RoastedMax 8 Posted March 17, 2013 Właściwie nie miewam "doła". Godzę się na życiową bezpardonowość, bo los w dupę dać musi i walczę, czasem z wiatrakami ale do końca:) Na polepszenie nastroju mam dwa sposoby: muza i rozmowa z najbliższymi. Brawo! Moim zdaniem nie tyle co nie masz doła, ale radzisz sobie z trudnościami dnia codziennego na tyle dobrze, że nie kumulujesz negatywnych odczuć. Mało osób zdaje sobie z tego świadomie sprawę, ale rozmowa z najbliższymi to jeden z najlepszych sposobów na odreagowanie, bo mamy wtedy okazję zdystansować się do sytuacji, przeanalizować podczas opowiadania, a nasz rozmówca może wskazać nam zupełnie inny punkt widzenia w całym problemie. Słuchanie mruczenia pupila poprawia nastrój. W ogóle jakikolwiek kontakt z naturą - parki, kwiatki, zwierzątka, jeziorka ♥ Również tak mam! Natura jest dla mnie elementem kluczowym. Uwielbiam rośliny, koniecznie muszę mieć parę doniczek w każdym z pomieszczeń, bo inaczej źle się w nim czuję ;). Kiedy nie ma wokół mnie elementów natury czuję się osłabiony i "wynaturzony". Gdy jestem zły, zdenerwowany, niespokojny, staram się opanować. Spokojnie głęboko oddycham, medytuje (medytacje nie ważne w jakiej pozycji, leżysz, siedzisz lub klęczysz po turecku, to jest nie istotne, ważne co się dzieje w twoim umyśle) Wyciszenie się jest jakimś sposobem. Ale czy to nie jest odkładanie problemu na później i pozwalanie im się zbierać i kulminować w człowieku? To chyba zależy od osoby. Śmiem twierdzić, że osoby sentymentalne i o usposobieniu romantyka mają większy problem z "opanowaniem", ponieważ zarówno podświadomie jak i świadomie wracają do tych bolesnych dla nich chwil. Za to osoby żyjące chwilą nie mają z tym żadnego problemu. Już mówiłem(w innych postach) nie wyolbrzymiam negatywnych emocji, zazwyczaj, raczej daje im przejść, opanować to wszystko (nie emocje tylko ich źródło), ale czasem pojawia się smutek(chciałbym, żeby mnie ktokolwiek zrozumiał) w takich sytuacja jest mi ciężko, ale staram się nad tym panować. Co do dnia codziennego, staram się uświadamiać siebie, życie jest jakie jest, trzeba to przyjąć, bo zawsze otrzymasz z tego jakąś cenną lekcje. Bardzo mądre jest to co powiedziałeś w ostatnim zdaniu. Uważam, że powinniśmy przyjąć smutek na równi z radością. Krótko mówiąc - smutek, żal, ból, te emocje są potrzebne chociażby do dostrzegania piękna beztroski i szczęścia. Jeśli przychodzi smutny okres w życiu, warto zastanowić się co jest jego konkretną przyczyną, starać się zracjonalizować źródło tych emocji. Jeśli nie potrafimy go określić, po prostu warto uznać, że jutro będzie lepiej, a z czasem dojdziemy do przyczyn naszego stanu emocjonalnego. 2 Share this post Link to post Share on other sites
Ancient 322 Posted March 17, 2013 Dziękuje RoastedMax Zgadzam się z twoją wypowiedzią w pewnym stopniu. Bo sam nie wiem czy ten ból i inne takie są potrzebne. Smutek, choć nie przyjąć, tylko rozwiązać problem, przez który jesteśmy smutni. Czasami negatywne emocje też sieją gorsze efekty. No żeby każdy zechciał tak myśleć, że zawsze jest lepszy sposób, niż atakowanie innych, na rozwiązanie swych problemów. Doświadczyłem w życiu wiele złych chwil, ale nie widzę powodu, żeby twierdzić, że nie docenię tych dobrych. Dlatego odrzucam podział dobro-zło, większa część naszego postrzegania świata, mogła być narzucona w naszym dzieciństwie. Ludzie rodzą się aby mieć rodzinę i przeżyć. To jak to zrobią naucza ich życie. Czy potraficie powiedzieć jakie dziecko będzie gdy się urodzi, ponoć część wspomnień trafia od matki podczas ciąży. Od siebie powiem tak, nigdy się nie zgodzę na to, żeby jakakolwiek forma sportu była dobrym sposobem na wyładowanie swoich emocji, w ten sposób nie rozwiążemy problemu, lecz tylko go pominiemy, a on może wrócić. Share this post Link to post Share on other sites
