Leaderboard
Popular Content
Showing content with the highest reputation on 11/02/17 in all areas
-
2 pointsUuuupppsss, trochę mi się galeria zakurzyła :P ... Zatem już nie czekam, tylko znów zapodaję na kulinarną nutę i polecam ultraprosty przepis na zupę dyniową! Bo dynia wcale nie jest mdła i "bleeee", tylko trzeba ją odpowiednio spreparować i przyprawić ;) Każdy myśli, że zupa z dyni jest trudna w przygotowaniu i w kuchni trzeba spędzić 4 godziny! Otóż nic bardziej mylnego. Ostatnio zajęło mi to niewiele ponad godzinę, a potem nakarmiłam całą rodzinę i gości:) Potrzebujecie: 1 dynia (średnia) 2 marchewki 1 cebula (duża) olej do smażenia 1-3 szklanki bulionu (aby uzyskać pożądaną gęstość) Przyprawy: sól, pieprz, imbir, gałka muszkatołowa, kurkuma, kminek mielony, cynamon, curry. UWAGA! Wszystkie przyprawy dodajemy po "odrobince", po szczypcie, żeby nie zaostrzyć zbytnio smaku, tylko stworzyć aromatyczną mieszankę, która podkreśli smak dania, ale go nie zdominuje. Jeśli nie lubicie jakiejś przyprawy, możecie ją pominąć i nie dodawać. Opcjonalnie do zupy możecie dodać: śmietanę, mini-grzanki, groszek ptysiowy, posiekaną zieleninę, prażone pestki dyni Dynię trzeba przekroić, wyjąć miąższ i pestki, odciąć skórkę i pokroić w kostkę. Marchewkę obrać, pokroić w krążki. Tak przygotowaną dynię i marchew wrzucamy do garnka. Podlewamy wodą i gotujemy. Już wtedy można dodać odrobinę soli. Cebulę kroimy w grubszą kostkę i podsmażamy na oleju. Gdy się zeszkli, dodajemy ją do garnka z warzywami. Gdy warzywa zmiękną, blendujemy je i dolewamy odpowiednią ilość bulionu, tak aby uzyskać pożądaną konsystencję, przyprawiamy. Pamiętajcie żeby nie przesadzić z tymi przyprawami, bo zupa będzie zbyt ostra, gorzka itp. Osobiście wole trochę gęściejszą wersję, ale gdy okaże się, że np. mamy niespodziewanych gości, zawsze można zupkę rozrzedzić ;) ! Gwarantuję, że nie straci nic ze swych walorów smakowych! Jeśli chcecie, żeby danie było bardziej delikatne i kremowe proponuję dodać nieco śmietany. Wykwintności zada dodatek grzanek lub pestek uprażonych na patelni! Prawda, że proste? A jak smakuje! Pyszna, aromatyczna i rozgrzewająca zupa na jesienne obiady i nie tylko! Smacznego!
-
1 pointGaleria Ani, czyli głównie "coś na ząb", ciekawe zjawiska, przyroda, co mnie zaskoczyło, tzw. "ładne rzeczy" itp., itd...Fotki raczej spontaniczne, bo nie mam profesjonalnego aparatu i wiele z nich powstaje pod wpływem chwili..Mimo to, zapraszam do oglądania:)! Na początek właśnie wyjęta z piecyka "Tarja"z jabłkami! Pablito ma swoje Tarjuszki, a ja piekę Tarję! Od lat mi się tak kojarzy: tarta, tarka, Tarja;)! Sezon jabłkowy w pełni, więc tarta z tymi owocami pewnie zagośći u nas na dłużej.. Jeszcze trochę cukru pudru i można spróbować..Najlepsza na ciepło!
