Jump to content

Leaderboard


Popular Content

Showing content with the highest reputation on 03/01/16 in Posts

  1. 4 points
    Zrobiłam dzisiaj coś fajnego :happy: Kolczyk w brwi spodobał mi się lata temu, ale jakoś zawsze odkładałam to na "kiedyś". Przypomniałam sobie o nim wczoraj i bez dłuższego zastanawiania się, podjęłam decyzję. Na razie muszę mieć tego z kuleczkami, ale jak już się zagoi, to wymienię na taki i będę już w 100% happy :happy:
  2. 2 points
    A ja dołożę swoje trzy gorsze (a jakże, nie? xD) i powiem, że Floor nieraz wygląda lepiej na zdjęciach na insta, gdzie robi sobie selfie bez ciężkiego scenicznego makijażu i w normalnych ciuchach, niż na koncertach. I na co dzień ubiera się też zdecydowanie lepiej niż na koncerty. Moim zdaniem (które to zdanie wyrażam często i bez opanowania) Floor wygląda lepiej w czymś, co zakrywa jej ramiona. Albo chociaż w czymś, co ma proste ramiączka, a nie wiązane na szyi paski. Dlaczego? Ona ma i tak mega szerokie ramiona same w sobie, a bluzki z tym takim wiązaniem na szyi jeszcze je optycznie poszerzają. Niepotrzebnie! :) Dobrze: Lepiej: A tu średnio :/ A na deser moje ulubione zdjęcie Floor. W płaszczu i szaliku. Bo tak :D
  3. 2 points
    Chciałam zauważyć (chociaż to nie jest jakieś wielkie odkrycie), że Floor poza sceną ubiera się bardzo ładnie, naturalnie, ale też... normalnie. Nie wedle stereotypu rockmanki - tylko w to, w czym czuje się dobrze i dobrze wygląda. To takie... ludzkie. Pokazuje, że ona nie udaje przez całe życie wielkiej gwiazdy, że nie uważa się za nie wiadomo kogo. Że nie próbuje się wpisać w określony stereotyp, może nawet topos, swoim ubiorem, jak robi to wiele osób, dla podkreślenia swoich poglądów czy ulubionej muzyki (w kontekście subkultur; zresztą czym innym jest noszenie koszulki z ulubionym zespołem, a czym innym: pakowanie się w czarne suknie do ziemi z gorsetami, w czym zresztą też nie ma nic złego, chociaż nie jest to raczej oznaka indywidualizmu, ale raczej manifestowania swojej przynależności do określonej zbiorowości czy kategorii społecznej). No i że potrafi oddzielić pracę od życia prywatnego. To jest bardzo pozytywne. Zresztą, wg psychologów, sposób, w jaki się ubieramy pokazuje naszą osobowość i stosunek do świata. Żywe i jasne kolory mają świadczyć o energiczności, otwartości czy optymizmie. I tak jakoś, z obserwacji Floor na scenie, podczas wywiadów czy jakichś różnych relacji, zdjęć, filmików, ona wydaje się być taką właśnie osobą. Mimo całej publiczności swojej osoby i konieczności występowania przed innymi - ma w sobie tę szczerość, którą dostrzegają w niej fani. Czytałam kiedyś, że Tuomas powiedział, że zwłaszcza u nas, w Polsce, nie może zostać docenione w muzyce coś, co nie ma w sobie szczerości, bo, na jakiś właściwy nam sposób, posiadamy zdolność wyczuwania, co jest prawdziwe, a co nie. Może dlatego tak wielu z nas szybko przekonało się do Floor jako nowej wokalistki? Nie tylko dzięki niewątpliwym zdolnościom wokalnym, ale też tej naturalności i szczerości? Temu, że nie chowa się za barykadą wielkiej damy czy pokrzywdzonej przez los? Nie wiem, jak Was, ale mnie to przekonuje. Tak samo