Jump to content

Leaderboard


Popular Content

Showing content with the highest reputation on 11/29/16 in Posts

  1. 2 points
    Ladies and gentlemen, mesdames et messieurs, rouvat ja herrat - obiecane już dawno zwroty grzecznościowe (kohteliaisuuksia - l.p. kohteliaisuus). - Anteeksi - Przepraszam - Pyydän anteeksi! - Proszę o wybaczenie! (To jest takie "przepraszam", że trzeba by zrobić coś mega mega złego, żeby go użyć) - Suo/Anna anteeksi! - Wybacz! (Też raczej trzeba nieźle przeskrobać, ale nie aż tak bardzo jak do "pydän anteeksi") - Suokaa/Antakaa anteeksi! - jw. tyle że do osoby, z którą się jest na "pan" (prezydentem, biskupem, starszymi ludźmi i jakimiś wysoko postawionymi ludźmi) - Ei se mitään! - Nic nie szkodzi/Nic się nie stało! (np. jak ktoś na nas wpada na ulicy i przeprasza) - Kiitos/Kiitoksia/Kiitti! - Dziękuję! (z tym, że to ostatnie jest trochę bardziej poufałe) - Kiitoksia paljon/Kiitos paljon! - Dziękuję bardzo! - Paljon kiitoksia/Suuret kiitokset/Suurkiitos! - Wielkie dzięki! (w sensie naprawdę wielkie, jak ktoś nam ratuje skórę) - Ei/Eipä kestä! - Nie ma za co! - Hyvää ruokahalua! - Smacznego! -Terveydeksi/Kippis/Skool! - Na zdrowie! (w sensie picia; tego pierwszego można używać też, jak ktoś kichnie, chociaż podobno w Finlandii nie mówi się "na zdrowie", kiedy ktoś kicha, więc ludzie się trochę dziwnie patrzą, niemniej można go tak używać) - Ole hyvä! (Olkaa hyvä!) - Proszę (kiedy coś dajemy, podajemy - w nawiasie wersja do osoby typu prezydent) - Ole kuin kotonasi! (Olkaa kuin kotonanne!) - Czuj się jak u siebie w domu! (z tym nawiasem jw.) - Kiitos etukäteen! - Z góry dziękuję! - Kiitos avusta/Kiitos kaikesta! - Dziękuję za pomoc/za wszystko! Miały być jeszcze pytania grzecznościowe typu "co słychać?" i odpowiedzi, ale że trochę się tego nazbierało, to następnym razem. :)
  2. 2 points
    Popełniłam ostatnio kolejną fotoszopkę, pierwszą z serii (jeśli bogowie dopomogą). 'Ace of Hearts", art z podwójnym albo i potrójnym dnem. ::)
  3. 2 points
    Pełna najgorszych myśli, zniechęcona po tandetnej szmirze, jaką okazało się (jak przeczuwałam) "Przeklęte Dziecko" wybrałam się z Izzym ostatnio na "Fantastyczne zwierzęta i jak je znaleźć" i, przyznaję z pochyloną głową, to była prawdziwa frajda! BEZ SPOILERÓW MOŻNA BEZPIECZNIE CZYTAĆ Oczekiwałam kolejnej pomyłki, a tymczasem film był całkiem dobry. Wiadomo, że kierował się schematem typowym dla filmów, mających zarobić krocie; typowy bohater, zwroty akcji, paczka przyjaciół, trochę sentymentu, jakiś żarcik... Ale, moim zdaniem, była to mieszanka stokroć lepsza niż, to co twórcy zrobili z ostatnimi częściami HP. Być może brak książki, powieści, na której można by się oprzeć zadziałał na korzyść, bo nie było czego okrajać. Główny bohater na plakatach boleśnie skojarzył mi się z typowym bożyszczem dziewcząt dwudziestego pierwszego wieku; wiecie - uroczy chłopaczek z grzyweczką w kolorowych, hipsterskich ciuszkach, ale już go za to przepraszam, bo jest o wiele lepszym protagonistą niż Harry Potter. Takim nerdem w stylu Luny Lovegood skrzyżowanej z Hagridem. :D Jest sympatyczny i zdumiewająco szczery. Tym razem mrocznym potworem w tle nie jest Voldemort, ale jego poprzednik - Grindelwald, a także jeszcze inna tajemnicza siła siejąca destrukcję. Wszystkiemu zaś nadaje oldschoolowy klimat rok 1926 i zdumiewająca nietolerancja społeczność czarodziejów z Nowego Jorku. O efektach specjalnych się nie wypowiem, bo nigdy o nie nie dbałam. Do dubbingu, jak zawsze średniego, szybko przywykłam (po tylu częściach HP już mi nie wadzi aż tak, a nie wybrałam napisów, bo przy filmach, w których dużo się dzieje czytanie napisów mogłoby mnie pozbawić pewnej frajdy podziwiania fajerwerków). Muzyka Jamesa Newtona Howarda to miód! To takie połączenie Elfmana, Williamsa i solowego albumu Tuomasa z jazzowymi naleciałościami. Miłe dla ucha. Film wydawał mi się w zapowiedziach jakiś familijny, zbyt słodki, kolorowy, a tymczasem zawierał w sobie elementy mroku... tego dobrego, powodującego delikatne ciarki mroku rodem z "Księcia Półkrwi", ale tylko momentami. Zwierzaki były urocze, a wnętrze walizki zjawiskowe... odniosłam uczucie przestrzeni niczym z "Atlasu Chmur". Wspomnienia z filmu impulsywnie notowane to: coś jak hołd dla życia żyjątek w stylu albumu NW EFMB, uczucie tej przestrzeni z "Atlasu Chmur", coś creepy i coś przerysowanego z Tima Burtona oraz sporo magii takiej, jaka byłą zawsze w świecie HP. Nie jest to super ambitny film, ale jest przyzwoity i zapewnia zabawę, a w każdym razie mi ją zapewnił, a poszłam tam nastawiona dość negatywnie. Scenariusz Rowling jest na pewno lepszy niż ten z "Insygniów", gdzie co jakiś czas raczono mnie tekstami typu: "musimy to zakończyć", albo "mogę to kontrolować albo nie mogę", które obrażały mnie patetyczną bezcelowością. Patos zawsze spoko, ale niechże będzie celowy! Smuci mnie wieść jakoby Newt nie miał być koniecznie głównym bohaterem kolejnych części, bo to ciekawy protagonista i nawet go lubię, a zwykle nie przepadam za tymi typowo dobrymi szablonowymi postaciami, ale on był całkiem ciekawy - clumsy nerd! Jak ktoś ma sentyment do HP, nie nastawia się na super ambitne kino, ale na rozrywkę, to polecam.
  4. 1 point
    [video=youtube]http://https://www.youtube.com/watch?v=bKzSJCPFPY4 W oczekiwaniu na przyszłoroczny koncert chóru "mnichów" we Wrocku :) Mam nadzieję, że zdążę z kupnem biletu, żeby nie było jak w przypadku wyprzedanej Apokaliptyki :( Często wracam do tego coveru i, jeśli mam być szczera, preferuję go względem oryginału (wokalnego, bo wersja instrumentalna jest przepiękna). Bardzo chciałabym kiedyś usłyszeć Łąki Niebiańskie" w takim nietypowym wykonaniu na żywo.
  5. 1 point
    Dziękuję Wam wszystkim za życzenia! ♥
  • Member Statistics

    • Total Members
      1166
    • Most Online
      1079

    Newest Member
    Miltonreinc
    Joined
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.