Jump to content
beatag60

Dzisiejszy świat

Recommended Posts

Ja się nie godzę, nie akceptuję- bunt na całej rozciągłości!

Nie ma na świecie rónowagi- nigdzie.

Bieda stoi na przeciw przesadnemu bogactwu, dobro konkuruje ze złem- gdzie jest świat normalny?

Na każdym kroku obserwuję wrogość albo obojętność. Przecież to my ludzie tworzymy atmosferę tego świata. Dlaczego tak trudno podać sobie ręce i wzajemnie wzmacniać dobre strony życia?

Jak uważasz, skąd się wzięły te trudne relacje?

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nie mogę się wypowiedzieć, bo to wbrew "poprawności politycznej" :P

 

Jeden wyraz: BANKI.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Bieda stoi na przeciw przesadnemu bogactwu, dobro konkuruje ze złem- gdzie jest świat normalny

 

To raczej nie jest, sytuacja charakterystyczna tylko dla naszych czasów. Gdyby przyjrzeć się historii, to zawsze tak było...obrzydliwie bogaci i biedni, którzy nie mają dachu nad głową.

 

Mnie również się to nie podoba ale nie widzę szans na zmianę.

Share this post


Link to post
Share on other sites

W dzisiejszym świecie młodzież ma coraz bardziej nasrane w bani. Ja jeszcze jako tako trzymam się przy względnej normalności. Z innej beczki: nieletnia prostytucja się szerzy, jak po obejrzeniu Galerianek nie dowierzałem że coś takiego dzieje się w gimnazjum to po wkroczeniu do tej placówki nie miałem żadnych pytań.

Bogaci i biedni... Cóż tak było zawsze, są ci lepsi i ci gorsi.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Cóż tak było zawsze, są ci lepsi i ci gorsi.

 

Zazwyczaj jest to odwrotnie proporcjonalne do zasobności portfela :P

 

"Chcesz zmieniać świat - zacznij od siebie" - dlatego staram się nie dziamgać na rzeczywistość, tylko jakoś egzystować, nie zatracając siebie i swoich ideałów. A nadal pozostaję idealistką :P

Share this post


Link to post
Share on other sites

"Chcesz zmieniać świat - zacznij od siebie"- powinno być dzisiejszym mottem dla każdego. Święte słowa margoQ:)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dzisiejszy świat... Tak, na ten temat mógłbym pisać, pisać, pisać i pisać...

Ale powiem w skrócie - według mnie, to wszystko to jedna wielka porażka. W kraju źle, a w kółko wałkuje się te same tematy. Nie zwraca się uwagi na to, co na prawdę konieczne. Ludzie nie mają za co przetrwać miesiąca a inni dostają kolosalne wypłaty, odszkodowania, wynagrodzenia. W kółko zastraszani i zaszczuwani na siebie niczym dzikie psy w klatkach. Media robiące wodę z mózgu. Jakby to mój znajomy powiedział - zatrzymajcie ten świat, ja wysiadam.

Share this post


Link to post
Share on other sites

W wielu krajach zle się dzieje, nie tylko u nas. Polskę charakteryzuje jednak ignorancja wobec obywateli. Nasze państwo nie jest dla ludzi, ale dla rządu. W rządzie się dzieje, poprawia i ulepsza. Dla spraw społeczeństwa miejsca już nie ma. Posłowie zasiadają w ławach i ustanawiają prawa pózniej dementowane przez Trybunał Konstytucyjny. Odsiedzą na sali sejmowej swoje obowiązkowe ileśtam czasu i czują się spełnieni. Przyznają sobie olbrzymie nagrody, a ja się pytam za co? Za pozorne spełnianie swoich obowiązków? Mnie uczono, że nagrody przyznaje się za wyjątkowe osiągniecia- nie odnalazłam takich w naszym rządzie. To co robią dobrego, to oczywistości, nic nadzwyczajnego. Poza tymi dobrymi pracami, a jest ich niewiele! nie czynią nic, żeby ludziom żyło się lepiej. Wyprzedają kraj, likwidują produkcje, bo wpuszczają zbyt dużo zagranicznych inwestorów. Za co więc te nagrody?!

