1. Jestem idealnym przykładem tego, że niektórzy ludzie najpierw robią, później myślą. Z kilkoma koleżankami jechałam na rowerze za miasto, na jakieś za przeproszeniem zadupie, by znaleźć dom swojego kolegi, bo podobno jedna z nich wiedziała, gdzie on mieszka. Po pierwsze okazało się, że wcale nie jest pewna co do adresu (ale dobrze trafiła), po drugie w domu nikogo nie było, a ja wraz z drugą koleżanką dzwoniłam domofonem, po czym uciekałam w obawie, że mnie zobaczy (oczywiście wtedy jeszcze nie wiedziałam, że dom jest pusty). No cóż, głupota czasem boli ;p
2. W V klasie podstawówki miałam księdza, który potwornie irytował całą klasę. Więc większość robiła mu na złość. Jedni pytali się co myśli o Bieberze, inni jedli papier na lekcjach... Trochę współczuję temu księdzu, ale on naprawdę irytował...
3. Również będąc w V klasie, na zielonej szkole ze znajomymi grałam w butelkę. Jeden chłopak był ode mnie rok starszy i wyszedł na chwilę z pokoju. Oczywiście pytałam się znajomych gdzie poszedł, a kiedy już wrócił moja koleżanka powiedziała mu, że za nim tęskniłam. On tymczasem się do mnie przytulił i powiedział, że już mnie nie opuści...
4. Jako dziesięciolatka "zakochałam się" w chłopaku, bo się na mnie spojrzał.
5. Moja rozmowa z panią od polskiego:
- Jedzie pani na koncert Apocalyptiki?
- Tak, a ty?
- Nie.
- No i dobrze.
Oczywiście wypowiedź ta miała ton sarkastyczny.
6. Będąc kiedyś w szpitalu przez lornetkę podglądałam kobiety na oddziale położniczym.
7. Kilka lat temu, wraz z kuzynką chodziłam po osiedlu i śpiewałam. Talentu to ja za grosz nie mam...
Jak mi się coś przypomni to dopiszę ;d