Jump to content
beatag60

Koty i nie tylko

Recommended Posts

Biedny Loki, będzie dobrze:)

Misiek miał do wyboru: szprotki wędzone, smażony karp i mięsko gotowane ale nie miał ochoty się obżerać i został przy "fryszkach":)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Wreszcie udało mi się zrobić dobre zdjęcie mojego kota,na którym widać go w pełnej okazałości :D niesamowicie go zaciekawiła zupa,którą wtedy jadłam i miał do mnie żal,że się z nim nie chcę podzielić :p 

[musiałam wyciąć tak,bo plik był za duży]

287347561_kico.PNG.7bab6f9bf2fa1f73b3a41b19a3e1a9c2.PNG

  • Like 5

Share this post


Link to post
Share on other sites

Fajny pingwinek;) Napisz o nim coś więcej: jak się nazywa, ile ma lat, skąd go masz, co lubi jeść, w co się bawić, jaki ma charakter?

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Piękna Stanisława, a wyżej dostojny czarnulek ♥

Share this post


Link to post
Share on other sites

Miguided_Ghost, uroczy kotek - moja babcia ma bardzo podobnego :) Jak ma na imię? :)

Btw. wielkość obrazów można zmniejszyć poprzez wytracanie jakości - jest to kompresja stratna - i najprościej jej dokonać za pomocą Microsoft Picture Manager, który jest dostępny na każdym komputerze z Windowsem, wybierając opcję "kompresuj obrazy" i wybierając odpowiednią wielkość pliku. :)

 

Natidiani, Stanisława to przednie imię dla kota! ♥ Swoją drogą, moja mama miała kiedyś obsesję na punkcie biało-czarno-rudych kotów, ale nie umiała żadnego zdobyć - i całe szczęście, bo nie mielibyśmy teraz Doktora. ;)

 

 

PS Szczęśliwe koty czasu nie liczą :D

1955708803_szczliwekoty.thumb.jpg.4d92f46667608c7e9e5f90d164ca6c33.jpg

  • Like 4

Share this post


Link to post
Share on other sites

Co za przeurocze cudeńka wy macie *.* Jak wam się udaje zrobić takie ładne zdjęcia? Mój to może sobie leżeć spokojnie,ale jak tylko widzi,że wyciągam telefon,żeby mu zrobić zdjęcie,to zaczyna się wiercić i rzadko które zdjęcie wychodzi ostre.Pod tym względem jest niereformowalny.

"Pingwinek"(śliczne określenie,od teraz będę go używać) ma na imię Hycek i ma prawie 5 lat. Jego imię wzięło się ze szczególnego sposobu poruszania się,podobnego do kicania królików,dlatego moja mama czasem nazywa go Kicoł(pomysł na "Hycka" też był jej). Robił tak głównie jak był mały,ale teraz też mu się tak zdarza. Nie wiem jak to opisać,mam nadzieję,że rozumiecie,o co chodzi :p Wracam sobie do domu, a tu nagle zza mnie "miałmiałmiał" i hyc,hyc,hyc albo dziki skok na moje łydki i ich podgryzanie :D

Storytime: Zawsze uwielbiałam zwierzęta,koty szczególnie,jednak nigdy nie było na nie w domu miejsca i musiałam zadowalać się gryzoniami.Męczyłam matkę dłuuuugo,w końcu się ugięła pod moimi namowami. W środę,dwudziestego siódmego czerwca 2012(sprawdziłam w kalendarzu,nie mam aż tak dobrej pamięci) zadzwoniła do mnie i powiedziała,że po szkole mam wsiadać w autobus i jedziemy do schroniska. Ja cała uradowana. Wchodzimy do schroniska,koleś nas pyta po co przyszłyśmy,na co my że "po jakiegoś małego kotka".Zaprowadził nas do pomieszczenia z klatkami z kociątkami. Nie wiedziałam, co ze sobą począć,bo jako urodzona kociara byłam w raju,ale mama każe wybierać.Chwilę się wahałam i wskazałam "yyy.....ten!" na maluśkiego czarno-białego kociaka. W zasadzie jedyne co przeważyło na tej decyzji to fakt,że gdy wchodziliśmy do pokoju to on machnął łapką,co ja odczytałam jako takie "chodź i weź mnie" no i moje serduszko momentalnie zmiękło.Był to jeden z trójki rodzeństwa,ale w mieszkaniu nie miałabym miejsca na 3 rozbrykane kocurki(chociaż serce mnie bolało,nie powiem,bo gdybym mogła,to bym wzięła wszystkie jakie tam tylko były).