Share this post


Link to post
Share on other sites

To nie tylko u nas. Tak na prawdę uważam, że źródło "zła" jest scentralizowane i dopiero rozszerza swoje strefy wpływów na cały świat. To nie tylko u nas nie zwraca się uwagi na społeczeństwo. Masy są dla możnych tylko cyferkami w rubrykach statystycznych. I - tak na prawdę - im są mniejsze, tym lepiej i do tego możni tego świata podążają, do populacyjnej redukcji. Jest nam źle, nie starcza "do pierwszego", nie ma na leki... I dobrze, bo przetrwają najsilniejsi ergo: najbogatsi. Nas za to zaszczepi się przymusowo na milion szczepionek, wpompuje tony gmo i będzie się płakało krokodylimi łzami nad naszą życiową słabością. "Patrzcie, jacy jesteśmy dobrzy!"

Ci "jeszcze-do-użytku" staną w szeregach niewolników XXI wieku...

Share this post


Link to post
Share on other sites

Świat ogólnie chyba? dąży do samozagłady, a konkretnie ludzie! Jest niewiele krajów, które mogą pochwalić się względnym porządkiem. Myślę, że "dzięki" zdobyczom cywilizacji czujemy się zbyt pewni siebie i to nas zgubi(

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dzisiaj właśnie myślałam nad "postępem". Od kilku dni u nas pada śnieg, zasypane jest wszystko, po ulicach miasta praktycznie nie można przejechać, bo śnieg wciąż sypie, jak by ktoś poduszki rozdzierał, a do tego pod śniegiem jest lód. Ciężko chodzić, ciężko jeździć. Pobliskie miejscowości są mniej lub bardziej odcięte od świata. A pomyśleć, że nie tak dawno temu śnieg, mróz i lód były "normalne" - zaprzęgało się po prostu konie do sań i nie było problemu. Tym czasem my, głęboko "ucywilizowani" jesteśmy jeszcze głębiej zależni. Od wszystkiego. Nic nie produkujemy sami. Nie od początku do końca. Zawsze na którymś etapie musi być pomoc... To straszne, bo w przypadku niewielkiego nawet, błahego wydawałoby się problemu, robimy się bezradni jak dzieci, albo bardziej... Nie jesteśmy w stanie zapewnić sobie jedzenia, ubrań (przynajmniej w zdecydowanej większości)... Jedno ogniwa pęka i łańcuch jest nie do użytku.

To straszne, bo tak na prawdę to uzależnienie od wszystkiego i wszystkich stawia nas na szarym końcu łańcucha ewolucyjnego. Sami na własne życzenie stajemy się coraz słabsi.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Świat był przecież taki właśnie od zawsze. Rzeczywistość pełna jest kontrastów, czasem zahaczających omal o czarny humor.

Były czasy lepsze, były czasy gorsze, a i tak człowiek zawsze będzie uważał, że "kiedyś było lepiej niż teraz" - kwestia ludzkiego umysłu zaprogramowanego na usuwanie, lub zamazywanie gorszych wspomnień i idealizowanie tych lepszych - pamięć ludzka jest stratna.

Nie uważam, więc, chociaż umysł podsuwa mi taką ideę, że kiedyś było, aż tak wspaniale, jak mówią.

Jednak z roku na rok, z dekady, na dekadę jasno widać, że świat pędzi coraz szybciej w kierunku wielkiej ściany i wszystko faktycznie się pogarsza: technologia zastępuje grę w klasy i berka u dzieci, elektroniczna muzyka zastępuje instrumentalną, talent coraz mniej się liczy, a zysk i sukces komercyjny ma coraz większe znaczenie.

Niby nie ma wojen, poza odległymi od nas konfliktami na południu, ale przecież wojny nadal się toczą - po cichu. W formie zimnej, politycznej i wykalkulowanej. Prędzej, czy później taka forma zmieni się w otwarty konflikt wojenny - to kwestia czasu.

Ale po co się martwić i narzekać jak stereotypowy Polak? Poza złem na tym świecie są też proste radości: zachody słońca i wschody, gwiazdy, lody czekoladowe, letnie popołudnia z przyjaciółmi, dobra muzyka, biwak nad jeziorem i masa rzeczy, która sprawia, że jeszcze warto żyć - tak długo jak pozostanie chociaż jedna "prosta radość" na świecie.

