Nie wiem skąd to się u mnie bierze, ale mam taki dziwny sentyment do biało-granatowych barw LOT-U ;). Może to zabrzmi śmiesznie, ale te samoloty kojarzą mi się z młodością i czasami liceum. Przez kilka lat jeździłam do warszawskiego ogólniaka, codziennie widząc Okęcie. Przejazdem, nie dało się nie zauważyć lądujacych i startujących samolotów, które przelatywały tuż nad głową. I bardzo często były to właśnie maszyny z PLL LOT. Jako ciekawostkę dodam, że bratowa mojej chrzestnej pracowała w latach 90-tych na Okęciu. Przynosiła z pracy produkty, które otrzymują pasażerowie na pokładzie np. cukier w saszetkach, kawę w malutkich torebeczkach, śmietankę do tej kawy, luksusowe cukierki, pojedynczo pakowane, małe masełko, jakieś przekąski. Wszystko to było opatrzone symbolem "LOT". Oczywiście jak pojechałam do cioci miałam tego do woli! Wtedy się bawiłam, były to dla mnie artykuły luksusowe, niedostępne dla innych. Wyobrażałam sobie, że siedzę właśnie w samolocie i słodzę sobie herbatkę cukrem z saszetki z napisem LOT ;)
. I chociaż nigdy LOT-EM nie leciałam, to zawsze miło mi się kojarzy to malowanie. Jak zawsze, świetna robota, Paweł :D
!