Jump to content
Sign in to follow this  
Freyja

Dream Theater

Recommended Posts

Metal progresywny najwyższej próby. Amerykanie znają się na rzeczy i w pełni wykorzystują swoje umiejętności i profesjonalizm. Trudno jednak w tym miejscu nie wspomnieć o wokaliście. James LaBrie idealny nie jest, głównie chodzi tu o barwę jego głosu, która nie wszystkim przypada do gustu, a zarazem zniechęca do głębszego zapoznania się z kompozycjami zespołu.

 

Mnie w pełni (pierwsze podejście miałam niezbyt udane zatrzymując się na A Change of Seazons) do zespołu (i wokalu) przekonała płyta Train of Thought, a dokładniej… instrumental Stream of Consciousness. Nie jest to może typowe dla nich granie, ale tak mną ruszyło, że nie mogłam poprzestać na jednym krążku i… wpadłam w dreamomanię. :happy:

 

Ktoś jeszcze słucha Dream Theater? Przyznawać się! :devil:

Share this post


Link to post
Share on other sites

Nie przesłuchiwałam jeszcze albumu Falling Into Infinity, ale powyższe wykonanie live zawiera wręcz nieziemską (przynajmniej jedną z najlepszych jakie do tej pory słyszałam) solówkę Petrucciego :-D

Share this post


Link to post
Share on other sites

Lata temu słuchałem sporo Dream Theater, w sumie nawet znam całą dyskografię, dziś już znacznie mniej, jednak stawiam na emocje, piękno, ciekawe instrumenty i aranżacje niż gitarowo-syntezatorowe pościgi. Niemniej wciąz ich lubię :D, dwie płyty do których nieraz wracam:

 

Scenes From A Memory

Absolutny faworyt w ich dyskografii słynny concept album, przez wielu uważany za najlepszy prog-metalowy album ever made ;), ośmielę się stwierdzić, że całościowo do poziomu tej płyty nigdy się więcej nie zbliżyli, w zasadzie praktycznie nie ma słabego numeru. Znam takich, co uważają, że po tej płycie się skończyli, co oczywiscie jst grubą przesadą, ale coś w tym jest.

 

Awake

Drugi album dobry na nomen omen obudzenie, bo to wyjątkowo mocna, gitarowa i mroczna płyta, jak na ich standardy, w sumie cięzarem porównywalna chyba tylko z Train of Thought. Na pewno najlepsza płyta z pierwszym klawiszowcem Kevinem Moorem, który miał mniejsze tendencje do instrumentalnej masturbacji a więcej do melodii i klimatu ;) zresztą w sumie Images and Words ("Learning to Live") też lubię, plus pojedyńcze kawałki z pozostałych płyt. Ostatnie płyty to już bardziej regresywne niż progresywne, szczególnie po odejściu Portnoya:P, ale w/w rzeczy to klasa w swoim gatunku. DT doczekali się całej masy naśladowców, nie wiem czy to dobrze czy źle, ale faktem jest, że klonów i epigonów mają co nie miara.

 

 

Mój ulubiony kawałek Dream Theater, trochę paradoksalnie, bo ten numer jest zupełnie nie w stylu jaki kojarzy się z DT. Rzecz z przekonujacym tekstem, przeszywająca aż do szpiku kości, emocjonalna miazga. Z lekkim posmakiem pink floyd, muzyka wręcz dotykająca tego czegoś najgłębszego wewnątrz człowieka, słuchając go zawsze mam ciarki na plecach.

Space-Dye-Vest

 

I drugi ulubiony numer już z tych bardziej tradycyjnie drimowych, zamknięcie SFAM-u czyli słynne Finally Free dwanaście minut niemalże filmu malowanego za pomocą instrumentów, muzyka doskonale odzwierciedla całą dramatyczną historię i niestety muszę z przykrością stwierdzić, że to co grają ostatnimi czasy, nawet nie stało koło tego numeru...

Share this post


Link to post
Share on other sites

Słyszałem może z 3 utwory, ale jakoś się nie zainteresowałem twórczością DT.

 

Ostatnio jednak YT uporczywie się namówić mnie na zapoznanie się z ich dorobkiem. Za każdym razem, kiedy tam wchodzę, wśród przeznaczonych dla mnie propozycji znajduję nagrania DT, i to najczęściej w formie całego albumu w jednym pliku :-D Trochę to dziwne bo niczego spośród ich twórczości w ciągu ostatnich miesięcy nie słuchałem za pośrednictwem YT

Share this post


Link to post
Share on other sites

Pokłony za technikę grania i dokonania.

Sama jednak sięgam po nich bardzo rzadko - brakuje mi tego pierwiastka w tym jakiego szukam w muzyce.

