Jump to content
beatag60

Dzisiejszy świat

Recommended Posts

 

Polecam obejrzeć i się do tego zastosować - gość mówi od rzeczy :)

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Powiem tak - i tak niewiele to zmieni zapewne. Polacy to Polacy. Jaka partia by nie rządziła w tym kraju pewnych rzeczy po prostu nie da się zmienić. Ale fajnie, że ktoś jeszcze ma nadzieję.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ja powiem tak ja wole PO niż Pis Kaczora strach wybrać w jakich kolwiek wyborach, bo jeszcze wojnę rozpęta z Putnem, bo wiecie po katastrofie Smoleńskiej on wypatrzył w niej zamach Tuska i właśnie Putina. To moje skromne zdanie. :)


A ten filmik jest bardzo prawdziwy podpisuje sie pod nim. :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nie wiem czy to dobre miejsce żeby to wrzucić, ale uważam, że to niewarte zakładania nowego tematu.

 

A więc, moi drodzy dwudziestolatkowie i młodsi - zostaliśmy zdiagnozowani. Nigdy nie zagłębiałam się zbytnio w socjologię, ale kiedyś wpadło mi w łapki określenie "Generation Y", a mój mózg postanowił dzisiaj mi o tym przypomnieć i wygooglowałam to. Pamiętam, że czytałam kiedyś artykuł na ten temat i mniej więcej orientowałam się o co chodzi.

A więc, jak już mówiłam, zostaliśmy zdiagnozowani. Strasznie brzmi, nie?

Nawet sama moja opinia o powyższym stwierdzeniu kwalifikuje moje myślenie jako myślenie członka pokolenia Y.

Wszystko, co kiedykolwiek uważaliście za swoje własne filozoficzno życiowe wymysły, nie istnieje. Nie istnieje coś takiego jak indywidualne podejście do świata, zawsze jest cała horda ludzi, którzy myślą dokładnie tak samo. Dokładnie ten sam przedział wiekowy, dokładnie ten sam schemat myślenia.

Dorzucę jeszcze jako wisienkę na torcie, że ostatnio wyczytałam, że jestem podręcznikowym przykładem "nastoletniego kryzysu tożsamości". Taa...

 

I pozostaje mi tylko zacytować klasyka: All in all you're just another brick in the wall.

http://en.wikipedia.org/wiki/Millennials

 

A dla leniwych, całośc w punktach :)

 

- Aktywnie i w każdej dziedzinie życia korzystają z technologii i mediów cyfrowych.

- Żyją w "globalnej wiosce" dzięki dostępowi do Internetu mają znajomości na całym świecie.

- Cechuje ich duża pewność siebie.

- Często dłużej mieszkają razem z rodzicami, opóźniając przejście w dorosłość.

- Ważniejsza staje się dla nich jakość życia i doświadczenia życiowe, niż posiadanie.

- Są dobrze wykształceni i gotowi dalej się rozwijać.

- Są tolerancyjni i otwarci na to, co inne.

- Nie pamiętają czasów PRL-u, wychowali się w realiach wolnego rynku.

- Według badań przeprowadzonych w University of New Hampshire, cechuje ich wysokie mniemanie o swoich umiejętnościach, przekonanie o własnej wyjątkowości, nadmierne oczekiwania oraz silna awersja wobec krytyki

Share this post


Link to post
Share on other sites
Researchers and commentators use birth years ranging from the early 1980s to the early 2000s.

 

Więc nie dwudziestolatkowie, a trzydziestolatkowie :P

Całkiem niedawno o tym czytałam. I powiem, że sporo by się zgadzało.

Nie jesteście pięknymi i niepowtarzalnymi płatkami śniegu. Jesteście taką samą gnijącą materią organiczną jak wszyscy inni i my wszyscy jesteśmy częścią tej samej kupy kompostowej.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Researchers and commentators use birth years ranging from the early 1980s to the early 2000s.

 

 

Chyba, że tak. Ale przyjęłam, że to pokolenie od końca PRLu, czyli od lat 90-tych.

 

Czyj cytat? Trafia może nie w 10, ale blisko.

Jako interpretacja tego bardziej pasuje mi średniowieczne "memento mori", czyli "i tak jesteś biologią, niczym więcej jak tylko zbieraniną komórek".

