Zostałam w domu na stare, sprawdzone "brzuch mnie boli"! Gdy ci frajerzy siedzą na religii (no, w tej chwili akurat mają fizykę, religia była dwie lekcje temu), Emi, opatulona w ciepły, przytulaśny kocyk, czyta sobie w wygodnym fotelu, mwahhahaa! A teraz właśnie skończyłam książkę i wezmę się za uzupełnianie ćwiczeń z gegry, bo są całkiem puste, a podobno w środę ma zbierać, a jutro nie będzie czasu, bo mam koło dla nerdów i hiszpański... A potem ogarnę trochę syf w pokoju, bo mama wraca od babci i zawsze się wścieka (co byś nie zrobił, ona i tak wypatrzy coś, co jej nie pasuje. Pozmywałam dziś rano wszystkie naczynia w zlewie, ale i tak pewnie znajdzie w tej kuchni coś, co jest niesprzątnięte, brudne...) na bałagan w domu. A potem skończę mój rysunek na plastykę. A potem może jeszcze spróbuję zacząć coś działać z tą bożonarodzeniowy kartką na konkurs plastyczny. Pewnie wyjdzie dziesięć razy gorsza, niż w sferze planów, jak zwykle, ale cóż... Mój pomysł jest całkiem fajny, może chociaż trochę uda mi się go przelać na papier :D To będzie kartka mhrroczna. Bo przeczytałam, że przy wyborze zwycięskich prac oceniana będzie "oryginalność" i od razu jakoś tak przypomniało mi się "Gothic Christmas". No i postanowiłam zrobić coś w tym kierunku. Bo Jezusa w stajence razem z Maryją, Józefem i innymi osiołkami i wołami to wymyśli każdy, choinkę, gwiazdkę, bałwanka czy coś podobnego też. Bałwanki i choinki potrafią być ślicznie narysowane, a ośnieżone pejzaże są faktycznie piękne i malownicze, ale chcę, żeby to było inne od wszystkich kartek, które co roku kupujemy i wysyłamy rodzinie. A do tego mam już w głowie taki jakby zarys życzeń, które umieszczę w środku... Miejmy tylko nadzieję, że oceniający mają trochę dystansu. I poczucie humoru. Czarrrrnego humoru. :devil:
Jeśli siedzą tam jacyś nawiedzeni fanatycy, to prawdopodobnie pomyślą sobie, że autorka pracy składa w ofierze dziewice, pije krew niewinnych dzieciątek i zakąsza równie albo i bardziej niewinnymi kotami. Czy coś w tym stylu. Ale w sumie nic mnie to nie obchodzi :>
Oj, coś żem się rozpisała, a miało być tylko o tym, że Emi szczęśliwa, bo się obija w domu, zamiast obijać się w szkole... To jeszcze tylko dodam, że uszczęśliwia mnie poczucie z nagła napływającej weny twórczej. :3