Arabesque 487 Posted October 13, 2016 Błotniku! Widzę, że mamy podobne zainteresowania. Mam na myśli mitologię Słowian, w całej reszcie nie jestem jeszcze tak oblatana. Mam nadzieję, że wiele się od Ciebie nauczę. Specjalnie założyłam nowy wątek i wstawiłam do niego Twoje posty. Możemy tam dzielić się takimi ciekawostkami bez offtopowania tutaj ;) http://forum.nightwish.pl/watek-wierzenia-mitologie-legendy Pablito, odwalasz kawał dobrej roboty. Tylu rzeczy nie wiedziałam! Co prawda, kilka postów muszę nadrobić, bo brakuje mi ostatnio na wszystko czasu, ale wiedz już teraz, że lubię, to co robisz ♥ Share this post Link to post Share on other sites
Pablito 1169 Posted October 13, 2016 Nooo Fender znów jestem pod wrażeniem ,można powiedzieć wyręczyłeś mnie w tym temacie bo miałem za jakiś czas zrobić notkę o śmierci w czasach dawnych ,ten temat to temat rzeka ,a jeżeli chodzi o moja notka jest gotowa tylko czeka na odpowiedni czas tzn rozpoczęcie sezony na ekshumacje tzn 16 Październik ,bo będzie to notka tematyczna Share this post Link to post Share on other sites
Pablito 1169 Posted October 15, 2016 Jako że mamy 16 Października tzn dziś rozpoczyna się sezon na robienie ekshumacji który kończy się w połowie kwietnia ,zgodnie z tym co pisałem w ostatnim swoim tematycznym poście mój wpis będzie o ekshumacjach z zbiorowych grobów zwanych fachowo Jamami Grobowymi . Tytułem wstępu wspólnie przeniesiemy się do lat 90 do miasteczka Srebrenica gdzie dokonano masakry ludności cywilnej ,stłoczono ich do budynku kolo stadionu piłkarskiego który był elementem zabudowy szkoły ,i serią z Ak 47 byli potraktowani facetów kobiety i dzieci ,łącznie zginęło co najmniej 7414 bośniackich muzułmanów .Pochowano ich do masowych grobów .Po odkryciu zbrodni pod auspicjami ONZ powstał specjalny oddział do poszukiwania i ekshumacji ofiar ze Srebrenicy . Podobne jamy grobowe powstały w innych miejscach mordu w Katyniu Miednoje Ostaszkowie ,na tzw Łączce na Cmentarzu powązkowskim ,w Polsce jest też masa takich miejsc pozostałości po Kampanii wrześniowej . A teraz przejdę do samej ekshumacji w takich miejscach (cały czas będę bazował na ekshumacji na terenach byłej Jugosławii a wszędzie indziej wygląda to tak samo).W procedurze ekshumacji biorą udział specjaliści medycyny sądowej antropolodzy i archeolodzy sądowi ,inspektorzy i technicy policji kryminalnej oraz pracownicy urzędów którzy zajmują się zbrodniami na ludzkości .Do odkopywania jam grobowych transportu szczątków i ich przechowywania zajmują się lokalne firmy pogrzebowe ,a szczątki przechowywane są w Zakładach medycyny sądowej .Pierwszym etapem jest ustalenie dokładnej lokalizacji masowych grobów informacje te dostarczają najczęściej świadkowie masakry zdarza się też że zeznają o miejscu rzezi oprawcy ,często też informacja pochodzi od zwykłego człowieka który np znalazł w lesie kość ludzką lub np czaszkę .Gdy zostanie określone miejsce przypuszczalne gdzie masowe groby mogą być do akcji przystępują wytresowane psy przystosowane do poszukiwania zwłok a jak to nie przyniesie skutku używa się specjalnych georadarów które robią zdjęcie rentgenowskie w głąb gruntu i gdy natrafi się na ślad na ekranie pędzie to pokazane .Gdy już jesteśmy pewni miejsca jamy grobowe są odkopywane najczęściej ręcznie aby nie zniszczyć tego co jest pod ziemią ,w zależności od warstwy ziemi używa się też koparek do ściągnięcia dużej warstwy ziemi ale robi się to bardzo delikatnie .Od momentu gdy koparka natrafia na pierwsze szczątki ludzkie na teren jamy grobowej wkraczają specjaliści ekshumacyjni i pomagający im pracownicy odpowiednio przeszkoleni do tego typu prac .Odkryte szczątki i kości są po odpowiednim oczyszczeniu z ziemi są numerowane i fotografowane w jamie grobowej tak jak zostały odnalezione a następnie są wkładane do specjalnych worków na zwłoki lub pudełek jeżeli są to tylko kości ,zawartość torby jest ponownie fotografowana ,po czym jest zamykana i umieszczana w pojeździe do tego przeznaczonym najczęściej karawanie .po wyciągnięciu zawartości grobu ,jama jest zabezpieczana folią i dostaje dozór policyjny 24 godziny na dobę .Po zakończeniu ekshumacji po dokładnym powtórnym sprawdzeniu jamy i obfotografowaniu jama zostaje zasypana . Po zakończeniu ekshumacji wszystkie szczątki transportowane są do ZMS w których dochodzi do 2 etapu czyli prac antropologicznych i identyfikacyjnych ,kości są myte wodą pod dużym ciśnieniem i wysuszone ,następnie umyte i wysuszone kości rozkładane są na stołach sekcyjnych albo płachtach folii w zależności od tego gdzie ten etap jest przeprowadzany ,następnie kości każdej z ofiar układa się w porządku anatomicznym jak znajdują się w ciele ,na specjalnych szkicach zaznacza się na czerwono brakują ce kości ,zaznacza się także każde uszkodzenie kości .Następnym etapem jest ustalenie ustalenie profilu biologicznego danego szkieletu ,czyli ustalenie płci ,przypuszczalny wiek ,wzrost ,następnie ustala się przyczynę zgonu i sposobu w jakim śmierć nastąpiła ,choć często ustalenie przyczyn bywa niemożliwe ,końcowym etapem badań post mortem jest pobieranie próbek kości i zębów do badań DNA . Teraz następuje etap bardzo trudny tzn Identyfikacja aby szkielety odzyskały imiona i mogły być pochowane w imiennych grobach gdzie rodziny będą mogli położyć kwiaty .Identyfikacja przebiega dzięki badaniom DNA oraz rzeczom znalezionym w jamach grobowych np gdy w masowych grobach są żołnierze ,to często wielkim źródłem informacji jest nieśmiertelnik który żołnierz ma zawieszony na szyi albo często też ma w ustach n języku ,bo po śmierci tak też umieszczano nieśmiertelnik .Od rodzin pobiera się materiał porównawczy DNA ,rodziny opisują jak dane osoby wyglądały jakie miały znaki szczególne ,jakie choroby przebyły . Procedura ekshumacji po ponownej identyfikacji kończy się ponownym pochówkiem szczątków w grobach . Następnym moim wpisem wrócę do kwestii Ceremonii pogrzebowych . 2 Share this post Link to post Share on other sites
