Jump to content
Ares

Zmarli Wokaliści/Wokalistki

Recommended Posts

W tym wątku oddajemy hołd zmarłym Wokalistom i Wokalistkom :)

 

Bo w moim przypadku dobiła mnie śmierć Michela Jacksona który potrawł dać z siebie wszystko na koncertach i miał super delikatny głos, Petera Steelela z (Type o Negative) miał spory talent i szkoda go miał bardzo fajny głos czyli bas-baryton zawsze umiał dac tyle magi w moje uszy, Kurta Cobaina z Nirvany jego nie trzeba przedstawiać jaki był i Freddy Mercury.

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Pokój i hołd, zmarłemu w tym roku Reyowi Manzarkowi z The Doors. Wspaniałemu instrumentaliście, wielkiemu muzykowi, jednemu z ostatnich wielkich muzyków dawnych lat przetrwałych do dziś.

 

Z innej beczki... a może z tej samej? ;)

 

Zatem cześć i chwała Jimowi Morrisonowi - zawodowemu alkoholikowi, awanturniku, amatorowi używek i genialnie finezyjnemu poecie, nowatorskiemu muzykowi i filozofowi. Koniec pieśni. This is The End. My only friend. The End.

  • Like 3

Share this post


Link to post
Share on other sites

Rey Manzarek był też świetny i podobało mi sie jak przed śmiercią grał z Marilynem Mansonem piosenki The Doors :)


[video=youtube]

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ode mnie Hołd dla Freediego Mercury za niesamowity głos który brzmi do tej pory w utworach Queen ,Jeff Haneman z Slayera ta śmierć mnie zdemolowała była niespodziewana ,a Jeff był niesamowitym gościem i superowym gitarzystom ,kolejny to Gary Moore zmarł w tragicznych okolicznościach i zostawił po swojej śmierci dosłownie i w przenośni pusty pokój dla wszystkich fanów tak jak brzmiał tytuł jednego z jego utworów,kolejny to perkusista Iron Maiden Clive Burr długo zmagał się z chorobą ,Bonn Scot z ACDC kolejny świetny wokalista zmarł w tragicznych okolicznościach ,i jeszcze wielu wielu innych po których została pustka i smutek oraz genialne utwory a dzięki nimi zostaną w naszej pamięci do końca naszych dni w sercach i uszach

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ode mnie hołd i pokój dla Kurta Cobaina i Ryszarda Riedla. Mam nadzieję, że nie muszę Ich przedstawiać.

: (

Share this post


Link to post
Share on other sites

Przy okazji takiego tematu na początku chciałabym wspomnieć kilku artystów z "Klubu 27"...

 

Jimi Hendrix - genialny gitarzysta i dobry wokalista. Nie jestem jego dużą fanką, ale ciężko przejść obojętnie wobec kogoś takiego jak on. Warto wspomnieć takie hity jak Purple Haze, Hey Joe czy Ezy Ryder...

 

Janis Joplin - wspaniały głos, ciekawa osobowość. To, w jaki sposób ona śpiewała często przyprawiało mnie o dreszcze. Moje ulubione piosenki Janis - Summertime, Piece of My Hear, Cry Baby, Me and Bobby McGee, Mercedes Benz...

 

Jim Morrison - poeta i wokalista. Teksty jego utworów poruszają mnie, twórczość The Doors jest mi dość bliska. Moi faworyci: The End, Light My Fire, Riders on the Storm, People Are Strange oraz Hello, I Love you.

 

Kurt Cobain - autor wspaniałych tekstów, świetny wokalista. Nirvany słuchałam nieustannie przez kilka lat. Ulubione utwory ciężko zliczyć, sporo ich, ale postaram się wymienić tylko kilka, które są mi najbliższe. Come As You Are, Drain You, Son of a Gun, Heart-Shaped Box, Pennyroyal Tea, Something in the Way, Lithium...

 

Amy Winehouse - nieprzeciętny głos... Wspaniała artystka. Back to Black, You Know I'm No Good, Rehab.... Myślę, że każdy z jej utworów warty jest przynajmniej przesłuchania. Szkoda, że tak niewiele zdążyła ich nagrać...

 

Wszyscy zmarli młodo, mieli zaledwie 27 lat. Tyle jeszcze mogło być przed nimi, ale z drugiej strony... Śmierć czyni artystę... Stali się legendami. Nie zapominajmy o ich twórczości, warci są tego by o nich pamiętać...

