Lucyfer, to po łacinie: niosący światło, nie ma co się dziwić, hehehe :devil: Co do Twojej samooceny, to widać to między wierszami w opowiadaniu. Zawsze mnie dziwi, że ludzie niewiele warci są sobą zachwyceni, natomiast niesamowicie uzdolnione osoby, uważają się za nic nie warte. Lawendo, dostrzegasz teraz absurd tego świata?! Są rożne wariację zakończeń, nie zawsze udane. Może być szczęśliwe, tragiczne, enigmatyczne, urwane, tak zakręcone, że nie wiadomo o co chodzi. Każdego nie zadowolisz, mi jednak się podoba (choć powtórzę, jeszcze raz, obejrzyj Ben X). Zofio, masz przyjemność z pisania, ja mam z czytania. Sytuacja idealna ;) Chłopak, dziewczyna, obojniak, to nie istotne, oby konstrukcja postaci była imponująca. Tylko o jakiej tematyce będzie następna opowieść? No weź, nie bądź taka i powiedz ;) Lawendo, pracuj nad tekstami, bardzo ciekawi mnie, co tym razem napiszesz, czekam niecierpliwie. A jak będziesz, Zofio, niegrzeczna to trafisz do psychiatryka :devil: Żartuję, oczywiście, taki lucyferski urok. Mam nadzieję, że jak najszybciej pozbędziesz się depresji, to smutna przypadłość która i mnie często dopada, znam ten ból.