Jump to content

Leaderboard


Popular Content

Showing content with the highest reputation on 03/10/17 in all areas

  1. 1 point
    Ehh... wersja proponowana przez Tarję i Marcelo z pewnością byłaby dość ciekawą perełką w kolekcji... Ale teraz nie wiem już sama kto jest w porządku, a kto nie... Jak dzieci normalnie :/
  2. 1 point
    [video=youtube]https://www.youtube.com/watch?v=VeeBtz1aUp0
  3. 1 point
    Co prawda Paramore nie gra takiego stricte rocka tylko oscyluje wokół pop rocka/pop punku, ale to pierwsze co przyszło mi do głowy no i jest imprezowe ;) [video=youtube]
  4. 1 point
    19. Macropinna microstoma Zgadnijcie gdzie ten rzadki, głębinowy gatunek ryby ma cylindryczne oczy? To coś zielone w przezroczystej osłonie na szczycie głowy. Mało tego, mogą zmieniać pozycję z poziomej na pionową. Widzi przed sobą jak i nad sobą. Gdy człowiek tak mógł. Ktoś przynudza, skieruj wzrok ku niebu. To coś blisko wąskich ust, to naprawdę narząd węchu. Wszelkie adaptację służą łapaniu meduz, które łatwo się nie poddają. Cóż nasz dzisiejszy bohater wygląda obco. Wracając do przedziwnych oczu, wspomnę, że pewien gatunek kałamarnicy ma oczy nie do pary. Jedno małe i wklęsłe służy do wykrywanie bioluminescencji ofiar zaś drugie, duże i wyłupiaste wykrywa sylwetki (cienie). To tak w ramach ciekawostki. Co też mogą uczynić mutację. 20. Blarina krótkoogonowa Niech nie zmyli Was jej niewinny wygląd. Ta niewielka ryjówka jest śmiercionośnym zabójcą. Za pomocą sorycydyny (zawartej w ślinie) paraliżuję swoje ofiary. Substancja ta blokuję przewodzenie impulsów nerwowych. Temu słodziakowi niestraszne nawet skorpiony a i ofiary w postaci innych ryjówek czy myszek może odłożyć żywcem do spiżarni. Wygląd bywa zwodniczy. Strzeżcie się! Peptyd sorycydyna blokuję kanały wapniowe w komórkach raka piersi, prostaty i jajnika powodując ich autodestrukcję. Tyleż pożytku z żywych zwierząt a przeważają niestety te martwe. Na koniec, najnowsze wieści z głębin. Nie zakrztuście się! [video=youtube]
  5. 1 point
    Lost in Forever to drugi album tej grupy z Niemiec. Formacja zrobiła zamieszanie na swoim rockowo-metalowym podwórku, natomiast ich popularność poza granicami w kraju jest niewielka, jednak symfometalowy światek coraz bardziej ich dostrzega. Jaki mają przepis na sukces? Przede wszystkim prostota, ale nie prostactwo. Klarowność brzmienia i frapujące linie melodyczne. To właśnie rewelacyjne i ciekawe melodie są paliwem, które niesie ten wehikuł. Gdy dodamy do tego świetny wokal i trafne aranże, to już będziemy wiedzieć, jak to jeść. Wokal żeński to mocny punkt albumu, okazjonalnie ubarwia go męski głos. Można oczywiście szukać jakiś analogii, że coś podobnego było już u Delain, Nemesea czy późnego Within Temptation, a nawet niekórych rzeczy Xandrii, ja bym się tu także pewnych paralelizmów z taką holenderską grupą Kingfisher Sky doszukał, szczególnie w tych momentach niesymfonicznych. Jednak to wszystko nie oddaje sytuacji faktycznej. Dużo tu pierwiastków klasycznie rockowych (metalowych), kiedy pojawia się ballada, to nie brzmi jak soundtrack z anielskim głosem, lecz bardziej jak ballada rockowa. O dziwo, zrobione jest to wszystko ze smakiem, nawet puryści nie powinni narzekać. Zespół nie idzie w barokowy przepych ani ultrabombastyczność i nie udaje, że robi wielkie EPICKIE dzieła, lecz skupia się na drobnych ozdobnikach w aranżach, choć oczywiście czasem przypomina, że to jednak szeroko pojęty metal symfoniczny, to jednak podstawą brzmienia pozostają gitarowe brzmienia i wyraźny bas. To, co u innych grup mogłoby razić, u Niemców jest atutem i nie stępia pazura i energii. Jedyną rysą na szkle mógłby być fakt, że wydawnictwo nie posiada jakiegoś dłuższego, rozbudowanego utworu, ale - jak już rzekłem - nie taka jest koncepcja grupy, może z kolejnym albumem się to zmieni, a może to jest właśnie ich nisza, zobaczymy. Chyba najbliższy tego rozbudowania jest Forget My Name z wstawką akustyczną w środku. To wyjątkowo mało symfoniczny album jak na symphonic metal. W praktyce część albumu to niemal rock (czasem heavy metal) przypudrowany na symfoniczny metal i wypada to „ładnie, zgrabnie i powabnie”, jak mawiał klasyk. Z drugiej strony mamy sporo rockowo-metalowego grania w tym bardziej klimatycznym wydaniu. Trzecią bajką jest niemal popowa przystępność i utwory ocierające się o radiowe standardy, bo i takowe zanotujemy. Rzadko który album jest monolitem, więc nie tylko wpływy rockowe i metalowe, bo i folkowe refleksy się pojawiają tu i ówdzie, czasem grupa pójdzie znowu w bardziej tradycyjną gotycko-symfoniczną narrację muzyczną, objawią się chóralne brzmienia (Dies Irae, Nevremore). Niemniej to bardzo spójna płyta, może nawet za mało zróżnicowana (a może niepotrzebnie szukam dziury w całym?). Summa summarum wypisanie inspiracji czy składników tej muzyki nie odda przyczyn sukcesu tej grupy. Zespół ma to coś, co przykuwa uwagę i i nie da się tego precyzyjnie określić, jedni to po prostu mają, drudzy mimo dużych umiejętności i talentu – nie. Beyond The Black zdecydowanie posiada przysłowiową "bożą iskrę", ciekaw jestem, czy za kilka albumów będą wymieniani na jednej półce z najlepszymi?
  6. 1 point
    Niedawno natknąłem się na ten tytuł z samymi pochlebnymi opiniami. Opinia Maćka też jest pozytywna, więc trzeba się będzie bliżej się temu przyjrzeć. Ale na razie Dr. House po raz drugi zaprząta mi głowę a nie lubię oglądać dwóch seriali jednocześnie, nie można skupić się na fabule pierwszego.
  • Member Statistics

    • Total Members
      1167
    • Most Online
      1079

    Newest Member
    Miltonreinc
    Joined
×
×
  • Create New...

Important Information

We have placed cookies on your device to help make this website better. You can adjust your cookie settings, otherwise we'll assume you're okay to continue.