-
Content Count
8 -
Joined
-
Last visited
Content Type
Forums
Gallery
Calendar
Aktualności
Lyrics
Dyskografia
Reviews
Everything posted by Ivanhoe
-
Podczas mojego życia łącznie przemieszkałem w Niemczech ok. 13 lat. Obecnie w dalszym ciągu spędzam kilkanaście tygodni-parę miesięcy na rok w tym kraju i znam też bardzo wielu fanów metalu stamtąd. Zapewniam Cię, że praktycznie każdy z nich określiłby Rage jako legendę niemieckiego heavy metalu a większość z nich również jako legendę heavy metalu w ogóle. Gdyby tak nie było, to nie użyłbym tego sformułowania w pierwszym poście w temacie. Również nie widzę potrzeby drążenia dalej tego tematu.
-
W muzyce metalowej notowania na listach przebojów, ilość sprzedanych płyt, bądź nagrody mają znaczenie co najmniej drugorzędne, mówiąc wprost: marginalne. O tym, czy jakiś zespół nazywany jest legendą i jest za nią uważany decyduje nie fakt nagrania jakiegoś number one hitu, lecz przede wszystkim poziom artystyczny, techniczny, innowacyjność, przełomowość w kontekście gatunku, kraju pochodzenia, status wśród fanów gatunku, 'kultowość' dorobku (włączając w to pozamuzyczne zjawiska jak image czy strój). Dlatego też za legendy metalu uznawane są np. takie zespoły jak Sortilège z Francji, szwedzki Heavy Load bądź brazylijski Sarcófago. W kontekście europejskiego heavy metalu lat 80. legendą jest również Rage. Scanner również. Angel Dust podobnie. Wesoły jestem czasem, szczególnie gdy widzę czepianie się czegoś na siłę. Piszę na forum, które - ze względu na popularność Nightwish - czytają również bardzo młode osoby mające kontakt z metalem od niedawna. Wychodzę z założenia, że warto pokazywać im co muzyka, w którą się dopiero zagłębiają, ma jeszcze do zaoferowania. Jeżeli z błahej zbieżności, jaką jest fakt, że zarówno wokaliści Rage jak i Nightwish grają na basie, ktoś np. 15-16 letni zainteresuje tym pierwszym zespołem, to stwierdzam, że warto podkreślić ten fakt w mojej wypowiedzi powyżej, umieszczając obok emotkę, która tę luźną zbieżność akcentuje i wskazuje, by nie traktować tego fragmentu z nadmierną powagą.
-
Nieścisłość u mnie wynika z tego, że wszystkie projekty Rage z orkiestrami symfonicznymi muzycy wydają pod szyldem/przy współudziale Lingua Mortis Orchestra. W latach 90. było to równoznaczne z praską orkiestrą symfoniczną. Obecnie - już niekoniecznie.
-
Kilka znajomych 'twarzy', to miło. Cameloth i Piotrek - przypominam sobie rzeczywiście z czasów Page of Wishes i nie tylko. ;) No i Beata oczywiście, też Cię kojarzę i pamiętam. :) Nowym również dziękuję za powitanie, poznamy się niebawem. :)
-
Idąc za radą Beaty z tematu powitalnego zakładam nowy temat. O samym projekcie LMO nie ma aż tyle do pisania; warto podciągnąć pod ten wątek jeszcze znakomity zespół, legendę heavy metalu z Niemiec, której muzycy nagrali ów album, o którym wspomniałem w moim pierwszym poście na forum. Najpierw słówko o Rage - zespół na scenie od ok. 30 lat, 21 (!) wydanych płyt studyjnych (nie licząc LMO), 3 świetnych muzyków w składzie (wokalista Peavy Wagner gra też na basie - zupełnie jak Marco z Nightwish ;)). Kolejne połączenie z Nightwish to fakt, że perkusista Mike Terrana grał na albumie Tarji. Na początek poleciłbym coś z nowyszch dokonań - album Unity z 2002. Na zachetę 2 numery: All I Want ( ) oraz Dies Irae ( ). Z klasycznych, pierwszych dokonań polecam Lingua Mortis - album z 1996 nagrany przy współudziale praskiej orkiestry symfonicznej; przełomowy krążek dla wszelkich późniejszych dokonań 'okołonightwishowych' metalu symfonicznego. Jeżeli kogoś wciągnie, to warto wziąć się za to, od czego zaczynali a o czym mało kto pamięta, czyli albumy nr 2 i 3 - Reign of Fear i Execution Guaranteed. Z kolei LMO to najnowszy projekt muzyków Rage wydany przy współudziale wspomnianej wyżej orkiestry z Pragi. Krążek ukazal się w zeszłym roku i kontynuuje symfoniczne wycieczki kapeli. Jest to koncept album opowiadajacy o autentycznym wydarzeniu - spaleniu czarownic w XVI wieku w Gelnhausen (Niemcy). Całość jest wykonana brawurowo i z polotem; instrumentalnych popisów również nie brakuje. Orkiestralna oprawa powinna przypaść do gustu fanom Nightwish, tym bardziej, że 2 operowe wokalistki wcielają się tutah w role wspomnianych wyżej czarownic. Na zachętę utwór "Eye for an Eye":
-
Moja kolekcja jest do wglądu tutaj: http://www.musik-sammler.de/sammlung/sirivanhoe
-
Pierwsza trójka płyt najbardziej warta uwagi. No dobra, poza "Final Countdown", bo to i tak wszyscy znają. ;) Ale takie "Wings of Tomorrow" nie jest gorsze, tylko po prostu nie tak popularne. Dodatkowy plusik ode mnie za udany powrót w 2004 - "Start from the Dark" utrzymane w innym od typowo glamowego stylu wyróżnia się pozytywnie w ich dyskografii.
-
Szczęść Boże Wszystkim! Parę osób mnie kojarzy z innego polskiego forum Nightwish, na którym piszę od przeszło 9 lat. Lubię Nightwish, zwłaszcza albumy Once i Oceanborn, ale nie jest to mój ulubiony zespół. Gustuję przede wszystkim w klasycznym heavy/epic metalu i rocku progresywnym lat 70, ze szczególnym uwzględnieniem sceny niemieckiej. Ale chętnie sięgam też po różne inne gatunki muzyczne, w tym również właśnie metal symfoniczny w stylu Nightwish czy Therion, patrząc na bardziej znane grupy. Z mniej znanych miłośnikom Nightwish bardzo polecam ŚWIETNY album pt. "LMO" nagrany przez legendę heavy metalu Rage oraz Lingua Mortis Orchestra. Bardzo dobry krążek od strony instrumentalnej (jak zwykle w przypadku tych kompozytorów), zaś współudział 2 wokalistek operowych powinien ostatecznie przekonać do zapoznania się z tą pozycją. Dobra, starczy na początek. :) Powinno być wiadomo po co tu jestem - coś polecić od siebie lub po prostu wziąć udział w ciekawych dyskusjach muzycznych na interesujące mnie tematy.