Nawet mój ich ulubiony utwór ("Learning to live") jest taki beznamiętny, brakuje mi w nim jakiś uczuć, nie zostałam chyba stworzona do słuchania solówek :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dziś premiera nowego singla Dream Theater, który zespół sam udostępnił, do posłuchania

tutaj

 

Zaskakująco mało zapadający w pamięć ten singiel jeśli chodzi o melodie, najlepsze momenty gdy idzie sama gitara, szczególnie początek – jest mięcho. W ogóle partie gitarowe są największą zaletą kawałka, mogłoby nawet Jamesa nie być, byłby przyjemny instrumental. Plus krótka solówka Rudessa w środku który chyba próbował coś nawiązać do „The dance of eternity”.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Mnie się podoba, faktycznie gitara ^^ I też wyraźnie słyszalne jest to nawiązanie do SFAMu. Czekam z niecierpliwością na całą płytę XD

Share this post


Link to post
Share on other sites

Jak dla mnie singiel świetny ^^ Od razu wpadł mi w ucho i podobnie jak Freyja czekam na całą płytę, a to już całkiem niedługo. Już nawet chyba nie muszę mówic, jak bardzo czekam na ich koncert w lutym.. zapowiada się porządne widowisko ...

 

Co do zespołu ogólnie- wielbię, kocham, a Petrucci to jeden z najważniejszych gitarzystów dla mnie. Cieszę się, że brat pokazał mi ich kiedy byłam jeszcze całkiem mała :D Techniczne demony, czasem posądzani o kopiowanie samych siebie z czym się kompletnie nie zgadzam. Dodatkowo niespotykany jak na ten gatunek wokal sprawia, że czarują mnie swoimi utworami :)

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Parę dni temu wyszedł

zapowiadający nową płytę.

 

Trzeba przynać że całkiem przyjemny i nawet bardziej mi się podoba od pierwszego :D choć też bez jakiegoś wielkiego szału. Swoją drogą, podejrzewam że zupełnie niereprezentatywny dla całego albumu.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Może i mają wiele lepszych kawałków, ale ten bardzo mi się spodobał. :) Mimo wszystko pierwszy singiel zrobił na mnie większe wrażenie. Pozostaje cierpliwie czekać na cały album. :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

A mnie się bardziej spodobał pierwszy singiel, ten natomiast jakoś się nie wyróżnia ale słuchało się przyjemnie. Zobaczymy jak będzie brzmiał cały album ^^

Share this post


Link to post
Share on other sites

Doczytałem że ponoć na nowej płycie mają być jakieś partie prawdziwej orkiestry, no zobaczymy..

 

Tak z okazji w ramach nostalgii wracam do DT. I jak ja mogłem zapomnieć o takiej perle jak tytułowy Six Degrees of Inner Turbulence. O dziwo reszta kawałków z tej płyty nigdy mnie nie zachwycała (może poza Disappear i Blind Faith) ale tytułowy to bajka.

Utwór ma bagatelka 42-minuty :D (co prawda podzielone lecz dawniej miałem jako jedna mp3-ójka). Najważniejszy jest fakt że przy takiej objetości, nawet na sekundę nie nudzi, cały czas zachwyca kreatywnością wszystkich muzyków, aranżacjami i melodiami, które sypią się jak rękawa. Zachowuje przy tym klimat i nie ma ani jednej zbędnej nuty czy uczucia nadmiernego popisu. Do tego dobry tekst, sześć przypadków załamania nerwowego, choć akurat w przypadku DT wsłuchując się w muzykę trochę nie zwracam uwagi na tekst. Niemniej warto go odnotować. Jeden z tych momentów kiedy dotykają absolutu, taki Dream Theater b.lubię :)

Share this post


Link to post
Share on other sites

Przez ostatnie dni obsłuchałem trochę nowe wydawnictwo Dream Theater. Muszę stwierdzić, że choć prima facie album wydawał się przeciętny, to z czasem pokazał swoje zalety. To płyta zdominowana przez gitarę. Petrucci po odejściu Portnoya stał się w praktyce liderem zespołu. Nie tylko głównym kompozytorem (choć tu pomaga mu Rudess) ale też prawie jedynym tekściarzem i przede wszystkim producentem płyty.

Eponimiczny tytuł nowego DT wydaje się uzasadniony. Album ten choć w zasadzie nie wprowadza żadnego novum do stylu grupy, to udanie spaja różne elementy z przeszłości. Ciężar gitar i mocne wyeksponowanie basu, mogą się kojarzyć z Awake lubTrain of Thought. Wpleciona momentami niemal popowa melodyka w prog-metal z Images and Words. Konstrukcja i symfoniczne brzmienia odwołują się choćby do suity Six Degrees. Jeśli chodzi o wspomniane symfoniczne brzmienia, to mimo gitarowości płyty, są obecne czasem na drugim planie. Tu i ówdzie słychać różne wstawki. Szczególnie wyraźnie zaznacza się to w kolosie wieńczącym album.

Odnośnie strony lirycznej, zazwyczaj zapoznaje się z niektórymi tekstami DT, ale z tego co na razie zaobserwowałem ze słuchu trzymają poziom w tej kwestii.

Dream Theater wrócił z niezłą płyta (mniej więcej na poziomie poprzedniej choć zawierającej znacznie mniej nowości brzmieniowych) i ja przy okazji wróciłem też do DT. :)

 

 

p.s Wyszło offical lyric video do pierwszego singla, mimo że ten kawałek niezbyt mnie ruszał muzycznie, to w połączeniu z tekstem mnóstwo w nim emocji.