Pablito 1169 Posted October 19, 2016 Po wpisie okolicznościowym o ekshumacjach ,wracamy do naszego denata ,pogrążonej w żałobie rodziny ,gdy nastaje dzień pogrzebu ,najczęściej po 3 dniach od zgonu choć to nie jest skrajny czas może ten czas trwać nawet tydzień i więcej w zależności od okoliczności ,a więc od rana w firmie pogrzebowej sporo się dzieje w prosektorium przygotowany zabezpieczony i ubrany denat czeka jak przyjedzie po niego mroczny pojazd zwany karawanem który będzie miał na swoim pokładzie wyrko w postaci wybranej przez rodzinę trumny (to będzie tradycyjny pogrzeb trumnowy jakich jest ok 90 % ,w innym wpisie opiszę inne wersje pogrzebów urnowy i świecki ),ale żeby to się stało to szef firmy jedzie do myjni szklarnią (tzn specjalnym reprezentacyjnym karawanem z oszkleniem tylnej części podwozia )w między czasie na cmentarzu kopana jest kwaterka w którym nasz denat spocznie ,wróćmy to szefa ten jedzie z asystą pogrzebową po denata do prosektorium ten ląduje w trumnie której wieko jest zamykane .po umieszczeniu trumny w karawanie pobierane są zamówione wieńce i następuje czas na pierwszy etap pogrzebu tzn wprowadzenie trumny do kaplicy pożegnań ,po umieszczeniu trumny na podwyższeniu wieko jest zdejmowane ,rodzina wchodzi do kaplicy i zaczyna się ostatnie pożegnanie zmarłego ,w między czasie asysta pogrzebowa umieszcza wieńce na miejscu do tego określonym a na cmentarzu szef dogląda grobu .w między czasie asysta pogrzebowa po ostatnim pożegnaniu zamyka ostatni raz wieko pod którym znika denat to często bardzo trudny moment dlatego jestem przeciw otwieraniu trumny przed pogrzebem choć same otwarcie uniemożliwia pochowanie nie tego ciała w grobie .potem gdy denat jest katolikiem ,robi się modły w kościele .w między czasie asysta ma chwilę na ochłonięcie i odpoczynek ,Nabożeństwo jest drugim etapem pogrzebu po którym następuje ostatnia droga denata ,asysta wchodzi do kościoła i jednym płynnym ruchem podnosi trumnę kładąc ją na barki oddając tym szacunek zmarłemu i wynosi ją (w różnych częściach kraju różnie bywa ) albo nogami albo głową do przodu ,w momencie przejścia przez próg kościoła (wcześniej odbywało się to w domu zmarłego ) uderza się trumną 3 razy o próg tym sposobem żegnamy zmarłego na wieki ,po tym specjalnym chodem trumna transportowana jest do karawanu ,i formuje się kondukt pogrzebowy w którym po kolei idą chorągwie krzyż ,klecha Orkiestra Karawan z zmarłym po bokach idzie bądź jedzie w środku asysta ,za karawanem idzie najbliższa rodzina denata np żona dzieci ,znajomi oraz sąsiedzi którzy przychodzą najczęściej na pogrzeb tylko po to aby mieć o czym gadać na ławce na kwadracie ,ja sam jestem przeciwnikiem konduktów pogrzebowych ,powinno być tak że całość dzieje się na cmentarzu .gdy docieramy na cmentarz zaczyna się ostatni etap pogrzebu klasycznego ,po wyciągnięciu trumny z karawanu asysta wynosi trumnę transportując ją nad grób umieszczając ją na belkach lub na specjalnej windzie którą kiedyś opiszę .po modłach następuje opuszczenie trumny do grobu na linach lub windzie ,i teraz następuje coś co od pewnego czasu jest wprowadzane tzn zasypywanie grobu następuje po odejściu żałobników od grobu a to dlatego że łomot ziemi o trumnę nie jest miłym uczuciem dla ucha oraz często ziemią można zrobić w trumnie dziurę i w tedy była by to trauma rodziny w zależności od grobu zamyka się po cichu płytę lub zamyka drzwi grobowca .I na tym działanie firmy pogrzebowej się kończy ,Ostatnim etapem dla rodziny jest postawienie na grobie jeżeli jest ziemny nagrobka z kamienia . Co was czeka następnym razem ,kolejny post będzie przed świętami 1 i 2 listopada a zawierać będzie sporo ciekawostek o tych świętach ,a w międzyczasie zapraszam do obfitej dyskusji 1 Share this post Link to post Share on other sites
Pablito 1169 Posted October 31, 2016 Jako że obiecałem garść ciekawostek o nadchodzących 1 i 2 listopada świętach ,w takim razie zapraszam do lektury W dniu Wszystkich Świętych tłumnie odwiedza się cmentarze z grobami bliskich. Groby są już wcześniej uprzątnięte, np. z liści, wypalonych zniczy, niektóre umyte. Bliscy zmarłych składają na nich wiązanki i bukiety kwiatów, zapalają znicze, odmawiają modlitwę. W kaplicy na cmentarzu lub w kościele odprawiane są nabożeństwa i tzw. wypominki. Wypominki to modlitwa połączona z wywołaniem imion i nazwisk zmarłych. Niegdyś nie zawsze przynoszono kwiaty. Ważniejsza była świeczka, a najważniejsza modlitwa za zmarłych, którą odmawiano osobiście, a także kupowano u bab i dziadów proszalnych pod bramami cmentarzy. Dawano im pieniądze, chleb, a nawet przynoszono gorącą kaszę. Dawniej zupełnie inaczej traktowano żebraków niż obecnie. Byli to ludzie starzy, którzy odeszli od swoich dzieci, aby nie być dla nich ciężarem. Zarabiali modlitwą na swoje utrzymanie, wzbudzali szacunek. Wierzono, że o zmroku zmarli wychodzą z grobów, gromadzą się koło kościoła, odwiedzają obejścia. Zostawiano dla nich uchylone na noc drzwi, a na stole jedzenie. Gospodynie zamiatały izby, nakrywały stoły białymi obrusami, kładły na nich chleb, aby zmarli nie odeszli głodni. W dniu Wszystkich Świętych i Dniu Zadusznym nie wolno było palić w piecu, ponieważ uważano, że przebywają tam dusze przodków, które w tych dniach wracały do swoich domów. Te pogańskie zwyczaje zostały zastąpione chrześcijańskimi, tzn. rozdawaniem chleba dziadom i babkom proszalnym siedzącym u bram cmentarza jako zapłata za modlitwę. Z czasem za modlitwę płacono już nie chlebem, ale pieniędzmi. Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny Drugim akcentem tego święta było palenie ogni. Początkowo zapalano ogniska na rozstajach dróg, aby wskazywały kierunek wędrującym duszom. Wierzono, że będą mogły się przy nich ogrzać. Od XVI w. ogniska zaczęto palić na cmentarzach (stąd wzięły się dzisiejsze znicze na grobach). Zapalano ogniska na mogiłach ludzi, którzy zmarli tragiczną śmiercią, szczególnie na grobach samobójców („zabitników”), grzebanych za ogrodzeniem cmentarza. Gałęzie na te ogniska były składane przez cały rok. W wigilię Zaduszek były podpalane. Wierzono, że samobójcom potrzebna jest szczególna pomoc i troska. Ogień palony na ich grobach miał także chronić żyjących przed złymi mocami, duchami i upiorami . Obecnie płomień na mogile jest symbolem niegasnącej pamięci żyjących o zmarłym, świadectwem dobrych wspomnień, wyrazem pragnienia, aby Bóg wziął duszę do nieba, gdzie będzie szczęśliwa. W ostatnich latach pojawiły się w Polsce zwyczaje związane z amerykańskim Halloween, odległe treścią od polskiego dnia Wszystkich Świętych i Dnia Zadusznego. Podczas Halloween dzieci, młodzież i dorośli przebierają się za upiory, szkielety, wampiry, zombi itp., chodzą od domu do domu i proszą o słodycze. W zamyśle ma to oswajać lęk przed śmiercią, łatwiej się z nią pogodzić. Zaduszki są współczesnym odpowiednikiem pogańskiego święta Dziadów. Dzień Zaduszny przypada na 2 listopada, następnego dnia po Wszystkich Świętych. Z tej okazji, ludzie wspominają wszystkich, którzy odeszli ze świata żywych, modlą się za ich dusze, które według katolickiej wiary, przebywają w czyśćcu. Zaduszki i ich historia Tradycja obchodów święta sięga czasów biblijnych. Już w Piśmie Świętym Starego Testamentu można odnaleźć pierwsze wzmianki o zwyczaju zapisywania w specjalnych księgach imion osób zmarłych. W okresie chrześcijańskim inicjatorem obchodów Dnia Zadusznego był św. Odilon, opat z Cluny. Święto miało stanowić przeciwwagę dla pogańskich obrządków, które czciły zmarłych. W 998 roku duchowny polecił, by we wszystkich klasztorach o regule benedyktyńskiej Dniem Zadusznym – czyli dniem modlitw za dusze nieboszczyków - był pierwszy dzień po Wszystkich Świętych. W XIII