Arrow 434 Posted October 14, 2015 Właśnie skończyłem czytać "Samolubny gen" Dawkinsa!!! Tak, nareszcie!!! Co z tego, że w międzyczasie przeczytałem 5 innych książek :P Cieszę się, bo jakoś opornie mi szło. Ale książka jest niesamowicie ciekawa. To jest w książkach Dawkinsa niesamowite, że potrafi tłumaczyć dość trudne rzeczy w bardzo obrazowy sposób, zmuszając czytelnika do myślenia. Bardzo dużo mi dała lektura tej książki i polecam ją każdemu!! Już jakiś czas temu pisałem, że czytam "Krótką historię czasu" Hawkinga. Otóż przeczytałem ją już dawno, ale jakoś mi się nie zebrało, żeby coś o niej napisać. Książka, jak na każdą dobrą książkę popularnonaukową przystało, jest napisana dość prostym językiem, chociaż myślę, że niektóre fragmenty mogą być trudniejsze i niezrozumiałe dla kompletnych laików. Mimo wszystko każdy, kto się tym interesuje, powinien ją przeczytać. Dla bardziej "wtajemniczonych" to będzie głównie utrwalenie wiadomości, ale wiedzy o wszechświecie nigdy za wiele :D Teraz chyba dalej będę wałkować jakiegoś Dawkinsa, bo czeka na półce. Teraz czas na "Rzekę genów" :D 1 Share this post Link to post Share on other sites
Maciek 1188 Posted October 15, 2015 Jestem w trakcie czytania Balzakiany Jacka Dehnela. Dotychczas znałem go (i lubiłem) jako poetę, tymczasem także jako prozaik pisze znakomicie. Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony, szczególnie po doświadczeniach z innymi, hołubionymi przez "poważną" krytykę, pisarzami współczesnego mainstreamu w Polsce (Masłowska, Witkowski - może i jakaś tam awangarda, ale w gruncie rzeczy to bełkot). Natomiast Dehnel to prawdziwy erudyta z fantastycznym językiem, finezyjną frazą, polotem, dużą wiedzą i przenikliwością. Jak sam tytuł wskazuje, powieść ta jest próbą przeniesienia na polskie realia sposobu pisania Balzaka, czyli takiej kroniki społeczeństwa i ludzkich zachowań na tle jakiegoś okresu historycznego, w tym wypadku ostatniego półwiecza. Zrobił to w XIX wieku Prus w Lalce, ale Dehnel ma zupełnie inne podejście, gra z czytelnikiem, a i czasy też całkiem inne. Rzadko sięgam po polski nurt główny, ale jeśli kolejne powieści Dehnela będą tak samo dobre i interesujące jak Balzakiana, to dołączy do grona moich ulubionych polskich pisarzy. p.s Dehnel pierwszą książkę wydał w wieku lat 19...a teraz w wieku, gdzie niektórzy dopiero debiutują, on już jest uznaną postacią. 1 Share this post Link to post Share on other sites
Sumek95 30 Posted October 18, 2015 A ja w ostatnim czasie czytam trylogię Andrieja Diakowa. Kto orientuje się w klimatach Uniwersum Metro 2033 zapewne będzie znał tego Pana. Właśnie skończyłem drugą część trylogii pt. "W Mrok". Teraz trzeba zacząć polować na "Za Horyzont". Szkoda tylko, że w żadnej bibliotece jej nie ma. :( A kupić nie da rady, bo pieniążki odłożone juz na "Metro 2035". Jak żyć panie premierze, jak żyć. :( 1 Share this post Link to post Share on other sites
Milla 2534 Posted October 22, 2015 Update: przeczytałam kolejne sześć i pół strony "Pana Tadeusza". To teraz zostało 268,5. Cudownie. Czytam też "Gildię magów" Trudi Canavan, prezent urodzinowy od kogoś, kto nie bardzo wiedział, co mi kupić. Szybko się toto pochłania, ale żeby jakoś mnie porwało... Na razie najbardziej pasuje mi do tej książki niezbyt pochlebne określenie "poprawne fantasy", zobaczymy, jak będzie dalej. Share this post Link to post Share on other sites