 

Na pewno napiszę jeszcze w tym temacie. Tylu "wielkich" opuściło ten świat, tylu wartych jest tego by ich wspominać, pamiętać o nich i oddać im hołd...

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Mnie też dobiła śmierć pięknej Whitney Houston która miała przepiękny i potężny głos bardzo lubiłem piosenkę I Will Always Love You i z miłości to tego utworu strasznie mnie zdołowała jej śmierć.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Przy okazji takiego tematu na początku chciałabym wspomnieć kilku artystów z "Klubu 27"...

 

Jimi Hendrix - genialny gitarzysta i dobry wokalista. Nie jestem jego dużą fanką, ale ciężko przejść obojętnie wobec kogoś takiego jak on. Warto wspomnieć takie hity jak Purple Haze, Hey Joe czy Ezy Ryder...

 

Janis Joplin - wspaniały głos, ciekawa osobowość. To, w jaki sposób ona śpiewała często przyprawiało mnie o dreszcze. Moje ulubione piosenki Janis - Summertime, Piece of My Hear, Cry Baby, Me and Bobby McGee, Mercedes Benz...

 

Jim Morrison - poeta i wokalista. Teksty jego utworów poruszają mnie, twórczość The Doors jest mi dość bliska. Moi faworyci: The End, Light My Fire, Riders on the Storm, People Are Strange oraz Hello, I Love you.

 

Kurt Cobain - autor wspaniałych tekstów, świetny wokalista. Nirvany słuchałam nieustannie przez kilka lat. Ulubione utwory ciężko zliczyć, sporo ich, ale postaram się wymienić tylko kilka, które są mi najbliższe. Come As You Are, Drain You, Son of a Gun, Heart-Shaped Box, Pennyroyal Tea, Something in the Way, Lithium...

 

Amy Winehouse - nieprzeciętny głos... Wspaniała artystka. Back to Black, You Know I'm No Good, Rehab.... Myślę, że każdy z jej utworów warty jest przynajmniej przesłuchania. Szkoda, że tak niewiele zdążyła ich nagrać...

 

Wszyscy zmarli młodo, mieli zaledwie 27 lat. Tyle jeszcze mogło być przed nimi, ale z drugiej strony... Śmierć czyni artystę... Stali się legendami. Nie zapominajmy o ich twórczości, warci są tego by o nich pamiętać...

 

Na pewno napiszę jeszcze w tym temacie. Tylu "wielkich" opuściło ten świat, tylu wartych jest tego by ich wspominać, pamiętać o nich i oddać im hołd...

 

Brak mi tu jeszcze jednego członka klubu, którego niektórzy pomijają absolutnie niesłusznie, a mianowicie:

 

Hołd dla Briana Jonesa jednego z członków pierwotnego składu zespołu The Rolling Stones. Autodestrukcyjnego, ambitnego multiinstrumentalisty, będącego także pierwszym gitarzystą slide w Anglii, po którego śmierci w Stonesach na zawsze zabrakło efektywnego dodatku sitar, marimby i wszelkich tajemniczych ustrojstw barwiących ich muzykę niecodzienną kredką innowacji.

 

To zabawne, że tak niezwykły muzyk bywa pomijany na rzecz Amy (za którą, ku zgrozie tłumów, nie przepadałam).

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Taiteilija - To nie tak. Ja wymieniłam tych członków, którzy mojemu sercu byli najbliżsi. Jest ich o wiele więcej, choć niektórzy uznają tylko sześcioro - Brian Jones, Alan Wilson, Jimi Hendrix, Janis Joplin, Arlester Christian i Jim Morrison.

 

Hmm, może dla tych, którzy kompletnie nie wiedzą o co chodzi (a zapewne tacy są) pozwolę sobie zacytować fragment Wikipedii:

Brian Jones, Alan Wilson, Jimi Hendrix, Janis Joplin, Arlester Christian i Jim Morrison zmarli dokładnie w przeciągu lat 1969-1971, jednakże fakt, iż zmarli w tym samym wieku został pominięty przez media. Okazjonalnie pojawiały się pewne wzmianki, jednakże informacje te były uważane raczej za zwykłe ciekawostki. Ponad dwie dekady później, wszystko się zmieniło wraz ze śmiercią Kurta Cobaina - wtedy to właśnie po raz pierwszy zaczęto mówić o "Klubie 27".

 

Za pierwszego "członka" klubu Wikipedia uznaje Alexandre Levy zmarłego w 1892 kompozytora, pianistę i dyrygenta.

