Jump to content

Leaderboard


Popular Content

Showing content with the highest reputation on 03/28/18 in Posts

  1. 2 points
    Z mojej strony będzie krótko, ale to było tak, że mój "szwagier" włączał sobie Elana Nightwisha i poderżnąłem tytuł. Z kilka miesięcy na Elanie leciałem, później włączyłem EFMB (singiel) i się zakochałem. Wszedłem na wikipedię i nazwę albumu zakosiłem i jak usłyszałem Shudder to się zakochałem ♥33333333333 Moim wzorcem jest Floor Jansen (jestem jej psychofanem)
  2. 2 points
    Aniu, jakie świetny dodatek do wątku uczyniłaś swoimi wspomnieniami! :D W sumie, to fajnie, że nadałaś swojej wypowiedzi charakter takiego fanowskiego podsumowania, bo to się świetnie zgrywa z rocznicą (zeszłorocznicą już właściwie) zespołu. A więc twoim wzorem była Tarja? To ciekawe... Zawsze myślałam, że wszyscy lubią głównie Maestro Tuomasa, ale to mogła być moja osobista nieświadoma modyfikacja rzeczywistości. ;) tak samo jak ty, nigdy tak naprawdę nie miałam "ataków nienawiści" w stosunku do Tuo, wokalistek, sprawy z listem... Nie, zawsze, jak większość ludzi, wolałam Tarję, ale uznałam, że to nie wina Anette, iż nie jest Tarją i jakoś z tym żyłam. Imaginaerum to także jeden z moich ulubionych albumów Nightwisha i, kto wie, czy nie wskazałabym na niego jako na ulubiony, gdyby mnie ktoś zapytał, a przecież to Tarji głos wolę. IM jest jednak wyjątkowe... Ach, a to prawda: koncert nadchodzi! I do tego ze starymi kawałkami, które do niemożliwości katowałam w gimnazjum, gdy odkryłam From Wishes to Eternity, a potem każdy album po kolei... Jeżeli zagrają Dead Boy's Poem, to prawdopodobnie zamienię się w fińskie jezioro albo pojezierze! Mam nadzieję, że się spotkamy na koncercie, a także (może) przed i po, a mówiąc "my", mam oczywiście na myśli Dreamerów znanych i nieznanych, czyli... nas, po prostu. Nastawiam się! :) Hej, a resztę z was też zachęcam do pisania o swojej perspektywie. Nawet krótko. To nie musi być esej... Może, owszem, ale może to być elegia, epos, poemat, sonet, oda albo początek ciekawych spostrzeżeń, o których zawsze będzie można podyskutować.
  3. 1 point
    Przeglądając forum, zauważyłam, że nie ma tu takiego tematu... albo ja cierpię na jakąś niezdiagnozowaną wadę wzroku i go nie widzę. Jak sam tytuł wątku wskazuje: jakie są wasze ulubione teksty Nightwisha? I dlaczego? Mamy tu sporo do wyboru, po dwudziestu latach działalności. Zdecydowana większość tekstów to oczywiście dzieło Tuomasa, a on miewał najrozmaitsze okresy twórczości... Angels Fall First to bałagan między bajkami i fantazją a fińską naturą; Oceanborn to głębszy skok w krainy fantazji, ale także w głębiny oceanu, w kosmos i w dzicz; Wishmaster to zaś sporo wspomnień z krain Tolkiena, Disneya i innych, Century Child to osobiste bolączki; nadzieja, utrata niewinności, miłości; Once to wariacja na temat tematów fantastycznych i eskapistycznych, jak Dark Chest of Wonders i The Siren ale też wypady w świat wewnętrznej abstrakcji jak Nemo... Ogólnie, tekstowo, Once, to bałagan! Dark Chest of Wonders; realistyczny, smutny album autora szukającego ucieczki od doganiającej go rzeczywistości, Imaginaerum czyli całościowe zanurzenie się w świat imaginacji, odcinające się od rzeczywistości takiej, jak ją widzi podmiot twórczy na DPP i, na koniec, Endless Forms Most Beautiful - ucieczka od świata fantazji, by piękna szukać w tej rzeczywistości, od której IM uciekło, ale postrzegając ją odmiennie, niż na DPP; nie poprzez smutną doczesność, ale poprzez pryzmat piękna wieczności, odradzającego się nieustannie życia. To