A mi chodziło o coś lekko innego. Nie o to, że urodziliśmy się w szarej ludzkiej masie, ale że sami daliśmy się w tą masę wtopić. Kolejna cegiełka w murze, kolejna kropla w nic nieznaczącym oceanie.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Sami - "Fight club" (Chuck Palahniuk)

Wrzucałam to do ulubionych cytatów ;)

Swoją drogą ciekawe jak będzie się prezentować kolejna generacja ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

IMO za wcześnie jeszcze, żeby ich opisywać. Trzeba poczekać kilka lat, dać im porządnie dorosnąć. Wtedy będzie można to jakoś charakteryzować ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Tak sobie myślę, że wiele z tych określeń jest na tyle ogólnikowe, że można je dopasować do wszystkich, co wcale nie znaczy, że wszyscy jesteśmy tacy sami. To tak, jakby stwierdzić, że jesteśmy tacy sami, jak hordy innych, bo słuchamy muzyki, uznawanej za rozrywkową. No bez przesady. ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Co do pierwszego pktu: niedawno przeprowadzono badania, które pokazały, że pozbawienie młodzieży dostępu do elektroniki (na jeden dzień), w większości przypadków skutkuje syndromem odstawienia. Trochę to przerażające. Czasem mam ochotę przeprowadzić taki test na sobie...

Share this post


Link to post
Share on other sites

Tak sobie myślę, że wiele z tych określeń jest na tyle ogólnikowe, że można je dopasować do wszystkich, co wcale nie znaczy, że wszyscy jesteśmy tacy sami. To tak, jakby stwierdzić, że jesteśmy tacy sami, jak hordy innych, bo słuchamy muzyki, uznawanej za rozrywkową. No bez przesady. ;)

 

Well, nope. Wydaje mi się, że trochę nie o to chodzi. Wszyscy należymy do pewnego rodzaju grup, grupek, podgrup, subkultur i Bógwiecojeszcze. I nie mówię, że to jest złe.

Ale ogólnie motyw był taki, że straciliśmy trochę własną indywidualność. Powtórzę raz jeszcze, zostaliśmy zdiagnozowani. Lubię mieć znajomych z podobnymi poglądami na życie, z podobnymi planami i w ogóle, ale lekko przeraża mnie fakt, że zostało to przez kogoś zebrane, wyodrębnione i nazwane...

Geniusz nie wie jak formułować to, co mu się o czaszkę obija. Ale mam nadzieje, że jest w miarę ok :)

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

 

Powtórzę raz jeszcze, zostaliśmy zdiagnozowani. Lubię mieć znajomych z podobnymi poglądami na życie, z podobnymi planami i w ogóle, ale lekko przeraża mnie fakt, że zostało to przez kogoś zebrane, wyodrębnione i nazwane...

 

Jest to trochę przerażające, masz rację. Do tej pory nie wiedziałem, że coś takiego w ogóle istnieje. W sumie, jakby patrząc w przyszłość, możemy dojść do takiego stanu rzeczy, w którym oprócz wyglądu, nie będzie nas odróżniać nic. Ciężko, trochę w to uwierzyć. Indywidualne jednostki są potrzebne dla świata. Jednakowy stan umysłu zachwiałby politykę, gospodarkę... zachwiałby naturalny stan rzeczy.

 

Nie potrafię sobie tego wyobrazić. Perspektywa ta, jest za bardzo przerażająca.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dzisiejszy świat jest dziwny. Jak wiecie pracuje w telefonii komórkowej i przeraza mnie fakt ze małe dzieci wiedzą jak obsługiwać telefony rodziców, a nastolatkowie dosłownie szaleją bez internetu. To coś strasznego!

W maju jadę na urlop na Teneryfe. W moim hotelu wifi jet płatne extra. I wiecie co? Cieszę się że będę odcięta od cywilizacji. Znajdę więcej czasu dla siebie i swojej drugiej połówki. ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Czytałam kiedyś o tych generacjach niewiele zapamiętując, ale z moich doświadczeń wynika, że nie ma w tym niczego przerażającego. Każde pokolenie ma swoją charakterystykę uzależnioną od ogólnego rozwoju cywilizacji i dostępu do nowości i technologicznych ułatwień. Następstwem każdego "ułatwienia" jest ograniczenie ruchowe czy myślowe- więc wszystko jest jasne;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

No to obecni nastolatkowie nieźle będą ograniczeni.

