Jump to content

Leaderboard


Popular Content

Showing content with the highest reputation on 08/06/15 in Posts

  1. 3 points
  2. 3 points
    Czemu ta jego mina przyprawia mnie o śmiech? :-D
  3. 3 points
    Krótki wywiad z Simone i Markiem: http://marekos96.blogspot.com/2015/08/wywiad-z-zespoem-epica.html Ciekawy jest fragment o prawdopodobnej tematyce nowego albumu: Każdy wasz album opowiada inną historię, na przykład "Consign to Oblivion" jest hołdem złożonym cywilizacji Majów, a "Requiem for the Indifferent" opisuje koniec świata. Jakiej opowieści możemy się spodziewać po nadchodzącym albumie – czy są już pierwsze plany? Nie zdradzając zbyt wiele, myślę o jeszcze głębszym zbadaniu koncepcji Holograficznego Wszechświata. Fascynuje mnie idea, że nasz sposób doświadczania rzeczywistości może być hologramem, to mogłoby zmienić wszystko. W takim wypadku nic nie byłoby takie, jakie się wydaje. Zadaję sobie pytania: Jaki jest nasz wpływ na tę rzeczywistość? Czy możemy zmienić kurs naszego życia? A skoro wszystko jest jednością, jak to możliwe że nie mamy co do tego pewności i zachowujemy się tak jak się zachowujemy. Życie jest fascynujące, intryguje mnie. Chciałbym lepiej poznać jego sens i rządzące nim mechanizmy.
  4. 2 points
    Trzy sylaby: GORĄCO. Chyba wyemigruję do Norwegii -,-
  5. 2 points
    To nigdy nie przestanie mnie śmieszyć :D
  6. 2 points
    hietAla – No lirycznie bomba. Nie spodziewałem się, że będzie wybitny tekst – a jest. W sumie trochę barokowe pod wgzlędem konceptu, takie wyliczanki, tylko nie ma twistu na koniec :P. O jakiejś niewiedzialnej sile, wartości, która daje nam poczucie szczęścia, pięknie. Muzycznie też całkiem klawe. Milla – sądząc po nazwie grupy to myślałem, że będzie nawiązanie do prozy Jane Austen. :P W ogóle co za dziwna nazwa zespołu, to tak jakby w Polsce był band - Argument Elizy Orzeszkowej :D Bardzo dobry tekst. Nie wiem, czy autorzy czytali wiersz Czesława Miłosza "Piosenka o końcu świata", ale możliwe, że tak (w końcu noblista, profesor literatury w Berkeley, wielokrotnie przekładany na angielski), bo widzę pewne wspólne elementy. Jeden z faworytów. Sami – przeczytałem tekst zanim włączyłem utwór, i spodobał mi się (znaczy liryk). Ma dużo nomen omen światła, prosty, ale klarowny. Niestety, ale nie mogę tego samego powiedzieć o muzyce. Nie pasuje mi do tego tekstu czy w ogóle do Anathemy (powiedział czlowiek, dla którego najlepsza płyta Anathemy to The Silent Enigma, a już A Fine Day to Exit jest za lekkie ;)). Ares – Nie przepadam za U2, choć akurat warstwa tekstowa tego numeru jest dobra. Lawenda – Muzycznie może nawet by wygrało, no ale miałem patrzeć na teksty. A od strony lirycznej to ”sympatyczna” (choć nie wiem, czy to dobre słowo) opowieść o "strachach ciemnej nocy" i nic więcej. Maideni mają też utwory ze znakomitymi tekstami, że wspomnę tylko Flight of Icarus, Brave New World, Wicker Man, The Legacy, Paschendale, Loneliness of the Long Distance Runner czy The Rime of the Ancient Mariner. Niemniej miło, że się pojawili. :) Nightfall – myślałem, że wrzucisz coś jesiennej Emilii :P Fajny tekst, choć muzyka niezbyt mi podeszła, mimo że lubię Blutengel. Anka – Tekst niezły, choć ja zawsze mam wrażenie, że u nich wszystko jest za bardzo wprost. Utwór też okay, jak i cała plyta, tyle że ja przez ostatnie dni zrobiłem sobie powrót do symphonic metalu, więc jak słysze kolejny utwór z rozpędzoną perksują, chórem i wysokim damskim głosem - to mam dość. ;) Izzy – Jagger w większości przypadków trzyma poziom, jeśli chodzi o teksty. Nawet zaryzykuję tezę, że Stonesi mają lepsze teksty niż Beatlesi. Tutaj miał w ogóle jakiś wzlot, bo wyszedł świetny liryk. Dodatkowy plus za inspirację Mistrzem i Małgorzatą. Taki elegancki diabeł, wypisz wymaluj – Woland! Waham się między utworem od hietAli a Izzy’ego. Z tego co wyczytałem o tym pierwszym zepole, to jest on chrześcijański, co oznacza, że tekst może być o Jezusie itp, a Stonesów kawałek znów o Lucyferze. Ha! Jaki pojedynek :D Mimo że jako humaniście literacka symbolika Lucyfera jest mi znacznie bliższa, to wybieram Theocracy (podobają mi się te metafory). Ala Twoja kolej. :)