Evi 1960 Posted March 17, 2013 a z tym sportem to się z tobą nie zgodzę. jest to świetny sposób na wyładowanie się. bo jak nas coś wkurza i czujemy frustrację to zalecane jest żeby znaleźć dla niej jakieś ujście póki nie przerodzi się w agresję. lub ją stłumić, ale nie każdy ma taki temperament by umieć to zrobić ;) Share this post Link to post Share on other sites
Ancient 322 Posted March 17, 2013 Tak tylko wiesz są lepsze rozwiązania. A przy takim sposobie mogą być różne skutki. Share this post Link to post Share on other sites
Evi 1960 Posted March 17, 2013 rozwiń myśl. nie rozumiem o jakie inne rozwiązania bądź skutki ci chodzi ;) Share this post Link to post Share on other sites
Ancient 322 Posted March 17, 2013 Tak samo jak ze smutkiem musimy rozwiązać problem, bo on do nas wróci. Share this post Link to post Share on other sites
Evi 1960 Posted March 17, 2013 no tak, rozwiązanie swoją drogą, ale prócz tego, żeby w ogóle zacząć myśleć o rozwiązaniu dobrze jest się pozbyć w jakiś sposób negatywnych emocji, które się w człowieku gromadzą i rodzą frustrację. jedni krzyczą, inni tłuką talerze, inni wyładowują się na otoczeniu, a niektórzy po prostu idą się zmęczyć przy uprawianiu sportu. Share this post Link to post Share on other sites
beatag60 2263 Posted May 11, 2013 Mamy wiosnę- podobno;) Zmęczeni zimowym brakiem słońca i chłodem odczuwamy tzw. "wiosenne przesilenie". Jak radzicie sobie z tym uczuciem? Share this post Link to post Share on other sites
Maggie 338 Posted May 11, 2013 Ja z racji lekkiego uczulenia na słońce i nienawiści do gorących temperatur modlę się o pochmurne niebo. Wiosna - ok, ale umiarkowana, a nie po 25 stopni... Share this post Link to post Share on other sites
Milla 2534 Posted May 11, 2013 Ja miałabym ochotę na burzę. Albo chociaż deszcz. Letni deszcz i bieganie na bosaka po podwórku. A propos pór roku: pojawiły się już rzesze najupierdliwszych owadów pod słońcem, widać, że lato przyszło :-D Share this post Link to post Share on other sites
Guest Morderczyni Posted May 11, 2013 Milla chcesz deszcz? U mnie dziś coś padało. Słońca nie lubię, bo szybko robię się brązowa i mam kłopoty z wyraźnym widzeniem. Share this post Link to post Share on other sites
Evi 1960 Posted May 11, 2013 a u mnie już lato praktycznie jeśli chodzi o temperatury :P jakoś nigdy nie miałam problemów przy zmianach pór roku :) Share this post Link to post Share on other sites
BlackSymphonia 24 Posted May 11, 2013 Jestem strasznie wrażliwa na zmianę pogody. Nie lubię lata, wolę jak jest chłodno. Dziś jest w sam raz. Słońce świeci, ale nie przesadnie, do tego delikatny wiaterek. Wczoraj padało, a na dworze jest zielono, aż nie mogę się napatrzeć. Share this post Link to post Share on other sites
Invidia 621 Posted July 29, 2013 Nie znoszę temperatury powyżej 25 stopni. Wtedy ten dzień uważam za nie do życia i zamykam się w domu. Zazwyczaj też nie mogę jeść. Teraz to jest katastrofa, od trzech dni nie jem obiadu. Bardzo trudno jest mnie pocieszyć, jestem raczej pesymistyczną osobą. Zazwyczaj muszę z kimś pogadać, a jak nie to piszę moją książkę . Lubię też posłuchać muzyki. Rysowanie mi nie wychodzi ;_; Share this post Link to post Share on other sites