Maciek 1188 Posted October 31, 2015 Coraz więcej książek, coraz mniej czytelników - co sądzicie o takim zjawisku, jakie obecnie istnieje na rynku. Mamy od dekad spadek czytelnictwa (i to jest gorzej niż podawany fakt, że 60% Polaków nie przeczytało nic w mijającym roku, bo do badań liczą też poradniki, przewodniki, magazyny, książki do nauki na studiach itp, prawdopodobnie te 10%, które czyta więcej niż 6 książek rocznie, to jest ta grupa faktycznie czytająca). Z drugiej strony mamy coraz więcej książek na rynku, coraz więcej się wydaje polskich rzeczy, jak i coraz więcej zagranicznego chłamu na szybko się przekłada, choć rynek przez dziesięciolecia się kurczył. Dla porównania w zeszłym roku wydano około 150 kryminałów/sensacji polskich autorów, jeszcze dwie dekady temu raptem kilka pozycji rocznie. O fantastyce nawet nie wspominam, bo tu przebicie to są tysiące procentów. Książka stała się towarem, tytuł żyje kilka tygodni/miesięcy, ze wszystkich stron jesteśmy bombardowani nowościami, tego jest strasznie dużo. Natłok pozycji jest przerażający. Kto to wszystko kupi i przeczyta. Jak myślicie z czego to wynika, że choć coraz mniej osób czyta, to coraz więcej pisze/wydaje?? I dokąd to nas zaprowadzi? Sam się nad tym zastanawiam. Na pewno popularyzacja komputera i wygoda pisania, paradoksalnie internet, sukcesy polskich autorów na rynku, może brak większego sita i przesiewu w wydawnictwach i redakcjach, które myślą tylko o zyskach. 1 Share this post Link to post Share on other sites
PaulaEija 1628 Posted October 31, 2015 Nie czytamy z lenistwa i wygody - o wiele łatwiej jest posłuchać muzyki i czy obejrzeć film/serial, niż sięgnąć po książkę i poświęcić jej przynajmniej parę godzin w łącznym rozrachunku. O wiele łatwiej jest przeczytać jakiś artykuł w sieci - nie dość, że nie trzeba nic dodatkowo nosić ze sobą, to jeszcze mózg się tak nie męczy, jak przy czytaniu tradycyjnym. Chodzi o to, że wyróżniamy dwa typy czytania: szybkie (na urządzeniach mobilnych, zazwyczaj na komputerze) i długie (w wersjach papierowych). I nie jest to ten podział, który mówi o szybkiej, pobieżnej metodzie czytania i tej dogłębnej, chociaż trochę podobnie to funkcjonuje. Mózg człowieka używa innych rodzajów pamięci do kodowania informacji przeczytanych przy użyciu różnych urządzeń niż tekstów na papierze. (Nie pamiętam dokładnie, jak to działa, ale czytałam kiedyś taki właśnie artykuł w Newsweeku). A tak w kwestii książek, to skończyłam właśnie drugą część Mrocznych Materii Pullmana, Magiczny nóż, i, ku pocieszeniu Evi, dodam, że kończy się w tak samo beznadziejnym momencie, co pierwsza. Wygląda to tak, jakby cała trylogia została podzielona na części na siłę, pod naciskiem wydawcy. Równie dobrze mogłoby tego podziału nie być. I, szczerze mówiąc, szlag by mnie trafił, gdybym miała wypożyczony/kupiony tylko jeden tom i nie mogłabym czytać dalej. Bo nie zamykają się praktycznie żadne wątki i akcja, jak gdyby nigdy nic, płynie sobie dalej. Zaczęłam (no, jestem w połowie) jeszcze Sklepy cynamonowe Schulza. Bardzo mi się podoba, człowiek ma genialny styl (i już wiem, dlaczego Schulz przyjaźnił się z Witkacym... obaj byli pier szurnięci). Może jeszcze dzisiaj skończę i zacznę Granicę Nałkowskiej, bo wczoraj nam polonistka zapowiedziała, że będziemy przerabiać. A że czytałam już Medaliony, które wywarły na mnie dość duże wrażenie, to nie mogę się doczekać, aż się będę mogła przekonać, czy tak samo będzie z tą Granicą. 1 Share this post Link to post Share on other sites