  7. 2 points
    Zamiast walnąć się na kanapie, poszłam na basen :) jest moc. No i +10000 do lepszego humoru :)
  8. 1 point
    U mnie podobnie duszno i porno tylko nikt nie chce topless chodzić po mieście yyyyyyyyyyyyyyyy
  9. 1 point
    Przylatuje do mnie na balkon mały "koliberek" ♥ Jak się już dowiedziałam, ta ćma nazywa się fruczak gołąbek (po angielsku brzmi o wiele ładniej - hummingbird hawk-moth). Co jest niesamowite to to, że te ćmy migrują - na zimę odlatują na południe Europy, a wiosną wracają. Nie pomyślałabym, że tak delikatne stworzenia moga przezyć takie wędrówki ;) A tak wyglądają (zdjecie z neta): Podczas pisania tego posta, stało się coś niezwykłego - do mojego pokoju zawitała inna ćma. Przestraszyła mnie, bo jest sporych rozmiarów, mniej więcej taka jak szerszeń. Jeszcze jej nie zidentyfikowałam, ale na dowód załączam zdjęcie. Wybaczcie jakość, ale robione lodówką. Niebywałe, taki gość u mnie! Ciekawe, kto to :happy: Edit: Znalazłam! To zmrocznik przytuliak, motyl raczej rzadko spotykany w Polsce. Należy do rodziny zawisakowatych, tak jak fruczak, czyli też jest "koliberkiem". Tyle szczęścia w jednym dniu :happy: A tak wygląda, kiedy się go fotografuje czymś normalnym: Edit 2: Co ja tu przeżywam... Chciałam wypuścić tą ćmę, ale dopadł nas kot, akurat był na dachu :( Oczywiście wrzeszczenie na niego nie działa, złapał ją w pysk i uciekł. Myślałam, że już po niej, ale uciekła mu w drugim pokoju i wtedy go złapałam. Ta ćma miała wyjatkowego pecha, bo wpadła jeszcze w jakąś pajęczynę za szafką i musiałam ją ratować. Koniec końców, znalazła się za oknem. Mam nadzieję, że kot jej zbytnio nie uszkodził i sobie poradzi. Edit 3: Zajrzałam na dach i ćma tam leżała, zabrałyśmy ją z mamą, bo okazało się, że ma na odwłoku pajęczynę. W tym czasie wpadł kot i znowu ją złapał. Wtedy sam został złapany i zmuszony do wyplucia. Jednak ćma straciła kilka nóg i raczej nie ma szans na przeżycie. Cóż, taka jest natura... Wybaczcie tak długi post, ale te emocje... :D
  10. 1 point
    1) Geralt z Rivii. Za zdrowe podejście do życia. Za to, że pomimo tego, iż jest pogardzanym przez ludzi wiedźminem, jest bardziej ludzki od większości z nich. Za to, że potrafi zawalczyć o bliskie mu osoby. No i po prostu za to, że jest Geraltem. 2) Syriusz Black. Za to, że jego imię mogłoby stanowić synonim dla słów "prawdziwy przyjaciel". Zresztą, zawsze bardzo poruszała mnie jego historia i bardzo współczułem mu tego, że trafił do Azkabanu za zbrodnię, której nie popełnił. No i podobnie jak Tai, postać Syriusza kojarzy mi się z wiecznie młodym rockmanem, a ja lubię takie postaci. 3) Durzo Blint. Za to, że fach, który wykonuje nie zabił w nim ludzkich uczuć. 4) Don Vito Corleone. Inteligenty człowiek, który wie jak zadbać o siebie i o swoich bliskich. Przypadły mi do gustu rodzinne wartości, wyznawane przez Vita... no i jest on kopalnią ciekawych cytatów :D Nawiązując do psychologicznych teorii Tai, to zauważyłem, że wszystkie wymienione przeze mnie postaci posiadają wspólną cechę. Lubią troszczyć się o bliskie im osoby. Ja również lubię to robić. Zresztą każda z nich posiada przynajmniej jedną cechę, którą mam ja sam, lub która w jakiś sposób mi imponuje, więc myślę, że Twoja teoria odnośnie tego, że na podstawie ulubionych postaci, da się nakreślić portret psychologiczny człowieka, ma swoje potwierdzenie w praktyce.
  11. 1 point
  12. 1 point
    Dostałam kartkę z Wooda od Evi i Arrowa ^^ Pewnie, że za rok bawimy się razem! :D
  13. 1 point