wieku tradycja zaduszkowa obowiązywała w całym kościele katolickim. W XIV wieku zaczęto urządzać procesje na nekropolie, do czterech stacji. Należy zaznaczyć, że przy każdej stacji modlono się za tych, których już nie było wśród żywych, a także śpiewano pieśni żałobne. Piąta stacja odbywała się w kościele, po powrocie procesji z cmentarza. Początki tradycji Dnia Zadusznego w Polsce datuje się na wiek XII. W wieku XV Zaduszki były znane już w całym kraju. W 1915 roku, papież Benedykt XV, na prośbę opata benedyktynów zezwolił, aby tego dnia każdy kapłan mógł odprawić trzy msze: w intencji poleconej przez wiernych, za wszystkich wiernych zmarłych i według intencji papieża. O ile w Dniu Wszystkich Świętych czci się wszystkich, którzy po śmierci dostąpili zbawienia, o tyle obchodzony 2 listopada Dzień Zaduszny poświęcony jest modlitwom za osoby zmarłe, oczekujące na ostateczne pojednanie się z Bogiem. Genezą Zaduszek były uroczystości pogańskich Słowian, które obchodzono cztery razy w roku. Początkowo, Kościół katolicki zmniejszył liczbę świąt do dwóch w roku, a od X wieku utrzymano tylko jedno święto (Wszystkich Świętych). Jeszcze przez kilka lat po 1945 w dniu 2 listopada oficjalnie świętowano w Polsce Dzień Zaduszny. Jak obchodzono Dzień Zaduszny Zaduszki są dniem modlitwy za ludzi zmarłych, którzy oczekują na ostateczne spotkanie z Bogiem. Dzień Zaduszny jest wspomnieniem zmarłych, potrzebujących jeszcze oczyszczenia, które mogą uzyskać dzięki modlitwie wiernych oraz Kościoła. W dawnych czasach poprzez modlitwy i jałmużny dla ubogich, wierni starali się nieść pomoc duszom cierpiącym w czyśćcu. Tradycje te przetrwały - w formie rozdawnictwa chleba ubogim przed kościołami i cmentarzami w Dzień Zaduszny - aż do XX wieku. Do dzisiaj przetrwał jedynie zwyczaj nawiedzania w tym dniu grobów (ale w mniejszym stopniu, niż 1 listopada), zapalania zniczy oraz świec. Zachował się też zwyczaj składania ofiar pieniężnych w parafiach za dusze najbliższych zmarłych, na tzw. wypominki, tj. kartek, na których wypisane są imiona i nazwiska zmarłych. Z tradycją Zaduszek związanych było wiele ludowych zwyczajów i wierzeń: porządkowano nie tylko groby, ale także domy, bo wierzono, że dusze zmarłych wracają tego dnia w miejsca, gdzie spędziły całe doczesne życie. Zostawiano otwarte furtki i drzwi, aby dusze mogły wejść do domów, gdzie zostawiano dla nich pieczone pierogi, chleby, bób, kaszę i to, co jadło się na kolację. Wieszano też czysty ręcznik, obok stawiano wodę i mydło, aby dusze mogły się obmyć. Przekazywano sobie opowieści o spotkaniach z duszami zmarłych, błąkającymi się po lasach, a od zmierzchu po cmentarzach i w pobliżu kościołów. Bardzo niebezpieczne były dusze potępionych, które straszyły przy mostach, młynach, na rozstajach dróg. Zwyczaj zakazywał również tego dnia wykonywania niektórych czynności, aby nie skaleczyć, nie rozgnieść czy w inny sposób nie znieważyć odwiedzającej dom duszy. Zakazane było: klepanie masła, deptanie kapusty, maglowanie, przędzenie i tkanie, cięcie sieczki, wylewanie pomyj i spluwanie. A jak obchodzi się zaduszki w innych krajach albo wyznaniach to też jest bardzo ciekawe ,w Meksyku np Zaduszki są bardzo wesołym świętem ,na grobach swoich bliskich pije się i je żarcie prawie jak na weselu ,groby są przyozdobione bardzo kolorowo podobnie jest w społeczności romskiej ,w Japonii zamiast zniczy na grobach swoich bliskich rozpalają kadzidełka ,a ludność żydowska zamiast zniczy kładzie na grobach kamienie . MEKSYK Meksykański El Dia de Muertos, czyli Dzień Zmarłych, obchodzony jest przez dwa dni. 1 listopada nazywa się El Dia de Inocentes, co znaczy: Dzień Niewiniątek, ponieważ oddaje się wtedy cześć głównie zmarłym dzieciom. 2 listopada, Dzień Zaduszny, poświęca się dorosłym zmarłym. W Meksyku Dzień Zmarłych zajmuje szczególnie ważne miejsce w kulturze i kalendarzu świąt publicznych. W odróżnieniu od Europy Meksykanie obchodzą je w nastroju raczej wesołości, niż powagi i żałoby. Zdaje się to wynikać z ich specyficznego stosunku do śmierci. W święto kultywuje się tradycje z czasów pogańskich. Meksykanie odwiedzają cmentarze i kładą na grobach kwiaty i znicze, ale także żywność. Dary składane są również na ołtarzach domowych, urządzanych w celu przyciągnięcia dusz zmarłych. Zdobi się je kwiatami, świeżymi owocami, kadzidłami, kolorowo ubranymi szkieletami i zdjęciami przebywających na tamtym świecie bliskich. JAPONIA Tradycja japońskiego święta ku czci przodków, zwanego Obon, sięga pięciuset lat. W czasie czterech letnich dni, około połowy sierpnia, Japończycy powracają w rodzinne strony, składają ofiary, modlą się i oczekują na spotkanie z duchami zmarłych bliskich. Święto Obon w większości regionów jest celebrowane w okolicach połowy sierpnia. Pierwotnie przypadało na 15. dzień siódmego miesiąca kalendarza księżycowego. Wedle tradycyjnych wierzeń japońskich w okresie świątecznym duchy zmarłych przodków powracają z zaświatów na spotkanie z żyjącymi. Japońskie domy są specjalnie przygotowywane na tę okazję - na domowych ołtarzach buddyjskich, zwanych butsudan, składane są drobne ofiary w postaci pokarmów. Wnętrza domów rozjaśniają papierowe lampiony, które mają wskazywać drogę zbłąkanym duszom. Bardziej tradycyjne rodziny cechuje jeszcze większa przezorność. Pierwszego dnia Obon na progu domostw ustawiane są proste figurki wykonane z warzyw i patyków, które wyobrażają zwierzęta juczne i mają służyć jako środek transportu między zaświatami a doczesnością. Następnie figurki przenoszone są na ołtarze butsudan. Poprzez taniec chcą pomóc przodkom powrócić w zaświaty W okresie Obon Japończycy także mają w zwyczaju odwiedzać groby zmarłych. Na japońskie wierzenia dotyczące życia pozagrobowego dominujący wpływ miał buddyzm, dlatego też skromne cmentarze pełne kamiennych nagrobków przypominających małe obeliski mieszczą się przy świątyniach buddyjskich. W czasie święta bliscy umieszczają przy nagrobkach kwiaty oraz kadzidła i modlą się. Z japońskim świętem ku czci zmarłych silnie związana jest też tradycja ludowego tańca zwanego bon-odori. Wieczorami ludzie ubrani w yukaty (rodzaj letniego kimona) gromadzą się w parkach, ogrodach i na przyświątynnych placach, by poprzez taniec pomóc przodkom powrócić w zaświaty. Każdy może dołączyć do koła tancerzy oplatającego centralny podest, na którym stoją bębniarze. Bon-odori stanowi także pretekst do spotkania w ramach lokalnych wspólnot. Ostatniego dnia Obon dusze zmarłych powinny zostać wyprowadzone ze świata doczesnego. W wielu regionach Japonii ludzie mają w zwyczaju spławiać w dół rzeki papierowe lampiony, które wskazują duchom drogę ku zaświatom. IZRAEL Cmetarz żydowski to kirkut ,a macewy to nagronbki .Cmentarze są miejscem świętym, ale jednocześnie rytualnie nieczystym, stąd przy wyjściu znajduje się studnia, przy której należy dokonać