Co tu dużo pisać, życie mi się ostatnio wyprostowało.
A tak właściwie to dzisiaj. Jeszcze wczoraj stałam pod prysznicem i myślałam jak ja to wszystko ogarnę, a dzisiaj rozwiązał się problem mojej pracy licencjackiej (promotor twierdzi, że jest super [ja nie, więc straciłam trochę szacunku do promotora, noale]), rozwiązał się problem mojego wyjazdu (nie zapomnieli o mnie, tylko mają tyle zgłoszeń, że przebijają się przez nie od dwóch tygodni i dostałam dzisiaj maila z przeprosinami), a w dodatku nie spóźniłam się z deadlinem (myślałam, że był do dziś, a jest do za dwa dni ♥)