prostreet94 259 Posted November 3, 2015 Dawno czegoś nie czytałem; a to z lenistwa, a to z braku czasu (moja obecna praca pochłania wiele godzin i to w dodatku nocnych godzin, za niedługo zaczną się w końcu upragnione normalne zmiany, i nie będę musiał chodzić do pracy na 19 i kończyć o 7 rano - będę miał czas na czytanie). Moja półka z książkami (tutaj niestety dość słaba - w moim rodzinnym domu spora kolekcja thrillerów medycznych) została już prawie cała przeczytana (w zasadzie to nie półka, tylko książki; ale porównanie mi się podoba :) ). Dwie książki zacząłem czytać i odłożyłem po kilkunastu stronach, więc dzisiaj postanowiłem przeczytać je od początku do końca (dzisiaj, jutro - tyle czasu wolnego mam) i tak oto trafiłem na 'Dwukrotną śmierć Daniela Hayesa' - temat dość specyficzny i znany literaturze, opiewający amnezję i poszukiwanie własnej tożsamości przez człowieka, który powiązany jest ze światem kryminalnym. ;) 1 Share this post Link to post Share on other sites
Milla 2534 Posted November 11, 2015 Wiecie co, nawet się dzisiaj wciągnęłam w tego Tadzia. Jeszcze tylko dwie księgi, zdążę na piatek, ale fajnie ^^ Btw, czytanie lektury w wykonaniu Emi i, jak się zdaje, sporej części jej klasowych towarzyszy niedoli: 1) wypożyczenie książki we wrześniu bądź październiku 2) przeczytanie pierwszej strony 3) po dwóch tygodniach przeczytanie kolejnych trzech stron 4) nicnicnicnicnicnicotchłańnieczytaniahappyhappyunbotherednotdoingthings 5) OMG to przecież na pojutrze omg omg OMG OMG JAK KIEDY CO 6) trochę czytania, więcej panikowania z powodu nieczytania, taki trochę prokrastynatorski Mordor jakby 7) "Pani Profesor, czy możemy to przełożyć?" 8) "Myślę, że mogę pozytywnie rozpatrzyć Waszą prośbę", ulga, radość, nieczytanie 9) i w końcu takie porządne, solidne czytanie do końca 4 Share this post Link to post Share on other sites
Taiteilija 2754 Posted November 14, 2015 Skończyłam "Młodzika" Dostojewskiego i tak, tak - był genialny. Uwielbiam te niespodziewane punkty kulminacyjne! :D Teraz zerknę sobie do opowiadań, których nie czytałam. Oczywiście tego samego autora i zabiorę się jednocześnie za książki wybrane przeze mnie do egzaminu z filozofii, czyli, chwilowo, "Tako rzecze Zaratustra" Nietzsche'go. Będę się męczyła... wiem... Czytałam "Antychrześcijanina" Nietzsche'go i irytował mnie jego styl oraz poglądy; rzucanie przypadkowymi myślami, niby jakimiś aforyzmami, przesadna pewność siebie autora, ale... z drugiej strony ciekawi mnie fenomen jego popularności i myślę, że jako kulturoznawca jestem zobowiązana przeczytać jego dzieła choćby po to, by się z nimi nie zgodzić. W sumie... "Biblię" w całości też powinnam przeczytać... tyle czytania... tak mało czasu! :( Share this post Link to post Share on other sites
Arabesque 487 Posted November 30, 2015 Skończyłam właśnie czytać "Cyrk nocy" Erin Morgenstern. To chyba najlepsza książka na jaką się w tym roku natknęłam. A wiecie co jest najlepsze? Jest to istne "Imaginaerum"! Fajnie się złożyło z dzisiejszą rocznicą :D Czytając, miałam wrażenie, że słyszę muzykę z albumu :D Polecam z całego serca ♥ Może dlatego tak pokochałam "Cyrk nocy", bo moją ulubioną płytą jest właśnie IM... Hmm... :D Jest to opowieść o dwójce czarodziejów, którym znudziła się otwarta walka i w pojedynkach posługują się swoimi uczniami. A wszystko rozgrywa się na cyrkowej arenie. Cód, miód i Imaginaerum w jednym ^_^ 1 Share this post Link to post Share on other sites