Odpowiadając dalej na pytania Beaty:

Kot zadowala się zwykłą karmą z supermarketu,najlepiej jakiś drób albo rybka w sosie,ale czasem kupuję mu jeszcze dodatkowo jakieś frykasy.No i pomimo moich zakazów to babcia mu stale podrzuca jakieś kuperki od rosołu albo kawałki surowizny :/

Do zabawy wystarczy mu zwykła zapinka od chleba(chodzi mi o ten mały kawałek plastiku z dwoma drucikami do zapinania paczki).Rzucisz mu taką na kafelki w kuchni,to wydaje taki swój dźwięk i kot biega cały uhahany,sam się ze sobą bawi w zasadzie :D Albo biorę kawałek sznurka/rzemyka i biegamy jak dzikusy po całym domu-ja ze sznurkiem,kot za sznurkiem :D No i poluje oczywiście,bo to kot wychodzący jest.Dzisiaj rano przyniósł jeszcze żywego wróbelka(został on wypuszczony,obyło się bez strat).

Charakter typowo koci(o ile istnieje jakiś "typowy" charakter dla jakiegokolwiek gatunku).Ma ochotę się pobawić lub być głaskanym,to przyjdzie.Jest głodny-miałcząc zaprowadzi mnie do kuchni.Chce wyjść na dwór-miałcząc zaprowadzi mnie pod drzwi mieszkania.Oczywiście ma swoje dziwne kocie przyzwyczajenia.Na przykład zawsze fascynowały go wszystkie ciasne zakamarki,jakie tylko znalazł w domu.Jak był mały,to lubił sobie od czasu do czasu tak po prostu przejść za biurkiem(między biurkiem a ścianą).Zamiast normalnie przez pokój jak człowiek to za biurkiem,taki czupirak z niego.Teraz już się nie mieści :P A myje mu się najlepiej u mnie na kolanach. Albo sam na balkon sobie wyjdzie poobserwować otoczenie,ale jak ja go niosę na rękach na balkon to ucieka w popłochu-pewnie się boi,że go wyrzucę za okłaczanie swoją sierścią wszystkiego wokół-wszystko jest kotem,jeśli ma się kota.

 

Niezły elaborat mi z tego wyszedł(lepszy niż ten mój referat o konserwacji pasz).Zapytaj dumną matkę o swoje dzieci,to będzie gadać godzinami.

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Miguided_Ghost, wyczerpałaś wszystkie moje pytania o Twojego futrzaka, dziękuję:)

(Tak powinien wyglądać każdy post na forum:))

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

W mojej okolicy są co najmniej dwa takie domy, przy których psy są trzymane w małych wybiegach. Podłoże wybetonowane, otoczone siatką, zadaszone a w środku buda jest tam niewiele miejsca dla psa. Jeden z tych psów ciągle płacze, jeśli otworzę okno to nawet go słyszę. Właściciel wypuszcza go z tego więzienia na noc, ale nie zawsze tylko jak ma takie widzimisię, a mają ogrodzoną posesję, więc pies mógłby biegać cały czas. Drugi przypadek jest podobny, tyle że ludzie nie mają ogrodzenia. Zaczęli budować dom i brakło im pieniędzy, budowa stanęła, tyle że zdążyli kupić psa i zrobić dla niego kojec... Pies siedzi w tym kojcu, w budzie całymi dniami nie ważne, czy jest 30 stopni plus, czy temperatura jest grubo na minusie. Właściciel pojawia się raz na 1-2 dni sprząta u psa, daje mu jeść i wraca do swoich spraw. Podobno w sprawie psa była tam policja, czy ktoś od ochrony zwierząt (nie jestem pewna) ale stwierdzili, że pies nie ma źle. Strasznie mnie to wkurza. Czemu ten właściciel nie umówi się z kimś z okolicy, żeby chociaż wyprowadzał psa na spacery? Gdyby robił to jakiś dzieciak, pewnie zapłaciłby grosze. Obydwa te psy, to duże owczarki niemieckie, które pewnie trochę kosztowały. Ktoś kupił je i skazał je na takie okropne życie, że chyba lepsza byłaby dla nich śmierć ;( Przepraszam, że tak ględzę, chodzi to za mną i potrzebowałam to z siebie wyrzucić.

