Jump to content

Leaderboard


Popular Content

Showing content with the highest reputation on 01/06/17 in all areas

  1. 6 points
    Niektórzy już widzieli tego pana na fejsie ;) Kili urodził się pod betonowymi płytami na terenie pseudoprzytuliska w Łukowie. Został znaleziony 2 tygodnie temu razem ze swoim rodzeństwem i od tamtego czasu mieszkał z bratem (Fili?! ;;))w budzie na działce u ludzi, którzy pomogli psiakom. Wczoraj przyjechał do nas. Jest bardzo wystraszony, wszystkie normalne dla nas rzeczy, dźwięki, dla niego są obce. Trochę jak mały wilczek przywieziony z lasu ;) Dajemy mu czas i powoli oswajamy z nami, więc z kazdym dniem będzie coraz lepiej. Kot był mocno zdziwiony nowym lokatorem, ale po kilkugodzinnych obserwacjach i obwąchiwaniu, uznał, że szczeniak nie stanowi zagrożenia dla naszego stada :P
  2. 1 point
    Nowa płyta Metalliki to zawsze wielkie wydarzenie w światku ciężkiego grania, od poprzedniej płyty Amerykanów minęło 8 lat. Metallica - czy to się komuś podoba, czy nie - jest prawdopodobnie najpopularniejszym zespołem metalowym na naszym globie, sprzedali ponad 125 milionów płyt. Żaden metalowy band nie osiągnął i pewnie nie osiągnie nigdy takiego wyniku. Czy słusznie, czy niesłusznie to temat na oddzielną dyskusję, zajmijmy mi się teraz tegorocznym krążkiem - Hardwired.. to Self - Destruct. Pierwsze, co rzuca się w oczy to kapitalne brzmienie, które można porównać z legendarnym Czarnym Albumem, nie ma tu fatalnie brzmiącej surowej produkcji St.Anger ani wojny głośności, która tak dotknęła Death Magnetic, to po prostu świetnie wyprodukowany album, mięsiście, potężnie, ale z zachowaniem niuansów. Oczywiście sama produkcja byłaby niczym na wietrze pył, gdyby nie towarzyszyła jej dobra muzyka, A tak się składa w przypadku tego krążka, że Metallica po licznych perturbacjach nagrała najlepszy album od czasów swoich kultowych płyt z lat 80. To przede wszystkim bardzo równe wydawnictwo, nie ma tu żadnych wpadek. Z drugiej strony może doskwierać brak jakiegoś ewidentnego killera na miarę One czy The Unforgiven. Na płycie nie ma w ogóle ballad, są oczywiście fragmenty wolniejsze czy prawie sabbathowe granie, ale generalnie jako takich ballad tu prawie nie uświadczymy. Mamy za to soczyste i solidne gitarowe granie będące wypadkową heavy metalu i hard rocka. Do thrashowych korzeni zespołu nawiązują jedynie dwa numery: pierwszy tytułowy i zamykający album, który brzmi jak żywcem wyjęty z okresu Ride The Lightning. Wyróżnić jeszcze należy Atlas Rise. Utwór, którego roboczy tytuł to NWOBHM i brzmi on jakby nagrany przez Iron Maiden. To najbardziej maidenowy kawałek w historii zespołu, rzecz bez precedensu. Frapująco wrażenie robi także sabbatowa ballada Dream no More, w której Hedfield momentami przypomina Ozziego. Summa Summarum album ten nie przebija co prawda najlepszej płyty zespołu, czyli Master of Puppets, brak może też takich wielkich hitów jak na Czarnym Albumie, ale to chyba najrówniejszy krążek w historii grupy i najlepsza rzecz, jaką nagrali od 25 lat. Nie napiszę, że Metallica wróciła na metalowy tron, bo moim zdaniem nigdy na nim nie była, ale niewątpliwie tą płytę pokazali wszystkim niedowiarkom, że panowie wciąż mają coś do powiedzenia i to w dobry stylu, i za to brawa.
  3. 1 point
    Wygłaszcz i wymiziaj tego wystraszonego futrzaczka, kochaj go z całego serca:)
  4. 1 point
    Lacuna Coil nigdy nie była grupą wybitną, w swoim najlepszym okresie, a więc z płyty Comalies oraz przede wszystkim albumu Dark Adrenaline, stała się co najwyżej przyzwoitą grupą z niezłymi kawałkami i paroma przebłyskami. Generalnie popularność na Lacuny Coil wynika głównie z faktu niezwykłej urody Cristiny Scabbi, która mimo że nie jest już pierwszej młodości, to mogłaby zawstydzić niejedną nastolatkę. No ale przechodząc do zawartości muzycznej, sam koncert płyty jest dość ciekawy, wszystkie utwory orbitują wokół stanów i chorób psychicznych, zaburzeń i lęków, taki koncept aż się prosi o mroczną niepokojącą, wręcz schizofreniczną muzykę. Jak wyszło to Lacunie? W paru utworach między innymi w tytułowym Delirium coś jest na rzeczy, może jeszcze dwa, trzy kawałki przekonują (Claustrophobia, My demons), a reszta to standardowe Lacunowe granie na dwa wokale: męski i żeński, niczym się specjalnie nie wyróżniające. Co prawda niezbyt też irytuje i może lecieć w tle jako wypełniacz czasu, ale to zdecydowanie za mało na dobry album. Po bardzo słabej poprzedniej płycie nagrali płytę może minimalnie lepszą, ale Lacuna Coil dalej gra w drugiej lidze i chyba nieprędko z niej wyjdzie, jeśli w ogóle.
  5. 1 point
    Praktycznie skończyłam notatki ze wstępu do literaturoznawstwa! ♥ Zostały mi do uzupełnienia tylko wykłady z wczoraj i 7.12, na których mnie nie było (na większości pozostałych zresztą też, ale notatki udało mi się wytrzasnąć, a tych jeszcze nie). Takie piękne, w Wordzie, dopracowane i posprawdzane. ♥ No i wreszcie się ruszyło to moje pisanie, co było zablokowane przez dwa miesiące. Ogólnie to radość i zadowolenie z życia. Zwłaszcza że jestem na zwolnieniu i już lepiej się czuję, a mogę posiedzieć w domku (zwłaszcza, że nam się pochorowali wykładowcy i miałam tylko we wtorek wf i informatykę, a w środę dwa wykłady i jeden fiński - i koniec tygodnia :D), porobić wszystko na spokojnie i wyprzytulać mojego kotełka. ♥
  • Member Statistics

    • Total Members
      1166
    • Most Online
      1079

    Newest Member
    Miltonreinc
    Joined
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.