Sami 3171 Posted November 30, 2015 Czytałam Cyrk Nocy i średnio mi się podobało. Erin chciała stworzyć coś na podobieństwo IM, ale wyszło jak wyszło. Gdyby miała lepszy warsztat pisarski, lepszy styl, to wyszłoby całkiem nieźle. Bo pomysły miała całkiem ok. Pamiętam, że czytałam to zaraz po wydaniu, w święta 2011 chyba. Klimacik był, nie mówię, że nie - śnieg, zima, święta, klimacik, ciepła herbatka, ciasteczka i ta książka. Ale nawet wtedy mi się nie podobała. Znaczy była ok. Jak większość przeciętnych książek. Chociaż może to dlatego, że spodziewałam się po niej czegoś więcej, głównie dlatego, że wyobrażałam sobie, że to będzie książkowy odpowiednik IM, a IM jest arcydziełem. Chyba za wysoko postawiłam tej książce poprzeczkę i się przejechałam. Tyle ;) A co do podobieństwa do IM, to nawet chyba główny bohater nazywa się Marco, nie? Coś mi świta, ale czytałam tak dawno, że już nie jestem pewna :D 1 Share this post Link to post Share on other sites
Arabesque 487 Posted November 30, 2015 Tak, jeden z głównych bohaterów to właśnie Marco :D Podobała mi się ta książka głównie dzięki stylowi autorki - moim zdaniem została świetnie napisana. Opisy są tak plastyczne, że miałam wrażenie przebywania "w książce". I nie podchodziłam od razu jak do Imaginaerum, dopiero później zauważyłam podobieństwo. A na Marco zwróciła uwagę moja mama. Niezła ze mnie gapa :D Share this post Link to post Share on other sites
PaulaEija 1628 Posted November 30, 2015 Dawno mnie tu nie było... W międzyczasie skończyłam Sklepy cynamonowe, króciutką monografię o Finlandii podczas II wojny światowej (raczej nudna, chociaż dużo obrazków) Finlandia w wojnie 1939-45 i Granicę, która okazała się być tak dobra, jak się spodziewałam. Właśnie kończę Ferdydurke - absolutnie mnie urzekło... Muszę poczytać więcej Gombrowicza. ♥ Zaczęłam też walczyć z Józefem Piłsudskim... Sławomira Kopra (bo mam z niego sprawdzian równo za tydzień), który, ku mojemu zaskoczeniu, okazał się być całkiem wciągający - polecam. ^^ To chyba na razie tyle... Muszę jeszcze w najbliższym czasie przebrnąć przez porzuconych po dwudziestu stronach Ludzi bezdomnych i Chłopów, biografię porównawczą Hitlera i Stalina, no i całą resztę lektur z przerwami na coś lżejszego. ;) Share this post Link to post Share on other sites
Nightfall 809 Posted December 21, 2015 "Domofon" :) Share this post Link to post Share on other sites
prostreet94 259 Posted January 22, 2016 Przeczytałem właśnie dwie powieści Mark'a Billingham'a, znanego pisarza kryminałów i chcę więcej emocji, tudzież książek podobnych tematycznie. Podczas czytania oczywiście były momenty, że z oczów popłynęły mi łzy, ale ja tak często mam jeśli chodzi o książki; były też takie, które mi nie odpowiadały. Wszystkim fanom kryminałów szczerze polecam tego autora; proponuję zacząć od 'Tajemnicy', potem 'Spisku' i zagłębiać się dalej w jego twórczość ;) 1 Share this post Link to post Share on other sites
