Jump to content
Sign in to follow this  
Ivanhoe

Rage/LMO

Recommended Posts

Idąc za radą Beaty z tematu powitalnego zakładam nowy temat. O samym projekcie LMO nie ma aż tyle do pisania; warto podciągnąć pod ten wątek jeszcze znakomity zespół, legendę heavy metalu z Niemiec, której muzycy nagrali ów album, o którym wspomniałem w moim pierwszym poście na forum.

 

Najpierw słówko o Rage - zespół na scenie od ok. 30 lat, 21 (!) wydanych płyt studyjnych (nie licząc LMO), 3 świetnych muzyków w składzie (wokalista Peavy Wagner gra też na basie - zupełnie jak Marco z Nightwish ;)). Kolejne połączenie z Nightwish to fakt, że perkusista Mike Terrana grał na albumie Tarji.

Na początek poleciłbym coś z nowyszch dokonań - album Unity z 2002. Na zachetę 2 numery: All I Want (

) oraz Dies Irae (
).

Z klasycznych, pierwszych dokonań polecam Lingua Mortis - album z 1996 nagrany przy współudziale praskiej orkiestry symfonicznej; przełomowy krążek dla wszelkich późniejszych dokonań 'okołonightwishowych' metalu symfonicznego.

Jeżeli kogoś wciągnie, to warto wziąć się za to, od czego zaczynali a o czym mało kto pamięta, czyli albumy nr 2 i 3 - Reign of Fear i Execution Guaranteed.

 

 

Z kolei LMO to najnowszy projekt muzyków Rage wydany przy współudziale wspomnianej wyżej orkiestry z Pragi. Krążek ukazal się w zeszłym roku i kontynuuje symfoniczne wycieczki kapeli. Jest to koncept album opowiadajacy o autentycznym wydarzeniu - spaleniu czarownic w XVI wieku w Gelnhausen (Niemcy). Całość jest wykonana brawurowo i z polotem; instrumentalnych popisów również nie brakuje. Orkiestralna oprawa powinna przypaść do gustu fanom Nightwish, tym bardziej, że 2 operowe wokalistki wcielają się tutah w role wspomnianych wyżej czarownic.

Na zachętę utwór "Eye for an Eye":

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ameryki nie odkrywasz, bo o LMO już sporo było pisane na forum, nawet chyba w zeszłorocznym podsumowaniu się rozpisywałem na ten temat. Eye for an Eye wygrało za to kiedyś Zapodaj nutę.

 

Z kolei LMO to najnowszy projekt muzyków Rage wydany przy współudziale wspomnianej wyżej orkiestry z Pragi. Krążek ukazal się w zeszłym roku i ko

Z tego co mi wiadomo, to na zeszłorocznym debiutanckim albumie LMO są dwie orkiestry i żadna nie jest z Pragi. Jedna jest z Białorusi, a druga z Hiszpanii.

 

Może mało odkrywczy materiał, ale na naprawdę wysokim poziomie. Zdecydowanie wolę LMO od normalnego Rage, może dlatego, że nie przepadam za tradycyjnym patataj metalem. Czasem wracam do płyty z przeróbkami swoich kawałków i motywów z klasyki z orkiestrą (tym razem rzeczywiście praską), bo jak na 1996 rok - to faktycznie nietuzinkowa pozycja.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Z tego co mi wiadomo, to na zeszłorocznym debiutanckim albumie LMO są dwie orkiestry i żadna nie jest z Pragi. Jedna jest z Białorusi, a druga z Hiszpanii.

 

Nieścisłość u mnie wynika z tego, że wszystkie projekty Rage z orkiestrami symfonicznymi muzycy wydają pod szyldem/przy współudziale Lingua Mortis Orchestra. W latach 90. było to równoznaczne z praską orkiestrą symfoniczną. Obecnie - już niekoniecznie.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Słucham bo projekty ciekawe i wynik jest taki: Rage jeszcze mnie nie niczym nie kupiło, choć czekam na ten moment:), za to LMO na wstępie opętało mnie "Cleansed By Fire"- absolutne cudo w którym jest wszystko co lubię. Zasłuchuje się w klimatach Rotting Christ łagodząc odsłuchy Najtłiszkiem czy Epiką, w CBF jest namiastka wyżej wspomnianych- jest pięknie:)

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest krzys47

Hmmm, ciekawe co masz na myśli pisząc o Rage: "legenda heavy metalu z Niemiec"? Na fakt że istnieje od 29 lat są lepsze określenia, a nawet i to nie do końca ma miejsce, gdyż tak długo "istnieje" tylko Wagner i nazwa. Najwyżej notowana płyta "XIII" z 1989 roku - na 21 miejscu w Niemczech i nigdzie więcej poniżej 50. Brak znaczącego dorobku międzynarodowego, żadnych liczących się nagród i wyróżnień, a to są tylko niektóre warunki do uprawnionego użycia wyrazu "legenda" w przypadku muzyka lub zespołu.