[video=youtube]

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dream Theater to zespół, który po wielu długich latach zrzucił Nightwish z pozycji mojego ulubionego zespołu ;) . Dream Theater to jeden z niewielu zespołów, który w swojej dyskografii nie posiada ani jednego słabego albumu (najgorsze albumy jakie zespół kiedykolwiek wydał to Falling Into Infinity oraz A Dramatic Turn of Events, ale nawet te krążki raczej nie zasługują na ocenę poniżej 7/10; ciekawostką w przypadku tego pierwszego albumu jest to, iż jego ostateczna forma, a konkretnie obecność ilości komercji nigdy w przypadku Dreamów nie spotykanej, była spowodowana naciskami ze strony wytwórni, co doskonale widać po przesłuchaniu dem utworów, które biją kawałki znajdujące się już na "pełnoprawnym" albumie na głowę), a wszyscy wchodzący w skład kapeli muzycy są po prostu wirtuozami własnych instrumentów (wielokrotne nagrody, wyróżnienia, zaproszenia do współpracy przy tworzeniu albumów, w przypadku Petrucciego największa ilość występów w G3, a w przypadku Rudessa genialna kariera solowa - z resztą to co ten człowiek potrafi wyczyniać w rozmaitymi instrumentami klawiszowymi to jest po prostu magia, a jak do tego dodać fakt, iż na koncertach gra solówki nawet na... iPhonie to ma się niezły pogląd na to z kim mamy do czynienia; swoją drogą, Rudess to klawiszowiec widoczny w moim avatarze). Co do samej muzyki Dreamów to można o niej mówić praktycznie w samych superlatywach - genialne, rozbudowane kompozycje i techniczna perfekcja sprawiły, że Dream Theater stał się jednym z najważniejszych zespołów w historii metalu, na którym z resztą próbuje się wzorować, z lepszym lub marniejszym skutkiem, wiele nowych zespołów. Co prawda Dreami mają jeden, dosyć poważny minus - po obejrzeniu DVD z zapisem ich koncertów i zobaczeniu na własne oczy genialnej techniki jaką prezentują członkowie tego zespołu występy innych kapel wydają się po prostu śmieszne ;) . Poniżej kilka przykładów.

 

 

Dla zainteresowanych kilka utworów do przesłuchania:

Pull Me Under

Trail of Tears

Home

As I Am

 

Szczególnie polecam Six Degrees of Inner Turbulence - świetne koncertowe nagranie ;) .

  • Like 2

Share this post


Link to post
Share on other sites

Zespół bardzo lubię, ale ze względu na wokal LaBrie więcej niż jedną płytę pod rząd nie mogę przesłuchać. Uwielbiam od nich Images & Words oraz Metropolis Pt 2. Scenes From Memory. Słucham dość często.

Share this post


Link to post
Share on other sites

ze względu na wokal LaBrie więcej niż jedną płytę pod rząd nie mogę przesłuchać.

 

Skąd ja to znam :>

LaBrie wygląda jak "Góra, która jeździ", a głosik ma smieszny, jakby zaraz miał zemdleć czy coś...

Share this post


Link to post
Share on other sites

Dream Theater wystąpi na Przystanku Woodstock a dokładniej w czwartek 30 lipca, 23:50 na Dużej Scenie

  • Like 1

Share this post


Link to post
Share on other sites

Ja od niedawna dopiero ich słucham ale kilka utworów od razu przypadło mi do gustu min. :This is the life, Far from heaven, Breaking all ilusions, Beneath the surface i oczywiście Wither tego numeru mogę słuchać na okrągło ot taka ze mnie romantyczka. Jeśli chodzi o nowego wokalistę Jamesa Labrie to zdecydowanie bardziej wolę jego niż poprzednika.

Share this post


Link to post
Share on other sites

Słyszał ktoś już nowy Dream Theater? Ja na razie nie mam możliwości przesłuchania, ale widziałem, że recenzje są mieszane.

Share this post


Link to post
Share on other sites

To już wyszło?! Mnie chyba, na razie, wystarczy jedna "Dystopia" (Megadeth) - swoją droga, co oni z tymi okładkami? o.O

 

 

megadethdystopiacover.jpg

0da6ca19a2.jpg

 

 

 

Może kiedyś przesłucham nowe Dreamy, ale jak do ostatniego albumu nie wracam, tak wątpię bym się za nowy wzięła szybko. Jakiś czas temu słyszałam jeden kawałek z "The Astonishing" i po prostu przeleciał, nie pozostawiając nic po sobie. Mam dziwne wrażenie, że pomysł na samych siebie się Dream Theater wyczerpuje - niby teraz rock opera, a ile wokół tego otoczki - strony tematyczne, dwa albumy...

Share this post


Link to post
Share on other sites

Please sign in to comment

You will be able to leave a comment after signing in



Sign In Now
Sign in to follow this  

  • Recently Browsing   0 members

    No registered users viewing this page.

×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.