Taiteilija 2754 Posted July 2, 2014 W temacie "Ciekawostki" rozwinął się temat o "Upiorze Opery" i doszłam do wniosku, że brak nam wątku, w którym można by bez offtopów rozmawiać o musicalach! Może w dziale filmy, ale... w końcu i to przeszłoby w offtop, gdyby rozmowa zeszła na sceniczne pokazy. Zatem, tworzę ten wątek, by móc z czystym sumieniem dyskutować o "Upiorach" i o wszelkich innych formach scenicznych, czy to na prawdziwej scenie, czy to w filmowej interpretacji! Go on! Nawiązując do tematu, rozpoczętego w "Ciekawostkach"; nie trafiłam jeszcze na absolutnie satysfakcjonujące mnie wykonanie tytułowej piosenki z "Upiora Opery". Lubię metalową wersję Nightwisha, lubię też głos Floor i czekam na jej występ z NW z tymże utworem... jednak dalej coś bym do tej wersji dodała. Wciąż szukam mojego ideału. Co do tematu innych wykonawców; @Sami, nie do Sierry mnie nie przekonasz! ;) Ma dziwną manierę i drażni mnie nawet jej denne aktorstwo, mimika, sposób bycia - słowem, wszystko! Ona i Ramin mnie dobijają i popsuli mi frajdę, jaką było odnalezienie w necie wykonania 25 rocznicy "Upiora". Nie zlinczuję Cię za nielubienie pani Brightman, bo choć słyszę, że śpiewać umie, to jej wersja jest zła; dziwną ma barwę i śpiewa faktycznie dość nierówno i do tego Michael Crawford... be! Nicole Scherzinger ma za to świetny, ale tych czterech mogłoby się scalić w jednego, a pojedyncze wykonanie w pełny spektakl (choć Nicole wizualnie mało przypomina Christine... no, ale czemu by nie dać jej szansy? Z tym czystym, pięknym głosem! Jest naprawdę niesamowita! W końcu w musicalach chodzi o wokal, a nie sam wygląd!). Bardzo lubię parę: Ben Lewis i Anne O'Byrne, choć oni grali razem tylko w tym nędznym sequelu "Upiora" (jeżeli "Upiór" był tanim romansidłem, to sequel był wręcz kiczem... niemniej pięknie wykonanym, z piękną muzyką Andrew Lloyda Webbera). O, a to wykonanie piosenek z sequelu przez Bena Lewisa: [video=youtube]https://www.youtube.com/watch?v=9s2k1_Gkcfg [video=youtube]https://www.youtube.com/watch?v=vIqvw4mNr6o Lubię jego głęboki, mroczny głos - o wiele bardziej dojrzały niż nierówny głos Ramina. Szkoda tylko, że w sequelu, a nie w oryginale. :huh: I coś z Anną: [video=youtube]https://www.youtube.com/watch?v=TlfpyVnitQQ Ma całkiem niezły głos; czysty, równy... Byłabym szczęśliwa, gdyby dostali role w pierwotnej wersji - chciałabym słyszeć tytułową piosenkę w ich wykonaniu. 2 Share this post Link to post Share on other sites
Blazej 295 Posted July 2, 2014 Tak jak pisałem, Tarja/Floor/Sharon (WT), whoever z jednej strony, w zasadzie każda świetnie by sobie poradziła; z drugiej strony Tony Martin (ex-Black Sabbath), Eric Adams (Manowar), albo Ian Astbury (The Cult, the Doors). Mógłby być też Glenn Danzig - śpiewa bardzo podobnie do Astbury'ego, tylko upiór 1,63 cm wyglądałby trochę głupio mimo wszystko ;). W każdym wykonaniu "Upiora..." brakuje mi silnego, agresywnego, a jednocześnie melodyjnego wokalu. Marco nadaje dużą demoniczność swojej interpretacji, jednak jego umiejętności wokalne wypadają na tle Tarji bardzo słabo, a poza tym jego agresywny głos jest dla mnie zbyt wysilony. Świetny głos ma też Walerij Kipiełow, były wokalista grupy Aria, tylko jego angielska wymowa jest fatalna... Natomiast sam pomysł inscenizacji z rockowymi muzykami byłby interesujący, coś w rodzaju Gillana w roli Jezusa (czy też Piekarczyka w polskiej wersji) w "Jesus Christ Superstar". Share this post Link to post Share on other sites
