Przesłuchałem album... moja mała relacja:
500 Letters
Moim zdaniem mógłby być to singiel zamiast Never Enough. Wpada w ucho, przyjemna melodia, chwytliwy refren. Tekst również, choć dosłowny, bardzo mi się spodobał. Jeden z najlepszych utworów na płycie.
Deliverance
Utwór to prawdziwy soundtrack! Brzmi jakby powstał we współpracy z Two Steps From Hell. Nie przypominam sobie by kiedykolwiek Tarja miała takie wstawki orkiestralne, ale jest tu jej naprawdę sporo. Połączenie perkusji, gitar i symfonicznego brzmienia jest bardzo ciekawe... Inne od tego jakie znamy z Nightwish, Epiki itp. Czyżby Tarja wypracowała swój styl? Muszę też wspomnieć o jej głosie - śpiewa przepięknie i bardzo wysoko w refrenach. Mój faworyt na płycie.
Until Silence
Utwór nasączony elektronicznym brzmieniem. Refren skojarzył mi się z My Heart Will Go On. Utwór przyjemny, niezależnie od nastroju. To właśnie od jego tekstu pochodzi tytuł albumu Colours in the Dark. Jedna z ciekawszych ballad w repertuarze Tarji.
Darkness
Na każdej płycie jest cover, więc i tym razem nie jest inaczej. :) Najcięższy utwór na płycie. Jego główną zaletą jest to, że Tarja moduluje dość często swój głos, czego nie byliśmy świadkiem wcześniej (z pewnymi wyjątkami). Mamy tu delikatny półszept, agresywny i nieco przytłumiony wokal wraz z Tarjowymi klasycznymi wstawkami. To jest odpowiedź na zarzuty, że "Tarja zawsze śpiewa tak samo". :D Uważam, że jest to całkiem udany cover.
Medusa
8-minutowy kolos. Ciągnie się jak baton. Dosłownie. Na pewno nie jest to miłość od pierwszego przesłuchania, wchodzi ciężko i momentami nudzi. Zdaje się, że trzeba mieć nastrój na ten utwór, ja go aktualnie nie mam to i więcej nie napiszę. :)
Mystic Voyage
Na początku słyszymy recytację Tarji, potem jest coraz ciekawiej. Melodia, muzyka, wokalizy, refren... Sami posłuchajcie bo warto. W utworze Tarja śpiewa w kilku językach, więc jest co niezwykła ciekawostka dla fanów. Jeden z tych najlepszych utworów.
Lucid Dreamer
Czyżby odpowiedź Tarji na "Scaretale"? Pytanie jak najbardziej poważne, bo sporo tu grozy. Nawet Naomi - córka Tarji - ma tu swój udział. Tuomas kiedyś powiedział, że "dzieci są najbardziej przerażające". Gaworzenie Naomi może nie jest takie straszne, ale w towarzystwie tej cyrkowej melodyjki... lepiej nie słuchać tego po zmroku. :D Wadą jest czas trwania tego przejścia - ludzie spokojnie mogliby się rozejść na kawę i wrócić na resztę koncertu!
Podsumowując - jest to najbardziej symfoniczny album Tarji. Orkiestracje są dużo bardziej rozbudowane niż kiedykolwiek. Mało w nim elementów rockowych (w porównaniu do poprzedników). Tarja pokazuje zupełnie nowe oblicze swojejsolowej kariery i moim zdaniem jest to jej najlepszy album. Co prawda potrzebowałem dwóch - trzech przesłuchań by się wgryźć w niektóre utwory, ale ostatecznie przekonują mnie. To jest takie Imaginaerum w karierze Tarji: teatralność, zmiany nastrojów, mnóstwo orkiestracji, inspiracja muzyką filmową... No i co najważniejsze - tylko jeden utwór mnie rozczarował! To tyle mojego komentarza. Podzielcie się swoimi wrażeniami. :)