Jump to content

Leaderboard


Popular Content

Showing content with the highest reputation on 04/21/17 in all areas

  1. 2 points
  2. 2 points
    A jednak udało się :D. Urlop, bilety i hotel klepnięty. Nie mogę się już doczekać lipca i Masters of Rock. Zagra epicka kombinacja kapel, m.in. Sabaton, Epica, Stratovarius, Delain z Hietalą, Almanac i Anneke. Po prostu radość dla moich uszu :D A jeszcze nie zacząłem przesłuchiwać innych zespołów które będą, więc pewnie lista się powiększy. No i oczywiście będzie dobre, czeskie piwko :D.
  3. 2 points
    Heh, ja wiadomo - Filandię nad życie. Za krajobrazy, za scenę muzyczną (oczywiście :>), za spokój, za mentalność ludzi. Za całokształt ogólnie. Gdyby ktoś miał powiedzieć jaki jest kraj idealny do życia dla introwertyka, wskazałabym Finlandię. No, i Islandię. Dlatego, że tam ludzie szanują swoją przestrzeń osobistą (i przestrzeń drugiego człowieka też) - nawet powstały o tym memy ::) Jak już wspominałam - Islandia. Mini kraj z wulkanami, pięknymi krajobrazami, nocą polarną, owcami, swetrami i BRAKIEM KOMARÓW. Na Islandii jest tylko to, co kiedyś ludzie sobie przywieźli, a jako, że komarów nigdy nikt nie wpadł na to, żeby przywieźć, to ich nie ma ::) Anglia - za to, że jest kolorowa, różnokulturowa i nikt tak naprawdę nie patrzy czy masz różowe włosy czy masz tatuaże all over, bo nikogo nie interesuje jak wyglądasz, a co dopiero nikogo nie interesuje przyczepienie się do tego jak wyglądasz. Moje doświadczenia i wnioski opieram tylko i wyłącznie na Londynie, jako że siedziałam tam przez jakiś czas. Może gdzie indziej jest inaczej - tego dowiem się w październiku, kiedy to pojadę do Anglii bardziej zaściankowej ::) Niemcy - Jestem zakochana w Berlinie. Pierwszy raz pojechałam tam jak miałam jakieś 12 lat i Berlin mnie zachwycił i zachwycać nie przestaje od tamtego czasu. Jaka jest reszta kraju? Bardzo różna, czasem wioseczki są jak z obrazka, przycięte żywopłoty i równe jak pod sznurek grządki, a czasem jest tak jak tu, czyli szaro, buro i nieciekawie. Ale co mnie w Niemczech fascynuje to chęć i entuzjazm ludzi do robienia rzeczy. Emeryci są aktywni do samego końca, wszystkim się 'chce' chcieć i to jest fajne ;)
  4. 2 points
    W temacie popularności Nightwish mam podobne odczucia, jak Wy. Zespół jest w Polsce stosunkowo mało znany, gra muzykę ciężką i mało przystępną dla przeciętnego odbiorcy, który nie identyfikuje się z metalową subkulturą i nie darzy uwielbieniem mocniejszych brzmień. Większość ludzi chłonie „papkę” serwowaną przez komercyjne stacje telewizyjne i radiowe i słucha zespołów będących aktualnie „na topie”. Ja do takich osób nie należę. Pamiętam taką sytuację, jak ktoś kiedyś wrzucił na jedną z fanowskich stron na FB posta z informacją, że usłyszał w radiu Jelenia Góra „Élan”. Wooow. Poczułam się dumna z mojej rodzinnej miejscowości i z radia, którego nigdy nie słuchałam. Czasami odnoszę wrażenie, że muzycznie zatrzymałam się gdzieś w latach 80-90. Bardzo lubię wracać do tamtych czasów i darzę wielkim sentymentem dokonania artystyczne sprzed przełomu wieków. A jednak to dzięki poznanemu w 2008 roku NW odnalazłam swoją muzyczną drogę, którą od tamtej pory jako słuchacz wytrwale podążam. Nie przeszkadza mi fakt, że jestem mamą rozkochaną w brzmieniu metalu symfonicznego, ani to, że jako fani tego gatunku jesteśmy w mniejszości. Szkoda tylko, że to drugie przekłada się na rzadkie odwiedziny zespołu w naszym kraju. Koncert zawsze dobrze służy promocji bandu i sprzedaży płyt, a na ten w Polsce czeka się latami. Jeśli już się odbywa, zespół wychodzi, odgrywa przeważnie okrojoną z różnych względów setlistę i wśród oklasków rozentuzjazmowanego, nienasyconego tłumu schodzi ze sceny (uroki festiwali). Brakuje bezpośredniego kontaktu z członkami grupy, szansy na zdobycie autografu (nie mówiąc o zdjęciach), okazji do rzucenia choćby zdawkowego „Kiitos” czy posłania serdecznego uśmiechu. Takie bliskie spotkania, choć krótkie i ulotne, są dla fanów przeżyciem bezcennym, nagrodą za wierność zespołowi i uwielbienie dla jego muzyki. Jeżdżę na wiele koncertów i zawsze z nadzieją czekam na możliwość spotkania się z artystami. Jest to dla mnie dodatkowa motywacja do zakupu płyt, które z podpisami bezsprzecznie zyskują w moich oczach na wartości. Fani Nightwish w Polsce mieli ku temu okazję jak dotąd tylko raz – w 2008 roku w Krakowie. Nie było mnie tam, bo jeszcze ich wtedy nie znałam (poznałam niedługo potem). Pamiętam, jak cztery lata później mój koncertowy towarzysz mąż spytał mnie, czy chcę jechać na Ursynalia do Warszawy. Popatrzyłam na niego krzywym wzrokiem i powiedziałam