ablucji. Nieczystość cmentarza uniemożliwia też wstęp na jego teren kapłanom, choć zakaz ten nie dotyczy pochówków ich bliskich. Nawet wtedy muszą jednak zachować stosowny dystans od grobu.Przez szacunek dla zmarłych, na cmentarzu nie wolno spożywać jedzenia, pić, wnosić Tory, a więc wykonywać czynności niedostępnych dla nieboszczyka. Nie wolno wypasać zwierząt czy zbierać siana. Nie można też traktować cmentarza jako skrótu drogi. Macewa swym wyglądem nawiązuje do bramy, symbolu przejścia z życia ziemskiego do życia w innym świecie. Często nagrobki były malowane - ślady polichromii do dziś przetrwały na wielu macewach.Na żydowskich grobach często widuje się ułożone kamyki. Geneza tego zwyczaju ma kilka wyjaśnień. Prawdopodobnie obyczaj pochodzi z dawnych czasów, gdy zwłoki grzebano na pustyni. Zabezpieczenie przed dzikimi zwierzętami miejsca pochówku poprzez ułożenie na nim kamieni, było wyrazem szacunku dla zmarłego. Na groby nie przynoszono kwiatów i zniczy, jednak przenikanie kultur zaciera obecnie tą różnicę.Zasady judaizmu sprawiają, że na grobach nie ma zdjęć czy podobizn zmarłych (choć czas i tu przynosi zmiany - nagrobki ze zdjęciami czy płaskorzeźbionymi przedstawieniami postaci ludzkich można znaleźć na cmentarzu w Warszawie). Możemy natomiast spotkać się z bardzo bogatą symboliczną ornamentyką. A na koniec jako ciekawostkę powiem wam że polscy ludzie którzy zginęli w górach na całym świecie mają swój symboliczny cmentarz wysoko w Tatrach ,na tym są tabliczki wszystkich którzy zginęli i zawsze w 1 Listopada są wyprawy górskie podczas których zapala się znicze . 2 Share this post Link to post Share on other sites
beatag60 2263 Posted November 4, 2016 Z takiego upominku to by się Pablito ucieszył;) Share this post Link to post Share on other sites
Pablito 1169 Posted November 4, 2016 Ooo tak Beatko cieszył bym się bardzo z takiego podarku np na urodziny ,a co samych lalek to bardzo ładna scenka pogrzebu w stylu retro ,trumna ma kształt taki jakie dawno dawno temu robiono trumny i co ciekawe samo wystawienie też jest takie jak dawniej w stojącej a nie leżącej trumnie Share this post Link to post Share on other sites
Błotnik 21 Posted November 4, 2016 Nieborak musiał być nieźle sztywny, żeby do takiej fotki "nie zjechać" :) Share this post Link to post Share on other sites
Pablito 1169 Posted November 19, 2016 Dobrze nim wrócę do omawiania kolejnych opcji związanych tym razem poruszę tematykę poczucia humoru i slangu przedsiębiorców pogrzebowych .Temat slangu w branży już chyba poruszałem w temacie choć mogę się mylić .Jest taki stereotyp wśród zwykłych śmiertelników że przedsiębiorca pogrzebowy to sztywniak nie mający poczucia humoru człowiek gburowaty chodzący wiecznie smutny ,a to jest błąd obracam się od dłuższego czasu wśród ludzi którzy są przedsiębiorcami pogrzebowymi ,ludźmi którzy pracują przy sekcjach zwłok zajmują się tanatokosmetyką ,i z ręką na sercu obalam ten stereotyp ,ludzie ci posiadają bardzo specyficzne poczucie humoru , objawia się to specyficznym slangiem ,abyście zrozumieli to lepiej poniżej przytaczam tekst artykułu na ten temat : Najgorzej jest, gdy umiera dziecko. Wtedy przedsiębiorca pogrzebowy płacze razem z żałobnikami. A gdy nie widzą, rozmawia czule ze zmarłym. Oswaja śmierć. Kiedy Beata Steinhoff szykowała do ostatniej drogi dwie serdeczne koleżanki, nie płakała. – Nie mogła mi zadrżeć ręka, bo robiłam im kreski na powiekach i malowałam usta. Było ciężko, ale dałam radę. Mówiłam do nich po imieniu, prosiłam, żeby się o nic nie martwiły. Obiecywałam, że będę się spotykała z ich dziećmi, pomogę w razie czego. I zawsze będę powtarzać, że ich matki to były superbabki – Steinhoff, która od ponad 20 lat prowadzi z mężem zakład pogrzebowy w Tarnowie, jeszcze dziś wzrusza się na wspomnienie tych monologów nad trumnami przyjaciółek. To jest tabu – Pracownicy zakładów pogrzebowych często rozmawiają ze zmarłymi. Bywa, że gdy ubierają do trumny starszą kobietę, proszą: „Daj, babcia, rączkę”. Do mężczyzny mówią: „Chodź, włożymy koszulę”. Tak jakby chcieli rozładować atmosferę w pustej i cichej chłodni, zaprzyjaźnić się ze zmarłym – mówi prawniczka Beata Mróz, która w 2002 roku pod kierunkiem prof. Jerzego Bralczyka napisała pracę magisterską o języku branży funeralnej. Temat wybrała przypadkiem. Kiedy była na trzecim roku dziennikarstwa na UW, zachorowała i musiała leżeć w szpitalu. Któregoś dnia rano poszła do łazienki, ale była zamknięta, a na drzwiach wisiała kartka z napisem „Nieczynne”. – Zdziwiłam się, więc opowiedziałam o tym pacjentkom, które leżały w tej samej sali. A one: „To znaczy, że ktoś umarł”. Bo w szpitalu nie ma pomieszczenia do przechowywania ciał, zanim lekarz oficjalnie stwierdzi zgon, więc umieszcza się je na kilka godzin w łazience. Zmroziło mnie – wspomina. Kiedy wyszła ze szpitala, opowiedziała o zdarzeniu prof. Bralczykowi. Uznał, że to interesujący temat na pracę magisterską: jak w branży funeralnej mówi się o śmierci. Wsiadła więc w autobus i przez rok odwiedziła kilkadziesiąt zakładów pogrzebowych, krematoriów i cmentarzy w całej Polsce. Najbardziej zaskoczyło ją to, że w takich miejscach właściwie nie używa się słowa „śmierć”. – To jest tabu, po co wywoływać wilka z lasu. Lepiej powiedzieć: mama odeszła albo zgon taty nastąpił nad ranem – tłumaczy Beata Mróz. Front i zaplecze Zauważyła jeszcze jedno: w zakładach pogrzebowych mówi się dwoma językami – oficjalnym, przeznaczonym dla rodzin, i tym używanym na zapleczu, gdzie wykonuje się wszystkie czynności związane ze zmarłym. – Od frontu są, jak je nazywam, śmiertelnie czułe słówka. Przyjmując żałobników, pracownicy często używają zdrobnień: „Może kawusi pani zrobię?”, „Mają państwo dowodzik zmarłego?”, „A odcineczek renty?”. To ma ocieplić atmosferę, sprawić, by klienci poczuli się bezpiecznie – tłumaczy. Na zapleczu firmy siedzą panowie wykonujący wszystkie czynności związane z pochówkiem. Nie grabarze, bo to nazwa z minionej epoki, kojarząca się z pijanym lujem w waciaku i ubłoconych gumiakach, tylko właśnie panowie: w ciemnych garniturach, poważni i stonowani. – Front mówi klientom: „Nasi panowie przyjadą do państwa i zabiorą mamę”. Kiedy rodziny pytają, czy mają przygotować prześcieradło na ciało, front nie mówi, że panowie przyjadą z workiem, bo to źle brzmi. Powie, że przyjadą z białym całunem. Kiedy panowie są sam na sam ze zmarłym, ubierają go w piżamkę, ale na użytek krewnych nazwą ten sam strój togą – opowiada Beata Mróz, która po studiach została w funeralnej branży: była przez kilka lat redaktor naczelną dwumiesięcznika „Memento”. – Wydaje się to pani śmieszne? Gdyby wszystko w zakładzie pogrzebowym brać na poważnie, człowiek by zwariował. Kuferek i kolędnicy Krzysztof Wolicki, prezes Polskiego Stowarzyszenia Pogrzebowego, opowiada branżowy żart: – „Czym się różni długopis