 

Napisała to osoba która telefon do łóżka zabiera. Eh.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dziewięcioletni syn mojej siostry jest uzależniony od internetu. Dosłownie. Jak ma szlaban na komputer to jest dramat. I tak ma ograniczenia, nie pozwalają mu za dużo korzystać, ale jest syndrom odstawienia za każdym razem gdy ma wyłączyć neta... Masakra. Dobrze, że jego młodszej siostry tak do tego nie ciągnie. Pogra chwile, a później sama wyłącza :P

Share this post


Link to post
Share on other sites

W takich wypadkach warto zainteresować młodego czymś innym. Książką, instrumentem, sportem, obojętnie czym. Ja sam za dzieciaka spędzałem dużo czasu przy komputerze. Początkowo pomogło czytanie książek, ale tak naprawdę przestałem tyle przesiadywać przy kompie, kiedy wciągnąłem się w muzykę i grę na gitarze. I cieszę się z tego.

Ale pozostaje też fakt, że uzależnienia dzieci od internetu, komputera itd, to znak naszych czasów. Nawet jeśli rodzice ograniczą kontakt z komputerem, czy też telefonem do minimum, to dziecko i tak zetknie się z takim sprzętem. W szkole, u kolegi, gdziekolwiek. I trwa to już kawał czasu. Dziesięć lat temu, kiedy sam chodziłem do podstawówki, często robiło się tak, że chodziło się do kolegi i.... grało z nim na komputerze. A po powrocie do domu? Też komputer. Wesoło, nie? I na przykładzie moich młodszych kuzynek, które bez komputera wytrzymać nie mogą, widzę, że dzisiaj wcale nie jest lepiej.

Nie twierdzę, że komputery i internet są złe. Przeciwnie, według mnie to bardzo dobre wynalazki. Ale trzeba wpoić dziecku, że należy korzystać z umiarem i uświadomić, że wirtualny świat, nie jest wstanie zastąpić prawdziwego.

Cały czas wydaje mi się, że ten post jest jakiś taki chaotyczny. Jeśli tak, to z góry przepraszam, ale miałem dzisiaj męczący dzień.

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dla mnie najgorszą stroną uzależnienia obecnej młodzieży od Internetu i elektronicznych gadżetów jest zupełne odwrócenie się od sportu. Kiedy odwiedzam rodziców mieszkających na wsi, często wieczorami biegam, a moja trasa biegnie obok szkolnego boiska. Za czasów mojej młodości codziennie się tam spotykaliśmy i graliśmy w piłkę dopóki tylko było ją widać. Teraz nie ma tam żywej duszy, a trawa często sięga kolan... Rowerami też już mało kto jeździ, bo każdemu dziecku kupuje się teraz skuter. Niestety, ale rośnie nam społeczeństwo, które będzie nękane problemami z nadwagą i układem krążenia. Osobiście bardzo się ucieszyłem, gdy rząd zakazał sprzedawania "śmieci" w szkołach - chociaż tyle dobrego. Ogólnie to widzę, że coraz więcej ludzi dostrzega problem i ciekawi mnie jak będzie wyglądać walka z nim.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Do zeszłego tygodnia byłam przekonana, że sama jestem uzależniona od Internetu, ale - jak się okazuje - nadmiar pracy, nie pozwalający na siedzenie przy komputerze, spowodował u mnie po kilku dniach efekt "nie chce mi się nawet włączać komputera". Bardzo to było budujące. ;) Tak więc zdecydowanie zgadzam się z Izzym.

 

Sami, czy ja wiem... Ja znam sporo indywidualistów. I to, że pod pewnymi względami jesteśmy tacy sami, jak inni, może zwyczajnie czyni nas ludźmi? W końcu musimy mieć jakieś wspólne cechy poza inteligencją wyższą niż u zwierząt, pionową postawą ciała (chociaż to ostatnio też ulega wątpliwości) czy przeciwstawnym kciukiem. I chociaż rzesze młodych są do siebie tak podobne, to - przynajmniej z moich obserwacji tak wynika - ma to swoją przyczynę w braku akceptacji społecznej. Dzisiaj już w małych dzieciach zabija się takie zwyczajnie dziwne zachowania (ja sama przez pierwsze 3 lata podstawówki stałam się obiektem uwag, bo miałam obsesję na punkcie moich kotów, której nikt nie rozumiał, i nie oglądałam kreskówek na CN, bo nie miałam kablówki (za co nb. dziś jestem wdzięczna rodzicom); dzieci mnie nie lubiły, aż, pod pewnymi względami, nie zaczęłam wtapiać się w tłum... wtedy polubiły mnie trzy osoby xD).