jej wizerunek sceniczny. Może nie jest idealnie, czasem jej kreacje podkreślają akurat to, czego nie powinny, ale ta nieidealność też ma w sobie swój urok - nie jest to wieczne wkładanie jakichś patetycznych, długich sukni, w których podczas biegania i skakania po scenie wygląda się dość komicznie, nie wspominając już o pasiastych rajstopach/legginsach (do których nb. i tak mam sentyment ♥) czy innych piórach na głowie i świecących nie wiadomo czym w najbardziej nieoczekiwanych miejscach. I te całe moje tutejsze rozważania nie mają nic wspólnego z ich umiejętnościami jako wokalistek - ja po prostu, tu i teraz, zwyczajnie i bez zahamowań, oceniam po wyglądzie. Bo przecież tego nas uczą w szkole, przez cały ten czas - oceniać, żeby wyciągać wnioski. Ja już oceniłam, a wnioski nasuwają się same. Chociaż shitstorm też będzie super... ♥ PS Przepraszam za ten jakiś zadufany język (DUF-DUF), to chyba wina uczenia się za dużo WOS-u, historii i polskiego na rozszerzeniu. :c
  4. 1 point
    I ja ten apel, kurka blaszka, ponawiam. Mnie to boli. Oczy bolą. Istnienie, zmysł językowy, wszystko boli. METALLICIA. Przeczytajcie, jak to brzmi. Metalliciastko. Nobłagam ;-;
  5. 1 point
    Emi, następnym razem zakładaj bardzo bardzo grube skarpety, takie na megamegazimę. Potwierdzam info, że nawet w zakrzywionych glanach, z wklęsłością samemu niechcący zrobioną tuż nad piętą, tak że akurat obciera, da się spokojnie chodzić i nie przeszkadza. Więc Emi - plaster, grube skarpety i nowe martensy! :) Nie przejmuj się tym bardziej, że nowe glany/martensy są w tej kwestii tak samo kobiece, jak balerinki i szpilki, czyli: pierwszy raz do krwi, a potem już nie obetrą nigdy. (Chyba że tańczysz na studniówce belgijkę w jedenastocentymetrowych szpilkach i twoje palce umierają przez następne dwa tygodnie, ale to i tak cud, że są tylko porysowane, a nie podziurawione, jak niektórych). ;) A ja narzekam, bo nie ogarniam życia. Tak kompletnie. Powinnam się uczyć do matury, ale mam jakiś problem ze sobą, przesyt tym wszystkim, totalne zmęczenie materiału, nic do mnie nie dociera. I jak próbuję się uczyć, czytam jakieś lektury czy monografię albo rozwiązuję zadanka, to zupełnie nie umiem się skupić i czuję się taka bezsilna... Tak bardzo chcę, żeby było już po maturze. Zwłaszcza, że okazało się, że prawdopodobnie będziemy miały z H. z kim mieszkać, i to z kimś, kto już będzie na drugim roku, więc ogarnie te wszystkie rzeczy, które są dla nas zupełnie niepojęte. Chociaż sam wyjazd na studia też mnie przerasta, te wszystkie piniondze, które trzeba wytrzasnąć nie wiadomo skąd, a jeszcze tyle fajnych koncertów/festiwali w wakacje, że chyba cały czerwiec i pół lipca i sierpień spędzę w Maku czy gdzieś, żeby to jakoś ogarnąć, bo ile można wykorzystywać rodziców... A podobno liceum to najpiękniejszy okres w życiu człowieka... ;_______;
  6. 1 point
