Jump to content
Maciek

Popularność Nightwish

Recommended Posts

Jak oceniacie popularność zespołu? Czy w Waszych środowiskach są osoby słuchające Nightwish? Zarażacie taką muzyką innych? Z jakim skutkiem? :)

 

Pamiętam jeszcze czasy, gdy Nightwish to było niemal podziemie, a nazwa ta nie mówiła nic przeciętnemu fanowi rocka. Na pewno jest dużo lepiej niż wtedy, ale wydaje mi się, że zespół z niemal 20-letnim stażem apogeum popularności ma już za sobą, szczególnie przy rotacji wokalistek (a może się mylę?).

 

Na świecie pozycja grupy jest dość stabilna (w USA chyba nawet wręcz rośnie). Natomiast w Polsce odnoszę wrażenie, że ostatnio popularność Nightwish trochę spadła. EFMB to pierwszy album od dekady, który nawet nie zbliżył się do statusu złotej płyty (nie jest to wina serwisów streamingowych, bo tam EFMB na razie nie ma). Rzadkość koncertów też nie pomaga.

  • Like 3

Share this post


Link to post
Share on other sites

Wydaje mi się, że spory wpływ ma na to fakt, że fani dzielą się na "obozy" wokalistek... Poza tym koncerty (zwłaszcza festiwalowe) w naszym kraju, na pewno również miałyby wpływ na wzrost popularności. Może wtedy ludzie zaczęliby głosować na utwory NW w listach przebojów radiowych, a to przełożyłoby się na sprzedaż płyt i może jakieś koncerty? Bo z punktu widzenia marketingu - jaki jest sens organizowania koncertu w kraju, w którym zespół nie jest popularny? A popularność właśnie po tym się ocenia - sprzedaż płyt i miejsca na listach przebojów. I takie błędne koło...

Znam ludzi słuchających NW, ale jest to niewielka grupa. No i słuchają tylko od czasu do czasu. U mnie to rodzinne - siostra mnie tym zaraziła, chociaż sama fanką nigdy nie była, ale lubiła posłuchać. Teraz jej syn również czasami sięga po ich piosenki ;)

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nie ulega wątpliwości, że Nightwish to niezbyt rozpoznawalny zespół w Polsce i nie cieszy się u nas jakąś wielką popularnością. Wśród moich znajomych jest kilka osób, które ich znają, słyszeli i kojąrzą muzykę, ale nie słuchają tego na co dzień. Ciężko zarazić tą twórczością kogoś, kto przeważnie słucha tylko popu, rapu, soulu czy reggae i zawęża krąg zainteresowań muzycznych tylko do wykonawców tych poszczególnych gatunków. Trudno dziś znaleźć osoby, które otwierają się na "nowe". Chociaż ostatnio dałam posłuchać NW znajomej, która interesuję się muzyką poważną. Poleciłam jej te bardziej klasyczne utwory, a ona była wyraźnie zainteresowana. Powiedziała, że w wolnej chwili posłucha. Dziś wiem, że spodobał się jej wokal Tarji i teraz zna już zespół. Ale tylko tyle...Ja sama nie wiem czy dziś znałabym grupę, gdyby nie moje koleżanki z liceum, które chodziły do klasy muzycznej (ja chodziłam do klasy ogólnej)..Tam się "non stop" czegoś słuchało. Ludzie z tej klasy już wówczas znali wiele gatunków muzycznych, każdy słuchał różnej muzyki, interesowali się nowościami muzycznymi i znali wykonawców. Wtedy jedna dziewczyna podsunęła mi "jakiś zespół z Finlandii"..Pamiętam, że były to utwory z Angels Falls First..Owszem, posłuchałam, ale nie zapadły mi jakoś na dłużej w pamięci. Potem pojawił się Oceanborn, a ja przypomniałam sobie, że gdzieś to słyszałam i znam to. I tak się zaczęło. Tą muzyką mnie kupili i jestem wierna twórczości NW do dziś. Pod drodze było wiele innych mniej lub bardziej popularnych wykonawców. Ale do Nightwisha wracałam zawsze i to mi się nigdy nie znudziło. Dlatego dzisiaj też próbuję przekonywać znajomych do tej muzyki, ale nie jest to łatwe. Istnieją już bardzo długo na rynku muzycznym i ci którzy poznali zespół u szczytu kariery to wiedzą, dlaczego słuchają kapeli z Finlandii. Ale teraz pocieszające jest to, że przybywa młodych fanów. Ostatnio dowiedziałam się, że zaczynają już 12-to i 13-to latki. Tylko jak oni odbierają tą muzykę? Może na jakiś swój sposób. I to chyba dobrze, bo to świadczy o ich dojrzałości i wrażliwości. Sama wciąż odkrywam nowe zespoły i w sumie słucham dużo różnej muzyki. Nie zawężam się do jednego gatunku. Chociaż nie ukrywam, że zawsze była ze mnie "rockowa dusza". W Polsce Nightwish ma już pewną grupę stałych zwolenników i to widać. Jesteśmy na portalach społecznościowych, mamy swoje grupy i fora. Tylko brakuję takiego bezpośredniego kontaktu z zespołem. Przydałby się jakiś porządnie zorganizowany koncert. Ja niestety nie miałam okazji zobaczyć zespołu na żywo, a bardzo bym chciała. Ważne jest jednak to, że fani się identyfikują i integrują. Może z czasem urośniemy w siłę:) Wiadomo, że nigdy nie dorównamy np. Ameryce czy innym krajom europejskim, jeśli chodzi o koncerty, ale ja więrzę w to, że doczekamy się występu. I pojawi się na nim na pewno nie mała i wierna grupa wielbicieli. To na pewno pomogłoby poznać zespół innym, ktoś by się zainteresował, dołączył. Tymczasem trzymajmy się razem!:) Słuchamy wyjątkowej muzyki i możemy być z tego dumni!