:blush:

Share this post


Link to post
Share on other sites

Taiteilija, pięknie i prawdziwie napisane:) Uczmy się cieszyć drobiazgami, one są składową pełnego szczęścia.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Były czasy lepsze, były czasy gorsze, a i tak człowiek zawsze będzie uważał, że "kiedyś było lepiej niż teraz" - kwestia ludzkiego umysłu zaprogramowanego na usuwanie, lub zamazywanie gorszych wspomnień i idealizowanie tych lepszych - pamięć ludzka jest stratna.

 

Myślę, że to kwestia tego czy w terażniejszości człowiek jest szczęśliwy. Ja np. nie uważam żeby kiedyś było mi lepiej niż teraz.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nawet nie wiedziałam, że jest tu taki temat.

 

W wielu krajach zle się dzieje, nie tylko u nas. Polskę charakteryzuje jednak ignorancja wobec obywateli. Nasze państwo nie jest dla ludzi, ale dla rządu. W rządzie się dzieje, poprawia i ulepsza. Dla spraw społeczeństwa miejsca już nie ma. Posłowie zasiadają w ławach i ustanawiają prawa pózniej dementowane przez Trybunał Konstytucyjny. Odsiedzą na sali sejmowej swoje obowiązkowe ileśtam czasu i czują się spełnieni. Przyznają sobie olbrzymie nagrody, a ja się pytam za co? Za pozorne spełnianie swoich obowiązków? Mnie uczono, że nagrody przyznaje się za wyjątkowe osiągniecia- nie odnalazłam takich w naszym rządzie. To co robią dobrego, to oczywistości, nic nadzwyczajnego. Poza tymi dobrymi pracami, a jest ich niewiele! nie czynią nic, żeby ludziom żyło się lepiej. Wyprzedają kraj, likwidują produkcje, bo wpuszczają zbyt dużo zagranicznych inwestorów. Za co więc te nagrody?!

Ja rozumiem całe to rozgoryczenie i złość, ale - pamiętajmy, że to nasza wina.

Wybraliśmy ich, u nas nie głosuje się na kogoś kogo się popiera tylko na "mniejsze zło", poza tym nasza mentalność, gdzie jeden sąsiad jest zazdrosny o drugiego, gdzie ciągle mówi się, że uczciwie nie da się zarobić.

Zabija nasz kraj ta "odpowiedzialność zbiorowa" gdzie tak naprawdę większości nie podoba się obecna sytuacja, ale nikt nie chce się podnieść i walczyć w kierunku zmiany.

Nawet co wybory wybieramy tych samych "polityków".

 

Co do ogólnej sytuacji na świecie z tym całym konsumpcjonizmem itp, to nie chce mi się wypowiadać, chcę po prostu spokojnie żyć na jakimś odludziu w Suomi na starość ^.^

Share this post


Link to post
Share on other sites

jeżeli chodzi o wybory to idąc na każde nie mam po prostu na kogo głosować. no normalnie nie mam. nie zagłosuję na "mniejsze zło" bo nadal jest to zło. oddaję więc nieważny głos by tylko była frekwencja i żeby pokazać, że mi zależy, ale po prostu nie mam z czego wybrać.

 

technologia zastępuje grę w klasy i berka u dzieci, elektroniczna muzyka zastępuje instrumentalną, talent coraz mniej się liczy, a zysk i sukces komercyjny ma coraz większe znaczenie.

po kolei: z tymi dziećmi to fakt, zgadzam się, ale tutaj jest też duża wina rodziców, którzy idąc na łatwiznę dają dzieciom elektroniczne zabawki. bardzo podoba mi się to w jaki sposób moja siostra wychowuje swoje dzieci - one grają w gumę, bawią się na powietrzu, czasami grają na jakimś xboxie czy komputerze, jak pogoda brzydka. z resztą nie można też zrobić z nich debili i całkowicie odciąć od technologii. dlatego grają, używają komputera, oglądają bajki w TV. ale potrafią też zająć się sobą bez elektroniki.

