Może i się przywyka, ale u mnie jakoś jeszcze ten czas nie nadszedł. Siedzę tam, czekam na swoją kolej, a mój organizm od razu reaguje na to alergicznie - ręce robią się mokre, zaczyna mi być zimno, a jak już zaczynam coś mówić, to mi od razu zaycha w gardle. Brr ._.
W ogóle, znowu nołlajfiłam w Wieśka i zaczynam robić lekcje o 21.00 :D W sumie to to przemówienie muszętylko podrasować, a tak poza tym to niewiele było, jeno francuski i...
Hm.
Jutro sprawdzian z historii.
A, i tak szłabym na żywioł, nawet, gdybym przypomniała sobie wcześniej. Pouczę się na przerwie.