Kolejnośc nie do końca przypadkowa, ale też nie jakoś szczególnie wiążąca (oprócz pierwszego miejsca):
1. Kate Bush - moja absolutna faworytka, cenię ją nie tylko ze względu na głos, ale także kreatywność. Uwielbiam jej twórczość.
2. Jutta Weinhold - wielka zapomniana, jak się zdaje, metalowej sceny, wokalistka heavy metalowej grupy Zed Yago. Kocham tę jej chrypę, charakterystyczną barwę i surowość głosu.
3. Vibeke Stene - komentarz zbędny, jak sądzę ;). Mam nadzieje, że nie zniknęła z metalowej sceny na zawsze.
4. Tarja - za mocny, wysoki głos, a także ciekawą barwę - jestem wciekła, że w jej ostatnich występach nie mogę się nią cieszyć przez tę głupią manierę.
5. Masza "Scream" Archipowa - za połączenie naturalnego głosu z growlem, ale w dużej mierze także za osobowość sceniczną.
6. Anette Olzon - przede wszystkim za umiejętności interpretacyjne.
Uch, chyba już przestanę, bo coś czuję, że mogłabym wymieniać i wymieniać. Uwielbiam jeszcze Kitty Saric, Lisę Gerrard, Agnethę i Fridę z ABBY (:devil: \m/) i... na pewno pominęłam kilka ważnych osób.