    Bardzo ją lubię. Najpiękniejszy jej utwór to W moim życiu nastała zima, a ludzie, których spotkałam w drodze stali się moim latem. Nocą zasypiałam z wizjami siebie tańczącej, śmiejącej się i płaczącej wraz z nimi. Już od trzech lat byłam w niekończącej się światowej trasie i wspomnienie ich było dla mnie jedyną rzeczą, która podtrzymywała mnie na duchu i jedyną szczęśliwą chwilą. Byłam piosenkarką, niezbyt popularną. Kiedyś marzyłam, że stanę się wspaniałym poetą, ale po niefortunnej serii wydarzeń moje marzenia roztrzaskały się i rozprysły milionami gwiazd na nocnym niebie. Ale pragnęłam ich dalej, skrząca się i rozbita. Choć tak naprawdę nie przejmowałam się, bo wiedziałam, że kiedy dostajesz od życia wszystko, czego chcesz, zapominasz czym jest wolność. Kiedy ludzie, których znałam dowiedzieli się, jak żyję, pytali dlaczego to robię, ale nie ma sensu rozmawiać o tym z ludźmi, którzy posiadają dom. Oni nie mają pojęcia co to znaczy szukać bezpieczeństwa w drugim człowieku, by znaleźć dom w każdym miejscu, gdzie ułożysz się do snu. Zawsze byłam niezwykłą dziewczyną. Moja matka mówiła, że mam duszę kameleona, że brak mi moralnego kompasu, który wskazywałby północ, że mam zmienny charakter i wewnętrzny brak zdecydowania, tak nieokiełznany jak wzburzony ocean. I jeśli miałabym powiedzieć, że nie planowałam, że moje życie tak się obróci, skłamałabym. Bo urodziłam się, by być tą drugą kobietą, która nie należy do nikogo i należy do wszystkich, która nie ma nic, a pragnie wszystkiego, która ma w sobie to pragnienie doświadczenia wszystkiego i obsesję wolności, która zatrważa mnie do tego stopnia, że nie mogę o tym mówić i pcha mnie w stronę nomadycznej wolności, która mnie ekscytuje i przyprawia o zawrót głowy. Jestem na otwartej drodze Możesz zabrać mi cały czas w bieli i złocie Śpiewanie bluesa staje się niemodne Możesz zabrać mi cały czas w upale i zimnie Nie załamuj mnie Podróżuję już za długo Staram się zbyt mocno Z jedną, ładną piosenką Słyszę ptaki lecące w letniej bryzie Jadę szybko, jestem sama pośród nocy Staram się nie wpadać w kłopoty Ale mam wojnę zakorzenioną w głowie Więc po prostu jadę, po prostu jadę Umrzeć młodo, bawić się ostro Tak mój ojciec uczynił ze swojego życia sztukę Pijemy cały dzień i rozmawiamy do zmroku Tak robią niespokojne duchy, światło tli się w nocy Nie opuszczaj mnie teraz Nie żegnaj się ze mną Nie odwracaj się ode mnie Zostawiasz mnie na lodzie Słyszę ptaki lecące w letniej bryzie Jadę szybko, jestem sama pośród nocy Staram się nie wpadać w kłopoty Ale mam wojnę zakorzenioną w głowie Więc po prostu jadę, po prostu jadę Jestem zmęczona tym, że czuję się, jakbym była pojebana Jestem zmęczona tym, że jadę dopóki nie ujrzę gwiazd Tylko to pozwala mi całkiem nie oszaleć Więc po prostu jadę, po prostu jadę Słyszę ptaki lecące w letniej bryzie Jadę szybko, jestem sama pośród nocy Staram się nie wpadać w kłopoty Ale mam wojnę zakorzenioną w głowie Więc po prostu jadę, po prostu jadę Każdej nocy modliłam się, by odnaleźć moich ludzi i w końcu tak się stało na otwartej drodze. Nie mieliśmy nic do stracenia, nic do zyskania, nie pragnęliśmy niczego oprócz tego, by nasze życie stało się dziełem sztuki. Żyć szybko. Umrzeć młodo. Być szalonym. Dobrze się bawić. Wierzę w kraj, którym kiedyś była Ameryka. Wierzę w osobę, którą pragnę się stać. Wierzę w swobodę otwartej drogi. A moje motto jak zawsze jest niezmienne. Wierzę w dobroć obcych ludzi. I kiedy toczę walkę sama z sobą, zaczynam jechać. Po prostu jadę. Kim jesteś? Czy masz kontakt ze swoimi mrocznymi fantazjami? Czy w swoim życiu możesz ich doświadczyć? Ja tak. Jestem pojebana. Ale jestem wolna. [video=youtube]
  14. 1 point
    [video=youtube]https://www.youtube.com/watch?v=vBecM3CQVD8
  15. 1 point
    Plamen wymyślił żeby na ostatnie "come!" wskazać na Tuomasa palcem. :) Niestety nie poszedł z nami podróżować z wielkim Elanem i tańczyć jiga na pogrzebie. Za to napisał tekst piosenki, który tylko on może zrozumieć. Zastanawiam się czy faktycznie nas nagrał... ;)
  16. 1 point
    Powitanie rodziców Tuomasa na szkolnej stołówce. Zaśpiewaliśmy (w moim przypadku to za dużo powiedziane) im "Elan" :) [video=youtube]
  17. 1 point
    Nowy teledysk LLO. Niski budżet, więc trochę podobny do poprzedniego, ale klimat jest. [video=youtube]
  • Member Statistics

    • Total Members
      1166
    • Most Online
      1079

    Newest Member
    Miltonreinc
    Joined
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.