Bo z tego, co widać po tym utworze, Finowie widzą swój kraj takim jaki jest, a nie takim jaki był kiedyś (tak jak to robią "nasi"). Nie wiem czy nie powiem w tym momencie za wiele, ale u nas coś takiego jak 'miłość do kraju' jest rzeczą bardzo rzadką. Żadne chwała bohaterom czy koszulki z twarzami żołnierzy zziębniętych i Polską walczącą. To nie jest miłość do kraju, tylko w sumie nie wiem co. Przynosi to więcej złego niż dobrego i wystawia patriotyzm jako taki na pośmiewisko.
Aż się boję pomyśleć co się stanie u nas za rok. Raczej nie zobaczymy pięknego teledysku reżyserowanego przez Bagińskiego do muzyki skomponowanej dajmy na to przez Dębskiego. Spodziewam się bardziej pochodów, składania kwiatów, budowania pomników, flag ONRu występujących częściej niż biało-czerwonych i aż strach pomyśleć czego jeszcze.
Przepraszam za wchodzenie w politykę, me no mean to.