prostreet94 259 Posted February 2, 2016 Skończyłem czytać wszystkie książki przywiezione z Polski, a to oznacza, że będę miał przerwę od czytania (spokojnie, w niedzielę jadę do kraju i z pewnością swój bagaż podręczny wypcham po brzegi zakupami z antykwariatu) ;) Ostatnią pozycją było 'Oślepienie' Robin'a Cook'a. Pamiętam, że zacząłem czytać książkę już jakiś czas temu, ale odłożyłem ją po kilkunastu stronach; po powrocie do niej byłem zaskoczony tym jak bardzo ona mi się spodobała. Polecam ogromnie - jeszcze do tej pory wspominam bohaterów. ;) Share this post Link to post Share on other sites
Nymphetamine 958 Posted February 3, 2016 Nic, bo nie mam tutaj żadnej ksiązki, a szkoda, bo fajnie by było coś poczytać. Jak wrócę do Polski, to kupię sobie "Pamiętnik narkomanki" i "Jadłonomia". Bardzo chcę je mieć ^^ Share this post Link to post Share on other sites
prostreet94 259 Posted February 3, 2016 Nic, bo nie mam tutaj żadnej ksiązki, a szkoda, bo fajnie by było coś poczytać. Jak wrócę do Polski, to kupię sobie "Pamiętnik narkomanki" i "Jadłonomia". Bardzo chcę je mieć ^^ Czytałem 'Pamiętnik narkomanki' w gimnazjum (chyba w drugiej klasie) - wypożyczyłem ją z biblioteki, bo mały fragment tej pozycji na języku polskim mnie zaciekawił (ho ho ho jak to dawno było - ostatnio uświadomiłem sobie, że w tym roku będę miał 22 lata, jak ten czas szybko leci). W czasach szkolnych jarałem się tą książką, ale czy teraz by mi się spodobała? - hmm nie wiem; a może ją też przeczytam, jakiś sentyment może się pojawi i przypomną się czasy głupich zachowań ;) Share this post Link to post Share on other sites
hietAla 1514 Posted February 3, 2016 Odkryłam wczoraj, że Timo Tolkki napisał książkę. Zaczęłam ją czytać, wygląda na coś pamiętnikopodobnego. Jeśli ktoś lubi klimaty szpitali psychiatrycznych, to łapcie link: http://pl.scribd.com/doc/86117086/Timo-Tolkki-Loneliness-of-a-1000-Years#fullscreen Dotarłam do 7 strony, nie wiem, co tam dalej może być. Ale czyta się dobrze. Oprócz tego, skończyłam ostatnio 3 tom Pana Lodowego Ogrodu i polecam tą serię z całego serca, kawałek świetnego polskiego fantasy. Chyba wypowiadałam się kiedyś na temat Pilipiuka, ale teraz muszę powiedzieć, że Pilipiuk w ogóle nie umywa się do Grzędowicza. Serio, jeśli kiedyś będziecie mieli do wyboru któregoś z tych panów to celujcie w Grzędowicza, bo jest wart czasu. W międzyczasie czytam jego opowiadania zebrane w "Księdze jesiennych demonów". Wyobraźnię ten pan ma niesamowitą i w przeciwieństwie do Pilipiuka, potrafi wyselekcjonować pomysły tak, żeby wszystko miało ręce i nogi. W czeluściach Kindla odkopałam też "Skradzione dziecko" Keitha Donohue, którego swego czasu szukałam po całych Internetach tylko dlatego, że powieść jest inspirowana wierszem W. B. Yeatsa "Stolen child". Zaczęłam je czytać te 100 lat temu i jakoś mi nie podeszło, ale wczoraj postanowiłam kontynuować i nawet mi się spodobało. Ostatnia książka, którą się teraz zajmuję to mój najnowszy nabytek (zakupy z mamą i jej portfelem ♥) "Głośno jak diabli. Kompletna historia metalu bez cenzury". Co jest ciekawe, to to, że książka składa się z wypowiedzi muzyków, każdy z nich opisuje jakieś swoje spostrzeżenia dotyczące danego wydarzenia i wspólnie opowiadają historię. Przeczytałam na razie 20 stron i już mi się spodobało, nie ma to jak szczere wypowiedzi ;) Przy najbliższej wizycie w bibliotece będę polowała na 4 tom PLO i "Lód" Dukaja. A stosy książek w pokoju niech dalej czekają ._. 1 Share this post Link to post Share on other sites
