Po kilkudziesięciu (może przesadzam) odsłuchach Victims of Contigency, zdałem sobie sprawę, że są tam dęciaki. Sekcja smyczkowa nagrana na żywo niezbyt się komponuje z samplami sekcji dętej. Dużo ostatnio myślę o następnej płycie Holendrów, zastanawiając się jak mogą wskoczyć jeszcze poziom wyżej. Wiolonczela dość rzadko pojawiała się pierwszoplanowo np. początek Deconstruct, uwypuklenie roli tego instrumentu zamiast dominujących skrzypek i altówek, w niektórych piosenkach brzmiało by ciekawie. Zastanawia mnie też czy można wprowadzić trzecią sekcję np. folkową (tak by nie brzmiała jak Nightwish czy Eluveitie. Raczej mało prawdopodobna wersja wydarzeń) albo orientalną (zamiast bliskowschodniego instrumentarium bardziej dalekowschodnie) i nie przekombinować? Co sądzicie?