więc i ja wtrącę coś od siebie. cała piosenka jest listem pisanym przez twórcę piosenek (Tuo), to płacz poety (songmaker's cry the one without tears). jego teksty dają mu siłę. on pragnie domu i miłości - to jest dla niego wszystkim, a właśnie tego nie posiada.
na początku przedstawia się nam. mówi o tym, że zrodził się z ciszy, i wypełnił ją. ma wiele powodów by żyć, ale tyle samo by umrzeć - gdyby jego serce miało dom... cóż, wtedy pewnie powodów do życia byłoby więcej.
to czego nie potrafi powiedzieć wprost zapisuje w swych tekstach. czego nie potrafi zagrać nie zasługuje by o tym pamiętać - muzyka jest dla niego wszystkim. jego teksty są listami miłosnym, lecz nie mają adresata.
Za piękniejszym światem nigdy już nie wzdychaj,
Dawno go zawarły słowa i muzyka...
Z każdej jednej myśli - nuty me się rodzą,
Wszystko zaś - nadzieją na spotkanie z nocą...
no właśnie... wszystko o czym myśli, cały on, zawarty jest w tekstach i muzyce. myślę, że tylko poprzez to można poznać kim jest. bo nie mówi o tym wprost.
pisał już dla zaćmienia (Sleeping Sun) pisał dla dziewic (zbyt wiele by wymieniać)
Died for the beauty the one in the garden - nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to wspomnienie kolejnej piosenki - Dead Gardens.
Stworzyłem królestwo, sięgnąłem po wiedzę, zawiodłem w stawaniu się bogiem - kolejne nawiązania do poprzednich tekstów...
no i później wspomniana na początku treść samego listu, smutek i tęsknota za czymś czego niegdy nie zaznała, ale pragnie najbardziej.
ostatnia część listu to prośba - naucz mnie namiętności, pokaż mi miłość. wyznanie, że tak wiele chciałby dać tym, którzy go kochają.
przeprosiny.
pożegnanie i zostawienie wszystkiego czasowi, on pokaże jak było.
wyznanie, że jest "martwy" i nie chciałby kochać tej "osoby".
trochę zagmatwana ta końcówka, wiem. jakoś nie mam odczucia, że est to piosenka do Tarji... nie podchodzi mi ten wątek miłosny między nimi :P