Whovianologia atakuje! Czas na standardowy efekt nowej manii, czyli pierwsze kwiatki oglądania Doktora! :D
Większość ludków, co to mają mojego Facebooka zapewne widziało to: "Dziewiąty Doktor" (musiał być pierwszy, bo dla mnie był i nadal jest moim faworytem, choć, jak do tej pory, nie mogę powiedzieć, żebym narzekała na kolejnych dwóch odtwórców tej roli... Na fabułę odcinków trochę bardziej, ale cóż... To nie wpływa znacząco na samą postać...)
"Pęknięcie we wszechświecie" - Dziesiątemu Doktorowi też się coś należy (jest jakoś pół miejsca dalej za Dziewiątym w moim rankingu).
"Jedenasta Godzina" - Narzekałam na niego, ale się oswoiłam - teraz to jest znany, oswojony, gamoniowaty hipster, ale sezony z nim mają wyjątkowo irytujące wątki fabularne. Nie wszystkie odcinki, oczywiście, ale sezony jako osobne całostki do pięt nie dorastają sezonom z Dziesiątym Doktorem.
Czuję, że tego będzie niebawem więcej. Trochę sobie eksperymentuję z Paint Tool SAI - ma miłe, miękkie pędzle i świetną opcję farbki wodnej do mieszania kolorów. Wychodzi bajkowo, kolorowo i wesoło. Nie mam siły po Dziewiątym na poważne, realistyczne prace. Pewnie sporo kolorowych wesołków niebawem powstanie. ;)