  • Like 3

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nie rozumiem ludzi którzy trzymają psa zupełnie nie interesując się jego zdrowiem czy potrzebami? Nadzór nad gospodarstwem można powierzyć bardziej odpowiednim służbom. Psa można zniewolić, służbę ochroniarską nie. Po co więc trzymać zawierzę, głodne , chore, zaniedbane- nie rozumiem! To chyba nie sa ludzie:(

Share this post


Link to post
Share on other sites

Beatko te psy mają jedzenie i wodę, miałabym ochotę to zgłosić gdzieś anonimowo. Tylko raczej się nie da, bo psy nie są na łańcuchu i mają stały dostęp do jedzenia i picia. Inną sprawą jest to, że cierpią ;/

Share this post


Link to post
Share on other sites

Jestem załamana. Ktoś potrącił mojego kota. Ma pękniętą miednicę. Dni zadecydują o tym, czy będzie potrzebna kosztowna operacja, na którą mnie nie stać. Proszę trzymajcie kciuki.

 

Jak kotuś wyzdrowieje przestanie być kotem wychodzącym z domu. Po takim urazie nie mogę ryzykować.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ojeju, biedny! :C Trzymam kciuki i wysyłam miłość ♥

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

O matulu... Biedny Kotałek, trzymam mocno kciuki, żeby wyzdrowiał ♥ Mało się tu udzielam, ale pokażę Wam moje cztery maleństwa dzień po narodzinach - może się uśmiechniesz ♥

18519992_1817236038595792_3193887428005123130_n.jpg.69a9c994e1eb0cdbb72c8b8e468c55f6.jpg

  • Like 3

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dziękuję wam. Mały update kotek dużo wypoczywa je i pije. Operacja dalej pod znakiem zapytania. Poza tym dowiedziałam się, że ktoś w mojej okolicy specjalnie przejeżdża koty. Zabił już 2 koty moich sąsiadów, mojego potrącił. Szkoda, że przy ulicy nikt nie ma kamery, bo już bym go podała na policje.

 

Lucid piękne kotki, dbaj o nie dobrze :)

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Oczywiście, że będę o nie dbać - nie bez powodu chłopak mówi o mnie "kocia mama" albo "kociara" :D

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ojejku, Nightfall, wiem co czujesz :c Moja kotka kilka miesięcy temu złapała się w sidła, które ktoś porozstawiał w całej okolicy. Nie zrozumiem ludzi, którzy wyczyniają podobne rzeczy. Nóż się w kieszeni otwiera...

Wysyłam dużo miłości i pogłaskań dla koteczka ♥

Share this post


Link to post
Share on other sites

Arabesque czy kotek przeżył?

 

Dzięki za wsparcie, następna wizyta u weta w środę, ale jak na razie wygląda na to, że będzie operacja.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Night, jak kicio, pisz! ja uruchamiam kciuki za szybki powrót do zdrowia:)

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Kicio obecnie jest klatkowany. Dużo odpoczywa, ma apetyt i pije. W środę lekarze podejmą decyzję, czy trzeba iść na konsultacje do ortopedy. Na razie wszystko wskazuje na to, że będzie trzeba iść, bo niestety kot nie podejmuje prób opierania się na uszkodzonej nodze. W sumie już pogodziłam się, z myślą o operacji. Chcę bardzo doprowadzić do tego, żeby uszkodzona kość w przyszłości go nie bolała. Dam znać co i jak, jak się dowiem ;)

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Hera nie przeżyła, niestety. Weterynarz przyjechał już tylko po to, żeby ją uśpić.

 

To dobrze, że kiciuś się trzyma. Informuj nas na bieżąco, koniecznie. :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Bardzo szkoda. Kurcze ludzie mają rozum i świadomie wybierają tak, żeby robić krzywdę innym ;/ Napiszę w środę, jak będę wiedziała coś nowego. Dziękuję wam za wsparcie.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Weterynarz była zdziwiona dobrym stanem kota. Powiedziała, że nie spodziewała się tak szybkiej regeneracji. Jeszcze 3 tygodnie leczenia, najpewniej operacja nie będzie potrzebna :)

  • Like 4

Share this post


Link to post
Share on other sites

Please sign in to comment

You will be able to leave a comment after signing in



Sign In Now

  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.