Dire Straits

[beatag60 2263]

Brytyjska grupa (bluesowo) rockowa założona w 1977 roku przez Marka Knopflera (gitara i śpiew), Davida Knopflera (gitara), Johna Illsleya (gitara basowa) i Picka Withersa (perkusja). Liderem Dire Straits jest Mark Knopfler, który skomponował prawie wszystkie utwory tej grupy. Istnieli do 1995 roku.

Ponadczasowe:

 

 

Krótki lecz znaczący epizod w moich muzycznych przygodach.

Znasz?

[margoQ 88]

Znam, cienię wkład w muzykę.

Ze "starej gwardii" jakoś bardziej jednak podpasowali Zeppelini, Doorsi i Black Sabbath.

[Sølvi 237]

Dostanę "złotą łopatkę" :D ?

Dire Straits to chyba jeden z nielicznych zespołów rockowych, który został poznany przez rodzica - w tym przypadku tatę.

Ponoć jak byłam mała w łóżeczku, to zasypiałam przy kompilacji ich największych hitów :happy:

Cenię ich za wkład w muzykę, słucham jednak pojedynczych utworów.

[Sami 3171]

Dostanę "złotą łopatkę" :D ?

Dire Straits to chyba jeden z nielicznych zespołów rockowych, który został poznany przez rodzica - w tym przypadku tatę.

Ponoć jak byłam mała w łóżeczku, to zasypiałam przy kompilacji ich największych hitów :happy:

Cenię ich za wkład w muzykę, słucham jednak pojedynczych utworów.

 

Miałam tak samo :) Tylko, że w moim przypadku to mama jest fanką. Jak byłam mała, to puszczała mi ich utwory na zmianę z Electric Light Orchestra i Simon&Garfunkel .

DS bardzo lubie, solową twórczość Knopflera też (Dlaczego on musi mieć tak strasznie trudne chwyty w tych swoich piosenkach, że nie mogę sobie nic zagrać na gitarze?).

[Duduś 49]

Dire Straits to mój ulubiony zespół rockowy. Świetny, charakterystyczny styl rozpoznawalny na pierwszy rzut oka, a raczej ucha. Fenomenalny Mark Knopfler z tym swoim "niedbałym" śpiewem i niepowtarzalne brzmienie jego gitary. To dopiero jest dobry gitarzysta, który umie stworzyć świetne kompozycje. Mój ulubiony krążek to legendarny już "Brothers In Arms" z poruszającym tytułowym kawałkiem. Nic dziwnego, że jest to ich najpopularniejsza płyta, ponieważ jest przepełniona samymi dobrymi kompozycjami, a co więcej chwytliwymi. W sumie Knopfler i spółka nigdy nie nagrali słabego krążka.

[Maciek 1188]

To świetny album, ale dla mnie tak per analogiam z dajmy na to Metalliką, to jest ich czarny album, najpopularniejszy z kilkoma kapitalnymi nieśmiertelnymi klasykami :). Natomiast "moim Master of Puppets" (jeśli już trzymać się metallikowej metaforyki :D) będzie "Love Over Gold", płyta na której byli najbliżej prog-rocka z fenomenalnym Telegraph Road (zarówno muzycznie jak i tekstowo). Przy okazji to mój ulubiony numer DS.