Sami 3171 Posted July 2, 2014 @Sami, nie do Sierry mnie nie przekonasz! ;) Ma dziwną manierę i drażni mnie nawet jej denne aktorstwo, mimika, sposób bycia - słowem, wszystko! Ona i Ramin mnie dobijają i popsuli mi frajdę, jaką było odnalezienie w necie wykonania 25 rocznicy "Upiora". Nie zlinczuję Cię za nielubienie pani Brightman, bo choć słyszę, że śpiewać umie, to jej wersja jest zła; dziwną ma barwę i śpiewa faktycznie dość nierówno i do tego Michael Crawford... be! Jeśli Sierra ma dziwną manierę, to co ma Brightman? Dobra, już nie hejtuję, ale dużo bardziej nieprzyjemne jest dla mojego ucha wykonanie Brightman niż Borgess. Ramin i Sierra to najgorsza Phantomowa para ever? A co powiesz na na Brightman i Banderasa, który wbrew pozorom, że wszyscy Latynosi mają do tego talent, śpiewać umie średnio. W tym wypadku Christine zjada swojego Phantoma na śniadanie, to on brzmi na bardziej przestraszonego i chyba raczej to nie gra aktorska.. A wykonanie NW? Tarja i Marco to duet doskonały, choć on bardziej pasuje na Bestię z tym swoim głosem, niż na Phantoma, ale daje radę. (nie wiem kto to, to nie wokalista Angry przypadkiem?) wypadają już słabiej. Ale to może dlatego, że przyzwyczailiśmy się do wykonania z EoaE i według niego ustawiamy nasze 'lubię -nie lubię'. Para z sequela (w ogóle pierwsze słyszę o czymś takim, ale wygląda na całkiem nieźle zrealizowane) jest bardzo dobra. Głos tego gościa jakby znajomy, jakbym go już gdzieś słyszała. A może to był ktoś o bardzo podobnej barwie. A jego Christine tez ma ładny głos, podoba mi się sto razy bardziej od pani Brightman. I jeszcze a propos Nicole, to świetnie jej wyszła piosenka z musicalu Evita. Był to występ z okazji 40 lecia pracy muzycznej Lloyd Webbera. 1 Share this post Link to post Share on other sites
Taiteilija 2754 Posted July 2, 2014 Jeśli Sierra ma dziwną manierę, to co ma Brightman? Obie niby śpiewać potrafią, a żadna do mnie nie trafia; jakieś są takie dramatyczne, sztuczne... Wiem, że musicale z zasady nie odwzorowują rzeczywistości i dominują w nich ozdobniki (polecam książkę "Upiór Opery" Gaston Leroux jest ich właściwie pozbawiona), ale już bez przesady! Te wystudiowane pozy i gesty, nawet głosy! Sierra śpiewa jakoś nosowo, a Brightman wyje i wytrzeszcza oczy, jak wariatka. Pseudo teledysk z Brightman i Crawfordem mnie przeraża; . Ten Upiór ma dziwaczny głos... jakby był ostro pijany, a o Sarah się wypowiadać nie muszę, bo już wyraziłam swoje zdanie na jej temat. :D Para z sequela (w ogóle pierwsze słyszę o czymś takim, ale wygląda na całkiem nieźle zrealizowane) jest bardzo dobra. Głos tego gościa jakby znajomy, jakbym go już gdzieś słyszała. A może to był ktoś o bardzo podobnej barwie. A jego Christine tez ma ładny głos, podoba mi się sto razy bardziej od pani Brightman. Stanowią naprawdę świetną parę i żałuję, że to nie "Upiór Opery", a tzw. "Love Never Dies". Akcja sequelu ma miejsce w dziesięć lat po akcji pierwszej części, w Nowym Jorku, gdzie na wyspie Coney Island Upiór, któremu z Paryża pomogły uciec Madame Giry i jej córka, Meg, otwiera dziwaczny park rozrywki "Phantasma" i, gdy Christine zjawia się tam z