Utwór ten jest dla mnie bardzo osobisty i mam co do niego swoją własną interpretację. Włączam go gdy nie dopisuje mi humor, źle się czuję i ogólnie jestem przybity... Jasne, że wiem o czym on tak na prawdę jest, jednak nie przykładam do tego zbytnio uwagi i trzymam się swojej wersji ;)
Moim skromnym zdaniem:
Utwór opowiada o kobiecie/mężczyźnie, która/y następnej nocy po wypowiedzianych/napisanych słowach, które są tekstem utworu, chce popełnić samobójstwo rzucając się w fale oceanu. Prawdopodobnie jej/jego miłość zrobiła coś okrutnego, czego nie może wybaczyć tej osobie, jednak nie może też bez niej żyć.
Dużą rolę odgrywa tu tez klimat utworu - średnie tempo (te przytłaczające klawisze i ciężkie męskie chóry), zmiany tonu głosu Tarji...
...i teraz: śmiać się czy nie? Jaki by wasz pogląd na moją interpretację nie był, w głowie mam tę wersję ;)