 

Mnie np. przeraża, że siedmioletnie dzieci mają Facebooka. No ok, ja też w podstawówce miałam naszą klasę, ale to był inny poziom, zasięg (w sensie, że strona była polska) i mniej udostępnianych informacji... Ale i tak to było jakoś w piątej czy szóstej klasie. I nigdy nie zapomnę, jak były urodziny mojego kuzyna i były tam takie małe dzieci, coś koło czterech lat. Przez cały czas grały w gry tego kuzyna, bo - jak im nie pozwalał - zaczynały krzyczeć. To był koszmar. Ale trzeba też zaznaczyć, że ani te dzieci, ani ich rodzice nigdy normalni nie byli. Nieważne, nie wdawajmy się w szczegóły. Myślę, że najgorsza dla takich małych dzieci jest nadmierna tolerancja ich rodziców. Moi kupili komputer, kiedy miałam (nie pamiętam dokładnie) chyba z 8-10 lat. I przez dłuższy czas (wydaje mi się, że było to kilka lat, ale wtedy czas płynął inaczej ;)) nie pozwalali mi korzystać dłużej niż 25 minut dziennie. Byłam oburzona (moja 5 lat starsza siostra mogła aż 45! xD), ale nic nie mogłam poradzić (moi rodzice są strasznie uparci) i chyba to uchroniło mnie od poważnego uzależnienia teraz. W sumie... Odkryłam też - teraz jestem tego pewna - że właściwie ostatnio jestem w internetach tylko dla DE. Nie no, serio, brakuje mi Was, wariaci, niczego innego. :>

 

PS Jakoś tak wyszło, że mój post też jest chaotyczny. Ale chaos jest tfu!rczy, nie? ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ja nie widzę chaosu w waszych postach ;)

Sama korzystałam z komputera (później również z Internetu) dużo i często, nie miałam ograniczeń. Od 7 roku życia. Grała na Pegasusie czasami po 12 godzin dziennie, ale mimo to - nie byłam i nie jestem od niego uzależniona... Aż mnie to dziwi. Mimo tego miałam czas dla znajomych, na zajęcia sportowe, na rower, rolki... Na wszystko. 3 lata temu pojechałam na totalne odludzie z najbliższymi przyjaciółmi i przeżyłam tam tydzień bez łączności ze światem. Nawet nie tęskniłam za technologią. Lubię i doceniam Internet, ale nie jest mi on niezbędny...

Share this post


Link to post
Share on other sites

Moje dziecko nie dotknie mojego telefonu bez mojego pozwolenia-jakby nie patrzeć, to jest MÓJ telefon. Myślę że telefon tatusia nie będzie tak atrakcyjny-stary sony ericsson-ale Połówek go uwielbia :) Obydwoje ćwiczymy i mamy nadzieję tym zainteresować nasze przyszłe dziecko.

 

My nawet telewizora w domu nie mamy. Raz że szkoda nam czasu, a dwa-kasy, mimo tego że abonament miałabym za pół ceny z racji że pracuję dla tej firmy ;)

Share this post


Link to post
Share on other sites

3 lata temu pojechałam na totalne odludzie z najbliższymi przyjaciółmi i przeżyłam tam tydzień bez łączności ze światem. Nawet nie tęskniłam za technologią. Lubię i doceniam Internet, ale nie jest mi on niezbędny...

 

Miałem podobnie. W mojej pracy. Zero łączności z internetem. W dodatku praca na świeżym powietrzu. Od tej pory, czuję się niezależny.

 

Uruchomienie komputera kojarzy mi się obecnie z czymś negatywnym m.in. dlatego że muszę posprawdzać 3 konta pocztowe związane ze studiami, sprawdzić grafik zajęć czy nie uległ zmianie, oraz przeczytać ogłoszenia uczelni (być może jakieś zajęcia zostaną odwołane). Wtedy dopiero mam chwilę czasu by wejść na DE.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Please sign in to comment

You will be able to leave a comment after signing in



Sign In Now

  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.