był taki skrót, odnośnie tego, o czym "mówiło się" na poszczególnych płytach, a moje wybory? Mam słabość do tych barokowych, rozbudowanych tekstów, które Tuomas zwykł pisać na początku kariery, tych bardziej opisowych, a muzycznie mniej chwytliwych, jak teksty piosenek na albumie Oceanborn czy Angels Fall First, gdzie poszczególne zwrotki korespondowały ze sobą logicznie, a rzadziej bywały surowymi wykrzyknieniami. Mam tu na myśli takie teksty, jak: "Floating upon the quiet hydrogen lakes In this ambrosial merry-go-round they will gaze Ephemereal life touched by a billion-year show Separating the poet from the woe" ~ Stargazers Czy prostsze: "What does the free fall feel like? Asks the boy with a spark in his eye Know why the nightingale sings Is the answer to everything" ~ Know Why The Nightingale Sings? I tak moimi ulubionymi są teksty: Know Why The Nightingale Sings?, Stargazers, Nightquest, The Riddler, ale ulubionym, być może irracjonalnie, jest prostszy od nich tekst, odnoszący się do jakiejś filozofii przemijania, czyli tekst utworu Dead Boy's Poem: "Never sigh for better world It`s already composed, played and told Every thought the music I write Everything a wish for the night Wrote for the eclipse, wrote for the virgin Died for the beauty the one in the garden Created a kingdom, reached for the wisdom Failed in becoming a god" Zapraszam do dyskusji! :)
  4. 1 point
    Pomyślałam sobie, że dobrym pomysłem będzie założenie wątku o zabarwieniu nieco sentymentalnym, nieco refleksyjnym odnośnie naszego postrzegania zespołu na przestrzeni okresu naszego fanowania. Czyli, krótko, jak zmieniło się wasze postrzeganie muzyki zespołu i samego zespołu w czasie, w którym go znacie, odkąd go znacie? Zapewne ci z was, którzy fanami są dłużej, będą mieli tu więcej do napisania, ale jestem też ciekawa, jak to wygląda z perspektywy fanów nieco młodszych (o ile tacy tu są?), którzy do świata Nightwisha wkroczyli niedawno... Może i ci młodsi już zdobyli sobie jakąś, nieco węższą być może, ale jednak wartościową perspektywę? Jak zmieniało się wasze podejście do zespołu, wasz sposób bycia fanami, czy coś się zmieniło, co się zmieniło? :) Skoro ja to zaczęłam, to... ja to zacznę! :D Zaczęłam słuchać Nightwisha, gdy miałam dwanaście lat, a mam już dwadzieścia trzy, czyli zdążyło upłynąć trochę czasu i trochę pozmieniała się moja perspektywa, co oczywiste. Pamiętam, że, gdy zaczynałam moje "fanowanie", to mój słuch muzyczny był absolutnie zadowolony z utworów, takich jak Amaranth i Nemo, podczas gdy Ghost Love Score to było już coś strasznego, bo niby jak piosenka może trwać dziesięć minut? Z czasem wszystko się zmieniło... Zupełnie. Oczywiście, jako dzieciak, uważałam, że Tuomas to absolutny ideał mężczyzny, Nightwish to mhroczna, gotycka muzyka, więc ja będę także ponurym, zuym gotem (przez jakoś miesiąc, po czym zdecydowałam, że to wcale nie jest mhroczna, gotycka muzyka), a zaplakatowanie sobie świata twarzami członków zespołu było moim absolutnym priorytetem, ku uciesze mojej mamy. Nie mówiąc o cichym fantazjowaniu na temat posiadania pary glanów na własność, co było, gdy miałam lat trzynaście, moim celem i marzeniem nieosiągalnym, bo w małym miasteczku próżno ich było szukać. Jednak, gdzieś w gimnazjum, gdy już uzyskałam glany (i okazało się, że mimo wyjątkowości jako takiej, są to jednak zwykłe buty, nie dające jakichś nadludzkich supermocy), ale wyrosłam z Amaranth i z bycia quasi-gotem, a także zaczęłam postrzegać Tuomasa jako doskonałego muzyka raczej, niż idola w rozumieniu dość dziecinnym, zaczęłam