Oj, mam nadzieję, że nie ostatni! Chociaż dziś mija 27 lat od śmierci Freddiego Mercurego, mam wrażenie, jakby to było całkiem niedawno...Zainteresowanie takim muzycznym fenomenem jak Queen nie minie chyba nigdy..Najlepszy przykład na to mam w swoim domu, gdy 10 letni synek "katuje" codziennie "Bohemian Rhapsody", "We Are The Champions" czy "We Will Rock You". W jego wieku zaczynałam od tego samego ;)
. Oczywiście, byliśmy całą rodziną na filmie i na wszystkich, a w szczególności na młodym, wywarł on olbrzymie wrażenie. Chociaż "Bohemian Rhapsody" zbiera różne recenzje, od zachwytu po zupełnie przeciętne noty, to myślę, że Rami Malek naprawdę zasługuje na nominację do Oscara! Obraz pokazuje najważniejsze momenty z biografii zespołu, przybliża sylwetkę Freddiego, jego życie na scenie i poza nią. Główną rolę, oprócz świetnie dobranych fizycznie aktorów, gra tutaj ponadczasowa muzyka Queen. W filmie zobaczymy fragmenty koncertów, tras i charakterystyczne sceniczne popisy Freddiego. Dużo jest też faktów z życia prywatnego artysty. Koniec wieńczy występ Queen na Live Aid w 1985 roku. Miałam nadzieję, że BR pokaże jeszcze życie Mercurego po tym wydarzeniu i skończy się na jego śmierci. Stąd mały niedosyt, ale i tak uważam, że warto wybrać się do kina, bo to jeden z lepszych filmów muzycznych, które ostatnio oglądałam. Polecam wszystkim :)!