Maciek ma rację, Powerwolf to Powerwolf. Jeśli chodzi o brzmienie utworów, aranżacje, image i ogólne wrażenia, to wciąż są wierni jednemu stylowi. Chociaż nie słucham ich na co dzień, to wracam do kilku starszych utworów (np. Army Of The Night, We Drink Your Blood, Sanctus Dominus) które wpadły mi w ucho podczas zeszłorocznego koncertu Epiki, gdzie Powerwolf był supportem. W wersji live ewidentnie jestem na tak! Panowie robią niesamowity show, jest świetna dekoracja, rekwizyty, demoniczne stroje, ogień i gra świateł. Atilla Dorn ma świetny głos! Nic dziwnego, bo studiował śpiew operowy i bardzo dobrze się go słucha :)