 

Co do muzycznych wrażeń z twórczości Rage to Maciek wszystko już napisał: ćwierćwiecze metalowego "wio koniku" z chlubnym wyjątkiem z 1996 roku.

 

LMO według mojego wrażenia, stanowi bardzo zresztą udaną zapowiedź zerwania z dotychczasowym graniem do metalowego kotleta lub ukoronowanie dorobku twórczego Wagnera po 30 latach czymś godnym uwagi. Bez względu na powód byłem pozytywnie zaskoczony słuchając płyty, jak na Rage rzeczywiście wyjątkowe wydawnictwo.

 

Kiedy się słucha muzyki rockowej od czterdziestu kilku lat coraz trudniej o prawdziwą ucztę dla uszu. LMO nią nie jest, ale to album na dobrym poziomie, z przyjemnością nawet zaraz posłucham, to będzie chyba już trzecie odtworzenie.

 

Wesoła osoba z Ciebie :)

Cytat:

"(wokalista Peavy Wagner gra też na basie - zupełnie jak Marco z Nightwish ;))"

Marco się na pewno ucieszy, zapewne Sting i Lemmy Kilmister też, że wspomnę najbardziej znanych basistów również od lat uprawiających lead vocal i też nie mających nic wspólnego z Marco :)

Cytat:

"Kolejne połączenie z Nightwish to fakt, że perkusista Mike Terrana grał na albumie Tarji."

Bardziej to jest rozłączenie niż połączenie z Nightwish a nawet z całą Ojczyzną. Gdzieś czytałem niedawno, że Tarja od dziecka chciała mieszkać w ciepłych krajach a nie w zimnej i ponurej Finlandii (w kontekście pytania o NW).

 

Cytat:

"Nieścisłość u mnie wynika z tego, że wszystkie projekty Rage z orkiestrami symfonicznymi muzycy wydają pod szyldem/przy współudziale Lingua Mortis Orchestra. W latach 90. było to równoznaczne z praską orkiestrą symfoniczną. Obecnie - już niekoniecznie. "

 

Nieścisłości się zdarzają :), Dream Emporium ma przychylne ale i uważne forum, wiem po sobie, wszystkie swoje posty edytowałem kilkukrotnie żeby były w miarę składne, a w faktach zbliżone do rzeczywistości :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Hmmm, ciekawe co masz na myśli pisząc o Rage: "legenda heavy metalu z Niemiec"? Na fakt że istnieje od 29 lat są lepsze określenia, a nawet i to nie do końca ma miejsce, gdyż tak długo "istnieje" tylko Wagner i nazwa. Najwyżej notowana płyta "XIII" z 1989 roku - na 21 miejscu w Niemczech i nigdzie więcej poniżej 50. Brak znaczącego dorobku międzynarodowego, żadnych liczących się nagród i wyróżnień, a to są tylko niektóre warunki do uprawnionego użycia wyrazu "legenda" w przypadku muzyka lub zespołu.

 

W muzyce metalowej notowania na listach przebojów, ilość sprzedanych płyt, bądź nagrody mają znaczenie co najmniej drugorzędne, mówiąc wprost: marginalne.

O tym, czy jakiś zespół nazywany jest legendą i jest za nią uważany decyduje nie fakt nagrania jakiegoś number one hitu, lecz przede wszystkim poziom artystyczny, techniczny, innowacyjność, przełomowość w kontekście gatunku, kraju pochodzenia, status wśród fanów gatunku, 'kultowość' dorobku (włączając w to pozamuzyczne zjawiska jak image czy strój).

 

Dlatego też za legendy metalu uznawane są np. takie zespoły jak Sortilège z Francji, szwedzki Heavy Load bądź brazylijski Sarcófago. W kontekście europejskiego heavy metalu lat 80. legendą jest również Rage. Scanner również. Angel Dust podobnie.

 

Wesoła osoba z Ciebie :)

Cytat:

"(wokalista Peavy Wagner gra też na basie - zupełnie jak Marco z Nightwish ;))"

Marco się na pewno ucieszy, zapewne Sting i Lemmy Kilmister też, że wspomnę najbardziej znanych basistów również od lat uprawiających lead vocal i też nie mających nic wspólnego z Marco :)

...

 

Wesoły jestem czasem, szczególnie gdy widzę czepianie się czegoś na siłę.

