Mam za sobą niezwykle pozytywny wyjazd na spektakl do Wrocka. Sama sztuka była beznadziejna, można ją opisać trzema słowami: chaos, wulgarność i pornografia. (No może to ostatnie to trochę przesada, ale jednak co nieco mogli sobie darować, zwłaszcza, że nadzy aktorzy hasający po scenie nie służyli niczemu poza szokowaniem publiczności; nie czułam się zszokowana, raczej zniesmaczona bezsensem z tego płynącym). Chociaż muzyka, scenografia i kostiumy były świetne. Ale nawet aktorzy się zacinali. A jak weszli Cyganie na scenę... No dobra, nieważne. Miałam napisać, co w tym fajnego.
Większość naszej klasy miała od 10:00 konferencję historyczną, ale z przyjaciółką dogadałyśmy się z nauczycielem i poszłyśmy na wspaniałą rozszerzoną matmę z panią T. Najlepsza matma w moim życiu. W dodatku liczyliśmy pochodne. Nareszcie umiem liczyć pochodne! ♥ O 13:00 wyjeżdżaliśmy spod szkoły, przed 15:00 byliśmy we Wrocławiu. Poszliśmy na obiad, a potem na piwo. Żeby było śmieszniej, ledwo wyjechaliśmy za Opole, zrobiłyśmy sobie z dziewczynami challenge, że nie przeklinamy do rozstania ok. 23:00, a za każde (nawet drobne) przekleństwo kara: łyczek soku pomidorowego (którego nie cierpimy). Wiecie, tak, żeby się odchamić, jak jedziemy do teatru. I świetnie się całe popołudnie bawiliśmy. No, a na tej Burzy tak klęli, że się tego słuchać nie dało. Tak więc... bardzo się odchamiłyśmy. xD A dodam, że u mnie w klasie generalnie dużo się klnie i nikogo wulgaryzmy nie rażą. Tam po prostu było przesadzone. Takie typowe przyciąganie publiki na gołą babę i rzucanie mięsem pod przykrywką sztuki współczesnej. Cały wieczór zastanawiałam się, czy reżyser tak zrobił tego Shakespeare'a, żeby się nie namęczyć, a zadowolić snobów, którym się będzie podobało, bo to takie mądre (w ich mniemaniu), że nie rozumieją, ale tego nie przyznają, żeby nie wyjść na nieznających się - czy żeby wyśmiać tę ich postawę. Właściwie to nadal tego nie rozstrzygnęłam. Za to w drodze powrotnej cały czas śmialiśmy się z okropności tego spektaklu. Wyjazd był naprawdę świetny; nie pamiętam, kiedy się tak dobrze bawiłam przez tyle godzin. Ale byłoby jeszcze lepiej, gdyby tego teatru nie było. ;)
PS Czuję teraz potrzebę pójścia na jakąś sztukę w reżyserii Passiniego, żeby przywrócić sobie wiarę we współczesną dramaturgię. Może grają coś nowego. A jak nie, to idę na Dziady jeszcze raz. ♥