Jako fanka serii katastroficznych typu "Katastrofa w przestworzach" skutecznie wyleczyłam się z chęci jakiegokolwiek realnego podróżowania... No, chyba że jakimś cudem, byłyby to naziemne środki transportu.
Z wielkich marzeń... tak, również myślałam o Norwegii i Finlandii, ale poza tym ciągnie mnie do Szkocji i Irlandii. Nie mam fascynacji ciepłymi krajami. Niech sobie będą piękne i magiczne, ale jakoś tak bardziej potrzebuję tajemniczości, pewnej surowości i "mglistości" w moim przewrotnym rozumieniu, odnoszącym się również do literatury, filmu i szeroko rozumianej sztuki.
Niemniej mam świadomość, iż pozostaną to tylko marzenia. Może i dobrze...?