 

Piszę na forum, które - ze względu na popularność Nightwish - czytają również bardzo młode osoby mające kontakt z metalem od niedawna. Wychodzę z założenia, że warto pokazywać im co muzyka, w którą się dopiero zagłębiają, ma jeszcze do zaoferowania.

Jeżeli z błahej zbieżności, jaką jest fakt, że zarówno wokaliści Rage jak i Nightwish grają na basie, ktoś np. 15-16 letni zainteresuje tym pierwszym zespołem, to stwierdzam, że warto podkreślić ten fakt w mojej wypowiedzi powyżej, umieszczając obok emotkę, która tę luźną zbieżność akcentuje i wskazuje, by nie traktować tego fragmentu z nadmierną powagą.

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest krzys47

Będzie z Ciebie "Morderczyni" bis (była użytkowniczka forum) ten jeden raz kiedy w Nią coś wstąpiło, bo poza tym była bardzo inteligentną i oczytaną dziewczyną i szkoda że odeszła.

Obym się mylił.

Pozdrawiam, z mojej strony to wszystko na temat Rage.

 

W kwestii albumu LMO

Cytat:

"The entire album was composed by Victor Smolski who cooperated with two orchestras from Spain and Russia, enlarging the number of this mammoth project’s participants to more than 100."

 

To by wyjaśniało zjawisko odmienności brzmienia tej płyty od reszty twórczości i orkiestrę ze Wschodu. Smolski jest Białorusinem, synem kompozytora muzyki symfonicznej, mieszkającym od 1993 roku w Niemczech.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Będzie z Ciebie "Morderczyni" bis (była użytkowniczka forum). Obym się mylił.

 

Ej. Akurat Morderczyni była jedną z bardziej oczytanych osób na DE, lubiłem czytać jej posty. Już odczuwam jej brak.

 

Taki Offtop.

 

Co do tematu - przesłucham ten projekt. Dzięki Ivanhoe za info.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest krzys47

Tak Dave, przepraszam, poprawiłem.

Share this post


Link to post
Share on other sites
Hmmm' date=' ciekawe co masz na myśli pisząc o Rage: "legenda heavy metalu z Niemiec"? Na fakt że istnieje od 29 lat są lepsze określenia, a nawet i to nie do końca ma miejsce, gdyż tak długo "istnieje" tylko Wagner i nazwa. Najwyżej notowana płyta "XIII" z 1989 roku - na 21 miejscu w Niemczech i nigdzie więcej poniżej 50. Brak znaczącego dorobku międzynarodowego, żadnych liczących się nagród i wyróżnień, a to są tylko niektóre warunki do uprawnionego użycia wyrazu "legenda" w przypadku muzyka lub zespołu. [/quote']

 

A skąd niby wytrzasnąłeś takie kryteria określenia czy zespół jest legendą czy nie?

 

Na podstawie Twoich kryteriów takie zespoły jak Saint Vitus czy Pentagram nie mogą być legenda mimo iż stworzyły solidne podwaliny pod pierwszą fale doom metalu i nagrały krążki przełomowe dla gatunku. Mam nadzieje, że człowiek z 40-letnim stażem słuchania muzyki zna te zespoły. Czy nie uważasz, że odbieranie etykiety "LEGENDA" zespołom naprawdę wpływowym i mającym wpływ na rozwój muzyki można odbierać etykietę legendy, tylko dlatego, bo nie zajmują miejsc w czołowych rankingach list przebojów? W ogóle jakim wskaźnikiem jakości i poziomu muzyki jest popularność? - Żadnym. Chociażby przez fakt, że czasopisma i rozgłośnie kierują się układamy i układzikami. Wystarczy prześledzić historię kapel z Wielkiej Brytanii czy USA, a z tej strony "żelaznej Kurtyny" ( chociażby Polska, Wegry, Rosja) żeby dostrzec to, że popularność nie jest żadnym wyznacznikem jakości muzyki. Kierując się aspektem popularności, mozna powiedzieć, że Czesław Niemen nie był legendą, bo nie był popularny w Wielkiej Brytanii.

 

 

Powracając do rage i Linqua Mortis Orchestra. Z tego co kiedyś przeleciało przez moje głośniki najlepiej wspominam krążek "Unity" i kawałek "Set This World on Fire". Ogólnie dobry zespół z Niemiec, ale znam lepsze zespoły z tego kraju. Linqua Mortis Orchestra to bardzo ciekawy i dość fajny projekt i krążek z 2013 roku mi się nawet podobał. całkiem dobra rzecz.

