Moim zdaniem jeśli ktoś liczył na wielki sukces kasowy tego filmu, to na prawdę byłabym zdziwiona... Dla mnie to oczywiste, że tego typu film nie odniesie sukcesu na miarę "Władcy pierścienia" czy "Piratów z Karaibów". Oczywiście zdaję sobie sprawę, że w dzisiejszych czasach tworzenie sztuki dla samej sztuki to mało popularne zjawisko, ale tak czy inaczej nazywanie filmu klapą odnosi się chyba wyłącznie do faktu, że nie zarobiono na nim (póki co) kasy. Oczywiście filmu nie widziałam i pewnie minie sporo czasu zanim zobaczę, ale po zwiastunach jestem pewna, że mi się spodoba. I to nie tylko ze względu na muzykę, ale po prostu to "mój typ". Lubię filmy "inne", nietuzinkowe, z pomysłem. Na myśl przychodzi mi tutaj "The Wall" Alana Parkera. W zasadzie można by te dwa filmy porównać, już nie mówię, że ze względu na treść czy konstrukcję, ale ogólnie chyba podobny nieco zamysł autora ;) No i "The Wall" trudno nazwać filmem komercyjnym, raczej jest to kino niszowe, aczkolwiek niewątpliwie jest to rodzaj klasyki już dzisiaj.