na poważnie śledzić życie zespołu, tłumaczyć wywiady, napisy do dokumentów, a także udzielać się na oficjalnym forum Tuomasa, co zaowocowało zdobyciem sobie tam pozycji osoby prawie ważnej. Przestałam też obrażać się na krytykowanie zespołu przez innych, co wcześniej bardzo mnie bulwersowało i brałam to do siebie niby personalną zniewagę. Słowem, po prostu urosłam. Na sam koniec, porzuciłam międzynarodową społeczność na rzecz Dream Emporium i jestem tu do dziś, choć miewam mniej czasu, niż w liceum, gdy się tu pojawiłam. Studia nie są tak łaskawe... Na początku, począteczku fanowania, Nightwish był dla mnie zespołem ciężkim, bardzo metalowym, mrocznym i nierozłącznie zespolonym (że tak się wyrażę) z całym światem fanvidów, fanartów, fanficków, fanczegokolwiek. Nie znałam wcześniej muzyki metalowej, więc w mojej głowie istniało przeświadczenie, że, jeżeli coś jest metalem, to jest ciężkie, mroczne i złe. Cóż, obiegowe opinie wpłynęły na mój sposób myślenia i kreowania małej-siebie. Członkowie zespołu byli zaś dla mnie wówczas jak postaci z bajki raczej niż prawdziwi ludzie, co oczywiście zrzucam na krab postrzegania dwunastoletniej osoby, która nie była ani szczególnie dorosła, ani mądra, ale za to bardzo oddana. Potem okazało się, że zespół nie jest ciężki, mroczny i mocno metalowy, ale symfoniczny i traktujący często o urodzie świata częściej niż o jego ponurej stronie (takie postrzeganie zapewne wynikało z dziecinnego przywiązania do piosenek typu Nemo i Wish I Had an Angel). Tymczasem, przestałam też być największą fanką nieskomplikowanych singli, bo mój słuch pokochał przede wszystkim te wielkie, monumentalne dzieła, dające Tuomasowi szansę się wykazać. Członków zespołu zaczęłam widzieć jako ludzi, a nie wielkich idoli z kosmosu. A zespół sam też (co zrzucam już nie tylko na ewolucję mojego postrzegania) dojrzał, zrzucił trochę tego balastu piszczących fanek, stał się mniej autorski (już nie czysto tuomasocentryczny), a bardziej wspólnotowy (także jeżeli chodzi o przekaz utworów), same zaś utwory straciły jeszcze trochę ciężkości, zyskały jeszcze trochę radości (podobnej do tej dziecięcej wesołości piosenek, takich jak The Riddler) i symfoniczności, pewnej ogłady. Mam wrażenie, może mylne, że Nightwish także trochę urósł ze mną. Teraz oboje jesteśmy już duzi. :D Niniejszym zapraszam pozostałych użytkowników do podobnych, kompromitujących refleksji! :D
  5. 1 point
    Escape The Fate to zespół grający post hardcore, który nie boi się eksperymentować z muzyką. W ich kompozycjach możemy znaleźć wiele instrumentów - dęte oraz smyczkowe. Nie jest więc to takie zwyczajne, typowe core'owe granie. Ich piosenki są ładnie skomponowane, przemyślane, a teksty chwytają za serce i dają sporo do myślenia. Pochodzą z Las Vegas, przygodę rozpoczęli w 2004 roku. Przytoczę teraz ich krótką historię, którą możemy przeczytać na ukochanej przez uczniów Wikipedii: "Ich debiutancką piosenką był singel There's No Sympathy for the Dead, wydany 23 maja 2006 roku. 26 września 2006 [/url]Escape The Fate wydał pierwszy pełen album Dying Is Your Latest Fashion. We wrześniu 2006 wokalista Ronnie Radke opuścił czasowo zespół z powodu problemów z heroiną, powrócił do niego w listopadzie. W 2008 Ronnie ponownie opuścił zespół z tego samego powodu. Zastąpił go Craig (Craigafer) Mabbitt z zespołu Blessthefall (odszedł z BTF 18 grudnia 2007 roku). Radke wystąpił gościnnie z Blessthefall na festiwalu Taste of Chaos. 