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

W moim rejonie jest raczej mała. Ale wśród słuchaczy tego gatunku(i jemu podobnych) jest chyba dosyć duża.

Jeśli chodzi o popularność u moich stałych znajomych, jest przeciętna. Ale raczej każdy się skupia na małej części twórczości zespołu. Ale niektórzy to tylko "znają" zespół. A u osób, które tylko "znam", jest bardzo niska, zwykle zerowa.

Czy zarażam? Raczej wole nie, bo wiem, że nie są to chętne osoby. Od siebie dodam to nie jest otoczenie dla Najtłiszowca.

Parę osób poznało zespół przeze mnie, ale tylko brat(kuzyn) się nim trochę zainteresował. Ale praktycznie, nie ma komu polecać.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Osoby niezapoznane z twórczością Nightwisha mogą go kojarzyć z Bye Bye Beautiful, Amaranth, a te piosenki nie reprezentują dokładnie jego stylu. Elan jest taki sobie, EMFB bardzo mi się podoba (jak na singiel), tylko klip wideo psuje trochę pierwsze wrażenie dla tych, którzy chcą poznać NW... I przez te najbardziej popularne utwory nowi słuchacze mogą się nieco zrazić. Więc najlepiej poznać ich od znajomych, podsunąć coś w klimacie symfoniczno-metalowym, najbardziej charakterystycznym dla zespołu - w moim przypadku zadziałało End of All Hope - kiedyś przypadkowo usłyszałem, jak mój brat tego słuchał. Powiedziałem: "To jest fajne" :) A potem powiedział mi o zespole, o tym, jak wyrzucono Tarję, pokazał parę utworów z Anetką (na początku bardzo spodobało mi się The Escapist, pomyślałem, że nie jest taka zła. Później usłyszałem ją na żywo. I zmieniłem zdanie.), a dalej już utonąłem w ich twórczości... Potem doszła Floor i było jeszcze lepiej. A dla brata nadal najlepszym ich utworem jest Ever Dream - ma sentyment do "starego Nightwisha", katował WIHAA jak był w moim wieku :). Metal symfoniczny po prostu nie jest zbyt popularny, chyba nie ma szans, żeby wybił się wysoko. Mimo wszystko, nie chcę na siłę zarażać znajomych Nightwishem. Spytają się czego słucham, to im pokażę. I albo się spodoba, albo nie.

Słuchamy wyjątkowej muzyki i możemy być z tego dumni!

Oczywiście :) Wydaje mi się, po tym co widzę na tym forum, że jak fani, to już na serio. Nie sezonowo, tylko na wiele lat, może i na zawsze. To co teraz jest popularne, szybko się znudzi. Za kilka lat pewnie będą wałkowane inne piosenki, niż teraz. Setki milionów wyświetleń na YT - bo to się promuje. Trudno powiedzieć, czy Nightwish potrzebuje większego rozgłosu w mediach. Niewielu się nim interesuje. Ale ta grupka prawdziwych fanów z pewnością będzie po latach pamiętała zespół. I ta grupka rzeczywiście może być dumna z tego, że słucha takiej muzyki.

  • Like 3

Share this post


Link to post
Share on other sites

W moim otoczeniu nie ma zbyt wielu osób, które znają Nightwish. W gimnazjum, kiedy zaczęłam słuchać zespołu, udało mi się nim zarazić dwie koleżanki. Lubią NW do dzisiaj, ale nie są aż takimi fankami, żeby się interesować bieżącą sytuacją zespołu i śledzić nowości- wiedzą tyle, ile ja im podeślę, o ile zechce im się na to zerknąć, czy posłuchać utworu ;) Kojarzę może ze dwie osoby z mojej okolicy, które znają zespół i na tym koniec. Przesłałam kilka piosenek koleżance ze studiów i jej się podobały, ale jakoś bardziej się nie zainteresowała. W ogóle patrząc na ludzi z którymi studiuję, jestem załamana - większość z nich słucha tylko klubowej muzyki, czy tego co jest akurat popularne w radio. Jak już wspomniała Evi, na pewno duży wpływ na ilość fanów miały zmiany wokalistek. Na szczęście istnieją true fani (my!), którzy bez względu na wokalistkę, potrafią docenić muzykę i przekaz utworów ;) Staram się wcisnąć Nightwish do każdego eseju i prezentacji, gdzie tylko się da, może akurat któryś mgr/dr zechce sprawdzić, cóż to takiego :)