 

Zdaję sobie sprawę z tego jak dużo osób zaliczanych jest do tego klubu, ale nie każdy z nich był mi tak "bliski" ;)

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Absolutnie nie zamierzałam cię urazić, Evi, tylko wiele osób pomija Briana (i nie tylko) i ogólnie klub bardzo "zmniejsza", więc pomyślałam, że dobrze by było wspomnieć o Jonesie, bo z kolei on, jak to trafnie ujęłaś, jest bliski mojemu sercu i musiałam go dodać. Aluzja, że wielu go pomija nie była przytykiem, czy ironią wymierzoną w ciebie, ale stwierdzeniem faktu - wielu pamięta Amy, mało osób Briana. :) Mam nadzieję, że nie wzięłaś niczego za bardzo do siebie. :blush:

Share this post


Link to post
Share on other sites

Coś Ty! Rozumiem ;) Poczułam tylko wewnętrzną potrzebę wytłumaczenia się, a przy okazji wyjaśnienia "niewtajemniczonym" czym ten Klub jest ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dla Quorthona, założyciela legendarnej grupy Bathory. Ojca Black i Viking Metalu, moich ulubionych podgatunków :) Nie byłoby takich legend jak Burzum, Darkthrone, czy świetnych folkowych fińskich grup typu Ensiferum, Moonsorrow, Korpiklaani, czy Finntroll :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

W ten dzień 6 lutego 2011 roku odszedł od nas znakomity gitarzysta Gary Moore ,Gary pozostawiłeś po sobie pusty pokój wśród swoich fanów ,Gary gdziekolwiek jesteś jesteś w pamięci wszystkich

Share this post


Link to post
Share on other sites

Żegnaj Lemmy, albo raczej: do zobaczenia! Łap wiosło, ryknij jak tylko Cię stać, niech w zaświatach huczy!

  • Like 8

Share this post


Link to post
Share on other sites

Jak zobaczyłam ten temat w nieprzeczytanych, to tak myślałam, że właśnie o nim ktoś tu napisał. Szkoda faceta, jeszcze nie zdążyłam porządnie go poznać i polubić, przesłuchałam tylko jeden album, a ten już nas opuszcza... Swoją drogą jeśli w zaświatach mają Internet, znaczy nie bardzo wierzę w zaświaty, ale jeśli w zaświatach mają Internet i jeśli David to czyta, to drogi Davidzie, chcę, żebyś wiedział, że jestem Ci wdzięczna za odkrycie moich kochanych Placuchów, gdy jeszcze byli młodzi, piękni i u progu kariery, bo pewnie nieźle im pomogłeś w wybiciu się. Tak, i w ogóle chyba Cię lubię, nawet jeśli nie znam za dobrze Twojej twórczości.

Szkoda.

 

 

Już gdzieś w czeluściach Internetu widziałam tego gifa, piękny jest. ♥

Share this post


Link to post
Share on other sites

Smutek tak bardzo :( David był jednym z moich ulubionych artystów...

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Kolejna tegoroczna wyrwa w muzyce rockowej tym razem wczoraj przeniósł się na tamten świat gitarzysta Riverside Piotr Grudziński ,zmarł wczoraj podczas snu ,miał tylko 40 lat ,był świetnym gitarzystą i pozostanie w naszych sercach i umysłach na zawsze RIP Piotr

http://www.terazrock.pl/aktualnosci/czytaj/Nie-zyje-Piotr-Grudzinski_-gitarzysta-Riverside.html

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nie znałam gościa, Polskich zespołów nie słucham, ale chyba musiał być kimś mega znanym w muzycznym świecie, skoro nawet Anathema, TA Anathema napisała o tym na swoim facebooku. I ogólnie cały metalowy świat się przejął i w ogóle...

 

Straszne, że gośc miał tylko 40 lat, pół życia przed nim, a tu nagle... ;<

Share this post


Link to post
Share on other sites

Jak dla mnie był jednym z lepszych polskich gitarzystów ,i faktycznie był w światowym metalowym światku prog metal to nie moje klimaty ale oni mają niesamowite numery

Share this post


Link to post
Share on other sites

Szok... Planowałam się wybrać na Riverside, bo będą grać w Lublinie, a tu taka wiadomość :(

Share this post


Link to post
Share on other sites

Please sign in to comment

You will be able to leave a comment after signing in



Sign In Now

  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.