od trumny? Wkładem”. Ale zaraz zastrzega, że takie dowcipy są tylko dla panów z zaplecza. Żałobnicy nie mogą ich usłyszeć. – Bo jak by się klienci poczuli, gdyby wiedzieli, że trumna, w jakiej zostanie pochowany ich bliski, to dębowa jesionka, futerał, kuferek, obudowa, piórnik, walizka, paczka albo skrzynka? A urna z prochami to gorący kubek albo popielniczka? – dopowiada Beata Mróz. No i jeszcze te określenia używane do opisania zwłok: ciężkie to kloce, a drobne suchary. Wisielce to breloki, a topielcy – boje. Ze względu na stan ciała zmarły może być murzynkiem lub śmierdzielem. A członkowie rodziny zmarłego, którzy chodzą od zakładu do zakładu, sprawdzając ceny pochówku, to wywiadowcy albo kolędnicy. Kiedy w firmie pogrzebowej jest nawał pracy, zaplecze komentuje to tak: „duże natężenie ruchu”, „duży przerób” albo jeszcze dosadniej – „udało się nakosić ciałek”. – Ja tego żargonowego języka nie oceniam, nie mówię, czy jest stosowny, czy nie. Zaplecze używa go, bo jest łatwy, skrótowy. Techniczne zwroty mają ukryć grozę i strach. To specyficzny mechanizm obronny, mający chronić przed ciągłym obcowaniem ze śmiercią – mówi Beata Mróz. Wielki chłód – Jakie to uczucie dotykać martwe ciało? – Marek Gójski, przedsiębiorca pogrzebowy z Warszawy, nie zastanawia się nad odpowiedzią. – Czuje się chłód, czuje się, że pod tą zimną powłoką nie ma już żywego człowieka. Nie jest to przyjemne uczucie. Ale w życiu nie robi się tylko przyjemnych rzeczy – mówi sentencjonalnie. Adam Ragiel, który zajmuje się przygotowaniem zwłok do pochówku, potwierdza: to ciężka robota. Ciała trafiają do niego czasem w strasznym stanie – zniekształcone po wypadkach, gnijące, brudne. Trzeba je wymyć, ubrać, zakonserwować, zrobić pośmiertną toaletę: obciąć paznokcie, ostrzyc, ogolić. No nie jest to przyjemne. – Mam o tyle dobrze, że tutaj nikt się nie wierci, nie marudzi i nie narzeka – uśmiecha się Ragiel. 15 lat temu skończył ratownictwo medyczne, chciał być sanitariuszem, ale że nie było wolnych etatów, zatrudnił się w zakładzie pogrzebowym. I pozostał w branży, dziś ma własną firmę, szkoli innych. Swoją pracę traktuje jak sztukę: trzeba zmarłego przygotować tak, żeby wyglądał dobrze. I żeby krewni nie bali się do niego podejść. I tak to sobie w głowie poukładał, że te wszystkie zwłoki nie śnią mu się po nocach, nie budzi się z krzykiem. Jadwiga Rembiejewska, która razem z mężem od ponad 20 lat prowadzi przedsiębiorstwo pogrzebowe w Sochaczewie, wciąż pamięta, jak bardzo się bała, gdy po raz pierwszy miała zrobić makijaż zmarłej. „Boże kochany, czy ja dam radę?” – martwiła się. – Ale kiedy zobaczyłam tę staruszkę, która tak smacznie sobie spała, przestałam się bać. Bardzo się do roboty przyłożyłam, rodzina była zadowolona, a ja poczułam wielki spokój. Zmarły uczy Kiedy Beata Steinhoff oglądała razem z mężem amerykański serial „Sześć stóp pod ziemią” o rodzinie przedsiębiorców pogrzebowych, miała poczucie, że to film o ich życiu. – Tam jest prawda i tylko prawda. Taka na przykład scena: małżonek budzi się koło martwej żony i albo zaczyna rozpaczać, albo wpada w panikę. Wybiega z domu, dzwoni do nas i żąda, by natychmiast zabrać ciało, natychmiast. Bo ludzie generalnie boją się zmarłego. I brzydzą się jego rzeczy, więc się ich szybko pozbywają – mówi. Wciąż zdarza jej się w pracy płakać. Bo to nieprawda, że po latach w branży pogrzebowej człowiek się znieczula. Śmierć dziecka zawsze boli, nie ma chyba większej tragedii. Na łopatki rozkłada ją też widok dorastających dzieci rozpaczających przy trumnie matki. Albo kiedy do zakładu przychodzi wdowiec ze szlochającymi maluchami i od progu przeprasza, że nie miał co z nimi zrobić. – I trzeba takiemu dziecku zawiązać sznurówki, bo się na nich przewraca, a ojciec nie widzi. Taki jest zrozpaczony – opowiada Beata Steinhoff. Tyle się nasłuchała opowieści o tym, jak ludzie umierają, że wszędzie widzi zagrożenia. Kiedy była w ciąży, trzęsła się ze strachu, że umrze w czasie porodu – miała przecież do czynienia z takimi przypadkami. Czasem cudza śmierć może dać do myślenia. Chowała kiedyś dwóch samobójców z rzędu, obaj byli studentami. Uświadomiła sobie wtedy, jak niewiele trzeba, by młody człowiek stracił chęć do życia. – Moja córka była akurat w klasie maturalnej, zastanawiała się, co studiować. I oboje z mężem ją przekonywaliśmy, by wybrała coś rozsądnego. Historie tych chłopaków tak mną wstrząsnęły, że postanowiłam, iż nie będziemy ingerować w wybory naszych dzieci, niech same zdecydują. Inaczej może się skończyć tragedią – wspomina. Chciałaby kiedyś napisać wspomnienia, bo w ciągu tych wszystkich lat dużo dowiedziała się o ludziach. Choćby tego, że o ile brzydzą się zmarłego, to już jego majątku nie. Potrafią o niego walczyć. Przykład pierwszy z brzegu: brat od lat nie rozmawia z siostrą, ale przy okazji pogrzebu postanawia załatwić również sprawy spadkowe. Siostra nie chce o tym słyszeć, on nalega, ze złości zaczynają się obrzucać wieńcami. Wszystko na oczach pracowników zakładu. – I trzeba oczywiście zachować powagę, ale człowiek śmieje się w duchu, widząc takie sceny. Śmieszne, ale też przerażające – mówi właścicielka firmy pogrzebowej z Tarnowa. Na szczęście ma bardzo pogodny charakter, więc szybko otrząsa się z przygnębienia. – Chociaż ostatnio mąż mi powiedział, że śmieję się dużo mniej niż dawniej – wzdycha. Ale nie zamieniłaby tej pracy na inną, tak ją kocha. Jak czasem uda się powiedzieć albo zrobić coś takiego, co daje choćby chwilową ulgę ludziom pogrążonym w żałobie, to czuje wielką satysfakcję. Obcowanie na co dzień ze zmarłymi – mówi – uczy pokory. I nie uodparnia na śmierć. Zapraszam jak zwykle do dyskusji i zadawania pytań 2 Share this post Link to post Share on other sites
LuciferMorningStar 396 Posted November 19, 2016 Świetny artykuł. Szczególnie slang zaplecza pogrzebowego mnie zaciekawił oraz obrzydzenie bliskich zmarłych osób. Czy tak jest w większości przypadków? Osoby z branży pogrzebowej często miewają koszmary? Jak sobie z tym radzą? Czy istnieje jakiś punkt krytyczny dyskwalifikujący z tej pracy nawet doświadczonych pracowników (chodzi mi tu o stan psychiczny)? Share this post Link to post Share on other sites
Pablito 1169 Posted November 19, 2016 Hmm ,to wszystko zależy od podejścia rodziny zmarłego jedni nie podchodzą do otwartej trumny ,a drudzy wręcz wrzeszczą i szlochają nieeeeee nie zamykajcie trumny ,co do koszmarów ,zapytam na grupie na której jestem ,i gdy dostanę odpowiedź napiszę tu co pisali ,a co do punktu krytycznego to jako że często pracownik firmy pogrzebowej ma styczność z hardcorowymi widokami i reakcjami rodzin ,a uwierzcie że zdarzają się bardzo dziwne reakcje ,więc musi mieć twardą psychę (choć jak mawia mój kolega po kilku latach idzie się uodpornić i np człowiek pozbawia się współczucia i zamienia to najczęściej na poczucie humoru ),choć co do predyspozycji do pracy w tym zawodzie przede wszystkim praca ta powinna być traktowana jako misja ,podstawą jest szacunek do osoby zmarłej ,ważne jest też szybka reakcja na nietypowe sytuacje . Szybki Edit popytałem na grupie w temacie zadanego pytania o koszmarach Odpowiedz jest taka nie miewają koszmarów bo po pierwsze nie myślą o robocie jak wrócą do domu a po drugie po spędzeniu często 20 godzin i więcej na nogach padają trupem w wyrku ,miewają często sny erotyczne związane z prosektorium (oczywiście nie z Denatami ) Share this post Link to post Share on other sites