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Moi bliscy znajomi wiedzą o Nightwish ode mnie, mało kto zna twórczość i słucha kapelę- niestety:( Mało kto z moich dalszych znajomych zaskakuje mnie świadomością o istnieniu NW. Popularność bandu z pewnością nie rośnie tak jak w czasach kiedy był jednym z nielicznych promujących metal symfoniczny. Wielu fanów też zniechęciły rotacje wokalistek- tych raczej nie nazywam fanami! W moim odczuciu fanem się jest, jeśli się uznaje twórczość bandu a nie pojedynczego członka- wiem, tu opinie są podzielone:) Tak na marginesie, nie zależy mi na tym żeby przybywało fanów, żeby "zarażać Najtłiszem", dlatego że nie zmienia to niczego w moim fanowaniu, w moim szacunku dla twórczości NW, w moim życiu- kocham kapele za klimat i jego muzyczny "sens" i to mi zupełnie wystarczy:)

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Według mnie to naprawdę mało osób interesuje się Nightwish, bo mało osób lubi ten rodzaj muzyki- a to jest przykre.Wśród mojego otoczenia nikt tego nie lubi,ciągle tylko pop,hip- hop.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Tak na marginesie, nie zależy mi na tym żeby przybywało fanów, żeby "zarażać Najtłiszem", dlatego że nie zmienia to niczego w moim fanowaniu, w moim szacunku dla twórczości NW, w moim życiu- kocham kapele za klimat i jego muzyczny "sens" i to mi zupełnie wystarczy:)

 

Mnie za to bardzo zależy na tym, żeby fanów przybywało. Nie zmienia to oczywiście mojego podejścia do zespołu. Tak jak ty kocham ich za coś innego, mogliby wcale nie być popularni, a i tak bym ich słuchała. Ale im więcej aktywnych fanów, tym większa szansa na koncerty w naszym kraju ;)

Chciałabym też, żeby zespół był trochę bardziej otwarty na fanów. Tuomas jest ogólnie bardzo zamkniętą osobą i to się chyba nigdy nie zmieni... Ale fajnie by było, gdyby kontakt z zespołem był jednak łatwiejszy. Tym teraz kapele budują sobie popularność - udzielaniem się na portalach społecznościowych. Odpisują tam fanom. Między innymi dlatego Anette jest tak lubiana. Nie jest już oczywiście tak bardzo popularna jak wtedy, gdy była wokalistką NW, ale ma grupę swoich wiernych fanów, którzy śledzą ją na instagramie czy facebooku. Inna sprawa, że imo ona trochę przesadza z ilością zamieszczanych zdjęć i informacji, ale ludziom się to jednak podoba. Czują, że są bliżej niej, ona staje się dla nich osiągalna, jest jak przyjaciółka ;)

Ale z drugiej strony to, że Nightwish jest mniej dostępny stwarza też taką otoczkę tajemnicy wokół nich. Bo nie wiem do końca co w ich duszy gra. I za to chyba też ich lubię. Tak naprawdę nie interesuje mnie ich życie prywatne, ale muzyka, którą tworzą. Ale z drugiej strony pisząc coś np. na ich facebooku, miło by było mieć świadomość, że trafi to do nich, a nie zostanie po prostu olane przez kogoś, kto prowadzi fan page, jak to bywa w przypadku wielu znanych zespołów ;)

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Holopainen i spółka to dziś dobrze prosperujący kombinat. Nie muszą się promować sztucznie i na siłę. W sieci i tak jest dosyć informacji, zdjęć i materiałów, które na bieżąco informują fanów o tym co ważne i interesujące. Anette jak widać nadal wykorzystuje swoją popularność odcinając kupony od czasów, gdy była wokalistką Nightwish. Czytam czasami jej bloga i muszę powiedzieć, że nieźle go redaguje. Drażni mnie tylko ten jej sklep odzieżowy z mniej lub bardziej używanymi ciuchami..Chyba nie kojarzę żadnej gwiazdy, która chciałaby się wzbogacić handlując swoją garderobą w sieci. Irytujący sposób na zyskanie popularności, ale pewnie ma swoich zwolenników. Oczywiście co tam się sprzedaje najlepiej? Ano stroje z czasów kiedy była wokalistką NW. Zarówno te sceniczne jak i te z sesji zdjęciowych i różnych oficjalnych spotkań. To cieszy się popularnością wśród fanek Anette i wyprzedaje to w mig:) Mimo, że Floor jest trzecią wokalistką w zespole, to myślę, że jej obecność wpłynęła pozytywnie na wizerunek i popularność. Jest osobą bardzo otwartą i potrafi zjednać wielką sympatję. Myślę, że Tuomas jest zupełnie inny i on nie wrzuciłby jakiejś spontanicznej fotki na facebooka czy instagrama. Aczkolwiek jest w internecie kilka świetnych filmików z jego udziałem i on jest raczej tego świadomy..;) Ale cóż - nowy album, trasa się rozkręca, nowe single i klipy..Oby fanów zaczęło przybywać:)!