mężem Raoulem (hazardzistą, bankrutem) i synem Gustavem Upiór pod pseudonimem Pan Y zwabia Christine podstępem i pod groźbą zmusza do ostatniego występu w jego parku. W międzyczasie okazuje się, że córka Madame Giry czuje miętę do Upiora, a ojcostwo Gustava staje się kwestią sporną. Dramat, kicz i chała - wszyscy fani oryginału ronią nad tym łzy. Ponoć szybko zszedł z afisza i powrócił po mocnych zmianach. W Australii nagrano DVD po owych zmianach z genialną obsadą i świetną "szatą graficzną" całości, choć wspomniany kicz spoziera na widza zza kurtyny cały czas. Ogólnie tandetna historyjka z telenoweli, ale przyznam całkiem ładnie opakowana. Można obejrzeć z napisami na co drugiej stronie jeżeli kiedyś najdzie Cię ochota, Sami. ;) O, a śpiew Banderasa też mi nie podchodzi! Słyszałam go w wykonaniu z Brightman i... i nie. :huh: Ale polscy odtwórcy i polskie teksty z wersji scenicznej są jeszcze gorsi... a może nie są? Może to tylko ten język i teksty jakoś mi nie grają? Słyszałam wykonania z Romy i nie poczułam tego... ani trochę. W kwestii "Upiora" nic mnie nie satysfakcjonuje, jak do tej pory. Czekam na wykonanie doskonałe i mam nadzieję się kiedyś doczekać. EDYCJA: Właśnie na YouTube szukałam sobie jakiegoś "Upiora", bo a nuż, a skarpetka znajdę coś, co mi w końcu podejdzie i znalazłam to: [video=youtube] Ten facet ma lepszy głos niż większość kobiet. Jak? O.O Szok. 2 Share this post Link to post Share on other sites
Sami 3171 Posted July 2, 2014 Wiem, że musicale z zasady nie odwzorowują rzeczywistości i dominują w nich ozdobniki (polecam książkę "Upiór Opery" Gaston Leroux jest ich właściwie pozbawiona), ale już bez przesady! Te wystudiowane pozy i gesty, nawet głosy! Czytałam tę książkę i prawdę mówiąc, jest dość słaba. Wydaje mi się, że to dopiero Lloyd Webber zrobił z tego coś, co jest w miarę strawne. Książka jest... jak by to ująć. Jest monotonna, bez wyrazu. Nie wiem, czytałam ją lata temu, ale pamiętam tylko, że mi się nie podobała. I raczej nie mam ochoty do niej wracać. Jeszcze jest zapomniana przez wszystkich Emmy Rossum i Gerard Butler. Phantom takie bez mocy, ale Christine fajna. Cieniutki głosik, ale wszystko poprawnie, ładnie zaśpiewane.. :) Wykonanie polskie pozostawia wiele do życzenia, ale fińskie jest o wiele gorsze. O wiele. Jest bardzo złe. Share this post Link to post Share on other sites
Taiteilija 2754 Posted July 2, 2014 Cóż, ostatecznie każdy ma swój gust. Ja ją czytałam rok temu jakoś i nawet ją sobie kupiłam, jako coś lekkiego, co pomogło mi wytrzymać stres w pracy. Toteż wspominam ją dobrze, choć zdaję sobie sprawę z jej... hmmm, typowo groszowego charakteru. ;) Dałam jej nawet wysoką ocenę, bo mam o niej całkiem dobre wspomnienia. A, filmowa jest taka do posłuchania. Emily ma ładny, dziewczęcy głosik, a Gerard niby nie fałszuje, ale nie ma głosu do śpiewania, jest nijaki i nędzny. Można ich słuchać ogółem, choć dalej... Obecnie moim idolem stał się chłopak z filmiku powyżej jeżeli chodzi o interpretację "Upiora". Niech on zagra wszystkie role i będę rada. :D Fińskiej nie słyszałam i chyba nie chcę po Twojej "rekomendacji", Sami. Jeżeli jest gorsza niż polska wersja, to nie chcę jej sobie nawet wyobrażać, a co dopiero słuchać! 1 Share this post Link to post Share on other sites