Seppo 265 Posted July 29, 2013 Ja nie lubię lata. Jest za gorące. Wiosna jest najlepszą porą roku - jest umiarkowanie i przyjemnie. Z drugiej strony w lato są wakacje, można iść na plażę się wykąpać, spotkać ze znajomymi czy gdzieś się wybrać. Teraz jest masakra. Jest tak gorąco, że nie mogę wytrzymać. Żeby tu chociaż trochę bryzy z nad morza zawiało, a tu nic. Nie wspomnę już o komarach, meszkach i końskich muchach... Szczególnie to pierwsze. Nie można iść na papieroska czy posiedzieć w cieniu, bo tam jest ich najwięcej. Moje nogi i duża większość ciała wygląda jakbym miał na coś uczulenie :dodgy: Nad morze w sumie praktycznie nie jeżdżę, bo po pierwsze nie ma z kim, a po drugie nasz Bałtyk nie jest za ciepły (to samo tyczy się czystości), a jezior nie lubię :P Ja wiem, że lato to lato, wiosna to wiosna, jednak wydaje mi się, że Polacy tak narzekają, bo mieszkamy właśnie w klimacie umiarkowanym, gdzie występują pory roku. Gdyby u nas było tak jak np. w Australii to nie zwracalibyśmy na to uwagi, bo tam jest jedna (i prawie ta sama) pogoda, a u nas się ona zmienia i raz nam brakuje ciepła (zima), a raz chłodu (lato) ;) Share this post Link to post Share on other sites
Milla 2534 Posted July 29, 2013 Tak, upał jest nieznośny. Ale... przynajmniej mam basen ^^ Nie lubisz jezior? Dlaczego? Są ładne, spokojne zazwyczaj, wypływać się można... Oczywiście, to tylko moja opinia, a ja jestem istotą wodolubną :) Nad morze bardzo chciałabym pojechać, morze też jest świetne (skakanie przez fale... ♥) ale niestety nie mam jak. Share this post Link to post Share on other sites
Seppo 265 Posted July 30, 2013 Nie lubisz jezior? Dlaczego? Są ładne, spokojne zazwyczaj, wypływać się można... Nie lubię, bo z reguły są brudne i właśnie nie mają fal :P Nie wiem dlaczego, ale irytuje mnie strasznie tafla wody która się nie rusza xD Pamiętam 3 lata temu byłem nad jeziorem i prawie 0 frajdy, ale z braku-laku pojechałbym ;) Share this post Link to post Share on other sites
Milla 2534 Posted July 30, 2013 Ja w tym roku byłam nad takim z raczej czystą i przejrzystą wodą :3 Lubię fale, ale w tej niezmąconej tafli wody też jest coś, co mnie przyciąga... Ale co kto lubi :D Share this post Link to post Share on other sites
Nomad_Shakyor 8 Posted January 26, 2014 najbardziej lubię góry (sam mieszkam w Beskidach ♥ ), lasy iglaste, ośnieżone, mroźne wiatry, zima, wszędzie biało i cicho, a do tego klimatyczny epicki folk metal :3 Share this post Link to post Share on other sites
beatag60 2263 Posted May 21, 2014 Jedną z ostatnio stosowanych przeze mnie metod poprawiania nastroju jest dogadzanie kulinarne- działa:) Share this post Link to post Share on other sites
Taiteilija 2754 Posted May 21, 2014 Jedzenie! :happy: Powinno być jednym z cudów świata, bo i mnie poprawia nastrój, niekiedy, jak nic innego na świecie, ukochana potrawa, przekąska, deser! Sałatka z kurczakiem, albo naleśniki z pieczarkami, albo domowe lody, naleśniki z czekoladą... zaczynam być głodna! Wszystko Twoja wina, Beatko! :-D Czas na poprawienie sobie nastroju przekąską! No, a co mnie ostatnio nastraja pozytywnie... kawa, zawsze i o każdej porze, książka, jak zwykle oraz wspaniały rysunek (jak do tej pory wygląda wspaniale, a potem, licho wie?). Co jeszcze? Rozmyślanie z kubkiem, pod wieczór na balkonie; majowe wieczory, wspaniała rzecz! A wczoraj nastroiło mnie pozytywnie popołudnie spędzone na lenistwie z Izzym i jakimś lekkim piwkiem, niezastąpioną zupką chńską oraz filmem... Rozmarzyłam się... idę liczyć chmurki! :-D 2 Share this post Link to post Share on other sites
beatag60 2263 Posted March 21, 2016 Po trudnym dniu przyrządzam sobie jakieś swoje ulubione danie i zasiadam do drinka- odsuwam od siebie przeżycia z dnia i myślę jak mi teraz jest przyjemnie- to działa:) Share this post Link to post Share on other sites