14 maja 2013 zespół wydał nową płytę metalowo-hardcorową Ungrateful." Dyskografia zespołu: Dying Is Your Latest Fashion, This War Is Ours, Escape The Fate, Ungrateful, Hate Me. 30 marca 2018 roku ukaże się płyta I Am Human. Aktualni członkowie zespołu: Craig Mabbitt (wokal), Thomas "TJ" Bell (bas, gitara rytmiczna), Kevin "Thrasher" Gruft (gitara prowadząca), Robert Ortiz (perkusja, wokal wspierający). Myślę, że Escape The Fate to grupa na którą warto zwrócić uwagę. O ile za czasów Ronniego Radke można było ich zaliczyć do tępionej "emo muzyki", tak teraz Craig nadał zespołowi nowego ducha. Jak pisałam ich muzyka oraz teksty są niesamowite. Mimo, że starałam się uciec całkowicie od muzyki core, to kiedy usłyszałam pierwszy utwór ETF zapragnęłam posłuchać ich więcej i naprawdę ich polubiłam. Ostatnio dodatkowo zyskali mój szacunek za sprawą pewnej sytuacji na Instagramie. Utwory, na które warto zwrócić uwagę (według mnie): Let Me Be, Live For Today, Gorgeous Nightmare, Remember Every Scar, I Am Human, World Around Me, Father Brother, Hate Me, Desire. Poniżej wstawiam kilka linków. Enjoy! [video=youtube] [video=youtube] [video=youtube] [video=youtube]https://www.youtube.com/watch?v=XleCTkNECko
  6. 1 point
    Również bardzo lubię "It's Just Me"! Polecam jeszcze "Issues" oraz "Massacre" ♥ [video=youtube]
  7. 1 point
    @Evi: Łał, to się nazywa wyboista droga fana. Chyba każdy, kto już od jakiegoś czasu słucha tego zespołu, miał wzloty i upadki "fanowania". Prawdopodobnie dlatego, że sam klimat piosenek Nightwisha, sam styl, mocno się zmieniał z czasem, do tego stopnia, że między, powiedzmy, Oceanborn a Endless jest po prostu przepaść muzyczna i stylistyczna. Do tych zmian technicznych, dochodzą te bolesne rozstania i cały ten brud z nimi związany. Nawet Tuomas, po latach zaprzeczania, w którymś wywiadzie, niedawno, może z dwa lata temu, powiedział, że mogli jednak tę sprawę z listem rozwiązać inaczej. Dziwię się, że tak późno się do tego przyznał, ale, to tylko człowiek i ma swoje dziwactwa. Prawdopodobnie bardzo szybko pożałował tej decyzji, ale jakoś nie mógł się zmusić, by to przyznać. Co zaś się tyczy wyrzucenia Anette, to tym razem od początku byłam po stronie Nightwisha, bo, choć nie nienawidziłam Anette, to jednak niemal zaczęłam, gdy rozpętała chaos, tylko dlatego, że zastąpiono ją kimś na koncercie, bez jej wiedzy, gdy była chora; od razu zaczęła żalić się w mediach społecznościowych, nie mówiąc o obietnicach składanych wielokrotnie, że "sprawę uważa za zamkniętą" i ponownym wdawaniu się w niedojrzałe kłótnie z fanami na swoim blogu. O ile Tarja wzięła się w garść i nigdy nie powiedziała niczego, co kwalifikować mogłoby się do miana niedojrzałości, przetrawiła to i, być może, uczyniło ją to nawet silniejszą, to Anette nie potrafiła zachować się w podobny sposób. O, i zgadzam się, Evi, że Floor... Floor to było to i też zaskoczyła od razu; jako wokalistka, i jako osoba. Po prostu jest w niej jakaś surowa szczerość, głos jest odpowiedni do typu muzyki i nie pozostaje mi nic, tylko mieć nadzieję, że tak pozostanie i, że zespół w takiej formie przetrwa. A, a, co do trafienia na forum, tutaj, w ogóle... Beatce należą się oklaski za to, że mamy Evi. :D Z kolei ja trafiłam tu nie-mam-pojęcia-jak. Tak po prostu. W okolicach chyba Imaginaerum, gdy jeszcze funkcjonowałam czynnie na oficjalnym forum Tuo, ale już zaczęłam się tam gubić, bo nagle z tych tam 100 czy 200 użytkowników zrobiło się tam kilka tysięcy, co utrudniło funkcjonowanie. Uciekłam od przeludnienia do swojskich klimatów, że się tak wyrażę, a te "swojskie klimaty" okazały się być nową, dziewiczą stroną, pełną werwy i potencjału!
