Przy okazji takiego tematu na początku chciałabym wspomnieć kilku artystów z "Klubu 27"...
Jimi Hendrix - genialny gitarzysta i dobry wokalista. Nie jestem jego dużą fanką, ale ciężko przejść obojętnie wobec kogoś takiego jak on. Warto wspomnieć takie hity jak Purple Haze, Hey Joe czy Ezy Ryder...
Janis Joplin - wspaniały głos, ciekawa osobowość. To, w jaki sposób ona śpiewała często przyprawiało mnie o dreszcze. Moje ulubione piosenki Janis - Summertime, Piece of My Hear, Cry Baby, Me and Bobby McGee, Mercedes Benz...
Jim Morrison - poeta i wokalista. Teksty jego utworów poruszają mnie, twórczość The Doors jest mi dość bliska. Moi faworyci: The End, Light My Fire, Riders on the Storm, People Are Strange oraz Hello, I Love you.
Kurt Cobain - autor wspaniałych tekstów, świetny wokalista. Nirvany słuchałam nieustannie przez kilka lat. Ulubione utwory ciężko zliczyć, sporo ich, ale postaram się wymienić tylko kilka, które są mi najbliższe. Come As You Are, Drain You, Son of a Gun, Heart-Shaped Box, Pennyroyal Tea, Something in the Way, Lithium...
Amy Winehouse - nieprzeciętny głos... Wspaniała artystka. Back to Black, You Know I'm No Good, Rehab.... Myślę, że każdy z jej utworów warty jest przynajmniej przesłuchania. Szkoda, że tak niewiele zdążyła ich nagrać...
Wszyscy zmarli młodo, mieli zaledwie 27 lat. Tyle jeszcze mogło być przed nimi, ale z drugiej strony... Śmierć czyni artystę... Stali się legendami. Nie zapominajmy o ich twórczości, warci są tego by o nich pamiętać...
Na pewno napiszę jeszcze w tym temacie. Tylu "wielkich" opuściło ten świat, tylu wartych jest tego by ich wspominać, pamiętać o nich i oddać im hołd...