Ja sama często tak robię - mówię, że nie rozmawiam na dany temat i ucinam sprawę krótko. Czasem wynika to z tego, że nie mam akurat ochoty danej osobie tłumaczyć całego swojego skomplikowanego punktu widzenia i poglądu i po prostu nie jestem w nastroju czy coś...
A czasem dlatego, że nie chcę zaczynać czegoś, co mogłoby źle wpłynąć na moje relacje z tym kimś. Weźmy taką moją rodzinę z małopolski - repostują mi na facebooku masę politycznych treści, których po prostu nie mam ochoty oglądać, ponieważ reprezentuje to skrajnie przeciwne poglądy do moich, a które to poglądy w dodatku są przedstawiane w niemożliwie infantylny sposób. Dlatego stwierdziłam, że wdawanie się z nimi w jakąkolwiek dyskusję byłoby zdecydowanie PPP (Poniżej Pewnego Poziomu). Dlatego tego nie robię. To samo dotyczy mojego dziadka - ma on skrajnie różne poglądy polityczne od moich - dlatego nie rozmawiam z nim o polityce, bo ogólnie dziadkiem jest świetnym i nie chciałabym sobie z nim psuć relacji przez jeden temat, co do którego się nie zgadzamy.
A z drugiej strony, to kiedy ktoś mówi, że na dany temat nie warto rozmawiać, bo jest tyle czynników wpływających na spojrzenie na niego, tyle zmiennych, które trzeba rozważyć, to w pełni go rozumiem. Też czasem dochodzę do takiego wniosku kiedy zaczynam rozkminiać czyjąś drogę rozumowania, czyjeś spojrzenie na dany temat. I stwierdzam w końcu, że każdy widzi to inaczej i ja możliwe nigdy nie pojmę tego, w jaki sposób on daną rzecz widzi, nigdy nie przeniknę jego sposobu myślenia. Oczywiście taki ktoś nadal zasługuje na mój szacunek, nawet jeśli jego poglądy są dla mnie niepojęte (lub, jak to często bywa, niepojęcie głupie), bo jednak jakieś poglądy na daną sprawę ma. (A poza tym każdy zasługuje na szacunek jako istota ludzka, ponieważ to jego naturalne prawo jako człowieka, ale to temat na kolejną rozmowę, bo w tej kwestii też mam dość ciekawe ekscentryczne poglądy. Wowowow, such eccentrism...)
Mam nadzieję, że da się przez ten post przebić nie tracąc neuronów, bo jeśli wchodzę na tematy tego typu, to dygresja goni dygresję i dygresją pogania, także ten... A, i tracę wtedy zdolność budowania poprawnych zdań po polsku, także też wybaczcie. :)
Widać, że bardzo nie chcę iść spać, że piszę takie rzeczy o pierwszej w nocy (no prawie) w pierwszy dzień świąt. Like - go get a life, huh?