-
1 pointI oto, w ponurą noc listopadową... Mam nadzieję, że wybaczycie mi, nie wyrobienie się w czasie (praca+szkoła=zmęczenie). Święta poświęcone zmarłym a szczególnie Halloween kojarzą się z wampirami. Dzisiaj poleję się krew 51. Frynosoma rogata Niepozorny jaszczur z jedynym w swoim rodzaju, mechanizmem obronnym. W sytuacji zagrożenia, wystrzeliwuję strumień krwi (w dodatku bardzo nieapetyczną) z porów w kącikach oczu. Nie wiadomo czy jest reakcja świadoma czy też efekt mocnego nadymania (wysokie ciśnienie+stres). Aparycja jaszczurki może budzić grozę, tak naprawdę to łagodny gad, żywiący się głównie mrówkami. Smoki zieją ogniem, frynosoma postanowiła być bardziej makabryczna (może za dużo naoglądała się Sagi Zmierzch ;)) 52. Vampire moth - Calyptra thalictri Możliwe, ze humanoidalne wampiry nigdy nie istniały. W naturze jak najbardziej! Wystarczy przypomnieć sobie ukąszenie komara. Ćmy, nikomu nie kojarzą się z takim behawiorem. Odmiennie od komarów, to samce ssą krew. Wszystko dla sodu! No w sumie spódniczek, oj samiczek Owy składnik mineralny jest cenny dla młodych larw. Niektóre motyle nocne żywią się łzami, tak więc to możliwa geneza rozwoju nietypowego odżywiania się (a ssą też sok). Samce są bardzo wrażliwe na co najmniej 15 substancji lotnych, związanych z kręgowcami. Drakula nadlatuje! Co ciekawe, gatunek zadomowił się w Finlandii. Niech Tuomas uważa, gdy uda się w dzicz na rozmyślania 53. Acanthaspis petax https://dailygeekshow.com/wp-content/uploads/2012/05/Acanthaspis-Petax.jpg Trup ścieli się gęsto (nie tylko na drogach) na korpusie mrówkożernego pluskwiaka. Niecodzienna zbroja służy zarówno odstraszaniu wrogów (pająków) jak i przywabianiu ofiar czyli mrówek (na zasadzie swój do swego). Najbardziej przerażający orkowie z Mordoru, pozazdrościły takiego pancerza! 54. Necrodes surinamensis W zestawieniu nie mogło zabraknąć trupożercy (nekrofaga), przedstawiciela nekrofauny, mini-legionu Tanatosa. Bez tych budzących wstręt i odrazę stawonogów, przenieśliśmy się do piekła Dantego, całowali rano i wieczorem truposza. Ten konkretny gatunek chrząszcza, jest ciekawy z jeszcze innego względu. Potrafi rozpylać trujące, śmierdzące opary, złożonych związków chemicznych (nekrodany, terpenoidy, kwasy kaprylowy i kapronowy). Takiej bestyjce, chyba tylko kosy brak
-
1 pointKto ma ochotę może mnie zlinczować- jestem na to gotowa;) Nie uznaję cmentarzy i niezmiernie rzadko uczestniczę w pogrzebach i odwiedzania grobów- nie czuje potrzeby odwiedzania "kamienia". Jest to dla mnie sztuczna celebracja na pokaz wszystkim i wszystkiemu. Wręcz bardzo podobnie jak Patryk uważam, że stawianie pomników jest nierozsądnym wydatkiem wobec życiowych potrzeb i pragnień. Wiem, większość powie że ten "kamień" to trochę jak dom zmarłych, i tu jest trochę racji. Jednak wolę zachować mój sposób "ku pamięci" w moim ciepłym sercu i pamiętającej duszy. Zazwyczaj mąż z synem i córka ze swoją rodziną odwiedzają groby naszych najbliższych, ja przygotowuje kompozycje na tą okoliczność. Jest we mnie jeszcze taka rozterka: wiadomo odwiedzamy groby najbliższych, bliskich i przyjaciół ale w zapomnienie idą ci dla których byliśmy ważni- brakuje dla nich czasu/ dnia. To nie jest ok:(
-
1 pointLoreena McKennitt- Elemental To moje pierwsze zetknięcie z twórczością Loreeny. Wrażenia mam jak najbardziej pozytywne, zarówno dzięki pięknemu głosowi wokalistki, jak i muzyce obfitującej w instrumenty (to chyba pierwszy raz kiedy usłyszałem- a przynajmniej byłem w stanie świadomie wyróżnić- harfę wplecioną w inne instrumenty). W tej chwili mam w głowie fragment otwierający piosenkę "Blacksmith" :) Podobało mi się też użycie męskiego wokalu w "Carrighfergus". Z pewnością sięgnę po więcej płyt tej artystki. Wrażenia z "Ten" wrzucę w weekend.