co do muzyki... to nie do końca tak, że elektroniczna wypiera instrumentalną. elektroniczna po prostu się pojawiła. to normalne, że gdy pojawia się coś nowego to każdy chce to wypróbować. ale nie robi teo każdy. moim zdaniem wszystko się ładnie równoważy. to co nowe znalazło sobie miejsce wśród tego co stare i egzystują tak obok siebie :)

i kwestia ostatnia - że talent się liczy coraz mniej bo ważny jest zysk. tak było chyba zawsze, że liczył się zysk. a że teraz mamy takie technologie, które pozwalają ukryć brak talentu to inna sprawa. po prostu komercja chce zarabiać łatwe pieniądze i w tej kwestii nic się raczej nie zmieni. na szczęście są tacy, którzy mają talent i udało im się wybić. nigdy nie uda się wybić wszystkim - do tego trzeba jeszcze duuużo szczęścia, pewnie trochę pieniędzy czy znajomości też nie zaszkodzi, ale i to można podpiąć pod szczęście. mogę się założyć, że i 100 lat temu wiele talentów się zmarnowało bo zabrakło szczęścia. teraz sprawę ułatwia internet i tv, ale i tak talenty się marnują.

 

podsumowując, co bym się za bardzo nie zapętliła - moim zdaniem nie jest źle. zawsze jest na co narzekać, zawsze znajdzie się powód. ale w 100% zgadzam się z Taiteilija, że trzeba szukać tego małego szczęścia. bo jak będziemy za daleko wybiegać myślami to będzie tylko gorzej. jak już ktoś wcześniej powiedział - ważne by zmianę zacząć od siebie samego. i cieszyć się, kurde, a nie narzekać i szukać tego co złe. trzeba szukać tym złym tego co dobre i rozmnażać to dobro :P

Share this post


Link to post
Share on other sites

To, że elektroniczna muza jest to nie znaczy, że jest źle. Po za to nie wina elektronicznej każdy chyba wie jaki gatunek jest najgorszy, nie będę się krył, że to chodzi o artystów z rap, pop i discopolo. I są też artyści niepoprawni w naszych ulubionych gatunkach.

 

I nie lubię jak ktoś mi mówi że posiadanie słuchawek w uszach jest jakieś dziwaczne, bo ja się różnie od rówieśników.

A technologia jest też cennym nabytkiem, ale to ludzie nie potrafią się z nią odchodzić.

 

A na fb totalna masakra. Jeszcze wcześniej to było nk. A telewizja nam dokłada Dlaczego ja, Trudne sprawy, Pamiętnik z wakacji i jeszcze jakieś na tvn( się skurczybyki dorzuciły) .

 

Jest coś gorszego od samozagłady, to co dziś się dzieje między ludźmi.

 

Bieda nasuwa mi się myśl o Robin Hudzie. Przydało by się mieć jakichś bohaterów w naszym świecie.

 

Podanie rączek, fajnie, dlatego chce stworzyć wspólnotę.

Na przykład taki Woodstock, daje dużo szczęścia i nawet uczy, ale jest lekko nieokrzesany, choć zawsze fajnie jest mieć takie miejsce równości międzyludzkiej.

 

Polityka, szkoły, kościół i tak dalej, mają zły system wartości.

Ale tak na serio sam kategoria dobro zło, jest generalnie do niczego, jeśli komuś zależy na zmianach nie ruszy mózgownicą i zacznie o tym myśleć i badać to, bo samo narzekanie nic nigdy nie da.

 

1. Sobie mówię, że każde doświadczenie to cenna lekcja i nie powinien krzywdzić kogoś, czy się wyładowywać na czymś, na kimś tylko dlatego, że jest mi źle, staram się to przemyśleć.

2. Staram się pozwalać sobie na zmiany, współpracować z innymi.

3. Liczę na to, że ktoś da mi możliwość rozwiązania problemu, dojść do słowa, anie rozkazywać czy mówić że jestem uparty, albo nie moja sprawa, albo że jestem za młody lub się zwyczajnie obrażać.

4. Zawsze wiem, że się zmieni coś we mnie.

5. Gdy będę wychowywał dzieci, będę starał się być dla nich przyjacielem.

6. Nie stosuje pustych warunków.

 

A to, że Tusk złodziej, a to i nawet ktoś potrafił się uczepić nawet Kaczyńskiego. Albo te radio "Maryja", tyle potrafili na robić, a się przejmowali, a nie. Nie było narzekań.

Wszyscy by chętnie nagadywali, ale jak trzeba się za coś zabrać to sam to trochę porobi i ma to w nosie, albo powie, a co ja mogą, albo już mam dość.