Nymphetamine 958 Posted February 4, 2016 Nic, bo nie mam tutaj żadnej ksiązki, a szkoda, bo fajnie by było coś poczytać. Jak wrócę do Polski, to kupię sobie "Pamiętnik narkomanki" i "Jadłonomia". Bardzo chcę je mieć ^^ Czytałem 'Pamiętnik narkomanki' w gimnazjum (chyba w drugiej klasie) - wypożyczyłem ją z biblioteki, bo mały fragment tej pozycji na języku polskim mnie zaciekawił (ho ho ho jak to dawno było - ostatnio uświadomiłem sobie, że w tym roku będę miał 22 lata, jak ten czas szybko leci). W czasach szkolnych jarałem się tą książką, ale czy teraz by mi się spodobała? - hmm nie wiem; a może ją też przeczytam, jakiś sentyment może się pojawi i przypomną się czasy głupich zachowań ;) To bardzo dawno temu, może teraz byś ją inaczej postrzegał. Ja tylko słyszałam o tej książce i bardzo mnie zainteresowała. Jakie "głupie zachowania" masz na myśli? ;> Share this post Link to post Share on other sites
prostreet94 259 Posted February 4, 2016 To bardzo dawno temu, może teraz byś ją inaczej postrzegał. Ja tylko słyszałam o tej książce i bardzo mnie zainteresowała. Jakie "głupie zachowania" masz na myśli? ;> Moja wypowiedź w kontekście książki mogła trochę zabrzmieć jednoznacznie; mimo to nie bawiłem się w żadne wspomagacze ;) Raczej chodziło mi tu o właśnie wspomniane przez ciebie 'wyrywanie dupeczek', a tak na serio to miałem na myśli pierwsze okresy buntu. btw Nymph uważaj bo za niedługo nie będziesz mogła odpędzić się od dupeczek ;) 1 Share this post Link to post Share on other sites
Sami 3171 Posted February 10, 2016 Nie wiem czy to tu pasuje, ale akurat czytam jednego z trzech (wow, tak dużo :v) blogów, które czytam regularnie i pomyślałam, że mogłabym go Wam podrzucić. Jest o niebraniu życia serio, czyli o tym, co mnie ostatnio najbardziej jara. :D http://sieczkarnia.blogspot.com/ Radzenie sobie z depresją nie jest dla mnie (bo moje doły i smutki już dawno kopnęłam w du.ę), ale pozostałe rzeczy, czyli jak zrobić coś dla siebie jednocześnie nie czując się zobowiązanym (terminem, tym, że się musi, czymkolwiek) - to już czytam chętnie :) Share this post Link to post Share on other sites
Arabesque 487 Posted February 10, 2016 Ooo dzięki Sami! Czytadło o niezobowiązywaniu się "bo muszę" baaaaardzo mi się przyda :D Bo czytam sobie "Taniec ze smokami". Ale czytam tylko w teorii. Odkąd mam wyznaczony termin na "Chłopów", utknęłam gdzieś w połowie... Bo kiedy tylko sięgam po Martina to Reymont wyskakuje na mnie zza regału -.- Share this post Link to post Share on other sites
Ares 1858 Posted February 10, 2016 Wyśmienita wiadomość dla fanów Harry'ego Pottera. :) http://www.strefaczytacza.pl/2016/02/nowy-potter-trafi-do-ksiegarn.html 4 Share this post Link to post Share on other sites
Taiteilija 2754 Posted February 11, 2016 Wyśmienita wiadomość dla fanów Harry'ego Pottera. :) http://www.strefaczytacza.pl/2016/02/nowy-potter-trafi-do-ksiegarn.html Dla kogo wyśmienita, dla tego wyśmienita... Dla mnie trochę przygnębiająca. Owszem, wychowałam się na powieściach o Harrym Potterze, ale te powieści dobiegły końca. Sama Rowling jakiś czas temu gwałtownie zaprzeczała, że napisze kiedykolwiek prequel o Huncwotach, bo to "odcinanie kuponów" i tak dalej, a teraz nagle robi spektakl i wydaje