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites
Guest krzys47

Saint Vitus czy Pentagram są jak najbardziej legendarne :), mają dorobek - stworzyły odmianę gatunku. Natomiast power, symphonic i każdy inny metal mają się dobrze zarówno z panem Wagnerem jak i bez niego. Tym się różni legenda od "rzemiochy".

 

Czesław Niemen był legendą polskiej muzyki, wielokrotnym laureatem festiwali w Opolu i Sopocie, notowanym na krajowych listach przebojów, witruozem, poetą etc, ale zapytaj o niego Niemca, Anglika czy Amerykanina. Gdybym napisał o Niemenie na niemieckim forum że jest legendą jakiegoś gatunku muzycznego naraziłbym się na śmieszność.

 

Nie użyłem słów popularność ani lista przebojów więc nie zarzucaj mi kierowania się tymi kryteriami.

 

BTW definicja ze słownika języka polskiego

Cytat:

"legendarny

1. oparty na legendzie, znany z legendy

2. o kimś tak sławnym, że stał się przedmiotem legendy"

 

Też podoba mi się kilka utworów Rage, ale musiałbym przesłuchać 200 kawałków żeby sobie przypomnieć co to było, bo jestem pewien, że nie z jednej płyty.

 

Właśnie skończyłem pisać z dwiema osobami z Niemiec na temat Rage. Opinia jest taka, że to znany zespół i dobry technicznie, ale legendy to bardziej Kreator, Scorpions, Destruction, Rammstein, Blind Guardian, Sodom i Accept. No nic, zapuściłem pytanie i jeszcze poczekam, może się trafi jakiś bardziej niemiecki Niemiec ;)

 

Nie wałkujmy dłużej tego tematu, proszę.

Share this post


Link to post
Share on other sites

 

Właśnie skończyłem pisać z dwiema osobami z Niemiec na temat Rage. Opinia jest taka, że to znany zespół i dobry technicznie, ale legendy to bardziej Kreator, Scorpions, Destruction, Rammstein, Blind Guardian, Sodom i Accept. No nic, zapuściłem pytanie i jeszcze poczekam, może się trafi jakiś bardziej niemiecki Niemiec ;)

 

Podczas mojego życia łącznie przemieszkałem w Niemczech ok. 13 lat. Obecnie w dalszym ciągu spędzam kilkanaście tygodni-parę miesięcy na rok w tym kraju i znam też bardzo wielu fanów metalu stamtąd.

Zapewniam Cię, że praktycznie każdy z nich określiłby Rage jako legendę niemieckiego heavy metalu a większość z nich również jako legendę heavy metalu w ogóle.

Gdyby tak nie było, to nie użyłbym tego sformułowania w pierwszym poście w temacie.

 

Również nie widzę potrzeby drążenia dalej tego tematu.

Share this post


Link to post
Share on other sites
krzys47 napisał(a):

Właśnie skończyłem pisać z dwiema osobami z Niemiec na temat Rage. Opinia jest taka, że to znany zespół i dobry technicznie, ale legendy to bardziej Kreator, Scorpions, Destruction, Rammstein, Blind Guardian, Sodom i Accept. No nic, zapuściłem pytanie i jeszcze poczekam, może się trafi jakiś bardziej niemiecki Niemiec ;)

 

Podczas mojego życia łącznie przemieszkałem w Niemczech ok. 13 lat. Obecnie w dalszym ciągu spędzam kilkanaście tygodni-parę miesięcy na rok w tym kraju i znam też bardzo wielu fanów metalu stamtąd.

Zapewniam Cię, że praktycznie każdy z nich określiłby Rage jako legendę niemieckiego heavy metalu a większość z nich również jako legendę heavy metalu w ogóle.

Gdyby tak nie było, to nie użyłbym tego sformułowania w pierwszym poście w temacie.

 

Również nie widzę potrzeby drążenia dalej tego tematu.

 

 

 

Jaka bezsensowa wymiana zdań nie wnosząca ani nic do tematu zespołu, ani nic odnośnie dokonań zespołu i oceny merytorycznego/subiektywnego poziomu muzyki. Każdy kogoś zna, kto ma jakieś zdanie na temat. W końcu nikt nie żyje w klatkach? A ja znam ludzi, którzy nie znają Rage i którzy w życiu by nie powiedzieli, że Scorpions czy Kreator jest legendą. Aaaaa, i znam ludzi co uważają Nightwish za gówno i ostatnie dziadostwo na Ziemi. No i co? - JAJCO! I niby te zespoły nie są legendami albo od razu stają się beznadziejne? Bezsens.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Please sign in to comment

You will be able to leave a comment after signing in



Sign In Now
Sign in to follow this  

  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.