Łatwo nie ma, trzeba myśleć, nie narzekać. Tak to już jest jak chcemy coś zmienić, musimy zacząć kombinować, realizować swoje pomysły, bo nigdy nic się nie zmieni.

 

Nikt nie ma odwagi, to ja zapytam,

 

Komu się chce coś zmienić?

Kto chce wreszcie myśleć, nie zachowywać się jak potulny żołnierz?

Czy chcecie szukać sposobów na zmiany?

To jesteście zemną, że tak spytam?

 

No chyba, że każdy woli, tak jak jest. To mam nadziej, że te narzekania go nie dopadaną kiedyś, bo jak można w taki sposób żyć, ja sobie tego nie wyobrażam.

 

I tylko jeszcze jedno to, że sobie ponarzekacie, to jest nędzna strata czasu, albo ruszycie dupsko, albo siedźcie dalej, jak ci politycy.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Polityka, szkoły, kościół i tak dalej, mają zły system wartości.

 

Na prawdę?

System wartości kościoła wyznaczają przykazania i kościelne doktryny.

Szkoła założenia i wartości ma jak najbardziej słuszne, tylko ustawy, rozporządzenia etc. krępują jej ręce.

To nie kwestia systemu wartości, tylko ludzi. Konkretnych jednostek. I to niestety tych, z samej góry. Ryba zawsze psuje się od głowy.

Tymi, co mają zły system wartości są zatem politycy ci, którzy piastują eksponowane stanowiska i ci, którzy z ukrycia pociągają za sznurki.

Share this post


Link to post
Share on other sites

 

Tymi, co mają zły system wartości są zatem politycy ci, którzy piastują eksponowane stanowiska i ci, którzy z ukrycia pociągają za sznurki.

 

a w założeniu również i oni mieli wpływać najbardziej pozytywnie jak to możliwe na rozwój kraju... generalnie wszystko jest tak pomyślane, że powinno być dobrze. tylko ludzie mają w swej naturze by szukać okazji do wzbogacenia się czy czerpania własnych korzyści i to właśnie psuje zawsze wszelkie założenia. takie jest życie. albo raczej bardziej odpowiednie w tym miejscu jest stwierdzenie, że tacy są ludzie ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

a w założeniu również i oni mieli wpływać najbardziej pozytywnie jak to możliwe na rozwój kraju...

W założeniu, gdyby mieli wolność w decydowaniu i wyrażaniu swoich chęci. Zawsze jednak są równi i równiejsi. Ci, którzy rządzą oficjalnie, i ci którzy stosują siły nacisku na podejmowanie przez nich takich a nie innych decyzji.

generalnie wszystko jest tak pomyślane, że powinno być dobrze.

Nic bardziej mylnego. Moim zdaniem cała struktura oparta na tym, że jedni ludzie podporządkowani są innym jest z samego założenia niesprawiedliwa. W takim układzie nie ma prawa byc dobrze.

tylko ludzie mają w swej naturze by szukać okazji do wzbogacenia się czy czerpania własnych korzyści i to właśnie psuje zawsze wszelkie założenia. takie jest życie. albo raczej bardziej odpowiednie w tym miejscu jest stwierdzenie, że tacy są ludzie ;)

Zdaje się, że u podstaw takich zachowań miałaby stać zawiść, a z tą po raz pierwszy stykamy się w przypadku Kaina. Przechlapane.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Przecież widzę, że się boisz głosić herezje wobec kościoła.

Po za tym zasady panujące w kościele nie wszystkie są zgodne z człowiekiem, nie okazują mu dostatecznej możliwości doświadczania życia oraz obrażają go.

Niestety prawda jest taka, że rodzice potrafią wykorzystać swój status wobec dziecka.

Faktem jest że są ważni w naszym życiu, ale to nie powód by pozostać im wiernym, bo jak każdy muszą sobie na to zasłużyć.

W przypadku rodzin które nie okazują sobie innych wartości jak miłość czy szczęście.

Uznawanie kazań za naukę jest błędne, zwłaszcza samo słowo "kazanie".

Nauka kościelna powinna się odbywać jako rozmowa. A obowiązek uczęszczania do kościoła to tylko powinna być możliwość, jak ktoś w coś wierzy to sam powinien się martwić o swoje postępowanie bo wtedy się czegoś nauczy, a to że będzie bliżej figurki to nie sprawi, że się znajdzie bliżej. Chcą tej obecności w świątyniach, a uważają że bliskość fizyczna między ludźmi, jest zbędna, to chyba jakaś pomyłka.