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

W moim otoczeniu niewiele osób zna Nightwish, nie mówiąc o słuchaniu. Kilka razy rzuciłem parę piosenek na forum klasy (duży odsetek słuchający cięższej muzyki), kiedy jeszcze chodziłem do szkoły, i skończyło się to -mówiąc delikatnie, masowym hejtem ze strony rówieśników. Leciały komentarze, że to muzyka dla kinder metali, że to jęki, wycie, piski itp. Zrobiło mi się wtedy smutno. Nie mam w otoczeniu kogoś, z kim mógłbym pogadać o zespole, posłuchać razem paru piosenek przy piwku czy wybrać się razem na koncert, który akurat odbywa się niedaleko naszego kraju. Szanse na przekonanie kogoś do zespołu czy chociażby tego odłamu muzyki metalowej też są znikome. Muszę się pogodzić z tym, że innych "Najtłiszowych" fanów trzeba szukać w Internecie. ;)

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nie martw się Sumek95.. Ja od lat żyję muzyką Nightwisha sama, a poznałam zespół gdy byłam w Twoim wieku.. Każdy słuchał wszystkiego, tylko nie ich..Zachwycali się głosem Tarji, epickoscią utworów..Ale nic więcej.. Może po prostu nie trafiłam na właściwych odbiorców.. Ale zespołowi pozostałam wierna do dziś. Nawet wśród najbliższych nie mam fanów NW. Ale spokojnie da się z tym żyć. Chociaż czasem mama albo babcia podsłuchają i mówią, że ładne ;) Jedno mnie cieszy. Muzykę NW zauważył i docenił mój synek. Ma dopiero siedem lat i wiem, że rośnie mały fan.. ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Niestety mało kto ma takiego farta, że spotka na swojej codziennej drodze fana artysty któremu sam fanuje. Większość Najtłiszowców tak ma:( Dzięki temu, że wyszukałam w sieci jedno z forów o NW poznałam ludzi kochających kapele i wiernie wspierających ich posunięcia- większość mieszka daleko ode mnie. Wirtualnie przyjaźnie w klimacie Najtłisza jednak idealnie się sprawdzają czemu może przyznać wielu naszych userów:) Świat się "skurczył" i odległości nie stanowią problemu. Kiedyś też czułam się wyobcowana i jakby wykluczona poprzez brak wspólnego idola z przyjaciółmi dziś kompletnie mi to nie przeszkadza:) Ogólnie na koncerty cięższych brzmień chodzę sama, tam spotykam znajomych i poznaje innych fanów więc" da się":)

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

W moim otoczeniu niewiele osób zna Nightwish, nie mówiąc o słuchaniu. Kilka razy rzuciłem parę piosenek na forum klasy (duży odsetek słuchający cięższej muzyki), kiedy jeszcze chodziłem do szkoły, i skończyło się to -mówiąc delikatnie, masowym hejtem ze strony rówieśników. Leciały komentarze, że to muzyka dla kinder metali, że to jęki, wycie, piski itp. Zrobiło mi się wtedy smutno. Nie mam w otoczeniu kogoś, z kim mógłbym pogadać o zespole, posłuchać razem paru piosenek przy piwku czy wybrać się razem na koncert, który akurat odbywa się niedaleko naszego kraju. Szanse na przekonanie kogoś do zespołu czy chociażby tego odłamu muzyki metalowej też są znikome. Muszę się pogodzić z tym, że innych "Najtłiszowych" fanów trzeba szukać w Internecie. ;)

 

U mnie w szkole tak jest. Slucham NW i jestem uważany za "debila", bo nie słucham rapu, tudzież jego pochodnych. W klasie jest dziewczyna co słucha metalu i cięższych brzmień. Nie NW, ale szanuje ich i mnie.

Wśród osób w moim wieku praktycznie nikt nie wie co to jest NW. Ale ze strony starszych od siebie spotkałem sie kilka razy w życiu ze "znającymi", choć mogło się wydawać, że ci ludzie nie słuchają takiej muzyki.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nightwish ogólnie nie jest znany i z wielkim podziwem i drżeniem w sercu patrzę na osoby, które zauważą jego kunszt;) Bardzo pasuje mi u mnie brak gustu komercyjności w muzyce ( w jedzonku jestem za to za absolutną klasyką;)) Nie należę do osób, które sztywno przytakują konwenansom i trendom i co jest absolutnie cudne, kocham i wybieram co mi pasuje. Każda życiowa opcja ma tzw " dwa końce" i środek jednak też;) Od początku do końca to masa przygód i wątpliwości, które odciskają "piętno" na naszej wrażliwości postrzeganiu świata. Wybierajmy, przesiewajmy i selekcjonujmy w naszych życiowych przygodach chłonąc to co dla nas ważne i cenne- a reszta...a niech słuchają discopolo;)

Ten post dedykuję Adiemu:)

  • Like 3

Share this post


Link to post
Share on other sites

U mnie w szkole tak jest. Slucham NW i jestem uważany za "debila", bo nie słucham rapu, tudzież jego pochodnych.