    Wczoraj zrobiłam jak na razie Najgłupszą Rzecz Anno Domini 2016, to jest postanowiłam pojechać do domu tym wcześniejszym autobusem, co ma krótszą trasę i zatrzymuje się w sąsiedniej wiosce, parę kilometrów przed moim przystankiem, i zrobić sobie fajny, długi spacer – spacer w pięknych, ślicznych, jaskrawożółtych, NIEROZCHODZONYCH martensach. I od początku wiedziałam, że to strasznie debilny pomysł, to znaczy mój głos rozsądku to wiedział i próbował mnie o tym przekonać, ale ja uznałam, że YOLO! i na pewno nie będzie tak źle, i w sumie nie jest w nich tak strasznie, i nareszcie dam moim żółtym martensom chrzest bojowy, i pojadę w nich na koncert i będę fabulous człowiekiem w mhrocznych czarnych ubraniach i oczojebnych martensach... Jeeezu. Kto tu komu dał chrzest. Chyba nigdy tak mocno nie obtarłam nóg. Każdy krok boli. Każde buty bolą. Istnienie boli. Piecze. A w piątek jadę do Warszawy do Fruji, a w sobotę do Evi do Posen, i na koncert, i co ja pocznę, jak się nie zechcą zagoić? No co? Emi, dlaczego ty jesteś taka głupia czasem? Fundujesz sobie godzinny marsz w niewygodnych butach, próbujesz podgrzewać zimne jajko na miękko w mikrofalówce i dziwisz się, że wybuchło (lol, to z kolei jest fantastyczny wyczyn mw. sprzed roku; od tamtej pory Jajko W Mikrofalówce uważam za symbol i sztandarowy przykład mojej niezaradności praktycznej w zwykłym)... Jak cienszko być tobą... Dzisiejszy dzień też nie obył się bez przygód. Oto pisany na godzinie wychowawczej list do Mikko, jeszcze bardziej obrazowo ukazujący wymiar mojej osobistej tragedii. Dlaczego mi się w ogóle chce to przepisywać z Zeszytu, i po co, wth... Ale część z Was w sumie lubi czytać to, co piszę, czyli może dlatego mi się chce... Harsz lengłydż alert. We względnie małej ilości, prawda, ale mówię Wam o tym, żeby nie było, że łamię regulamin czy coś. ...Z pozytywów: wyratowała mnie trochę przypadkowa pani, która akurat wyjeżdżała spod domu, i którą tata zaczepił i poprosił, żeby mnie podwiozła, bo nasz samochód postanowił stanąć w połowie drogi. I pani mnie podrzuciła kawałek dalej, a potem podjechałam jeszcze miejskim i jakoś udało mi się dodreptać z przystanku do szkoły. Ludzie są w sumie mili czasami.
  7. 1 point
    Ok, myślę, że teraz wydam decydujący głos. Wygrywa 98wercia za wrzucenie mojego jednego z najbardziej ukochanych utworów Metallici ;) Jednakże wszystkich propozycje mi się podobały i naprawdę długo się zastanawiałam nad właściwym wyborem. Wahałam się pomiędzy wyborem Freyi i prostreet24 z 98wercią najdłużej. W końcu jednakże zdecydowałam się oddać laur zwycięstwa tobie, 98werciu ;) Zapodawaj ;)
  8. 1 point
    No i świetnie! Mi nowe ozdóbki zawsze poprawiały samopoczucie :) Akurat o kolczyku w tym miejscu nigdy nie marzyłam, ale uwielbiam piercing w każdej postaci. Gratuluję nowego nabytku! ;)
  9. 1 point
    I o to z mojej fabryki w wersji duo z mojej fabryki wytoczyło się uzupełnienie kolejnej serii a jest nią Qatar Airways series Jako pierwszy skończony został Airbus A330-200 A kolejnym jest Airbus A380-800 ,w innym niż ten którego już robiłem w barwach tej linii ,nowym odświeżonym malowaniu (można się cofnąć kilka postów wstecz i porównać ) Oba modele są w skali 1:300
  10. 1 point
    Biigos, Tai :) I o to właśnie chodzi! :)
  • Member Statistics

    • Total Members
      1166
    • Most Online
      1079

    Newest Member
    Miltonreinc
    Joined
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.