Dziękuję, za komentarze (szczególnie Ani) które niosą światło, zapewniając pokarm dla moich nadreaktywnych neuronów i wysychającej od wysokich temperatur motywacji
67. Ctenizidae
Pająki można podzielić na polujące biernie (czyli takie jak krzyżaki i kątniki, przędącą sieć) oraz aktywnie (opisywane przeze mnie skakuny i bolas). Nasz bohater zrezygnował z pracochłonnego i misternego procesu budowania sieci. Niczym Bilbo Baggins z mrocznego, alternatywnego wymiaru, zastosował innowacyjną pułapkę. Chatkę z drzwiami Tak się rozleniwił, że czeka aż dostawca, wyśmienitej papki tkankowej, sam zapuka do wrót domostwa, a raczej zawibruję. Sidła są oczywiście doskonale zamaskowane.
[video=youtube]
A co z nieproszonymi gośćmi? Kosa! Przybyszem okazuję się sama śmierć! (czyli pasożytnicza błonkówka z rodziny Ctenocerinae, nawet podobna do kostuchy, z żądlącym pokładełkiem tudzież ovipositorem zamiast broni Tanatosa)
68. Eriauchenius
Mają prehistoryczny rodowód, ostre niczym szablę szczęki (właściwie szczękoczułki czyli chelicery) i przeogromny apetyt na pajęczych pobratymców. Wielu naukowcom przypominają pelikany, stąd anglojęzyczne określenie Pelican-Spider. Tak jak poprzednik, nie budują sieci aczkolwiek wykorzystują już zbudowane, do wytwarzania wibracji charakterystycznych dla konkretnego gatunku (jak widać, każdy pająk posiada swoją sygnaturkę, a internetu i facebooka na osiem oczu nie widział!).
[video=youtube]
Opisane przeze mnie pajęczaki, charakteryzuję oryginalne adaptację. Porzuciły tradycyjne sieci aby łapać delikwentów, we własny niepowtarzalny sposób i delektować się łupem. A to i tak szczyt góry lodowej! Niektóre gatunki plują lepką, trującą siecią jak najprawdziwszy Spider-Man, inne naśladują feromony ciem, kończąc miłosne uniesienie. A nowym odkryciom nie ma końca! No dobra. Następny bohater bo nabawicie się arachnomani
69. Stenocara dentata
Na piekielnej pustyni Namib, mogą przetrwać najosobliwsi specjaliści. Aby pozyskać wodę, która jest luksusowym towarem w tych ekstremalnych warunkach, twarde chrząszcze ustawią się w pozycji przedstawionej na obrazku i czekają na bryzę znad oceanu (popisy akrobatyczne, zaczynają w nocy lub nad ranem). Mgła kondensuję się dzięki hydrofilowym (przyciągającym wodę) guzkom oraz hydrofobowym (odpychającym) woskowym kanalikom na pancerzu, aby spłynąć siłą grawitacji do miejsca przeznaczenia (zaiste ślicznego aparatu gębowego). Niebagatelną rolę pełni kolor owada (noszę się na czarno bo uwielbiam skwierczeć). W południe absorbuję ciepło, w niższej temperaturze wychładza się, dzięki czemu, jak się domyślacie, zebrana ciecz nie wyparowuję. Miejscowa ludność nazywa je łapaczami mgły i zabiera urobek. Toż, to skandal! A idź pan wykop studnię;) Żarty, na bok. Następny post, pewnie będzie o parazytach oraz dojnych krowach