 

Czasem lepiej jest być innym niż identycznym jak miljony nastolatków na świecie :) Bycie oryginalnym jest ciekawe, dobrze jest wcześnie zauważyć, że można być innym niż wszyscy.

Pamiętam, że NW zaczęłam słuchać w wieku 12 lat, w szóstej klasie, kiedy to ( z różnych powodów) nie czułam zbytniej więzi z resztą klasy, która słuchała popu czy czego tam się słucha jak się ma 12 lat... Łan Dajrekszyn? I zauważyłam, że nikt nie oczekuje ode mnie, żebym robiła to co oni.

Teraz widzę, że to był bardzo przyjemny zbieg różnych okoliczności.. :)

Że tak powiem -

0cbcdfc2944817a0dbaa6491d5893eab.jpeg

 

NW nie jest jakoś bardzo niszowy. Ludzie, z którymi rozmawiam czasem o muzyce, nawet całkiem nieznajomi, kojarzą chociaż z nazwy, a jak znają kilka piosenek, to jest to Nemo, Amaranth, BBB, Wish I had an Angel. Standard, klasyka, ale i tak człowiek się cieszy, że chociaż tyle znają.

Oczywiście po dłuższej przyjaźni ze mną znają już więcej, nawet jedna znajoma się wkręciła w The Poet, a druga puszcza Century Child jak dokądś jedziemy:D

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Kiedyś w gimnazjum kolega ,,puścił" mi crimson tide od tego zaczęła się moja niezwykła podróż z zespołem i trwa do dziś. Przyjażń się rozpadła moja miłość do NW została u niego chyba nie. Moi cioteczni bracia słuchają ale wtedy jak coś im podsunę odnajdując w muzyce jedynie fajne dźwięki bez analizowania liryków Tuomasa,odnajdywania w nich tej głębi. Reasumując w mojej okolicy nie znam fana przez duże ,, F" z którym mógłbym pogawędzić może z powodu rejonu w którym mieszkam. Suwalszczyzna to miejsce w którym główne skrzypce odgrywa disco polo i te platoniczne spojrzenie na muzykę.

Share this post


Link to post
Share on other sites

No cóż. Szczyt popularności(przynajmniej w naszym kraju) Nightwish przeżył w okresie "Once", gdy nawet na różnych Vivach czy innych MTV można było za dnia usłyszeć "Wish I Had An Angel"(choć przyznam, że wtedy właśnie zacząłem się od zespołu odsuwać). Potem zmiana wokalistki itp.

Metal symfoniczny w ogóle ma nie jest u nas zbyt popularny(jak zauważyło już kilku przedmówców). Jest to gatunek glanowany przez fanów "prawdziwego" metalu, jednocześnie często zbyt wymagający dla przeciętnego słuchacza i przede wszystkim jednak zbyt "ciężki i metalowy" dla ogółu.

Swoją drogą wszyscy znani mi osobiście fanie NW to osoby przynajmniej dość(albo nawet bardzo) specyficzne. Nie ma się zatem co dziwić, że jest to zespół mało znany. To my pod tym względem nie pasujemy do otoczenia. Ale mi z tym dobrze ;)

  • Like 4

Share this post


Link to post
Share on other sites

Wielu fanów też zniechęciły rotacje wokalistek- tych raczej nie nazywam fanami! W moim odczuciu fanem się jest, jeśli się uznaje twórczość bandu a nie pojedynczego członka- wiem, tu opinie są podzielone:)

 

Moim zdaniem Tarja nie była tylko "pojedynczym członkiem" zespołu. Nightwish bez niej już nigdy nie zbliży się do dawnego poziomu. Wszystko, co było i będzie po niej,  jest jedynie nieśmiałą namiastką nieziemskiej magii, która powodowała u mnie gęsią skórkę. Sam przecież napisałeś kiedyś przepiękne słowa rozpoczynając nimi temat: "Tarja Turunen", nazywając ją nawet "Królową Śniegu". Nie sądziłem, że ktoś inny może tak trafnie ubrać w słowa moje własne emocje i odczucia, dlatego trochę mi się to kłóci z Twoją obecną wypowiedzią.