na jego podstawie aż dwie wersje książki. Nie wspomnę nawet o tym, że rzecz nazywa się "Harry Potter and the Cursed Child", co brzmi jak tytuł jakiegoś fan-fiction, albo tytuł albumu grupy grającej jakiś emo-gothic. Nie mam pojęcia w jaki sposób można ożywić tę historię (jeszcze z takim tytułem?), skoro nie ma w niej już nawet czarnego charakteru! Jedynym czarnym charakterem w tej bajce ma być smutny-Harry-jestem-bogaty-i-sławny-i-nie-mam-co-robić i jego jakże-ciekawy-syn-który-cierpi-bo-tata-jest-sławny-i-bogaty. Brzmi nieco jak jakiś paradokumentalny gniot serwowany przez TVN; "Harry Potter lat XY, cierpi na depresję pourazową, jest zbyt sławny i bogaty". Nie chodzi o to, że uwielbiam się czepiać, ale to zwyczajnie brzmi dla mnie fatalnie. Już ostatnie części filmów, to była taka masowa, pełna efektów papka, naszpikowana dialogami pokroju "musimy to zakończyć", "jesteś wybrańcem" itd. Rowling miała wtedy pewnie już duży wpływ na filmy i mogła jakoś lepiej to poprowadzić (części pierwsza i druga miały w sobie więcej magii, mniej patosu, więcej dialogów, mniej wybuchów - i były dla mnie zwyczajnie lepsze, mimo, że nie powalały super efektami). Tak, wiem, film musi się sprzedać, a brak piętnastominutowej sieczki bitewnej między Harrym a Voldemortem poważnie osłabiłby odbiór, ale... jakoś mnie ta trywializacja książki obraziła. No, ale nie ma co krzyczeć - to chociaż było zakończenie sagi i ok., wszystko planowo... a nie spektakl o bardzo banalnym tytule. Rozumiem, że ten cały fenomen Harry'ego od lat jest bardzo... hm... masowy... gacie z Potterem, tony zbzikowanych fanek Draco (nie ukrywam - drażni mnie takie wtłaczanie czegoś, do czego mam sentyment w te plastikowe ramy, ale cóż... przywykłam już dawno)... ale serio? "Przeklęte dziecko"? Już pomysł tego spektaklu brzmi jak skok na kasę i tanie źródło ekscytacji dla fanek z bielizną w podobizny Albusa Dumbledore'a, a teraz jeszcze książka? A jest jeszcze pomysł (nie wiem, czy już realizowany, zrealizowany, czy w realizacji) na przepisanie przez J.K.R. książek o HP w stylu stricte "dla dzieci". :huh: Rly? A potem co? Wersja dla starszych ludzi, wersja bez magii, wersja katolicka? Do tego jeszcze te "Fantastyczne zwierzaczki"... Moim zdaniem pewne rzeczy powinny się kończyć bezpowrotnie, by zachowały moc, magię i szczerość. A tak? Istna "Moda na sukces". Nie protestowałabym, gdyby po wielu latach Rowling wydała jakieś opowiadanie, czy zbiór. To byłoby takie... urocze i skromne. Godne. A zasypywanie świata tym fenomenem zaczyna już przebierać miarę rozsądku. Fanatycy i wariaci się cieszą. Niektórzy bardziej optymistyczni i bezkrytyczni fani pewnie też. A ja? Jakoś nie potrafię. Dodam jeszcze, że oczywiście obejrzę i przeczytam, co tylko będzie do obejrzenia i przeczytania, żeby móc podeprzeć moją opinię racjonalnymi argumentami, lub, jeżeli się mylę, bez oporów przyznać się do błędu. Chcę się mylić. Bardzo chcę się mylić, bo Harry to część dzieciństwa, ale bardzo się boję, że się nie pomylę i będę pełniła rolę jakiegoś ponurego kota z memów. Oczywiście, wiem, że wyrażanie takiej opinii zawsze prowadzi do kłótni. Nie potrafię chwilowo wyrazić innej. Czy ją zmienię? Czas pokaże. Entuzjastom przedsięwzięcia nie bronię entuzjazmu. Niech chociaż oni się cieszą, skoro ja nie mogę! ;) 2 Share this post Link to post Share on other sites