Są jeszcze inne zabiegi na wokalu, korekcja itd. I to jest stosowane wszędzie. Końcówka TPTP na przykład. Anette ciągnie ok, ale w pewnym momencie słychać przedłużenie zrobione komputerowo. W Saharze wzmocnili jej głos. Ogólnie wokal nagrany w studio jest bliski temu co słyszymy na płycie w przypadkach utalentowanych artystów, jednak nie identyczny. Zawsze się coś poprawia, dogrywa. Jeszcze nie słyszałem utworu, nawet w wersjach ze studia, który brzmiałby tak samo jak na płycie. NW też zagrali w małym , kameralnym studio i wokal brzmiał inaczej. I moim zdaniem to nie tylko wpływ stresu czy czegokolwiek. Studiowe wersje są podrasowane, przefiltrowane, kilka głosów ponakładanych i nie ma fizycznej możliwości wykonania identyko na żywo. Ale to nie jest złe. Przesadny autotune jest zły. Co do Rihanny fakt zaczęła śpiewać jak człowiek, a Britney słyszałem wiele utworów "nie z płyt" tzw odrzutów i brzmią po prostu dobrze. Wokalnie. Tyle, że wytwórnie też próbują celować w każdego, nie wybraną grupę słuchaczy. Spłaszczają wokale, przerabiają komputerowo, przez co wszystko brzmi podobnie. Każdy słucha tego samego. Taki świat. W świecie metalu na szczęscie tego nie ma. ;)