 

To ciekawa kwestia - tak na marginesie. Z jednej strony zgadzam się z Beatką - jeżeli jesteś fanem zespołu, to kochasz zespół, a nie wokalistkę. To suma wielu składowych jest zespołem, to mechanizm, składający się z wielu, równolegle obracających się zębatek, a więc kochasz całość. Jednak, utrata jednej zębatki może zmienić istotny element, pierwiastek, który, z czego zdajemy sobie sprawę po jego utracie, jest dla nas najważniejszy, decydujący i nadaje miłej całości, znamion niezwykłej unikalności. 

Czy można więc sprawiedliwie uznać, że ktoś, kto przestał lubić Nightwisha po zmianie wokalistki, nigdy nie był jego fanem? Z pewnością nie był jego fanem w pełni (tu zgadzam się z Beatką), ale dopiero zmiana uświadomiła mu ile dla niego w ich muzyce znaczyć mogła ta, czy inna wokalistka. Niektórzy wręcz nie trawili Anette i przestali słuchać NW po zmianie. Czy oni nie są fanami z tego powodu? Trudno zdecydować, bo akurat (mimo klimatu, muzyki, ducha niezmiennego u NW) obie panie miały tak róże style, że faktycznie dało się odczuć poważną zmianę. Ktoś kto jest fanem NW, a po NW kocha np. muzykę klasyczną, czy chóralną, opery itd., a za rockiem i popem nie przepada, to po zmianie wokalistki stracić musiał zapał do słuchania. Po prostu to metalowo-symfoniczno-operowy styl, z którego słynął zespół, a który stanowił jego znak charakterystyczny był tu motywacją do słuchania - czymś bardzo istotnym w ich muzyce przez lata, kręgiem w kręgosłupie. 

Myślę, że fani, którzy stracili zapał do słuchania NW po zmianach zasługują wciąż na miano fanów, bo dla każdego co innego jest ważne w muzyce - to jak np. ktoś kto lubi pomidorową, czyli jest fanem pomidorowej, ale ktoś mu ją przesoli, czy dalej będzie ją jadł z apetytem? Nie, bo jest przesolona, po prostu niedobra, ale czy to sprawia, że ów ktoś już nie zasługuje na miano konesera zupy pomidorowej? Nie. A przecież nie tylko sól czyni pomidorową, a jednak jej nadmiar sprawia, że nie da się jej zjeść. Żeby jednak oddać Beatce sprawiedliwość, bo i ona ma rację, powiem, że jeżeli ktoś nie je pomidorowej, bo jest za słona, to czyni go połowicznym fanem pomidorowej! Tak, tak! Jak ktoś kocha pomidorową do jej pomidorowego rdzenia, z marchewką, mięskiem i makaronem, to i tak wybierze przesoloną pomidorową prędzej, niż ogórkową, bo to pomidorowej poprzysiągł wierność (właśnie zabrnęłam za daleko w kulinarne metafory... nevermind!) i zawsze będzie zdolny wyczuć ten właściwy smak, ukryty za słoną fasadą. Tak jest NW - mogę nie przepadać z np. Anette, ale pod jej głosem, czuję ten sam, stary Nightwish i w końcu sól przestaje mi przeszkadzać - widzę Dead Boy'a za fasadą wokalu i wokal też staje się przez to coraz mniej uwierający.

Najwierniejsi fani, to ci, którzy wierni są sumie elementów, reszta to też fani, ale jest to inny ich rodzaj, są to fani elementów, a nie całości i chyba to odróżnia i poróżnia dwie grupy: są fani holistyczni i fani fragmentaryczni. Z punktu widzenia zespołu i sprawiedliwości - najprawdziwszymi są holistyczni, co nie czyni miłości fragmentarycznych do ich wybranych fragmentów mniej prawdziwą. To różnica między widzeniem całości i parcelowaniem ich na smakowite i niedobre. A może raczej różnica między widzeniem elementów, widzeniem niedoskonałości, ale kochaniem mimo wszystko całości, a kochaniem elementów mocniej niż całości. To różnica między kochaniem żony bez względu na jej starzenie się, choroby, ułomności, dziwactwa, a kochaniem żony tylko ze względu na wspomnienie o jej młodości i pierwotnej doskonałości, kochaniem przedłużanym wspomnieniem i kochaniem tylko wspomnienia. To było dość podłe porównanie, ale myślę, że taką perspektywę z dumą przejmują ci, którzy nie porzucili NW ze względu na zmiany i nawet jeżeli nie byli nimi zachwyceni, to wytrwali. To butne przeświadczenie nie jest pozbawione pychy i tu wraca kwestia bezsensownego, w gruncie rzeczy, sporu o to, kto jest fanem i kto na miano fana zasługuje. Każdy kto kocha NW, jak mi się wydaje, tylko ilu ludzi, tyle rodzajów miłości od bezwzględnej, do bardzo względnej. Bum.

