Dziś w nocy jeszcze prowadziłam długą rozmowę na temat ogromnej złożoności genialnych piosenek. Dopieero teraz przesłuchałam Shudder, żeby się uczyć w ciągu tygodnia. Ta orkiestra, zmienność rytmu, w ogóle, klimat.. ♥ To nie ten typ, że zapamiętujesz od razu piosenkę - to typ o wiele wspanialszy: taki, który pozwala ci zapamiętać jedynie kilka melodii, zmuszając do kolejnych odsłuchań i odnajdywania kolejnych elementów - jak chociażby genialnej roli sekcji skrzypiec czy fortepianu (urzekło mnie zwłaszcza jego miękkie, takie tuomasowe brzmienie w delikatnej części - idealnie się zgrywa z głosem Floor). No o tym, że Floor wypadła świetnie wokalnie to chyba nie muszę mówić... ;)