Błotnik 21 Posted November 19, 2016 Świetny post !!! Mam wielki szacunek dla ludzi wykonujących tą pracę.Ja za żadne pieniądze bym jej nie wykonywał. Ale ktoś musi,więc szacunek, że tacy są bo każdy się z nimi zetknie - to pewne. Kiedy byłem w wojsku rozmawiałem z chorążym, który wrócił z Bośni. Mówił,że wojna nie wygląda jak na filmie. Rozczłonkowane ciała to codzienność. Z tym było najgorzej aby przywyknąć, ale po jakimś czasie większość się uodporniła i nie robiło to na nich już takiego wrażenia. W w/w branży na tym poziomie psychicznym pewnie jest podobnie, choć tutaj człowiek ma prostszy wybór czy w tym tkwić czy nie. Share this post Link to post Share on other sites
beatag60 2263 Posted November 21, 2016 Doskonały artykuł! Mam świadomość slangu bo każda branża jakiś ma i oczywistym jest że nawet najtrudniejsze opcje są do oswojenia, ale podziwiam podobnie jak Błotnik- to nie praca dla mnie. Share this post Link to post Share on other sites
Naditiani91 39 Posted November 26, 2016 Bardzo ciężki temat... Aczkolwiek, muszę przyznać, że intrygujący, zajrzyj do działu FanArt do wątku: Drinking Tea, oraz Drinking Coffee, tam napisałam dwa wiersze o tej, jakże niesprawiedliwej, ale też koniecznej przyszłości... Pozdrawiam, Naditiani Share this post Link to post Share on other sites
Pablito 1169 Posted November 26, 2016 Bardzo Ciężki temat owszem ,ale dzięki rozmowom staje się mniej ciężki i m in dlatego ten temat założyłem . Dziś pora na nazwy firm pogrzebowych ,najczęściej nazwy firm to nazwiska właścicieli ,ale często stosuje się nazwy z Mitologii a często są to nazwy wesołe i często niesamowite ,u mnie w mieście są firmy Korona Kalia Dubiel i Zadora poniżej znaleziony w sieci mały artykulik o właśnie nazw firm pogrzebowych : Nietypowe nazwy zakładów pogrzebowych w Polsce Nazwy zakładów pogrzebowych w Polsce bywają dystyngowane, stonowane i w pewien sposób szlachetne, np. Klepsydra czy Wieczność. Coraz częściej słyszy się o bardzo pomysłowych i nietypowych nazwach, które wzbudzają spore zdziwienie. Poniżej przedstawiamy kilkanaście najbardziej zaskakujących i oryginalnych nazw: Przedsiębiorstwo Pogrzebowe Sleep Time z Gdyni, Zakład Pogrzebowy Nowe Życie z Kętrzyna, Przedsiębiorstwo Usług Pogrzebowych Galaxy z Warszawy, Usługi Pogrzebowe Larwa z Biłgoraju, Salon Usług Pogrzebowych Heven ze Szczecina, W sieci krąży wiele nietypowych nazw zakładów pogrzebowych, ale nie ma pewności, czy te zakłady faktycznie funkcjonują. Jedno jest pewne nazwy są naprawdę bardzo oryginalne. Poniżej klika z ich: Zakład Pogrzebowy Dobra Nowina, Zakład Pogrzebowy Bóg tak chciał, Zakład Pogrzebowy Było minęło, Zakład Pogrzebowy Game Over, Zakład Pogrzebowy Grobokop, Zakład Pogrzebowy Radość z dopisem: "w naszej trumnie wyglądasz jak żywy", Zakład Pogrzebowy Radość Życia, Zakład Pogrzebowy Sleeptime, Zakład Pogrzebowy Ojczenasz, Zakład Pogrzebowy Dies irae - tzn. dzień gniewu, Zakład Pogrzebowy Ostatnia Posługa, Zakład Pogrzebowy Danse Macabre - tzn. taniec śmierci, Zakład Pogrzebowy Ave, Zakład Pogrzebowy Jana Szatan, Zakład Pogrzebowy p. Dariusz Wyrucha, Zakład Pogrzebowy BONGO, Zakład Pogrzebowy Nadzieja. A u was w miastach gdzie mieszkacie macie jakie firmy może zdarzają się jakieś ciekawe bądź wesołe nazwy . W następnej fotce jak nie wpadnie w moje łapki jakiś fajny branżowy artykulik zajmę się 2 po pogrzebie tradycyjnym ,pogrzebie urnowym o którym niewiele się wie a coraz częściej pojawiają się w naszych miastach Share this post Link to post Share on other sites
Naditiani91 39 Posted November 26, 2016 U mnie, takiego zakładu nie ma, a raczej nie widziałam :P Ale blisko mnie ma zakłady o nazwach: Krzyż, Reast In Peace - Go To Heaven... Share this post Link to post Share on other sites
Nightfall 809 Posted December 4, 2016 Chciałeś, żebym opisała ten pogrzeb. Szczerze mówiąc to nie lubię chodzić pogrzeby i unikam ich jeśli tylko dam radę, ponieważ atmosfera jest przeładowana zwykle bardzo dużym smutkiem i cierpieniem, a na mnie takie emocje łatwo przechodzą. Firma pogrzebowa składała się z 5 panów ubranych w eleganckie czarne płaszcze, śpiewali pieśni, odmówili modlitwę, nosili trumnę i wieńce. Moim zdaniem zrobili swoją pracę bardzo dobrze, z tego co widziałam ludziom też się podobało. Jedyne do czego mogę się przyczepić, to kiedy wkładali trumnę do grobu puścili jakąś kiczowatą melodyjkę z radia. Po uroczystościach rozdali ludziom laminowane karteczki - reklamy z datą imieniem i nazwiskiem zmarłego oraz nazwą firmy i to było trochę kripi xD Share this post Link to post Share on other sites
Pablito 1169 Posted December 8, 2016 Dzięki Nightfall za recenzję ,co do melodyjek z radia to ja osobiście wolę gościa grającego np ciszę albo Amazing Grace ,niż puszczanie songu z mp 3 i najczęściej są to melodie nie mające wspólnego z pożegnaniem np Barka i inne dziwne pieśni ,a te karteczki to niedawno weszły do branży i są tak na prawdę dla marketingu firmy . A więc przechodzimy do kolejnego rodzaju pogrzebu ,dziś tematem notki będzie pogrzeb urnowy .Na początku co nieco o Krematoriach w Polsce .Gdy nie było krematorium w Polsce kremacje odbywały się najczęściej na Słowacji ,pierwsze w Polsce Krematorium powstało w Poznaniu i Warszawie ,w 2016 roku było już ponad 30 krematorium w całej Polsce .Teraz postaram się Was poprowadzić przez cały proces kremacji oraz sam pogrzeb urnowy ,a więc zacznijmy od początku ,mamy w lodówce ciało zmarłego którego rodzina podjęła decyzję o skremowaniu ,a więc z ciała wyciągane są wszystkie sprzęty i elementy które mogą wywołać efekt Pop Corn tzn bajpasy ,protezy endoprotezy ,szyny śruby z kości ,zastawki serca stymulatory serca i mózgu itd .gdy to mamy gotowe umieszczamy denata w lodówce .i dobieramy trumnę kremacyjną drewnianą kartonową lub wiklinową ,czym ona się różni od zwykłej trumny ,a tym że pozbawiona jest m in metalowych okuć i antab a także najczęściej jeżeli drewniana jest ona nie pomalowana lakierem ,oraz dobieramy urnę którą wybiera rodzina gdy to mamy szykujemy denata do wędrówki do pieca kremacyjnego ,najczęściej przed włożeniem do trumny kremacyjnej zmarłego się ubiera choć zdarza się że owijany jest on całunem ,co krematorium to obyczaj .Gdy zmarły ląduje w kremacyjnej trumnie i mamy