Nie wiem, czy aby ten wywód jest na temat... :D

 

Więc dorzucę coś na temat... Nightwish to zespół w Polsce tak popularny, jak nieznany. To zależy od środowisk, w jakich się poruszamy. W bardziej oczytanych, niszowych, wielkomiejskich środowiskach, to wydaje się temat bardziej popularny, a w każdym razie na pytanie o NW słyszę odpowiedzi typu: "słuchałam kiedyś", albo "moja dziewczyna tego słucha", "a znam, znam", a wszędzie indziej? Odpowiedzi: "metalu nie słucham". 

Paradoks NW jest taki, że są coraz bardziej wybuchowi, ekspansywni, tyle złotych płyt, takie tłumy na koncertach, a ludzie zwykle, statystycznie tylko "coś niecoś kojarzą" i to głównie przez zmianę wokalistek, którą większość uznaje za negatywną w skutkach... oczywiście o Floor jeszcze nie słyszeli. ;)

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

W temacie popularności Nightwish mam podobne odczucia, jak Wy. Zespół jest w Polsce stosunkowo mało znany, gra muzykę ciężką i mało przystępną dla przeciętnego odbiorcy, który nie identyfikuje się z metalową subkulturą i nie darzy uwielbieniem mocniejszych brzmień. Większość ludzi chłonie „papkę” serwowaną przez komercyjne stacje telewizyjne i radiowe i słucha zespołów będących aktualnie „na topie”. Ja do takich osób nie należę. Pamiętam taką sytuację, jak ktoś kiedyś wrzucił na jedną z fanowskich stron na FB posta z informacją, że usłyszał w radiu Jelenia Góra „Élan”. Wooow. Poczułam się dumna z mojej rodzinnej miejscowości i z radia, którego nigdy nie słuchałam. Czasami odnoszę wrażenie, że muzycznie zatrzymałam się gdzieś w latach 80-90. Bardzo lubię wracać do tamtych czasów i darzę wielkim sentymentem dokonania artystyczne sprzed przełomu wieków. A jednak to dzięki poznanemu w 2008 roku NW odnalazłam swoją muzyczną drogę, którą od tamtej pory jako słuchacz wytrwale podążam. Nie przeszkadza mi fakt, że jestem mamą rozkochaną w brzmieniu metalu symfonicznego, ani to, że jako fani tego gatunku jesteśmy w mniejszości. Szkoda tylko, że to drugie przekłada się na rzadkie odwiedziny zespołu w naszym kraju. Koncert zawsze dobrze służy promocji bandu i sprzedaży płyt, a na ten w Polsce czeka się latami. Jeśli już się odbywa, zespół wychodzi, odgrywa przeważnie okrojoną z różnych względów setlistę i wśród oklasków rozentuzjazmowanego, nienasyconego tłumu schodzi ze sceny (uroki festiwali). Brakuje bezpośredniego kontaktu z członkami grupy, szansy na zdobycie autografu (nie mówiąc o zdjęciach), okazji do rzucenia choćby zdawkowego „Kiitos” czy posłania serdecznego uśmiechu. Takie bliskie spotkania, choć krótkie i ulotne, są dla fanów przeżyciem bezcennym, nagrodą za wierność zespołowi i uwielbienie dla jego muzyki.  Jeżdżę na wiele koncertów i zawsze z nadzieją czekam na możliwość spotkania się z artystami. Jest to dla mnie dodatkowa motywacja do zakupu płyt, które z podpisami bezsprzecznie zyskują w moich oczach na wartości. Fani Nightwish w Polsce mieli ku temu okazję jak dotąd tylko raz – w 2008 roku w Krakowie. Nie było mnie tam, bo jeszcze ich wtedy nie znałam (poznałam niedługo potem). Pamiętam, jak cztery lata później mój koncertowy towarzysz mąż spytał mnie, czy chcę jechać na Ursynalia do Warszawy. Popatrzyłam na niego krzywym wzrokiem i powiedziałam wprost, że nie, bo nie zniosę AO na żywo. Nawiązując do bardzo trafnie użytej przez @Taiteilija metafory kulinarnej – mimo uwielbienia pomidorowej nie miałam ochoty spożywać jej z nadmiarem soli. Wyjadałam jarzyny i makaron, ale w całości pozostawała dla mnie zwyczajnie niestrawna. Aż do niedawna...

Tak jest NW - mogę nie przepadać z np. Anette, ale pod jej głosem, czuję ten sam, stary Nightwish i w końcu sól przestaje mi przeszkadzać - widzę Dead Boy'a za fasadą wokalu i wokal też staje się przez to coraz mniej uwierający.

