic to się zdało.
Bo jaki początek, taki koniec.
Na początku było Słowo.
Z pozoru nic, tylko słowo.
Na końcu pozostało Słowo.
Z pozoru nic, tylko słowo.