Cóż, Jak dla mnie Sirenia skonczyła się po "Nine Destinies..." xD Na "Enigma of Life" wszystkie piosenki są tak do siebie podobne, że nie ma sensu przesłuchiwać całości. A na tym koncercie, pamiętam, że zagrali prawie całe "the 13th floor" i byłam zachwycona ;)
A Delain... No coż, są perełki, jak na przykład współpraca z Marco, albo parę utworów z najnowszej płyty, ale to tyle. Reszta jak dla mnie nie do przeżycia.