urnę w którą umieszczone będą prochy ,pracownik z rodziną zmarłego ustawia datę kremacji .Gdy nadchodzi dzień kremacji najczęściej na tą część nie jedzie cała rodzina jak na zwykły pogrzeb ,ale 2-3 osoby ,w zależności czy firma posiada krematorium odpada transport trumny z denatem do krematorium ,Pierwszym etapem pogrzebu jest ostatnie pożegnanie zmarłego w trumnie ,odbywa się w specjalnie przygotowanej salce obok pomieszczenia właściwego z piecem .Kolejny etap kremacji jest wprowadzenie na wózku trumny do śluzy za którą znajduje się palenisko pieca (ta część pogrzebu jest odpowiednikiem chowania trumny do grobu a więc pochowanie urny po kremacji nie można podciągać pod zam pogrzeb ,w Polsce niestety traktowane na równi z pogrzebem trumnowym ,co jest błędem ),tą część kremacji rodzina ogląda przez szybę albo na ekranie telewizora ,choć z wiadomych względów rezygnuje często z tego etapu .Gdy trumna znika za śluzą pieca dochodzi do spalenia ciała ,ciało nie jest poddane otwartego ognia tylko temperatura w piecu doprowadza że ciało wyparowywuje i pozostają tylko kości ,po zakończeniu procesu kremacji zbiera się z paleniska i umieszcza w młynku który rozdrabnia szczątki do postaci prochów i umieszcza się je w urnie którą się szczelnie zamyka .Po tym najczęściej kilka dni później do pogrzebu urnowego który od trumnowego różni się kilkoma sprawami ,po pierwsze urnę można umieścić w kilku miejscach w odróżnieniu od trumny ,można umieścić ją w grobie ziemnym jak trumnę z tym że grób urnowy jest płytszy niż trumnowy ,albo urna może wylądować w kolumbarium które jest najczęściej wolno stojącym budynkiem z szufladkami na urny albo jest ścianą np bramy cmentarza ,jest jeszcze 3 opcja rozsypania prochów na polach pamięci ,z tym że prochy nie są rozsypywane jak ziarno nad ziemią tylko kopany jest dołek do którego wsypuje się prochy .Chyba wszystkie etapy pogrzebu urnowego przedstawiłem ,a więc zapraszam do dyskusji i zadawania pytań . 1 Share this post Link to post Share on other sites
Naditiani91 39 Posted December 9, 2016 U mnie na pogrzebie, kiedy nosili już trumnę chora psychicznie kobieta rzuciła się na nią. Trumna spadła i się otworzyła... Ja tam nie byłam, ale moja matka tak twierdzi :P Share this post Link to post Share on other sites
Naditiani91 39 Posted December 15, 2016 [video=youtube]http://https://www.youtube.com/watch?v=ybP0KaD3Azc Co sądzicie o tej creepypaście? Tym razem zadziała? :/ Share this post Link to post Share on other sites
Pablito 1169 Posted December 30, 2016 Tym razem post nie będzie postem pouczającym ale życiowym . Kończy się 2016 rok ,czarny rok w którym kostucha zabrała nam z tego świata na zawsze wielu wspaniałych i znakomitych ludzi których podziwialiśmy ,byli naszymi idolami w dzieciństwie ,wszyscy jesteśmy poruszeni owymi stratami które pokazują nam ,że kostucha ma każdego z nas w swoim grafiku bez względu na to co robimy . Śmierci nie da się oszukać jak to było w pewnym filmie ,jest czymś od nas nie zależnym ,nie możemy powiedzieć teraz umierasz ty ,nie wiemy kiedy zakończy się nasza ziemska wędrówka (choć ja bym chciał wiedzieć kiedy umrę ) . Narzekamy niech ten rok się skończy ,nie mając tej świadomości że 2017 może być gorszy w tej kwestii ,bo kostucha w swoim grafiku kolejne osoby które skosi . Żegnając ten rok miejmy w głowach to że nie zatrzymamy procesu jaki dany nam został w momencie urodzenia . Życzę wam w 2017 roku obyśmy mieli jak najmniej sytuacji w których będziemy żegnać na wieki osoby które uwielbialiśmy i były nam bliski Dzięki Naidit teraz link działa 3 Share this post Link to post Share on other sites
Pablito 1169 Posted January 7, 2017 Mój pierwszy post w tym roku będzie poradą ,jak wybrać trumnę dla waszego bliskiego ,bo jestem pewien że każdego z nas to czeka .A więc jako że zasiłek pogrzebowy jest coraz niższy pierwsze na co powinniśmy zwróci uwagę jest właśnie trumna ( chyba że jest kremacja to jest po problemie ) ,reszta w postaci kwiatków i resztę dopłat to dodatek . A więc w sprzedaży w firmach pogrzebowych są 2 rodzaje trumien miękkie i twarde ,oraz tzw luksusowe modele amerykańskie między innymi z firmy Batesville do których trzeba dopłacić gruby hajs i zasiłek pogrzebowy to mało . Co to są trumny miękkie ,to trumny z miękkiego drewna często z płyty pilśniowej ,obitej drewnem tu trzeba patrzeć na krawędź trumny ,te trumny jako że są miękkie to najczęściej nie wytrzymują pod naporem ziemi i od razu robią trach i nasz denat miesza się z ziemią .Te trumny są tanie myślę że do 500 zł taką można kupić .Aaa w takich trumnach można chować wtedy gdy trumna ląduje w grobie murowanym tzn piwniczka ,albo w wolno stojącym grobowcu Teraz trumny twardę ,najczęściej dębowe robione z jednolitej bryły drewna ,a nie składane jak miękkie z elementów że dno boki i ściany to oddzielne części . Te trumny w ziemi wytrzymują znacznie dłużej w ziemnym grobie może nie mega długo ale trochę wytrzymują .Cena takich trumien waha się od 800 do nawet 3000 zł A teraz trumny luksusowe ,najczęściej metalowe lub z bardzo twardego drewna ,są to trumny oddychające w których człowiek wolniej się rozkłada ,nie poleca się takich trumien ładować do ziemnych grobów ,trumny te najczęściej zamykane są próżniowo pod ciśnieniem i nie posiadają wkrętów takich jak powyższe .Trumny posiadają wygodną miękką podusię i kołuderkę w odróżnieniu od powyższych w których jest twarde wnętrze i poduszki wypchane kartonem albo trocinami pozostałymi po zrobieniu trumny .Te trumny posiadają tzw podwyższoną prezentację tzn ta część na której leży denat od pasa do głowy może być podniesiona aby lepiej wyeksponować zmarłego podczas ostatniego pożegnania ,a podnosi się je specjalnym kluczem na przedniej ściance trumny pod tabliczką trumienną .Cena tych trumien waha się od kilkunastu tysięcy złotych w górę nawet potrafią kosztować kilkaset tysięcy złotych . Teraz co nieco o wiekach ,wieko w trumnie jest różne w zależności od stylu i ceny trumny .Do grobów ziemnych polecam wybrać wieka wysokie ,im wyższe tym lepiej ziemia się na nich ułoży ,nie polecam trumien w stylu francuskim włoskim i Hiszpanek w których wieka są płaskie i najczęściej pod naporem ziemi robią trach tak samo gdy pochówek jest zimą i często zmarzniętą ziemią można w nich wybić dziurę na wylot . Jeżeli będziecie mieć pytanie w tym temacie to piszcie ,jak by co napiszę co wiem . 1 Share this post Link to post Share on other sites
Piotrek 121 Posted January 7, 2017 Chciałem nawiązać do tematu kremacji. Przepraszam że dopiero teraz- nie chcę Ci rozwalać harmonogramu :) 1. Czy w Polsce legalne jest zabranie urny z prochami do domu, ew. inne rozporządzenie przez rodzinę prochami niewspomniane przez Ciebie w artykule? 2. Jaką temperaturę ma taki piec krematoryjny i czy dużo potem zostaje takich szczątków do zmielenia? (pamiętam, że poruszaliśmy ten temat w shoutboksie). 3. Czy takie pogrzeby z kremacją są w Polsce popularne? 4. O co chodzi z tym efektem pop cornu? Że niby metalowe elementy "strzelają"? Share this post Link to post Share on other sites