 

Szkoła nie wydaje mi się taka krystaliczna, bo szkoły są różne, a jakie w nich panują zasady są takie same.

Rozwój fizyczny i mentalny to są bardzo ważne kwestie, dlatego powinny być po za systemem naukowym, albo trzeba zmienić sposób nauczania. Biegać, chodzić, czy nawet zrobić rozgrzewkę każdy się nauczy. Powinniśmy się uczyć, a nie kierować się tym co inni wiedzą, bo wtedy nie ma rozwoju tylko jest powtórka.

A wiecie dlaczego wszyscy mówią, że w-f to fajny przedmiot, bo się nie muszą uczyć. Znacznie lepiej by było gdyby religia jak i w-f, były wykonywanie, jako element społeczny, w postaci ośrodków.

 

Przedmioty w szkole podstawowej: Przyroda, Historia, Język, Matematyka, są najbardziej odpowiednie.

W połowie tego systemu powinno się udostępnić takie przedmioty jak informatyka, filozofia, sport.

Potem oczywiście szkoła z konkretnymi profilami, z tymże zamiast nam zamykać drzwi do innych profili powinni dać możliwość nie jednej szkoły średniej.

 

1. Dzieci, by się zajęły nauką w szkole.

Badania poglądów, rozwój sportowców.

2. Podniósł by się rozwój duchowy.

Musieli byśmy rozmawiać, nie prawić kazania, wtedy byśmy się dowiadywali o wiele lepiej co jest właściwe.

3. Podniósł by się rozwój fizyczny.

Bez ocen każdy mógłby wreszcie robić to co mu wychodzi dobrze, zero presji, każdy by się czuł swobodnie.

 

 

System w politycznych wyborach powinien być taki jak chemia gazowa, wtedy każdy jest w ruchu.

 

No zróbmy grupę oporu.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Przecież widzę, że się boisz głosić herezje wobec kościoła.

Dlaczego miałabym się BAĆ głosić HEREZJE???

Po pierwsze: jak już mówiłam jestem kontrowersyjnie wierząca. Kościół i jego wyznawców szanuję z przyczyn obiektywnych. To, że zdarzają się "czarne owce" to... no do groma, jak wszędzie!!! A że wygodnie jest teraz pluć i uogólniać, to chyba nie znaczy, że wszystkich księży etc. mamy sprowadzać do wspólnego mianownika i jojczyć na kler i mohery?

 

Po za tym zasady panujące w kościele nie wszystkie są zgodne z człowiekiem, nie okazują mu dostatecznej możliwości doświadczania życia oraz obrażają go.

No proszę Cię!!! Które? Podaj przykłady, bo chyba mam dramatyczne luki edukacyjne :/

Niestety prawda jest taka, że rodzice potrafią wykorzystać swój status wobec dziecka.

A to jak się ma do kościoła?

Faktem jest że są ważni w naszym życiu, ale to nie powód by pozostać im wiernym, bo jak każdy muszą sobie na to zasłużyć.

Kto jest ważny i komu ma być wierny? I na co ma sobie zasłużyć?

Pogubiłam się :/

W przypadku rodzin które nie okazują sobie innych wartości jak miłość czy szczęście.

Uznawanie kazań za naukę jest błędne, zwłaszcza samo słowo "kazanie".

Samo słowo nie jest nauką ;) A kazanie kazaniu nie równe. Słyszałam i bardzo dobre. Zależy od księdza.

Nauka kościelna powinna się odbywać jako rozmowa.

Nic podobnego. Miałam okazję bywać na różnego rodzajach wyjazdach chrześcijańskich z takim... nowoczesnym podejściem i absolutnie nie pasuje taka forma.

A obowiązek uczęszczania do kościoła to tylko powinna być możliwość,

Ale to jest możliwość, końmi nikt Cię zaciągnie, choćbyś wyhaftował sobie na czole, żeś katolik :)

jak ktoś w coś wierzy to sam powinien się martwić o swoje postępowanie bo wtedy się czegoś nauczy, a to że będzie bliżej figurki to nie sprawi, że się znajdzie bliżej.