Blazej 295 Posted July 2, 2014 Książki o upiorze nie zmęczyłem, z przyczyn opisanych przez Sami. Z adaptacji tak naprawdę przypadła mi do gustu wersja filmowa chyba z 1990 r., gdzie twarz upiora do samego końca pozostała tajemnicą. Nie obejrzałem natomiast filmu, w którym rolę tytułową grał Robert Englund, czyli słynny Freddy Krugger. Zmieniając temat: czy ktoś z Was miał szczęście obejrzeć "Faust Goes Rock" - historię Fausta w formie baletu rockowego? Miałem szczęście zobaczyć na żywo jeszcze jako licealista na opolskich Konfrontacjach Teatralnych - coś niesamowitego. Taita, przy okazji świetny pomysł z tym tematem - można dużo pisać o książkach, adaptacjach scenicznych czy filmowych. Jedną z książek, których nie da się w zasadzie przenieść na deski czy na ekran, jest moim zdaniem np. "Lot nad kukułczym gniazdem" - ani Dale Wasserman (sztuka teatralna) ani Milos Forman (film) nie byli sobie w stanie poradzić z całą historią opowiedzianą w narracji Indianina. Share this post Link to post Share on other sites
Sami 3171 Posted July 2, 2014 Zmieniając temat: czy ktoś z Was miał szczęście obejrzeć "Faust Goes Rock" - historię Fausta w formie baletu rockowego? Miałem szczęście zobaczyć na żywo jeszcze jako licealista na opolskich Konfrontacjach Teatralnych - coś niesamowitego. Nie mów, że jesteś z Opola... Opolskie grono fanów NW się powiększa. Ja niestety nie widziałam, chociaż brzmi jak coś naprawdę dobrego. Pewnie był to spektakl grany raz i nigdy nie będzie powtórzony. Nawiasem, skoro jesteś z Opola i lubisz teatr, to widziałeś może spektakl 'Kamień Cierpliwości" w wykonaniu teatru Zapadnia? Share this post Link to post Share on other sites
Blazej 295 Posted July 3, 2014 Wychowałem się w Opolu (SP 21 przy Sienkiewicza, I LO przy Licealnej, wcześniej Miczurina), ale to było dawno i nieprawda. Za szkolnych czasów Teatrem Kochanowskiego kierował fantastyczny dyrektor, który pozwalał młodzieży siadać na schodach (później płacił mandaty przeciwpożarowe), albo bileterka przymknęła oko jak z koleżanką z klasy wchodziliśmy pod rękę na jeden bilet, albo trochę pomagaliśmy szatniarkom i po drugim dzwonku biegliśmy na salę - to se ne vrati.:undecided: Niektórych lektur to nawet nie trzeba było później czytać, wystarczyło 2-3 razy obejrzeć spektakle w różnych wykonaniach. "Faust Goes Rock" był chyba grany do wczesnych l. 90-tych, nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek do niego wrócą. Wspomnianego przez Ciebie spektaklu nie widziałem, ostatni raz jaki pamiętam w teatrze to "Kot w butach" z 4-letnim wówczas synem (teatrzyków w domach kultury i okolicznościowych widowisk na świeżym powietrzu nie liczę). Na "Aladyna" w Teatrze Roma oszczędzaliśmy chyba pół roku, żeby pójść całą rodziną i jak na złość się wtedy rozchorowałem. :( @Taita, skąd wygrzebałaś tego faceta? Coś niewiarygodnego! PS przeczytałem swojego posta i stwierdziłem, że na starość nie będzie się dało ze mną wytrzymać - będę siedział w bujanym fotelu, karmił gołębie i w kółko ględził o tym samym :devil: 1 Share this post Link to post Share on other sites
Elkuska88 0 Posted August 30, 2022 Ehh, też zawsze to było moje marzenie, ale życie ułożyło mi się nieco inaczej... ____________________ https://meblemistrz.pl/uchwyty-do-mebli-kuchennych-w-roznych-stylach/ Share this post Link to post Share on other sites