  8. 1 point
    No to chyba będę musiała ich trochę posłuchać, bo do tej pory słyszałam tylko jeden kawałek i nawet bardzo go lubiłam... [video=youtube]
  9. 1 point
    To i ja dorzucę coś od siebie :D Pierwszy raz zetknęłam się z zespołem chyba jakieś 16 lat temu... Moja siostra miała na swoim komputerze kilka ich utworów, a ja nagrywałam sobie na płyty jakieś losowe utwory. Znalazły się tam między innymi The Carpenter, Gethsemane, Stargazers i Moondance. Wszystkie bardzo mi się spodobały, ale nie wiedziałam nawet, że to ten sam zespół (zwłaszcza Carpenter, bardzo różnił się od reszty) do tego doszłam dopiero później, gdy już katowałam Gethsemane i Stargazers tak długo, że chciałam posłuchać czegoś więcej. Więc pomęczyłam trochę siostrę i dostałam składankę Nightwisha. Wishmaster, The Riddler, Devil & the Deep Dark Ocean, The Pharaoh Sails to Orion, End Of All Hope, The Kinslayer... Tego słuchałam w kółko. Po jakimś czasie mi się znudziło i zapomniałam o NW. Wróciłam do nich w momencie, gdy na jakiejś Vivie czy innej MTV usłyszałam Nemo. Wtedy miałam już własny komputer, więc ściągnęłam sobie całą dyskografię. Podobnie jak Ania zakochałam się w Tarji :D i podobnie jak Tai, w tym czasie nie doceniałam jeszcze tych dłuższych, czy bardziej złożonych utworów. Nie interesowałam się też specjalnie samym zespołem, takie fanowanie przeszło mi kilka lat wcześniej, gdy kochałam Ville Valo i miałam cały pokój obklejony jego plakatami xD później chyba po prostu dorosłam. Nie obchodziło mnie więc kto pisze teksty, kto komponuje muzykę, jak nazywają się członkowie zespołu... Wiedziałam, że ten wspaniały głos należy do Tarji, i że muzyka jest cudowna - to mi w zupełności wystarczało. No i nie minęło wiele czasu, a ja przeczytałam gdzieś, że te gnojki wyrzuciły Tarję. Dla mnie to był koniec NW. No jak można się pozbyć wokalistki, i to jeszcze z takim nieprzeciętnym głosem?! Jak usłyszałam singiel Eva, to nie mogłam uwierzyć, że taki głos miałabym słyszeć w NW. Później było Bye, Bye, Beautiful i Amaranth - jakaś panna w stroju jak z wiejskiej potańcówki podrygiwała do muzyki (która również kojarzyła mi się z potańcówką). Wtedy powiedziałam STOP. Długo nie wracałam do NW, czasami słuchałam starszych utworów, raz przesłuchałam DPP po to tylko, żeby utwierdzić się w przekonaniu, że to już nie dla mnie. I po kilku latach przeczytałam gdzieś, że Anette również opuściła zespół. Wtedy z ciekawości sięgnęłam po Imaginaerum. I nie przestawałam słuchać tej płyty! I kolejny raz nie mogłam zrozumieć... IM wyszło świetnie, z mojego punktu widzenia w końcu udało się zgrać NW z "nową" wokalistką, więc dlaczego się jej pozbywają? Kto w ogóle podejmuje takie decyzje? Poczytałam trochę. To był ten moment, kiedy odkryłam, że ten koleś grający na klawiszach, na którego nigdy nie zwracałam uwagi, który w sumie był dla mnie najmniej ważny, że to właśnie on stoi za całą twórczością NW. Uwierzcie mi, to był SZOK. Było mi trochę szkoda Anette, napisałam komentarz na tekstowo pod jakimś tekstem, nie pamiętam już nawet jakiej treści, i wtedy odezwała się do mnie Beatka. Zaprosiła mnie tutaj, na to forum. Z reguły nie zwracam uwagi na