A tak nie jest?

Chcą tej obecności w świątyniach, a uważają że bliskość fizyczna między ludźmi, jest zbędna, to chyba jakaś pomyłka.

Kto i kiedy tak powiedział, bo z naukami JP II chociażby jest to sprzeczne.

 

Szkoła nie wydaje mi się taka krystaliczna, bo szkoły są różne, a jakie w nich panują zasady są takie same.

Szkoły są instytucjami i jako takie mają swoje wady i zalety. Znasz cokolwiek, o czym możesz powiedzieć, że jest krystaliczne? ;)

Zasady są podobne, uzależnione od wewnętrznego statusu, regulaminów i zewnętrznych nakazów. Gdyby polityka szeroko rozumiana dała większe pole manewru, szczególnie we wprowadzaniu w życie praw i OBOWIĄZKÓW uczniów oraz gdyby nasze "szczyty" elity polityczne okazywały należyty szacunek społeczeństwu w tym i nauczycielom zapewne skutek byłby lepszy.

Rozwój fizyczny i mentalny to są bardzo ważne kwestie, dlatego powinny być po za systemem naukowym, albo trzeba zmienić sposób nauczania. Biegać, chodzić, czy nawet zrobić rozgrzewkę każdy się nauczy. Powinniśmy się uczyć, a nie kierować się tym co inni wiedzą, bo wtedy nie ma rozwoju tylko jest powtórka.

Uczyć się przez ruch?

A wiecie dlaczego wszyscy mówią, że w-f to fajny przedmiot, bo się nie muszą uczyć.

No, bardzo fajny, całe życie unikałam ćwiczeń jak ognia :D Na studiach też większość kombinuje jak tu sobie "załatwić" zwolnienie :D Ale to na pewno zależy od środowiska.

Znacznie lepiej by było gdyby religia jak i w-f, były wykonywanie, jako element społeczny, w postaci ośrodków.

Czyli?

 

Przedmioty w szkole podstawowej: Przyroda, Historia, Język, Matematyka, są najbardziej odpowiednie.

W połowie tego systemu powinno się udostępnić takie przedmioty jak informatyka, filozofia, sport.

Potem oczywiście szkoła z konkretnymi profilami, z tymże zamiast nam zamykać drzwi do innych profili powinni dać możliwość nie jednej szkoły średniej.

Nie wiem, czy wiesz, ale większość tego, co wymieniłeś jest od 1 klasy sz.p. Historia wchodzi później i filozofia (najwcześniej to chyba w gimnazjum, zależy od profilu).

 

System w politycznych wyborach powinien być taki jak chemia gazowa

Co rozumiesz pod pojęciem SYSTEM?

Share this post


Link to post
Share on other sites
Moim zdaniem cała struktura oparta na tym, że jedni ludzie podporządkowani są innym jest z samego założenia niesprawiedliwa. W takim układzie nie ma prawa byc dobrze.

 

może i niesprawiedliwa, ale moim zdaniem nie jest zła. wiesz, niektórym pasuje to, ze są w jakiś sposób kierowani. absolutnie nie jestem zwolenniczką jakiegokolwiek sposobu ograniczania wolności jednostkom, ale myślę, że aby to wszystko jakoś funkcjonowało to musi być jakaś władz, jakieś prawo i ktoś kto pilnuje aby tego prawa przestrzegano. a to już tworzy system podporządkowania. wydaje mi się, że bez tego zapanowałby totalny bałagan i bezprawie.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Generalnie nie mogę się jakoś przekonać do sensowności tego porządku. Bo niby kto i dlaczego dlaczego właśnie on ma stanąć na czele i narzucać swoje normy i punkt widzenia?

Każde kryterium wyboru jest subiektywne i - jak by ni patrzeć - błędne, albowiem nie można mówić o "przywódcy idealnym".

W innym przypadku panowałby chaos mówisz? A co mamy teraz? Prawda jest taka, że "prawa są po to, żeby je łamać". Czy prawo daje poczucia bezpieczeństwa? Jakoś patrząc na statystyki mojego miasta chociażby, mam obiekcje. Więc po co mi ta władza? Żeby narzucać swoje rację i ograniczać działanie?

Share this post


Link to post
Share on other sites

Please sign in to comment

You will be able to leave a comment after signing in



Sign In Now

  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.