-
1 pointLoreena McKennitt - Elemental No, no...jeśli takie dzieła powstają w stodole w ciągu tygodnia, to wyobrażam sobie, co powstało w studiu, w standardowym czasie i zmierzam to sprawdzić ;). Już od pierwszych dźwięków wiedziałam, że chcę słuchać dalej! Cóż za przepiękny głos! Dźwięczny, głęboki, mocny i delikatny zarazem. Czy Loreena śpiewa solo, czy jej głos nakłada się na chórki, zawsze brzmi idealnie czysto. Wielu artystów wzbogaca swą twórczość brzmieniem różnych celtyckich instrumentów i ja coraz bardziej to lubię. Powiem szczerze, że nawet nie wiem jak się niektóre nazywają. Zdecydowanie prym wiedzie tu harfa, są szkockie dudy, jakieś piszczałki, flety, ale chyba słyszę tu również znajome uilleann pipes i bodhran. Chociaż gdy słuchałam She Moved Through the Fair stwierdziłam, że pani Mc Kennitt brzmi równie pięknie bez akompaniamentu, ze znikoma ilością instrumentów w utworze potrafi stworzyć niesamowity klimat. Moje muzyczne ucho wyłapało też Lullaby. Motyw burzy, kołysanka i recytacja z utworu Blake'a - bardzo ciekawe połączenie! Podczas odsłuchu całej płyty miałam przed oczami sceny z filmów typu Hobbit czy LOTR. Utwory bardzo mi pasują do tych obrazów. Elemental ma specyficzny klimat, jest baśniowo, mistycznie. Wokalistka ma iście anielski głos, więc "rozpłynęłam" się w tej muzyce. Bardzo pozytywny odbiór, wspaniałe wrażenia i myślę, że nie poprzestanę tylko na tej jednej płycie. Dzięki Ala za propozycję :)!
-
1 pointZbliżają się Święta, doskonały klimat i czas na domowe wypieki! Oczywiście moje przepisy muszą być proste i szybkie, dlatego dziś polecam perniczki:)! Po upieczeniu można je dowolnie udekorować, powiesić na choince, albo zrobić takie ozdobne zawiniątka! Idealne na prezent! Pierniczki przechowywane w folii w taki sposób, mogą leżeć nawet miesiąc (chociaż to się zdarza niezwykle rzadko;)). Schowane w szczelnie zamkniętym słoju, na długo zachowują swój smak i świeżość. A oto przepis: 2 szkl. mąki pszennej 1/2 szkl. cukru 1/2 szkl. miodu 1 żółtko 125 g miękkiego masła 1/2 łyżeczki sody oczyszczonej 2 łyżeczki przyprawy do pierników szczypta soli Rozgrzać piekarnik do 180*C. Mocno podgrzać miód i wymieszać z mąką. Jak to przestygnie dodać resztę składników: cukier, żółtko, masło, sodę, przyprawę do pierników i troszkę soli. Zagnieść ciasto. Przed rozwałkowaniem można schłodzić. Wałkować na grubość 0,5 cm i wykrawać pierniki o dowolnych kształtach. Układać na blasze wyłożonej papierem do pieczenia i piec w 180*C około 15 minut. Zazwyczaj przed Świętami robię ciastka z podwójnej porcji, bo część zjadamy jeszcze na ciepło, trochę rozdaję w formie takich paczuszek, no i obowiązkowo muszą wisieć na choince! Idealne na podarunki dla najbliższych! Smacznego:)!
-
1 pointJabłkowych wariacji ciąg dalszy..Wczoraj usmażyłam zwykłe, najzwyklejsze racuchy z jabłkami właśnie..:)
-
Member Statistics