takie wiadomości. Po prostu je ignoruję, traktuję jak spam. Pomyślałam sobie, że po co ona w ogóle do mnie pisze, ja nawet nie lubię jakoś bardzo tego zespołu. Wolę R+, wolę NIN, NW to ja sobie tylko od czasu do czasu posłucham... Nie wiem, do tej pory nie wiem co mnie podkusiło, żeby tutaj wejść xDD no, ale weszłam. Założyłam konto i zaczęłam czytać. Dowiedziałam się tak dużo nowych rzeczy, że mózg mi parował. Na początku nie chciałam nic pisać, ale w końcu i tutaj pękłam. Forum było wtedy bardzo młode, więc mogłam przeczytać WSZYSTKIE posty. I nagle wszędzie miałam coś do powiedzenia. No i wsiąkłam na dobre... Ale miało być o zespole. więc kontynuuję. Floor pokochałam od samego początku i dalej ją uwielbiam. Nowy album też przypadł mi do gustu. Tutaj w sumie nie mam zbyt wiele do powiedzenia. Jest tylko jeszcze jedna kwestia. Ex wokalistki. Tarjii było mi bardzo żal. Widziałam jej oświadczenie, patrzyłam na jej łzy i wiedziałam, że mogli to jakoś inaczej załatwić, bez tego publicznego prania brudów. Dalej tak uważam. Ale na szczęście Tarja radzi sobie teraz świetnie. Chociaż nie słucham jej solowych albumów, bo jedynym kawałkiem jaki do mnie przemawia jest I Walk Alone, już nie powala mnie tak bardzo jej głos, ale życzę jej jak najlepiej i cieszę się, że jej się wiedzie. Inaczej jest z Anette. Na początku bardzo jej współczułam, sytuacja była przykra, ona była taka biedna... Ale jakiś czas temu poczytałam sobie trochę jej bloga i zobaczyłam ile tam jest zawiści... Niby słodka Anetka, której było mi żal, bo przecież taki hejt się na nią sypnął... A ona sama hejtuje wszystkich, którzy choć trochę nie podzielają jej zdania :/ http://anetteolzon2.blogspot.com/2015/05/just-because-you-can.html - hejt na Floor, bo ludzie zachwycali się jej wykonaniem TPATP http://anetteolzon2.blogspot.com/2016/04/speaks-for-itselves.html - przypisywanie sobie największych sukcesów NW http://anetteolzon2.blogspot.com/2016/04/dear-luana-and-every-other-nightwish.html - i to co mnie najbardziej zdenerwowało - publiczny hejt na osobę, która mimo wszystko okazała się jej "fanką". No ale napisała coś, co się Anetce nie spodobało. Trochę odeszłam od tematu, ale to mnie ostatnio bardzo zdenerwowało. I bardzo zmieniło to, jak postrzegałam Anette... Na razie tyle ode mnie.
  10. 1 point
    Moim marzeniem od zawsze było spotkać Tarję, Nightwish, Rammstein i Avatar. Zobaczyć ich na żywo. W 25% spełniłam marzenia, byłam na koncercie Tarji i Nw. Ale od paru dni mam nowy cel w życiu. Spotkać tego niesamowitego człowieka. On robi mi dzień każdego dnia. Daje mi energie do działania, nadzieję i motywację. Żaden ze słuchanych przeze mnie zespołów tak na mnie nie wpływa. Muzyka i słowa, które pisze są niesamowite. Kocham ten zespół i jego, jako człowieka. Szanuje go za ogromną miłość do rodziny i szacunek do ludzi, w tym fanów. Przyznam się, że kiedy pisałam ten post jakoś o 1 w nocy to nawet nie sądziłam, że ktokolwiek z zespołu go zauważy, a tym bardziej przeczyta. A on to jeszcze udostępnił na swoim Instastory. Nie spocznę dopóki go nie spotkam i w żywe oczy nie podziękuję za to jak odmienił moje życie, światopogląd i samoocenę.