wprost, że nie, bo nie zniosę AO na żywo. Nawiązując do bardzo trafnie użytej przez @Taiteilija metafory kulinarnej – mimo uwielbienia pomidorowej nie miałam ochoty spożywać jej z nadmiarem soli. Wyjadałam jarzyny i makaron, ale w całości pozostawała dla mnie zwyczajnie niestrawna. Aż do niedawna... Dokładnie tak. Niemal dziewięć lat musiało minąć, zanim to w końcu to zrozumiałam i sól w pomidorowej zaczęła mi smakować. Moim zdaniem to nie wokal jest siłą NW, lecz jego kompozycje. Magia muzyki tkwi w geniuszu Dead Boy’a, a my, oddani fani, jesteśmy jednymi z nielicznych, którzy go zauważyli i docenili. Przy tak zróżnicowanym potencjale i stylu prezentowanym przez wszystkie trzy wokalistki to prawdziwa sztuka. Nie uważam, że zespół szczyt popularności ma już za sobą, ale marzy mi się większa popularność NW w naszym kraju. Floor wyraźnie ich uskrzydliła, wniosła w szeregi grupy powiew świeżości i nutę drapieżności. Obudziła w fanach nadzieję na częściowy powrót operowego stylu śpiewania – czyli tego, co przez lata stanowiło znak rozpoznawczy zespołu. Moim zdaniem pięknie połączyła erę Tarji i Anette w jedną całość, nie kopiując przy tym żadnej ze swoich poprzedniczek. Życzyłabym sobie tylko, żeby Tuomas nie bał się skorzystać z pełnego wachlarza jej wokalnych umiejętności na kolejnym albumie, bo po EFMB mam w tej kwestii duży niedosyt. Z niecierpliwością czekam również na powrót zespołu do korzeni (20 lat „Oceanborn”) z Floor w roli głównej. Podsumowując... Metal symfoniczny to gatunek specyficzny i nie każdy może się z nim „zaprzyjaźnić”. Wśród moich znajomych jest kilkoro fanów grupy, ale nikt nie kibicuje im tak mocno i żarliwie, jak ja. Największych sprzymierzeńców w krzewieniu popularności naszych idoli (póki co tylko w najbliższym otoczeniu) mam w domu – męża i dwie pociechy. Mąż przygotowuje covery NW ze swoim szkolnym zespołem rockowym, a dzieci słuchają, podśpiewują, tańczą, oglądają okładki płyt i książeczki, wypisują imiona członków zespołu, rysują wszystkich po kolei i zadają masę pytań, np. A który to Emppuś? A czemu Tarja już nie śpiewa w NW? A ile Floorka ma lat? A będę mogła pójść kiedyś z tobą na koncert? To by dopiero było, gdybyśmy się kiedyś wybrali na ich występ całą rodziną! Fanki w każdym razie rosną i chłoną fińskie klimaty od dziecka. Wspaniale jest móc dzielić się swoją muzyczną pasją z młodszym pokoleniem :)
  5. 1 point
    Czyli co Wam się zabawnego kiedyś przydarzyło. Ja opowiem kilka najśmieszniejszych anegdot z mojego życia 1. Wracamy z tatą samochodem z zajęć dodatkowych i tata włącza radio. Jakiś gościu przedstawia się, że nazywa się Ryszard Skiba. A ja : Ryszard z Kibla? 2. Ostatnio miałam próbne egzaminy gimnazjalne. Jedziemy z tatą do szkoły. Akurat czytałam biografię Roberta Planta z Led Zeppelin. I mówię do taty : wiesz, z biologii to ja się wcale nie uczyłam. Ale jak wygląda roślinka to każdy wie - i pokazuję mu okładkę książki... 3. Mój kolega Michał jest strasznie zabawny. Kiedyś zszedł do szatni i spytał się szatniarki czy może coś sobie wziąć z kieszeni kurtki. A ona : A co, narkotyki? 4. Kiedyś w szkole omawialiśmy "Opowieść wigilijną", którą jak wiadomo napisał Karol Dickens. Moja mama akurat przeczytała jakąś ciekawostkę o tej książce i chciała powiedzieć "A więc Dickens napisał...", ale pomyliła jego nazwisko z nazwiskiem wokalisty Iron Maiden i powiedziała "A więc Dickinson napisał..." Takich przykładów można byłoby mnożyć. Jak coś mi się jeszcze przypomni, to napiszę. A jakie Wy mieliście zabawne sytuacje?
  6. 1 point
    Aaaaach, kochani! Dostałam się na trzytygodniowy kurs fińskiego w Turku w wakacje. Ten kurs funduje fiński rząd i wybierają na nie w sumie strasznie mało ludzi, więc jaram się jak pochodnia i idę i sieję miłość. OPH ♥ Suomi ♥ Turku ♥ Kesäkurssi ♥
  7. 1 point
    Agnieszko mam bardzo zdolną córeczkę, kreatywna i spostrzegawcza- gratuluje:)
  8. 1 point
    W pewnych obszarach mojego życia podsumowanie, w niektórych kontynuacja, nie koniecznie dobrych wydarzeń. Ogólnie rok uważam za udany: - wizyta u mojej siostry w Szwecji, po 7 latach, - spotkanie przyjaciół z netu i forum, i nie tylko, - zaliczenie kolejnego, 3ciego koncertu NW, - poznanie w realu Adriana, Justynki i Michała, - spotkanie z moim ciotecznym bratem ze Szwecji tu w Lublinie, - rodzinne spotkania: wesela, komunie, chrzty, - wizyta córki z Anglii z rodziną, - więcej tego było ale nie wszystko chciałabym pamiętać.....
  • Member Statistics

    • Total Members
      1167
    • Most Online
      1079

    Newest Member
    Miltonreinc
    Joined
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.