Dokładnie tak. Niemal dziewięć lat musiało minąć, zanim to w końcu to zrozumiałam i sól w pomidorowej zaczęła mi smakować. Moim zdaniem to nie wokal jest siłą NW, lecz jego kompozycje. Magia muzyki tkwi w geniuszu Dead Boy’a, a my, oddani fani, jesteśmy jednymi z nielicznych, którzy go zauważyli i docenili. Przy tak zróżnicowanym potencjale i stylu prezentowanym przez wszystkie trzy wokalistki to prawdziwa sztuka. Nie uważam, że zespół szczyt popularności ma już za sobą, ale marzy mi się większa popularność NW w naszym kraju. Floor wyraźnie ich uskrzydliła, wniosła w szeregi grupy powiew świeżości i nutę drapieżności. Obudziła w fanach nadzieję na częściowy powrót operowego stylu śpiewania – czyli tego, co przez lata stanowiło znak rozpoznawczy zespołu. Moim zdaniem pięknie połączyła erę Tarji i Anette w jedną całość, nie kopiując przy tym żadnej ze swoich poprzedniczek. Życzyłabym sobie tylko, żeby Tuomas nie bał się skorzystać z pełnego wachlarza jej wokalnych umiejętności na kolejnym albumie, bo po EFMB mam w tej kwestii duży niedosyt. Z niecierpliwością czekam również na powrót zespołu do korzeni (20 lat „Oceanborn”) z Floor w roli głównej.    

Podsumowując...

Metal symfoniczny to gatunek specyficzny i nie każdy może się z nim „zaprzyjaźnić”. Wśród moich znajomych jest kilkoro fanów grupy, ale nikt nie kibicuje im tak mocno i żarliwie, jak ja. Największych sprzymierzeńców w krzewieniu popularności naszych idoli (póki co tylko w najbliższym otoczeniu) mam w domu – męża i dwie pociechy. Mąż przygotowuje covery NW ze swoim szkolnym zespołem rockowym, a dzieci słuchają, podśpiewują, tańczą, oglądają okładki płyt i książeczki, wypisują imiona członków zespołu, rysują wszystkich po kolei i zadają masę pytań, np. A który to Emppuś? A czemu Tarja już nie śpiewa w NW? A ile Floorka ma lat? A będę mogła pójść kiedyś z tobą na koncert? To by dopiero było, gdybyśmy się kiedyś wybrali na ich występ całą rodziną! Fanki w każdym razie rosną i chłoną fińskie klimaty od dziecka. Wspaniale jest móc dzielić się swoją muzyczną pasją z młodszym pokoleniem :)

  • Like 4

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dryfuję sobie właśnie na fali przemyśleń i zastanawia mnie kwestia następująca, a dotycząca popularności Nightwisha oraz innych zespołów pokrewnych. Czy to tylko ja zauważyłam, że świat muzyczny, jeżeli o metal symfoniczny chodzi dość mocno ewoluował? Znaczy, wykresów nie czytałam, statystyk nie widziałam, ale... Zaczęłam Nightwisha słuchać tak w okolicach ostatnich lat podstawówki i wtedy, choć popularny jakoś szczególnie zespół to nie był, ale miał fanów i można było zawsze gdzieś przypadkowo trafić na piosenki zespołu na jakichś jarmarkach, festiwalach rycerskich czy też, mniej namacalnie, w rozmaitych filmikach na Youtube. To samo tyczy się tych nieco bardziej gotyckich lat w muzyce Within Temptation i kilku innych zespołów. Często trafiałam na YT na różne fan-filmiki z muzyką w podobnym klimacie, ale, gdy skończyłam gimnazjum, a zaczęłam liceum, jakoś w 2011, to wszystko zaczęło znikać. Rzadziej trafiam na różne lekko gotyckie czy symfoniczne rzeczy w sieci. Nie mówiąc o tym, że jeszcze w tych dziecinnych latach mojego fanowania dużą popularnością w ogóle cieszyli się sami muzycy. Było od groma zwariowanych na ich punkcie fanek, a teraz wszystko jakoś ucichło. Sam metal chyba przechodzi falę wyciszenia, bo też stylistycznie widzę mniej ludzi, których określiłabym mianem fana takiego zespołu, sądząc po ubraniach i dodatkach. Jak myślicie? Czy wy też zauważyliście, że metal symfoniczny, power metal, różne gotyckie mutacje przechodzą... może kryzys... stan wyciszenia?

Share this post


Link to post
Share on other sites

Sam metal chyba przechodzi falę wyciszenia, bo też stylistycznie widzę mniej ludzi, których określiłabym mianem fana takiego zespołu, sądząc po ubraniach i dodatkach.

 

Też mam wrażenie, że dawniej na mieście można było zobaczyć więcej fanów metalu. Tzn. po charakterystycznym ubiorze. Tyle,że to nie musi nic znaczyć. W końcu mnóstwo osób nie łączy słuchania muzyki z chęcią noszenia określonych ubrań. Moda też się zmienia, dawniej dostępne były głównie podkoszulki z logami zespołów, można było jakieś klimatyczne ubranie wyłowić w ciucholandach. Teraz w internetach bardzo łatwo można dostać, ładne mroczne ciuchy :)

Na mieście widzę, sporo osób ubranych na czarno z kolorowymi włosami. 

Jeśli chodzi o fanowskie fimiki na yt (Music Video), to mam wrażenie, że nadal jest ich dużo.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Please sign in to comment

You will be able to leave a comment after signing in



Sign In Now

  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.