  11. 1 point
    Dziś, z perspektywy czasu, mogę powiedzieć, że w pewnym sensie dorastałam z Nightwish. Zespół poznałam w czasach, gdy nie wszyscy mieli internety, nie było wszechdostępu do muzyki, płyty i kasety kupowaliśmy w sklepach muzycznych ( mój pierwszy shop, gdzie kupowałam muzyczne gadżety to sklepik w podziemiach Błękitnego Wieżowca na Placu Bankowym w Warszawie). Chodziłam do liceum, gdzie muzyką żył cały gmach szkoły, bo równocześnie z klasami ogólnymi uczyły się dwie klasy muzyczne. Nie brakowało tam ludzi, którzy szkolili się w danych instrumentach, ale moją uwagę przykuwały zawsze piękne, często o dużej skali, operowe głosy koleżanek z profilu muz. W szkole działał chór mieszany, którego uwielbiałam słuchać na szkolnych uroczystościach. Dziś myślę sobie, jak bardzo ci ludzie musieli być zorientowani na muzykę, jeśli w tamtych czasach ktoś wyłapał debiutujący fiński band, który dopiero co wydał swoją pierwszą płytę i śpiewa tam "pani z opery" ? Oni się interesowali, uczyli się śpiewu, muzyki, chcieli mieć idoli...chyba dlatego już wówczas pewne osoby z mojej szkoły odkryły Nightwish. I tak na szkolnych korytarzach pierwszy raz usłyszałam jakieś fragmenty z AFF :). Do dziś zastanawiam się, skąd oni to mieli? Kto i jak odkrył wtedy te utwory w Polsce? Skąd wiedzieli? Na moje szczęście ;) Justyna była zakochana z Tuomasie, a ja po skończeniu liceum, gdy zespół wydał Oceanborn "zakochałam" się w Tarji. Chciałam być pod każdym względem jak ona. Z ciemnej blondynki stałam się czarną wielbicielką Turunen! Przefarbowałam włosy wbrew wszystkim i katowałam Gethsemane z pożyczonej kasety(!) w walkmanie Sony. Oczywiście nie słuchałam samego Nightwisha, bo w moim życiu pojawiło się wiele innych odkryć muzycznych. Dopiero po pewnym czasie, gdy dorosłam zaczęłam postrzegać Tuomasa jako poetę kompoztyora, niezwykle utalentowanego i charyzmatycznego. Ale nade wszystko imponowała mi Tarja. Ubierałam się jak ona, chciałam śpiewać, więc przez ponad cztery lata chodziłam na próby i udzielałam się w kościelnym chórze. To była inspiracja ;)! Gdy Tarja odeszła, byłam przekonana, że zespół przestanie istnieć. Chociaż bardzo sceptycznie podchodziłam do Anette, bo przecież była zupełnie inna niż moja idolka TT, to postanowiłam dać Nightwish szansę. I nie żałuje! Do dziś Imaginaerum jest jedną z moich ulubionych płyt. Po kolejnej zmianie wokalistki, wszystkich tych zawirowaniach i w toku różnych poczynań Nightwish wciąż jestem fanką! Nigdy nie byłam wrogo nastawiona do żadnej wokalistki, nie bojkotowałam Tuomasa za słynny list, nie wyróżniam gorszych, czy lepszych albumów itp. Jestem bezwzględnie zakochana w muzyce, tekstach, stylistyce i manierze zespołu. To jest dla mnie ponadczasowe, ja to kupuję, bez żadnych dyskusji. I bardzo się cieszę na jubileuszowy koncert w Polsce. Bo to będzie dla mnie sentymentalna podróż w przeszłość. Moją przeszłość Z Nightwish! Taka moja puenta i podsumowanie na 20-to lecie działalności NW :)
  12. 1 point
    Evi dziś kończysz "16" lat!, myślę że w tak poważnym wieku należy życzyć Ci abyś nigdy nie zgubiła w sobie pogody ducha, niewinności dziecka i skłonności do beztroskich zabaw- zdrowia, szczęścia, forsy, miłości i całej reszty dobrych rzeczy- Sto lat!
  • Member Statistics

    • Total Members
      1167
    • Most Online
      1079

    Newest Member
    Miltonreinc
    Joined
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.