Pablito 1169 Posted January 7, 2017 Już odpisuje na zastanawiające Ciebie pytania Piotrze : A więc co do pierwszego pytania to niestety trzymanie prochów w domu jest dalej nielegalne ,ale to w urnie ,bo niestety nasi politycy mają w głębokim poważaniu projekt na miarę 21 wieku ,bo obowiązujące pamięta jeszcze wczesną komunę ,jest pewna ewentualność w postaci odsypania prochów do tzw relikwiarzyka który ma różną formę wisiorka na łańcuszku ,klepsydry skrzyneczki lub fiolki ,tylko trzeba wcześniej dać znać asyście pogrzebowej w krematorium aby nim zaklei klejem urnę ,odsypać co nieco prochów koszt tego jest za sam relikwiarzyk i z tego co wiem nie ma dopłaty do kremacji 2. W piecu krematoryjnym jest temperatura od 750 - 200 Stopni C ,szczątków do zmielenia zostaje tyle ile jest kości .bo tylko to zostaje z człowieka podczas kremacji oraz popiół z spalonej trumny waga prochów w urnie to standardowo ok 2-3 Kg przy denacie warzącym 80-90 Kg . 3 .Pogrzeby kremacyjne są coraz bardziej popularne w Polsce ,w dużych miastach ,na województwa ,to w Mazowieckim to ok 30 % pogrzebów ,w Wielkopolsce to 28 % a Łódzkie to ok 33 % to stan na 2011 rok 4. Heh wiedziałem że to was zaciekawi ,otóż tak w tych starych piecach krematoryjnych zdarzało się że strzelało w piecach gdy natrafiło na coś metalowego ,i z tego co wiem jest to bardzo efektowne przeżycie dla ucha i oka ,choć z tego co wiem nie dochodziło do eksplozji pieca ,w nowych piecach które są przystosowane do w miarę szybkiego odmagnesowania metalowych elementów ,efektu Pop Cornu nie ma . Share this post Link to post Share on other sites
Pablito 1169 Posted January 25, 2017 Piotrek przy okazji ostatniego mojego poradnika na czat zapodał pomysł żeby zrobić poradnik robienia Testamentu czy ostatniej woli ,temat podchwyciłem i kolejny temat będzie właśnie o Testamencie . A więc Testament oraz dokumentem prawnym sporządzanym przez przyszłego denata lub gdy kandydat na denata nie jest w stanie może go sporządzić notariusz bądź adwokat .A więc nie zrealizowanie testamentu czy ostatniej woli jeżeli jest on napisany na papierze może grozić odpowiedzialnością karną grzywną lub więzieniem . Aby pisać testament nie trzeba mieć masę hajsu ,testament może napisać każdy kto chce po śmierci przekazać co kolwiek rodzinie znajomym czy instytucjom . Najzwyklejsza wersja testamentu wygląda tak : Sopot, 22 sierpnia 2014 roku Testament Ja niżej podpisany Jan Kowalski, urodzony 1 stycznia 1970 roku w Warszawie, do spadku po mnie powołuję w równych częściach: mojego syna Michała Kowalskiego moją wnuczkę Grażynę Nowak Jan Kowalski Forma i zawartość testamentu Jedną ze zwykłych form sporządzenia testamentu jest testament własnoręczny (holograficzny). Aby go spisać nie musimy udawać się do notariusza. Wystarczy kartka papieru i długopis. Testament własnoręczny jak sama nazwa wskazuje musi być w całości spisany własnoręcznie przez spadkodawcę. Nie może być wydrukiem komputerowym opatrzonym jedynie podpisem. Niedopuszczalne jest także napisanie go na maszynie do pisania lub spisanie go przez małżonka lub dziecko. Własnoręczne spisanie testamentu służy ewentualnemu potwierdzeniu oryginalności przez biegłego grafologa w trakcie sądowego postępowania spadkowego. Używamy tylko kartki papieru i długopisu lub pióra. Testament musi zostać podpisany, najlepiej pełnym imieniem i nazwiskiem. Dzięki temu wiadomo będzie od razu od kogo ostatnia wola pochodzi. Co prawda były już przypadki uznania przez sąd testamentów podpisanych „Wasz ojciec”, ale można tak uczynić tylko wtedy, gdy z testamentu jednoznacznie wynika kto jest jego autorem. Lepiej jest więc zastosować się w pełni do wymogu. Testament powinien zawierać datę. Pełny dzień, miesiąc i rok. Data potrzebna jest po to, by określić dokładnie czas powstania testamentu. Naszą ostatnią wolę zawsze możemy zmienić pisząc kolejny testament. Dzięki datowaniu kolejnych testamentów wiadomo będzie, która z nich jest naszą ostatnią wolą. Jest to też istotne z uwagi na to, że w przyszłości możemy zostać z różnych powodów ubezwłasnowolnieni, a tylko dzięki dacie na testamencie wiadomo będzie, że został on sporządzony gdy mogliśmy samodzielnie funkcjonować. Mimo ubezwłasnowolnienia nasza ostatnia wola będzie nadal ważna i wykonana. Wpiszmy więc pełną datę. Tylko jako ciekawostkę mogę jedynie podać, że data zapisana jako „pierwszy dzień Bożego Narodzenia 1960 roku” został przez sąd uznany jako jednoznaczna data. Dobrze jest wpisać na testamencie miejscowość w której go spisaliśmy. Dzięki temu będzie wiadomo, że powinien on jest ważny gdyż podlega prawu polskiemu. Usuwamy w ten sposób potencjalne zagrożenia. W niektórych krajach spisanie ostatniej woli może wymagać specjalnej formy lub treści. Dane spadkodawcy i spadkobiorców lepiej wskazać nie tylko z imienia i nazwiska, ale także wzbogacić o datę i miejsce urodzenia lub PESEL. Pamiętajmy, że z testamentu musi jednoznacznie wynikać kto go sporządził i kto został powołany do spadku. Z testamentu powinno wynikać też, że jest to nasza ostatnia wola. Zatytułujmy go więc zwrotem „testament”. Testament zawsze możemy zmienić. Najprościej zniszczyć poprzedni i napisać nowy. Możemy też napisać nowy i wskazać w nim, że poprzednie testamenty odwołujemy. Jeżeli tego nie uczynimy oba testamenty będą wykonywane łącznie w takim stopniu jak można je ze sobą pogodzić. Sporządzony testament dobrze jest powierzyć zaufanej osobie. Powinna ona zadbać o to, by po naszej śmierci został dostarczony do sądu w celu ogłoszenia. Możemy też powiadomić bliskich o miejscu w którym umieściliśmy nasz testament. Testament jako dokument podlega ochronie prawnej. Przerabianie, podrabianie, niszczenie czy jego ukrywanie jest przestępstwem podpadającym pod art. 270 lub art. 276 kodeksu karnego. Dodatkowo, osoba która takiego czynu się dopuści może zostać uznana za niegodną dziedziczenia. To podstawowe kwestie dotyczące Testamentu ,a teraz napiszę coś o Ostatniej woli .W ostatniej woli możemy napisać co ma się stać z naszym ciałem po śmierci ,rodzaj pogrzebu ,rodzaj trumny czy urny ,jak ma wyglądać sama uroczystość ,jak ma wyglądać płyta nagrobka ,a nawet możemy sobie zastrzec kto ma przyjść na nasz pogrzeb .A więc ostatnia wola jest bardzo ważnym dokumentem ,piszemy go najczęściej w trakcie życia ,owy dokument może ewoluować z czasem można wprowadzać poprawki do woli ,Ostatnia wola ma taką samą moc prawną co testament . Jak zwykle zapraszam do owocnej dyskusji w moim temacie i zadawania pytań ,bo jak sami widzicie odpowiadam na pytania które zadajecie ( ja Tanatos nie gryzę ) 1 Share this post Link to post Share on other sites